Temat: nie wierzę, że to może być refluks... Pomóżcie...
Chyba z tymi zatokami to xle zrozumialaś, bo każdy ma zatoki- cyt.
Zatokiprzynosowe (sinus paranasales) są przestrzeniami powietrznymi
sąsiadującymi z jamą nosową. Ich objętość przewyższa zazwyczaj objętość jamy
nosowej. Ich budowa i wielkość są bardzo zmienne. U noworodka twarzoczaszka
stanowi ok. 1/7 czaszki, u dorosłego natomiast ok. 1/2 całkowitej wielkości
czaszki. Proporcje te wynikają z różnego stopnia wykształcenia nosa i zatok
przynosowych oraz aparatu żucia. Zatoka szczękowa pojawia się już u płodu w II
trymestrze ciąży; u noworodka ma ona wielkość ziarna grochu, w 2. r.ż., w miarę
rozwoju zębów, zwiększa swe wymiary, a w pełni rozwinięta jest w 15. r.ż. Zatoka
czołowa pojawia się u dziecka 1-3-letniego, ale kończy rozwój najpóźniej, bo w
wieku 15-25 lat. Komórki sitowe pojawiają się w 8. miesiącu życia, zatoka
klinowa około końca 1. r.ż. W związku z tą specyfiką rozwojową, choroby zatok
przynosowych u małych dzieci przebiegają inaczej niż u dzieci starszych i ludzi
dorosłych.
Niemowlę ma więc zatoki- laryngolog i niech obejrzy tylna ściane gardła i jamę
nosowa- z doświadczenia wiem, ze pediatra ma problem w ocenie stanu gardła-
czerwone, nie czerwone, zas laryngolog ma sprzet i doświadczenie w tym zakresie.
jesli katar być obfity to sporo zebralo sie tego w oskrzelach( lub nadal spływa
jeszcze) i wówczas dziecko kaszle- to normalny odruch obronny po katarze!!!!!!
Oskrzela aby nie doszlo do zakażenia wydzieliny oczyszczają się, wydzielina
drazni rzęski i maluch ma kaszleć, bo inaczej grozi mu odoskrzelowe zap. płuc-
dzieci często mają zap. oskrzeli czy nawet płuc wwyniku kataru. Zła pielęgnacja
może sprzyjac zakażeniu- złe oczyszczanie nosa- nie grzebiemy patyczkami, bo
wchodzi wydzielina do zatok!!!Nie zalewany zbyt obficie kroplami- sterimery,
marimery itd, bo wtedy też można przedobrzyc, dziecko mależec na brzuczu,
odsysac fida( dezynfekowac po każdym uzyciu bo nadkaża się stale nos), poz.
siedząca, dużo płynów, poz. pólwysoka do leżenia, oklepywanie, drenaz ułożeniowy
, mukolityki- pisze Ci to jako stara pielęgniarka
Można szukac pasozytów jesli np. dziecko kaszle bez powdu- nie było infekcji ,
nie maiło ? nie ma goraczki a kaszle wtedy faktycznie mozna podejrzewac gliste
ludzka, ale niemowlę ciezko zakaxic glista, prędzej lamblia a ta nie daje
obnjawów w postaci kaszlu- bardziej biegunka Beata Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Silny atak grypy. Tłumy stoją pod gabinetami le...
zapominasz o charakterze choroby. Grypa nie pojawia się w jednym
miejscu tak sama z siebie. Jest zawleczona. Dlatego w jednym miejscu
(np w jednej szkole, jednym osiedlu, jednej parafii) jest dużo
chorych, a w drugim nie ma choroby wcale (np we wrocławiu jeszcze
nie ma epidemii grypy). I dlatego wskaźnik, liczony na całą
populację jest dla ciebie 'taki niski, że pół osoby na osiedlu
choruje'.
Wiedza jest dostępna dla każdego, trzeba tylko pomyśleć...

Co do wcześniejszych postów:
wszyscy jesteście mądrzy! Ale przychodzicie do lekarza i DOMAGACIE
się antybiotyku (bo jak to tak, bez antybiotyku zostawić taką
poważną chorobę). Druga sprawa - lekarz wam antybiotyk przepisze, bo
co ma zrobić? Edukować? A drzwi mu po prostu wyważą zdenerwowani
pacjenci...
Trzecia sprawa - na grypę antybiotyk nie działa.
Czwarta sprawa - jesteś chory to bierz sobie wolne sam. A jak masz
ochotę i potrzebę to idź po L4. W dzisiejszych czasach nagonki za L4
coraz więcej osób ma ten papier bardzo w poważaniu (szczególnie
kierownictwo). A ludzie, którzy bardzo chcą tego zwolnienia, z
reguły po prostu chcą mieć tydzień wolnego.
Piąta sprawa - grypa jest sezonowa - najbardziej upowszechnia się w
weekendy, aby w poniedziałek/wtorek tłumy atakowały przychodnie
(powód jak wyżej - wygodne usprawiedliwienie na cały tydzień, nie
np. od środy).
Szósta sprawa - w piątek po południu nikt nie choruje, nikt z grypą
nie przychodzi. Zadziwiająca jest ta kolej rzeczy, zwłaszcza że w
weekend większość ludzi siedzi w domu i wychodzi co najwyżej do
kościoła lub na zakupy, więc nie jest tak narażona na zakażenie jak
np. w pracy (gdzie tych osób spotyka bardzo dużo, rozmawia z
licznymi klientami etc). Powód takiego stanu rzeczy jak wyżej.

Innymi słowy kolejki tworzą imbecyle, które
1) nie zaszczepiły się, a teraz z byle katarkiem lecą do lekarza
2) nie chcą iść do pracy przez cały tydzień
3) chętnie widzą się w roli skrzywdzonego przez los, chorego
człowieka

No i przede wszystkim genialny post, zaraz pod artykułem: kto
diagnozuje czy to grypa czy katar czy przeziębienie... odpowiem, bo
wiem (a ignorant jeden z drugim nie wie).

Za przeziębienia (objawy GRYPOpodobne) odpowiedzialne są np.
rhynowirusy, zakażenie jest ZAZWYCZAJ bezobjawowe, po 20-30 latach
życia jesteśmy praktycznie odporni na wszystkie obecnie krążące
szczepy + większość mutantów. Inne grupy wirusów powodujące objawy
rzekomogrypowe są bardzo liczne bądź też bardzo nieliczne. Niekiedy
tylko jeden szczep wirusa z całej rodziny objawy grypopodobne
wywołuje. Innymi słowy choroba przeziębieniowa to zazwyczaj mało
wymagająca choroba charakteryzująca się szeregiem mało nasilonych
objawów. Zdecydowanie częstsza niż zwykła grypa. Zazwyczaj pacjenci
wyolbrzymiają obajwy...

Katar czyli raczej ostry lub przewlekły nieżyt błony śluzowej nosa
jest odrębną jednostką, również wywołaną przez wirusy. Ludzie
najczęściej mylą tą jednostkę chorobową z:
- fizjologicznym skraplaniem się wilgoci przy kontakcie z nagrzaną
błoną śluzową (objawy nasilają przy gwałtownych wahaniach
temperatury - wychodzeniu z budynku, z nagrzanego samochodu etc, po
czym znikają po kilkudziesięciominutowym pobycie w strefie o
jednorodnej temperaturze).
- przesiękiem lub wysiękiem z naczyń okołonosowych na skutek
infekcji np. gardła (proces zapalny dot. np. górnego podniebienia i
przez ciągłość tylnej ściany gardła oraz znowu przez ciągłość jamy
nosowej. Sam 'nos' nie jest w tej jednostce chory).
- stanami zapalnymi zatoknosowych (mogą dawać objawy kataru).

Również te jednostki raczej nie są groźne. Ustępują samoistnie po
kilku dniach terapii domowej (dużo leżenia w ciepłym łóżku + jakiś
rosołek, sok z czarnej porzeczki etc). Lekarz nie jest tu do niczego
potrzebny i ludzie zazwyczaj zdają sobie z tego sprawę. Nawet piszą
na forum o tym, że stoją tylko po papier z L4.

Nie znam lekarza, który nie zbadałby dokładnie takiego pacjenta.
Szczególnie, że grypa JEST NIEBEZPIECZNA. Dla chorych starszych i
dla małych dzieci. Młodzież oraz dorośli zazwyczaj grypę przechodzą
bez problemów i powikłań. Moim zdaniem zmasowany atak na przychodnie
oczywiście wiąże się z sezonowością zachorowań, ale na pewno nie ma
wiele wspólnego z rzeczywistą potrzebą interwencji lekarskiej w 80%
przypadków... Wywietl wicej postw z tematu



Temat: szczyt niekompetencji czy ciążowa pomyłka?
OT zatokowy
quleczka napisała:

> Powiedz mi, jak udalo Ci sie w koncu wygrac z tymi zatokami? :)

Nie udalo. I pewnie nigdy nie uda. Ale coraz lepiej znam wroga, wiec latwiej mi
wygrywac potyczki. :)
Wiem, ze u mnie problemy powoduje wiatr, nie temperatura. I to wiatr niezaleznie
od pory roku, latem czy zima, jedna rybka. Ustalenie czynnika wywolujacego
problemy jest bardzo cenne, mozna sie postarac go wyeliminowac. Ale ze nie moge
wylaczyc wiatru, to dzialam w inny sposob. :)

Po pierwsze rozszerzylam kolekcje nakryc glowy do niebotycznych rozmiarow i cos
na glowie nosze czesto tez w pomieszczeniu, okazuje sie, ze to robi roznice.
Zeby nie wygladac dziwacznie, siedzac w czapce, wymyslam nakrycia, ktore uchodza
za nieodlaczna czesc stroju. Np. turbany. :)
A noca spie w opasce polarowej. Niestety czasem zjezdza.
Chwilowo sie zastanawiam, czy se nie uszyc jakiejs zaslony na twarz na zime,
zatokiprzynosowe by sie przydalo lepiej chronic.

Po drugie zmienilam nieco tryb zycia i staram sie zawsze tak sobie ustawiac
plany, zeby dwa, trzy dni byly wychodne, a przez reszte w razie potrzeby mozna
bylo nie wysciubiac nosa z domu. I tu nie chodzi tylko o prace, ale tez o cale
reszte aktywnosci czlowieczych. Czyli np. kursy jezykowe i zajecia sportowe sa
tego samego dnia. Idealem jest jeszcze, gdy dni wychodne sa mozliwie w kupie.
Dzieki temu jak zaczyna sie paskudzic, to moge sie lepiej odkurowac. Bo tak to
mialam 2 dni weekendu na podkurowanie, a potem przez 5 dni sie doziebialam i tak
w kolo macieju, az konczylo sie zakazeniem bakteryjnym i zwolnieniem lekarskim.

Po trzecie staram sie sluchac organizmu i dzialac z wyprzedzeniem. Niestety jak
juz sie raz zacznie, duzo trudniej wyrwac sie z tego zakletego kregu. Tak wiec
pilnuje poczatkow infekcji. Jesli nagle bez powodu zaczyna sie mi chciec pic
(czasem zgola w zakamuflowany sposob, bo tylko mnie nosi do kuchni na podzeranie
i musze sobie uswiadomic, ze potrzeba wsadzenia czegos do geby manifestuje sie
pragnienie), to oznacza, ze gdzies wysoko nos mi sie przytyka i jak nie zaczne
dzialac, to bedzie paskudnie. Wczesniej oprocz intensywnego plukania zatok
zaczynalam w tym momencie tez brac leki, ale wlasnie od zeszlego roku cwicze
inna metode dzialania i w takiej sytuacji ukladam sie z termoforem na lbie na
mozliwie dlugo i zdaje sie, ze to dziala.
Od zeszlego roku, bo na jesieni byl ten artykul:
wyborcza.pl/dziennikarze/1,95986,5858823,Nasz_nos_chce_18_oC__czyli_jak_dbac_o_zatoki_przynosowe.html?as=3&ias=3&startsz=x
i baaaardzo mi pomogl.
Po zalecane leki nie mialam potrzeby sie wybrac (tez sukces), ale uwagi z konca
artykulu sa bardzo uzyteczne.

Okazalo sie, ze przypadkiem wprowadzilam tez punkt czwarty czyli obnizylam
temperature w domu do 18 stopni, bo Luby jest zimnolubny.



Aha i to wszystko po porzadnej diagnozie, wiec przy pewnosci, ze wszystko jest
anatomicznie w porzadku, tylko po prostu sluzowka nadwrazliwie reaguje. Jesli
ujscie ktorejs zatoki jest przyblokowane, to niestety trzeba ja przetkac
operacyjnie.


I mimo tych wszystkich sposobikow marze o cieplej bezwietrznej zimie, zeby moc
normalnie funkcjonowac, a nie pilnowac sie na kazdym kroku. :)


PS Do plukania polecam ampulki, sa po 5 i 10 ml. Dzieki temu na kazde plukanie
ma sie swieza sol, taka otwarta lubi sie nadkazac.
Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Sprawdzony sposób na psie kupy !!!
Powracająca kwestia - więc powracająca propozycja
Temat, jak widać - nieśmiertelny!

Skoro inicjatorzy TYCH wątków maję prawo do cyklicznego "jąkania" się z nimi, to
i ja chyba także mogę się uparcie "jąkać" z moimi propozycjami?

Więc może by tak, poza środkami przymusu bezpośredniego i metodami
kryminalistycznymi (DNA!) - poszukać także rozwiązań "ekologicznych" i
"technologicznych"?


========================================================
Metoda przemiany fazowej.

Nawiązuje ona do spostrzeżenia, że wszyscy się kłopoczą raczej o psi "urobek
stały", z czego się nasuwa wniosek: - że psi "urobek płynny" NIE JEST liczącym
się problemem społecznym.

Nadążacie? Bo skoro:
- ciało stałe - należy zbierać,
- ciecz - możne sobie pozostać na miejscu zbrodni (suszarki nie obowiązują!)
- a psie emanacje gazowe to nawet bez protestów wdychamy do naszych płuc,
to należy dokonać przemiany fazowej!

TO nie jest problem, bo istnieją już odpowiednie środki dla ssaków dwunożnych.
Kiedyś to był "Laxigen" i jakieś pochodne od śliwek, ale i teraz NA PEWNO jakieś
są, które "stałe" przemienią na "płynne" jeszcze przed zwieraczem.
Problemem mogą być tylko ewentualne skutki uboczne dla pieska na skutek
długotrwałego aplikowania.

Wierzę jednak, że wśród farmaceutów są sympatycy Burków - i ten problem rozwiążą.
Zresztą nie za darmo, może i się na tym pomyśle wzbogacą, jak na viagrze?

W każdym razie: - protestujący przeciw WYPADANIU czegoś z pieska na trawnik, a
spokojnie przyjmujący, że z pieska się coś WYLEWA - będą usatysfakcjonowani.
Z piesków się będzie WYŁĄCZNIE wylewać.



=========================================================
Metoda "atomizacji", lub "aerosolizacji".

Na kwadrans przed spacerem daję psu michę zmiksowanej mieszanki gotowanych:
grochu i kapusty.

Nigdy, ale to NIGDY nie dawaj psu tego na dłużej niż PÓŁ godziny przed spacerem,
bo na ten spacer W OGÓLE nie zdążysz wyjść i to w tragicznych okolicznościach!

Po upływie kwadransa spaceru MUSISZ już być przy jakiejś trawie.
Psa musisz trzymać mocno jak rękojeść CKMu - pyskiem w swoją stronę, bo stroną
przeciwną (lufą) będzie nieco na boki rzucało!

Ciśnienie Dwu-Kapuścianu Grochu (GrKa2) dochodzi wtedy do circa 270hPa.
Ale bez obaw!
Jest to gaz (aerosol) ABSOLUTNIE ekologiczny, ulegający bio-degradacji w ciągu
tygodnia, a wewnątrz ludzkich zatoknosowych
- nawet już po dobie!

Wyrywający się z ogłuszającym rykiem strumień dwukapuścianiu, porywa za sobą
(jak w dyszy Venturiego, Giovanni Battisty) "urobek stały" - rozpylając go na
sporym obszarze na mikrocząsteczki nie większe niż 150 Angstremów.

Po zakończonej emisji - ABSOLUTNIE nie ma czego zbierać na ostrzelanym obszarze!
Zupełnie jak po użyciu dezodorantu.
Zbędne są jakiekolwiek szufelki, łopatki, torebki, spalinowe odkurzacze itp.

Ze Strażą Miejską i Policją - absolutne spoko już po pierwszej próbie ich
interwencji.
Gdy tylko wejdą w obszar "popromienny", to choć niby NICZEGO nie widać, to
jednak Ich mundury - nie wiedzieć czemu - zaczynają przybierać odcień brunatny.
Zupełnie jak u "nieboszczki SA"!

POTEM mundurowi będą pieska i Ciebie omijać na granicy słyszalności
(czyli sporej!).

Zaś Forumowicze, nawet z lupa w ręku nie dopatrzą się w trawie uzasadnień do
wznawiania analogicznego wątku.

I przecież O TO obu Stronom chodzi? Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Pies to nie urządzenie sterowane pilotem
A może rozwiązania 'technologiczne"?
Temat, jak widać - nieśmiertelny!

Więc może by tak, poza środkami przymusu bezpośredniego, poszukać także
rozwiązań "technologicznych"?

========================================================

Jedno z nich nawiązuje do mego spostrzeżenia, że wszyscy się kłopoczą raczej o
pieskowy "urobek stały", z czego się nasuwa wniosek: - że "pieskowy urobek
płynny" NIE JEST liczącym się problemem społecznym.

Nadążacie za moim genialnym pomysłem? Skoro:
- ciało stałe - ŹLE
- ciecz - DOBRZE
to należy dokonać przemiany fazowej!

TO nie jest problem, bo istnieją już odpowiednie środki dla ssaków dwunożnych.
Kiedyś to był "Laxigen" i jakieś pochodne od śliwek, ale i teraz NA PEWNO jakieś są.
Problemem mogą być tylko ewentualne skutki uboczne długotrwałego aplikowania.

Wierzę jednak, że wśród farmaceutów są sympatycy Burków - i problem rozwiążą.
Zresztą nie za darmo, może i się nachapią, jak za viagrę?

W każdym razie: - protestujący przeciw WYPADANIU czegoś z pieska, a spokojnie
przyjmujący, że z pieska się coś WYLEWA - będą usatysfakcjonowani.
Z piesków się będzie WYŁĄCZNIE wylewać.

=========================================================
Powyżej był mój NOWY pomysł, a poniżej powtórzę stary.
Skoro inicjatorzy TYCH wątków maję prawo do cyklicznego "jąkania" się z nimi,
to i Pomysłowy Dobromir tego problemu - chyba także może się "jąkać"?
=========================================================


Na kwadrans przed spacerem daję psu michę zmiksowanej mieszanki gotowanych:
grochu i kapusty.

Nigdy, ale to NIGDY nie dawaj psu tego na dłużej niż PÓŁ godziny przed spacerem,
bo na ten spacer W OGÓLE nie wyjdziesz i to w tragicznych okolicznościach!

Po upływie kwadransa spaceru MUSISZ już być przy jakiejś trawie.
Psa musisz trzymać mocno jak CKM - za pysk, w swoją stronę, bo będzie nim nieco
na boki rzucało!

Ciśnienie dwu-Kapuścianu Grochu (GrKa2) dochodzi wtedy do circa 270hPa.
Ale bez strachu!
Jest to gaz ABSOLUTNIE ekologiczny, ulegający bio-degradacji w ciągu tygodnia, a
wewnątrz ludzkich zatoknosowych - nawet już po dobie!

Wyrywający się z ogłuszającym rykiem strumień dwukapuścianiu, porywa za sobą
(jak w dyszy Venturiego, Giovanni Battisty) "urobek stały" - rozpylając go na
sporym obszarze na mikrocząsteczki nie większe niż 150 Angstremów.

Po Emisji - ABSOLUTNIE nie ma czego zbierać!
Zupełnie jak po użyciu dezodorantu.
Zbędne są jakiekolwiek szufelki, łopatki, torebki, spalinowe odkurzacze itp.

Ktoś UPARTY musiałby, przy poszukiwaniu śladów rozpylonego urobku stałego,
posłużyć się specjalistycznym sprzętem dochodzeniówki kryminalnej do mikro-śladów!

Ze Strażą Miejską i Policją - absolutne spoko już po pierwszej próbie ich
interwencji.
NICZEGO nie widać, ale Ich mundury - nie wiedzieć czemu - przybierają odcień
brunatny.
Zupełnie jak nieboszczki SA!

POTEM umundurowani będą, ze względu na poprawność polityczną, pieska i ciebie
omijać na granicy słyszalności (czyli sporej!). Wywietl wicej postw z tematu



Temat: rak krwi
Nie jestem zbyt dobra z onkologii(na studiach w ogóle nie była omawiana terapia
nowotworów,tylko na patologii ogólnie podział i wygląd),mogę się tylko
domyślać,że prawdopodobnie chodzi o nowotwór naczyń krwionośnych-
np.haemangiosarcoma lub haemangioepithelioma,bo to im towarzyszy powstawanie
zakrzepów w naczyniach krwionośnych co wiąże się z zatykaniem tych naczyń i
martwicą narządów np.skóry.Nowotwory rozpoznaje się po badaniu
histopatologicznym zmienionej tkanki(co w przypadku nowotworow leżących
wewnątrz ciała nie jest proste i często trudno poznać od razu,że jest jakiś
nowotwór,a zwłaszcza w naczyniach).Ten nowotwór jest złośliwy,nie dość że się
łatwo rozrasta,zajmuje tak ważne elementy jak naczynia,które rozprowadzają krew
to jeszcze ich zmieniona ścianka aktywuje krzepnięcie krwi-jak powstają skrzepy
to zatykają się naczynia(np.serca,nerek,płuc,wątroby,mózgu)a przez to
wyczerpuje się zapas elementów odpowiadających za krzepnięcie krwi i może
dochodzić do krwotoków.
Te wszystkie zmiany są bardzo uciążliwe dla zwierzaka,biorąc pod uwagę wiek,nie
wiem jak ogólne samopoczucie psa,to najlepiej będzie mu skrócić cierpienia.
Jeśli nie masz pewności co do diagnozy,to można pójść do jeszcze jednego lekarza
-zawsze to choć trochę łatwiej podjąć tak trudną decyzję jak eutanazja,jeśli ma
się 200% pewności.
Generalnie gdyby to nie był złośliwy nowotwór to w tym wieku,a to już ładny
wiek Twojego psa,zwykle nie podejmuje się leczenia(chyba,że nie ma przerzutów i
guz jest miejscowy-nadający się do chirurgicznego wycięcia a zwierzak "nadaje"
się do znieczulenia).Starzejący się organizm ma bardzo małe zdolności
regeneracji a zarówno chemioterapia jak i napromieniowanie(w Polsce z tego co
wiem nie ma jeszcze możliwości radioterapii)powodują uszkodzenie komórek nie
tylko chorych-nowotworowych,ale i pozostałych. Do tego narządy wewnętrzne
(wątroba,nerki)też zwykle nie są już w pełni sprawne a to przez nie są wydalane
metabolity leków i same leki też mogą działać uszkadzająco na te narządy.Tak
więc często zwierzak po prostu nie wytrzymuje leczenia.Nawet preparaty
pochodzenia roślinnego mogą być toksyczne jeśli wątroba i nerki nie są wydolne
(piszę o tym,bo znałam właścicielkę 8 letniego corgi,która psu z nowotworem
złośliwym w obrębie nosa-nie pamiętam dokładnie,ale na pewno był to rak-zatok
nosowych lub śluzówki nosa-nawet w klinice przy uczelni nie zdecydowano się na
leczenie,podawała vilcacor'ę-żył jeszcze ponad rok-nie wiem czy dzieki temu
ziołu,czy sam był na tyle silny,ale w momencie rozpoznania pies miał tylko
objawy z nosa-ciągłe kichanie,wtórne zakażenie bakteryjne rozpadającej się
tkanki,które ustąpiło po antybiotykach i czasem krwawienie,nie było przerzutów,
dobrze odżywiony-nie było widać wyniszczania przez nowotwór=wychudzenia).
Czeka Cię bardzo trudna dla właściciela decyzja-postaraj się ją na spokojnie
przemyśleć,jeśli pies cierpi,nie ma apetytu,wygląda na smutnego-to nie ma co
przedłużać cierpienia,jeśli jest bardzo bojaźliwy to można poprosić lek.wet.do
domu i/albo podać po wcześniejszym uzgodnieniu doustnie lek o lekkkim działaniu
nasennym i uspokajającym.Jeśli pies jest bardzo wycieńczony chorobą,to trudno
będzie znaleźć żyłę do podania środka nasennego(używa się barbituranu,a one
muszą być dożylnie do pełnego uśpienia)ale można też po uspokojeniu lekiem
doustnym przedawkować narkozę np.wziewną.Możesz wybrać lecznicę,która
najbardziej będzie Ci odpowiadać,a nie wiem czy już kiedyś miałaś taką sytuację
więc chyba dobrze wiedzieć jak to wygląda i się przygotować.Możesz być przy tym
lub nie.Trzeba też zastanowić się co potem ze zwierzakiem-zwykle tylko duże
kliniki mogą przyjąć ciało,małe nie mają gdzie przechować i jeśli już to
umawiają firmę na dany dzień i +/- godzinę(do południa).Chyba,że masz możliwość
we własnym zakresie-np.własny ogród,w niektórych miastach są już nawet
cmentarze dla zwierząt.Na tyle mogę Ci pomóc-decyzję musi podjąć sam właściciel. Wywietl wicej postw z tematu



Temat: W.E.T.E.R.Y.N.A.R.I.A.------wyniki
Myślę że w ostateczności może być ale my używamy Kobrynia.Na pierwszy rzut idą
zwierzęta gospodarskie.Na początku robi się kości.A z resztą macie tu 1,5 roku
anatomii w podpunktach:Szczegółowy program wykładów


1. Cele i zakres nauczania przedmiotu. Rys historyczny i miejsce anatomii w
naukach weterynaryjnych. Metody dydaktyczne i badawcze stosowane w anatomii
zwierząt. Części i okolice oraz zasady orientacji przestrzennej w organizmie
zwierzęcia. (4 godz).

2. Aparat ruchowy. Nauka o kościach. Budowa makroskopowa, klasyfikacja
morfologiczna i rozwojowa kości oraz ich właściwości fizyczne. Charakterystyka
morfologiczna, czynnościowa oraz rozwojowa kręgosłupa, klatki piersiowej i
kośćca głowy. Kościec kończyn. Charakterystyka morfologiczna, czynnościowa oraz
rozwojowa kośćca kończyny piersiowej i miednicznej (8 godz.)

3. Aparat ruchowy – c.d. Nauka o połączeniach kości. Podział i budowa
połączeń,z szczególnym uwzględnieniem połączeń maziowych (stawów). Połączenia
poszczególnych części kośćca (4 godz.)

4. Aparat ruchowy - c.d. Nauka o mięśniach. Rozwój, budowa oraz podział mięśni
szkieletowych z uwzględnieniem unerwienia i unaczynienia. Charakterystyka
mięśni poszczególnych części ciała. Narządy pomocnicze mięśni (6 godz.)

5. Wstęp do preparacji. Ogólna charakterystyka układu krążenia (krwionośnego i
chłonnego). Podział oraz budowa naczyń krwionośnych i chłonnych. Ogólne
wiadomości o węzłach chłonnych (4 godz.)

6. Wstęp do preparacji. Ogólna charakterystyka i podział układu nerwowego.
Korzenie nerwowe. Nerwy rdzeniowe. Sploty nerwowe (4 godz.)

7. Układ krążenia. Ogólna charakterystyka i rozwój. Budowa układu krwionośnego:
serca, osierdzia i głównych pni naczyniowych pochodnych aorty. Zlewisko żyły
głównej doczaszkowej i doogonowej. Budowa układu chłonnego – naczynia, pnie i
przewody chłonne. Budowa węzłów chłonnych z uwzględnieniem ich rozmieszczenia i
znaczenia w badaniu klinicznym oraz poubojowym. Narządy krwiotwórcze (6 godz.)

8. Układ nerwowy. Rozwój i budowa układu nerwowego ośrodkowego: rdzeń kręgowy i
mózgowie oraz ich opony. Uzupełnienie wiadomości o układzie nerwowym obwodowym.
Układ nerwowy autonomoiczny. Budowa pnia współczulnego i jego zwojów. Zwoje
przedkręgowe oraz nerwy współczulne. Układ nerwowy przywspółczulny. Zwoje
przywspółczulne. Nerw błędny – budowa i przebieg. Nerw miedniczny (6 godz.)

9. Układ dokrewny. Budowa, pochodzenie i rozmieszczenie gruczołów wydzielania
wewnętrznego (2 godz.)

10. Splanchnologia. Ogólna charakterystyka narządów wewnętrznych. Jamy ciała i
błony surowicze (2 godz.)

11. Układ oddechowy. Budowa kolejnych odcinków dróg oddechowych. Morfologia
płuc u różnych gatunków zwierząt. Śródpiersie (4 godz.)

12. Układ trawienny. Zależność budowy narządów układu trawiennego od rodzaju
pokarmu. Budowa kolejnych narządów układu trawiennego u różnych zwierząt.
Przesłanki anatomiczne do powstawania schorzeń układu pokarmowego (6 godz.)

13. Układ moczowy. Powiązania rozwojowe pomiędzy układem moczowym i płciowym.
Budowa poszczególnych narządów układu moczowego u różnych zwierząt (4 godz.)

14. Układ płciowy męski. Budowa narządów płciowych męskich u różnych zwierząt.
Gruczoły płciowe dodatkowe (7 godz.)

15. Układ płciowy żeński. Budowa narządów płciowych żeńskich u różnych
zwierząt. Budowa makroskopowa błon płodowych i łożyska (7 godz.)

16. Narządy zmysłów. Ogólna charakterystyka receptorów. Gałka oczna, narządy
dodatkowe oka, drogi nerwowe przewodzące oraz ośrodki korowe i podkorowe
wzroku. Narząd przedsionkowo-ślimakowy i jego drogi nerwowe przewodzące oraz
ośrodki korowe i podkorowe (6 godz.)

17. Powłoka wspólna. Charakterystyka skóry i jej pochodnych: włosów, gruczołów
(z szczególnym uwzględnieniem gruczołu mlekowego), opuszek i wytworów rogowych.
Budowa różnych typów narządów palcowych (6 godz.)

18. Anatomia ptaków domowych w ujęciu porównawczym ze ssakami (4 godz.)


Szczegółowy program ćwiczeń


1. Osteologia. Podstawowe elementy budowy kręgu. Kręgi szyjne (2 godz.)

2. Kościec klatki piersiowej: kręgi piersiowe, żebra i mostek (2 godz.)

3. Kręgi lędźwiowe, krzyżowe i ogonowe (2 godz.)

4. Ogólna charakterystyka kośćca głowy. Kość potyliczna, międzyciemieniowa,
klinowa i skrzydłowa (2 godz.)

5. Kość skroniowa, ciemieniowa, czołowa, sitowa, nosowa, łzowa i lemiesz (2
godz.)

6. Szczęka, kość siekaczowa, przegrody nosa, podniebienna, jarzmowa, gnykowa,
małżowiny nosowe i żuchwa (2 godz.)

7. Kości obręczy kończyny piersiowej. Kość ramienna (2 godz.)

8. Kości przedramienia, nadgarstka, śródręcza i palców (2 godz.)

9. Kości obręczy kończyny miednicznej. Kość udowa i rzepka (2 godz.)

10. Kości podudzia, stępu, śródstopia i palców (4 godz.)

11. Osteologia porównawcza, z wykorzystaniem zbiorów muzealnych (4 godz.)

12. Mięśnie, naczynia, nerwy, węzły chłonne i połączenia kości kończyny
piersiowej (16 godz.)

13. Mięśnie, naczynia, nerwy, węzły chłonne i połączenia kości kończyny
miednicznej (18 godz.)

14. Mięśnie, naczynia, nerwy, węzły chłonne oraz połączenia kości głowy, szyi i
ściany tułowia (15 godz.)

15. Mózgowie i nerwy czaszkowe w obrębie jamy czaszki (4 godz.)

16. Rdzeń kręgowy i nerwy rdzeniowe (4 godz.)

17. Układ nerwowy autonomiczny (4 godz.)

18. Serce (4 godz.)

19. Naczynia krwionośne i chłonne jamy klatki piersiowej (4 godz.)

20. Naczynia krwionośne i chłonne jamy brzusznej oraz jamy miednicznej (4 godz.)

21. Narządy krwiotwórcze i gruczoły dokrewne (4 godz.)

22. Egzenteracje (4 godz.)

23. Układ trawienny. Jama ustna, gardło, przełyk. Narządy trawienne izolowane
(4 godz.)

24. Układ oddechowy. Jama nosowa, zatokiprzynosowe, krtań, tchawica, oskrzela,
płuca, opłucna (4 godz.)

25. Układ moczowy i płciowy męski (2 godz.)

26. Układ płciowy żeński. Przydatki płodowe i łożysko (2 godz.)

27. Skóra i jej pochodne (6 godz.)

28. Narządy zmysłów (2 godz.)

29. Anatomia ptaka (4 godz.)

Powtórzenie materiału z semestru 1, 2, 3. Konsultacje (4 godz)

Wywietl wicej postw z tematu



Strona 2 z 2 • Znaleziono 126 wypowiedzi • 1, 2



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  zatoki nosowe
Wywietlono wypowiedzi znalezione dla frazy: zatoki nosowe