Temat: Szpital w Zawierciu to nie Leśna Góra
Szpital w Zawierciu to nie Leśna Góra
Szpital w Zawierciu to nie tylko nie Leśna Góra, ale nawet nie
szpital. Wśród studentów medycyny ówczesnej Śl.A.M. krążyła
opowieść, jak swego czasu na egzaminie wstępnym na medycynę zapytano
kandydata: Pan z powołania czy z Zawiercia? Może teraz ten lekarz
pracuje w zawierciańskim "szpitalu"? Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Szpital w Zawierciu to nie Leśna Góra
Witam Was
Jestem z Opola i przeprowadziłam się do Zawiercia.
Jestem położną z 10-letnim stażem pracy i zarabiałam 2000 pln podstawy.
Ile można zarobić w Zawierciańskim szpitalu na oddziale położniczym.

Jaka jest atmosfera w pracy.

pozdrawiam GOsia i bardzo proszę o informacje
Dziekuje Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Poród w Zawierciańskim szpitalu...
Poród w Zawierciańskim szpitalu...
Laseczki jakwspominacie poród w naszym szpitalu, słyszałam róźne opinie ?
A może polecice jakiegoś lekarza , który poprowadzi ciąże ? Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Pacjent umierał na zawał, lekarz przyszedł po g...
Ot, i całe Zawiercie!
Ogromne bezrobocie, bieda, dookoła mnóstwo wsi, których mieszkańcy ląduja w zawierciańskim szpitalu. Ostatnie pieniądze, choćby nawet pozyczone, muszą dać lekarzom, bo inaczej umrą na oczach lekarzy i pacjentów. Skandal! Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Tragiczny wypadek, Wiesiółka k. Łaz
Trzy nastolatki zginęły pod kołami pociągu

Wczoraj wieczorem cztery nastolatki wpadły pod koła pociągu pospiesznego.
Jedna z nich przeżyła. Tragedia wydarzyła się w niewielkiej miejscowości
Wiesiółka k. Łaz.

Wczoraj wieczorem cztery nastolatki wpadły pod koła pociągu pospiesznego.
Jedna z nich przeżyła. Tragedia wydarzyła się w niewielkiej miejscowości
Wiesiółka k. Łaz.
Rozpędzony do 118 km/h pociąg pospieszny "Soła" z Żywca do Łodzi Fabrycznej
zjechał na mały przystanek kolejowy Wiesiółka. Wjeżdżając na tę stację,
pociąg wyłania się zza zakrętu, zauważa się go dość późno. - To, że akurat
była mała stacja, nie miało żadnego znaczenia. Pociąg pospieszny tutaj nie
zwalnia - mówili nam pracownicy Służby Ochrony Kolei.
- Dziewczyny z pobliskiej miejscowości Wysoka odprowadzały koleżanki na
stację kolejową. Miały jechać w stronę Zawiercia - mówi podkomisarz Dariusz
Samsonowski z zawierciańskiej policji.

Nie słyszały?

Zdaniem nadkomisarza Janusza Skupińskiego, komendanta komisariatu policji w
Łazach, dziewczyny nie zareagowały na sygnał dźwiękowy, który przed wjazdem
na stację uruchamia maszynista.

Skupiński mówi, że od trzech lat, odkąd pracuje w Łazach, nie było tutaj
takiego wypadku. Z jego relacji wynika, że cztery dziewczyny, które przyszły
na przystanek nie zachowały należytej ostrożności. - Prawdopodobnie dwie
stały na torach, dwie na peronie - mówi Skupiński.

Natomiast podkomisarz Samsonowski mówi, że policja ma świadka, który
widział, jak dziewczyny stały na krawędzi peronu. A nie na torach. Jak było
naprawdę, wyjaśni dochodzenie.

- Nie miały żadnych szans na przeżycie. Jeśli dostały się pod koła
elektrowozu, to koła tną wszystko - tłumaczył jeden z sokistów.

Podobno dwie, które stały na torach, wpadły pod pociąg od razu, następne pod
pociąg ściągnął podmuch. Szczątki ciał trzech dziewcząt zostały rozrzucone
wzdłuż torów na długości kilkuset metrów. Pociąg zatrzymał się bowiem
dopiero po kilometrze. Nic dziwnego - jak tłumaczyli obecni na miejscu
kolejarze z Łaz, taka jest normalna droga hamowania pociągu, który mknie z
prędkością 120 kilometrów na godzinę. Ten pociąg ma w tym miejscu zawsze
taką prędkość.
Do tragedii doszło ok. godz. 19.20-19.30. Dopiero o 22, po przesłuchaniu i
zbadaniu maszynisty, prokurator zezwolił, by pociąg odjechał. Badania
alkomatem wykazały że maszynista był trzeźwy.

Porażająca cisza

Wśród czwórki nastolatek były dwie siostry z Wysokiej - miały 14 i 16 lat.
Obie zginęły. Dziewczynki z Kromołowa to 15- i 17-latka.

Wśród kilkudziesięciu osób, które nocą zgromadziły się na przystanku, było
kilka koleżanek z osiedla PGR-Wsie z Wysokiej, gdzie mieszkały dwie siostry.
W ciszy przyglądały się, jak policja, prokurator i sokiści zbierają szczątki
dziewcząt. Nie chciały o nich mówić, wspomniały tylko, że dwa lata temu
dwuipółletni brat dziewczynek utopił się w studzience kanalizacyjnej.

- Stałem przy sklepie, jak dziewczyny szły odprowadzić koleżanki na peron.
Potem zobaczyłem już tylko samochód na sygnale... - nie mógł uwierzyć w
tragedię jeden z mieszkańców Wiesiółki.

O godz. 23, gdy malutki przystanek - między Chruszczobrodem a Łazami -
rozświetlały tylko lampy przy peronie, w pobliże torów podjechał stary
czarny volkswagen, ze stylizowanym białym napisem "Bratek". Wszystko działo
się w porażającej ciszy.

Mieszkańcy Wiesiółki byli przerażeni. - Dowiedziałam się, jak stanęły
wszystkie pociągi, słyszałam też karetkę, ale nie poszłam tego oglądać -
mówi kobieta z ulicy Henryka Pobożnego.

Wstrząśnięty jest także sołtys Wiesiółki. - Powiadomił mnie o tej tragedii
mój brat, który akurat wracał z pracy - mówi Edward Zadworny, który od 30
lat jest maszynistą w ruchu osobowym. - To straszne nieszczęście. Taki
ekspres jedzie przecież z zawrotną prędkością - mówi sołtys.
Czwarta z dziewczynek znalazła się w zawierciańskim Szpitalu Powiatowym. -
Jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - powiedział nam tuż przed północą
Józef Kocoń, lekarz dyżurny z oddziału chirurgii urazowo-ortopedycznej.

Piotr Purzyński, kapi
29-06-2001 00:16

Wywietl wicej postw z tematu



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  Zawiercie Szpital
Wywietlono wypowiedzi znalezione dla frazy: Zawiercie Szpital