Temat: Rzucam pigułki - kto ze mną? ;)
Ja rzuciłam równo rok temu. I teraz żałuję, że w ogóle brałam. Zaczęłam brać
Mercilon w grudniu 2002, odstawiłam równo po roku - 24 grudnia 2003 nie wzięłam
już tabletki W czasie brania czułam się super, a tak mi się w każdym razie
wydawało. Zero skutków ubocznych. Odstawiłam tylko dlatego, bo zerwałam z
chłopakiem. I dopiero wtedy poczułam jak pigułki obciążały mój organizm. Niby
czułam się dobrze, ale po odstawieniu czułam się o wiele lepiej - lżej, jestem
weselsza, mam więcej energii, mój organizm jest bardziej odporny.
Mimo lepszego samopoczucia po odstawieniu zaczęły się problemy. Zanim zaczęłam
brać pigułki miałam regularne cykle 28 i 30 dni na zmianę, owulacyjne (13 dni
przed okresem miałam wszelkie oznaki owulacji), bezbolesne. Nie miałam
pryszczy, ani nadmiernego owłosienia. A po odstawieniu zaczął się horror. Cykle
26-45 dniowe, te krótsze są chyba owulacyjne (objawy i skok temp. są), ale II
faza trwa tylko 9 dni, długie cykle są chyba bezowulacyjne (brak objawów, temp.
skacze jak jej się podoba), miesiączki mam bolesne. Dodatkowo pojawiły mi się
pryszcze oraz włoski na udach, górnej wardze, wokół sutek i w rowku między
piersiami (te ostatnie na szczęście w miarę jasne). Ginekolog stwierdził, że
pigułki po prostu namieszały w moich własnych hormonach i teraz muszę czekać aż
organizm dojdzie do siebie. A czekam już rok! Biorę różne leki ziołowe m.in.
Castaganus, na początku brałam też Luteinę (na wywołanie, bo pierwsze 2 okresy
nie chciały same się pojawić). Gdybym mogła cofnąć czas nigdy nie sięgnęłabym
po pigułki!

Tak więc jeśli masz takie skutki uboczne i sama źle czujesz się z pigułkami to
odstaw. Bo pigułki to nie dropsy czy witaminki. One mogą na prawdę namieszać w
organiźmie. I nawet nie mówię tu o poważnych i często śmiertelnych chorobach
jak epizody zatorowo-zakrzepowe (udar mózgu, zatorpłuc) czy rak, ale o
kompletnym rozregulowaniu organizmu.

Wesołych Świąt! Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Czy Jezus umarł na zator płuc ?
Czy Jezus umarł na zatorpłuc ?
izraelski lekarz wysunął nową teorię w sprawie przyczyn śmierci Chrystusa.....
Jerusalem - pewien izraelski medyk wysunął nową teorię śmierci Jezusa na
krzyżu.
Wedle hipotezy Benjamin’a Brenner'a , Chrystus umarł na embolię płuc,
choroby która jest tez znana jako "Economy-Class-Syndrom" podczas częstych
podrózy lotniczych. Przy niej zakrzep (Thrombose) węduje od nóg do płuc i
zatyka tam naczynia.
Tym zaprzecza Brenner dotychczasowym pogladom , wedle których Jezus po
ukrzyżowaniu zadławił się i umarł z powodu upływu krwi.
Podstawą teori Brennera , która została opublikowana w "Journal of
Thrombosis and Haemostasis" , jest studium z roku 1986 .
Autorzy oceniali wtedy w "Jama" dane w sprawie przyczyn smierci podane w
Nowym Testamencie i dalsze wzmianki z tamtych czasow.
Wedle nich , Jezus przez 12 godzin nic nie spozywał i nic nie pil i musiał
sam wnieść swój ciężki krzyz na gore Golgote .
Ponieważ był biczowany i bity , stracił duzo krwi . Ta która pozostała
stawała się gęstopłynna.
Zator (embolia) płuc pasuje jako śmiertelna przyczyna cielesnego stanu
Jezusa podczas ukrzyzowania , pisał Brenner , który jest badaczem w Rambam
Medical Center w Haifie .
Jeden z autorow pracy z 1986 r. William Edwards odrzucił teorię Brennera.
Wtedy uznali oni zakrzep (Thrombose) za nieprawdopodobną przyczynę smierci
Chrystusa
www.spiegel.de/img/0,1020,338456,00.jpgWywietl wicej postw z tematu



Temat: Zakrzepica pooperacyjna
Chodzi Ci o zespół wykrzepiania wewnątrznaczyniowego? Czy raczej o zakrzepowe
zapalenie żył? Czy o zatorpłuc? Wszystko to się ze sobą wiąże, zazębia, ale w
sumie to temat na kilka dużych wykładów, więc raczej spytaj o konkretne rzeczy.
Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Co lepsze cesarskie cięcie czy zwykły poród?
Piszesz, że boisz się przedewszystkim zatorupłucnego -
więc wyjaśniam:

1. Ogólne czynniki ryzyka ZP:

podeszły wiek

unieruchomienie ( leżenie w łóżu)

zakrzepice lub zatory płucne w wywiadzie

otyłość

ciążą i okres poporodowy

leczenie estrogenami, hormonalne środki antykoncepcyjne

żylaki kończyn dolnych

loty na dużych odległościach


stany pooperacyjne
złamania, zranienia kończyn dolnych

niewydolność krążenia zawał serca wstrzś krążeniowy udar mózgowy
nowotwory
niedobór antytrombiny II i białka Ci S



A teraz HIT - czynniki wywołujące zatorpłucny - poranne wstawanie,
czynności wymagające parcia ( defekacja!) nagłe obciążenia fizyczne!


Także droga Ladydaisy1 - jeśli boisz się, że cesarka ma większe
ryzyko wywołania zatorupłucnego spójrz powyżej wg, mnie raczej
jest odwrotnie ( nie przesz jak szalona!)

Ja osobiście preferuję cesarki - i w listopadzie szykuję się do
drugiej
a na kiedy Ty masz termin?

I jeszcze raz na poważnie - jeśli chodzi o zatorowość wogóle w tym
zatorowość płucną - to jeśli położysz do łóżka starego, otyłego
człowieka, z rozległym urazem tkanek miękkich a na dokładkę z
nowotworem to wtedy prawdopodobieństwo wystąpienia zatorowości ( nie
koniecznie płucnej) masz prawie jak w banku.

Zakładam, że nie masz schorzeń hematologicznych i w czasie ciąży nie
miałaś zakrzepicy - tak że prawdopodobieństwo wystąpienia zatoru
płucnego u Ciebie jest tak minimalne,że nie warto o tym myśleć!

Acha i jeszcze jedno ok 90% pacjentów z ZP przeżywa

Więc nawet gdyby nas to ( odpukać ) spotkało to jako piękne i młode
mamy ogromne szanse!

Pozdrawiam CIę serdecznie - kochająca cesarki - ada.


Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Ale jestem wkur... :/
Ale jestem wkur... :/
Witajcie,
Dziś byłam na wizycie w Insytucie Hamatologi na którą czekałam dwa miechy.
Wróciłam wkurw..na na maxa, o czym napisałam też na trudnych, ku przestrodze
dziewczyn. Okazuje się, że tak na prawdę nie mają prawie wogole kolejki i nie
wiem dlaczego czas oczekiwania na wizytę jest tak długi. Badań oczywiście nie
miałam zrobionych - zostałam na nie zapisana na koniec sierpnia, więc wyniki
będą koniec września początek października. Wogóle usłyszałam, że nie wiadomo
po co biorę acard, bo on ma się nijak do krzepliwości (tylko ciekawe dlaczego
dopiero po nim szaczęły spadać mi przeciwciała antykardiolipnowe). Poza tym z
badań zlecono mi tylko antykoagulant tocznia i znów przeciwciała
antykardiolipinowe, bo tak na prawdę nie kwalifikuję się do pełniejszej
diagnostyki, ponieważ miałam TYLKO dwa poronienia i nie mam żadnej
przeszłości zakrzepowej typu np. zatorpłuc. Olewka totalna jeżeli chodzi o
moje przekroczone m.in. przeciwciała antykardiolipinowe i fibrynogen, które w
ciąży zapewne będą wzrastać i ogólna konkluzja Pani hematolog była niemalże
taka, że pomyliłam lekarzy, bo od ciąży jest ginekolog nie ona.
Więc jak któraś chce sobie psuć nerwy to polecam IHiT, ja tymczasem resztę
badań zaleconych przez ginekologa tak czy inaczej muszę zrobić prywatnie
(znowu koszt rzedu 800 zł), bo tylko straciłam czas i dalej nie wiem co
powiedzieć lekarzowi, który bardzo liczył na pomoc ze strony hematologa w
dobraniu mi heparyny (clexanu). I dziś ogólnie gryzę w związku z tym, mam
nadzieję, że do jutrzejszego przytulanka mi przejdzie... Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Po co ratować?
Po co ratować?
Dziewczyny,
Już trzeci raz przymierzam się do tego postu, dlatego proszę o wyrozumiałość.
W jednym z postów Foczka napisała, że boi się dnia, w którym Oleś zapyta
dlaczego go ratowali.
Foczko, być może usłyszysz od Olesia wiele gorzkich słów, szczególnie w
trudnych dla niego chwilach. Oby było ich najmniej. Mały będzie Wam wdzięczny
za walkę i przywrócenie go do życia.
To nie są puste słowa.
O bólu wiem bardzo dużo. Jako dziecko przeszłam kilka skomplikowanych
operacji kręgosłupa, po pierwszej z nich pojawiły się powikłania w postaci
sepsy i zatorupłucnego. Oddychał za mnie respirator. Zatrzymywałam się. Był
problem z lekami przeciwbólowymi - na większość z nich byłam uczulona,te
słabsze nie pomagały. Nie chciałam się tak męczyć, prosiłam mamę, żeby drugi
raz nie ratowali mnie. Miałam dosyć bólu.
Dziś ze strachem myślę, co by było gdyby mama nie walczyła o mnie. Dziękuję
za każdy dzień. Choć moje życie czasami jest trudne - muszę się pogodzić z
ograniczeniami.
Tylko raz żałowałam, że żyję - kiedy w dwudziestym tygodniu ciąży straciłam
moją Tosię. Wydawało mi się, że moje życie nie ma sensu, nie chciałam dłużej
żyć.
Nauczyłam się jednego. Każdy ból można znieść. Czasami jest to bardzo trudne,
ale się udaje. Ból trzeba najpierw oswoić, pogodzić się z nim, a potem powoli
pozwolić mu odejść. Nie można go ciągle rozpamiętywać, nie można się w nim
pogrążać na siłę. Każdy ból z czasem mija - fizyczny, czy psychiczny. Trzeba
pozwolić mu odejść. To, że przestałam rozpamiętywać odejście małej nie
znaczy, że o niej zapomniałam, że jej nie kocham. Wiem, że ona jest w niebie
i dobrze jej tam. W moim sercu zawsze będzie miała swoje miejsce.
Dziewczyny, z całego serca życzę Wam, abyście oswoiły swój ból. Wierzcie mi,
że to jest możliwe.
Wasze chore - te którym mozna pomóc - z czasem też zapomną o przykrych
doświadczeniach i będą cieszyć się życiem. Tym, którym nie można pomóc,
pozwólmy godnie odejść.
ściskam,
andzia
Wywietl wicej postw z tematu



Temat: kiedy przestac brac clexane, acard?
ja brałam do końca (zatorpłucny w wywiadzie)
Wywietl wicej postw z tematu



Temat: PILNE !!!
Zatorplucny.

Wywietl wicej postw z tematu



Temat: PILNE !!! FR

Zatorpłucny

pozdro Wywietl wicej postw z tematu



Temat: antykoncepcja - debata medyczna o wyborze metody
dlatego lekarze wysterylizowali pania wozna swego czasu...
mimo wszystko pigsy wcale nie sa takie super dla zdrowia - vide nasza zlota
medalistka swietej pamieci mlociarka - zatorplucny.

Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Ej, Kamila Skolimowska podobno nie żyje...
Właśnie na Polsacie Sport mówią, że to był albo zawał, albo zatorpłucny.
I że to nie mogło być nic długotrwałego, bo sportowcy olimpijscy są regularnie
badani i ona była niedawno badana i wyniki miała dobre.
Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Umarła koleżanka z mojej klasy.
Ja dwa tygodnie temu też pochowałam koleżankę.Miała zatorpłucny,
nie przyjęli jej do szpitala twierdząc ,że to zmęczenie...
Trzymaj się. Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Chirurdzy i ich błędy
Witam
Chciałam opisać przypadek mojego meża. Z boląca, obrzmiałą łydką tarfił do
POardni Chrirurgicznej przy naszym Koszalińskim szpitalu. Lekarz - orzecznik
sportowy notabene stweirdził ze to rwa kulszowa! A bolała go łydka, była cała
obrzmiała i napuchnięta. Zadnego sypmtopmu rwy kulsozwej. Konował pzrpisał B12
i inne leki. Po jakims czasie dosżły u meza starszne bole w piersi, płytki
oddech, bol przy oddychaniu. Trafił do pomocy doraznej - zorbione EKG i
stwerdzono ze to nerwobole! Dobzre ze pzrezył!!! Zaczelismy grzebac w
interenecie i doszlismy z eto mzoe byc zapalenie zył. Przy ponownej wizycie u
chirurga zasugerował mu ta chorobe - i lekarz (a jakze) przyznał ze to to!.
Pzrepsiał celxane i puscił do domu - zadnych badan krwi, zadnego usg -
komoeltnie nic. Ponownie pzreszukalismy internet - wszystko wskazywało z emaz
od poczatku dostał zakzrepu zył głebokich w nodze i pzreszedł zatorpłucny!!!!
Udalismy sie na usg dopplerowskie - kotre wykazało neidrożne zyły az do uda!!!
Prywatny chirirug po objerzeniu tego skierował nas prosto do szpitla - ale tam
koeljny chiriurg nie chciał go przyjac bo stwerdził ze juz nic sie nei da
zrobic. Maz jest w wieku 33 lat - takei choroby w tym wieku to rzadkosc i chyba
dlatego go jednak przyjeli na oddział internietyczny!!!.
W tej chiwli jest non stop na L4 - nie wiadomo co bedze dalej (straszą renta).
Gdyby konował do ktorego trafił odrazu odróznił zapalenie żył od rwy kulszowej
mzoe tak starsznie by sie to nie skocznyło (zastawki zylne sa juz zniszczone :(
Z tego widac - najpierw trezba samemu sie douczyc a potem isc do lekarza. Tylko
w takim razie po co oni sa....do wypisywania recept??? Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Pomocy...
Dziękuję za odpowiedź. Boję się, że dostanę zatorupłucnego i moja
walka z boreliozą pójdzie na marne. Bardzo się boję... Wywietl wicej postw z tematu



Temat: I STAŁO SIĘ!CO ROBIMY?
nooo... a o lekach antykoncepcyjnych wypisywanych często bez badań to
już nie wspomnę... moja koleżanka dostała bez chociażby zrobienia
podstawowej morfologii i zmarła prawie rok temu (15.02) na zatorpłucny
niemal tuż po swojej studniówce! Wywietl wicej postw z tematu



Temat: whisky sie zglasza....prosze o pomoc...
whisky sie zglasza....prosze o pomoc...
ze zdrowia tu mnie przygnalo..jest taki skuteczny Naganiacz:))
mam nadzieje, ze mi pomozecie...
Od jakiegos 1.5 miesiaca drecza mnie stany podgoraczkowe..tak 37.0-37.2 caly
czas:(( przy tym jestem zmeczona,poce sie, chce mi sie spac, takie jakies
wewnetrzne napiecie czuje, nie chce mi sie wylazic z chalupy ani spotykac ze
znajomymi...Drecza mnie jakies koszmarne sny, po ktorych budze sie mokra i
roztrzesiona...
Mam za soba nieciekawy rok: trudna ciaze, warowanie przy inkubatorze, smierc
dziecka, zatorpluc, zakrzepice, problemy na uczelni, czepianie sie durnych
ludzi..Na stale jestem pod kontrola Instytutu hametologii, biore leki
przeciwkrzepliwe (sintrom).Zdiagnozowano u mnie zespol antyfosfolipidowy
(podwyzszone antykardiolipiny i antykoagulant toczniowy).
Jesli chodzi o badania, to morfologia jest ok, kreatynina i mocznik z krwi
tyz, USG dooplerowskie naczyn krwionosnych ok, rentgen klatki piersiowej ok
(mecza mnei bole w prawym ramieniu, stad ten rentgen i dodatkowo USG, ale nic
tam nikt nie widzi..).Poza tym zrobilam hormony i USG macicy (w listopadzie
2003 mialam cesarskie ciecie)...wszystko ok.

Za kilka miesiecy planujemy ciaze...ale jak ja mam sie do niej przygotowac,
jesli meczy mnie ta temperatura i to nie wiadomo skad...nawet sie zaszczepic
przeciw WZW nie moge:(((
Moze to byc uwarunkowane psychicznie?? Moze ktos doradzi mi cos na ta
temperaturke..?? Tak zeby mi to nie kolidowalo z braniem sintromu (moj
hematolog jest strasznie wrazliwy i bulbi sie jak chce sie wspomagac
neifarmakologicznie...chyba dlatego, ze dziwnie reaguje na sintrom...)

prosze o pmoc Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Pijany lekarz nie pomógł pacjentowi
Gość portalu: Nowojorczyk napisał(a):

> Tym pijanym lekarzem dyzurnym PSK 3 na Poniatowskiego byl 56-
letni dr Grzegorz
> Michalski-doswiadczony specjalista anestezjolog. Rzeczywiscie
powinien miec
> odebrane prawo wykonywania zawodu i pojsc do wiezienia. Moze
to odstraszy
> innych...
> Dziwie sie, ze GW nie podala nazwiska, a SuperExpress podal
tylko inicjaly.
> Niewatpliwie lekarz pil z kims - czy rektor AM,prof.
Paradowski, ktory akurat
> tam pracuje na Poniatowskiego, bedzie w stanie dociec, kto
jeszcze pil tam
> dyzurze?
>
> Lekarz to zawod publiczny i opinia publiczna Z MIEJSCA powinna
znac nazwisko
> takiego doktora pijacego w pracy i to "na umor".
>
> Co do pacjenta, to podejrzewam ze przyczyna zgonu byl zator
plucny (chory mial
> rozlegle zylaki i konczyne przewidziana do amputacji). W takim
wypadku zadna
> reanimacja nie pomoze. Jednak to w niczym nie zmienia faktu,
ze lekarz w pracy
> ZAWSZE musi byc trzezwy. Pijacy won z pracy!
Moj drogi kolego,
Chociaz zgadzam sie z Toba ,ze pijanstwo powinno byc tepione
przez wladze uczelni, kierownictwo i kolegow to musze stanowczo
zaprotestowac przeciwko opublikowaniu danych personalnych
oskarzonego lekarza.
Nie tylko wina tego czlowieka jest nie udowodniona, dodatkowo
spekulacje na podstawie zgadywania faktow z odleglosci innego
kontynentu jest czesto bledne.
Tak wiec mogles oskarzyc kogos nieslusznie.
Rowniez spekulacje diagnostyczne sa raczej smieszne-na podstawie
opisu prasowego wypowiedzi pielegniarki wnioskowanie jest
niepowazne.
Po pierwsze- w przeciwienstwie do zakrzepow zyl glebokich -
zylaki nie sa prawie nigdy zrodlem embolii plucnej.
Po drugie amputacja konczyny z powodu zylakow tez jest prawie
nieznana(przynajmniej ja nigdy nie widzialem takich sytuacji
przez prawie dwadziescia lak praktyki naczyniowej w USA).
Ciekawe , ze rzucasz imienne oskarzenie a sam pozostajesz
anonimowy.
Wojtek Aronski,MD,FACS
Wywietl wicej postw z tematu



Temat: dobry ortopeda w Krakowie na ubezpieczenie
Odradzam dr Gondka z Barskiej!!! przez jego zaniedbanie dostałam zakrzepice i
zatorpłuc.Cudem przezyłam leząc miesiac w szpitalu Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Majątek prezydenta do prześwietlenia
Nie miał wyjścia, wiesz jak jest...
Inaczej zostałoby na nim popełnione zamobójstwo albo miałby zator
płucny...

No wiesz... Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Zator płucny przyczyną śmierci Pantaniego
Zatorpłucny przyczyną śmierci Pantaniego
Lubię makarony , ale tylko w rosole. Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Były szef metra zatrzymany!
Były szef metra zatrzymany!
Zeznania Petera V. To on jeszcze żyje??? Nie miał napadów depresji
ani zatorupłucnego? Jakieś strasznie ważne persony muszą trzymać tę
kopalnię haków, myślałem, że w polskiej polityce wszystko już
pozamiatane... Wywietl wicej postw z tematu



Temat: nagła smierc matki
Witam 13 grudnia zmarła moja mama-miłość mojego życia i moja druga połowa; może
to śmieszne, ale tak było i będzie. Kłóciłyśmy sie i kochałyśmy najbardziej na
świecie.Mam wyrzuty sumienia, że wcześniej nie zmusiłam mam do pójścia do
lekarza. Od chyba roku narzekaała na żołądek
, prosiłam setki razy-"chodźmy zrobić gastroskopię", ale mama potwornie bała sie
tego badania. Pod koniec listopada sie przeźiebiła, kaszlała, była u lekarza,
ale czułą sie coraz słabiej, posżła do ginekologa-chodziła z nia, tak sie
cieszyłam, że wreszcie chce chodzić do lekarz-cytologia świetnie, nastepny w
kolejce był kardiolog, który powiedział-pani ma problem onkologiczny. Byłam
wtedy przy niej , widziałam, że jest w szoku, ja też byłam. Myślę, że chyba nei
powinien jej tego mówic, wiem, ze teraz tak sie robi, ale mam sie załamała po
powrocie do domu tylko spała. W szpitalu spisali ja na straty, bo "rozsiew raka"
i "ona umiera", mam wrażenie, że nie robili nic, mama nie była na onkologii, bo
żeby tam trafić trzeba była na 100 % stwierdzić, ze ma raka(choć wszyscy ooo tym
wiedzieli); robiliśmy badania w innym szpitalu-męka, była taka słaba, a oni do
niej"pani wstanie", "pani idzie", na szczęście
cały czas byłam z nią.Mamie zrobił sie zatorpłucny, szkoda, bo zabrałam
dokumentacje i poszłam do onkologa w innym szpitalu-obiecywał 8 miesięcy życia,
nie zdążyliśmy. Mama dusiła sie przez 1,5 godziny, chwytając mnie za ręce i
prosząc o pomoc; a lekarka przyszła i dała jej furosemid, bo jej zdaniem to
sprawi, ze zejdzie woda z płuc i mama przestanie sie dusić(oni nie stwierdzili
tego zatoru-stwierdził go onkolog z innego szpitala); poprosiłam, żeby podali
jej heparyne tak jak radził ten onkolog, podali, ale za późno -mam sie udusiła.
Myślę, że ja zawiodłam-nie pomogła, nie umiałam i t o mnie dobija poza
świadomością, że bez niej nic nie ma sensu, no bo do kogo zadzwonię jak stanie
sie coś ważnego?Ciągle jestem w szoku, bo 1 listopada mama biegała ze mna po
cmentarzu szybciej ode mnie , a tu w tydzień i umarła na raka.Ludzie myślą, ze
strata matki to nic znów takiego-masz 33 lata mówią jesteś dorosła, a ja sie
czuje jak sierota;( Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Najgorsze jest to, że nikt się tego nie spodziewał
Bolała ja łydka. Byc może zakrzepica żył głębokich i w rezultacie zawał/zator
płuc? Ta choroba w zasadzoe nie ma związku ze sportem, może dopaść każdego.
Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Robert Skolimowski: Spóźniliśmy się o jeden obóz
a wiesz na czym polega zatorpłucny?
bo jak nie, to sam nie gadaj bzdur
zakrzepy bokujące aortę płucną w 60% przypadków pochodzą z naczyń
krwionośnych dolnych partii ciała (najczęściej z ud, ale mogą być też
z łydek) Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Robert Skolimowski: Spóźniliśmy się o jeden obóz
A co mogło spowodować ....
.... zakrzepicę żył głębokich podudzia oraz zatorpłucny? Czy tak
się dzieje samoczynnie? Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Robert Skolimowski: Spóźniliśmy się o jeden obóz
Zatorpłucny, cieżko zdiagnozowc....
skrzepy w żyłach głębokich, do tego u osoby umieśnionej...niemożliwe
do wykrycia ! Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Lato z Neckermannem
Lato z Neckermannem
Neckermann jest niezłym biurem, gdyby nie zawodzili ludzie. Bardzo smutne jest to, jak Polaków traktuje się za granicą. Jeśli gdzieś są mrówki, karaluchy, brud, to takie miejsca przydziela się Polakom. Mimo, że polscy turyści zachowują się przyzwoiciej niż inni, mimo, że płacimy znacznie więcej od o wiele od nas bogatszych np. Niemców ( co bardzo trudno zrozumieć), to jesteśmy traktowani gorzej. Rosjanie, Ukraińcy, Niemcy piją śpiewają, hałasują, swobodnie się czują. Polacy są smętni, najczęściej pozbawieni opieki, mimo, że biura podróży, w tym Neckermann podają na swoich stronach o wspaniale przygotowanych rezydentach. Niestety, o ile rezydenci niemieccy, rosyjscy, ukraińscy są rzeczywiście bardzo zainteresowani swoimi podopiecznymi, o tyle polscy rezydenci zachowują się nieodpowiedzialnie, nie ma ich w pobliżu, traktują się na obcym terenie jak autorytarna władza, a nie jak osoby na usługach chlebodawców, jakimi są turyści. Fora internetowe są pełne takich uwag, ostrzeżeń, skarg, ale biura na to nie reagują. Składanie skarg jest żmudnym procesem, skazanym na przeczekanie, aż delikwent się zmęczy. Pod byle pretekstem, kłamstwami, krętactwem takiego intruza się zagłusza. Jeśli nic poważnego się za granicą nie dzieje, żadne nieszczęście nie dopada, można zapomnieć o złych rezydentach z nadzieją, że już ich nie spotkamy. Ale bywa, że jest zagrożenie życia, a rezydent nie reaguje, nie interesuje się swoim turystą. Taki fakt miał miejsce w grudniu 2009 w Egipcie właśnie z Biura Neckcerman. Zawiadomiona rano rezydentka nie stawiła się u chorego turysty przez 6 godzin, a to był zatorpłucny! Tylko cud, że ten człowiek żyje, ale wciąż jest ostro leczony już w Polsce. Skargi są lekceważone, biuro się nie martwi ani zła opinią, ani złą jakością usług. Mam pewność, że lekceważenie Polaków przez cudzoziemców mają tu swoja przyczynę, bo jeśli Polak nie szanuje Polaka, to kto ma go szanować? Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Terapie alternatywne. Czy ktoś próbował?
Były to sesje oddechowe bliskie temu, co "milionynas" nazwał "regressingiem".
Metoda ta jest nieco zmodyfikowana. Nie dochodzi w niej do hiperwentylacji.
Natomiast niewątpliwie powoduje rodzaj "szoku tlenowego". Nie bardzo wiem,
dlaczego nie mógłbyś, milionynas, takiej terapii przejść? Ja jestem po zatorze
płuc i nie zaszkodziło mi.
Skorzystałam z oferty Centrum Regeneracji Psychofizycznej i Rozwoju -
www.depresjastop.pl. Tam też jest sporo informacji o stosowanych
technikach.
Na temat terapii oddychaniem dużo pisze Stan Grof w "Przygoda okrywania samego
siebie".
Na temat fizjologicznych mechanizmów terapii oddychaniem i jej skutków
psychologicznych nigdzie nie ma zbyt wiele. Mechanizm nie jest znany do końca.
Ale skutki są niesamowite.
Warsztaty, w których wzięłam udział, były dla mnie ostatnią deską ratunku.
Medycyna (i psychoterapia) klasyczna nie miały mi już nic do zaoferowania poza
coraz większymi dawkami psychotropów. Więc siedziałam w domu (nie mogłam
wychodzić - lęk) i żarłam te prochy. Miałam kłopoty nawet z pójściem do kibla.
Bezsenne noce. SUPER wegetacja. Zresztą, jak się zorientowałam, wielu
forumowiczów zna to z własnego doświadczenia.
Na warsztaty szłam z duszą na ramieniu. Nie dość, że po zatorze, nie dość, że
nieznana metoda, nie znani ludzie. Zresztą każde novum wywoływało u mnie lęk.
Trenerzy są wspaniałymi ludźmi. I wiedzą, co robią. Program warsztatów
dopasowują do problemów pacjenta.
Nie ukrywam, że było ciężko. Ale było warto.
Ciekawa jestem, czy ktoś z bywających na tym forum ma jakieś doświadzenia z
terapiami oddechem. Chętnie bym się wymieniła swoimi, bo nie da się w zasadzie
opisać przeżyć z oddychania. To trzeba przejść samemu. Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Zaplace kazda cene
Z tym można coś zrobić!!!
Mam za sobą 25 lat pełnoobjawowej nerwicy. Objawiała się ona atakami lęków.
Wegetowałam w domu, bez kontaktu z ludźmi, wykańczając rodzinę.
Kilka miesięcy temu przeszłam poważną operację, której konsekwencją był zator
płuc i stan bezpośredniego zagrożenia życia. I choć wydawało mi się to
niemożliwe, objawy nerwicy jeszcze się nasiliły.
Byłam w rozpaczy, bliska skończenia ze sobą. Całkiem przypadkiem trafiłam na
ludzi, którzy mi pomogli. Przeszłam terapię oddechową, która kolosalnie
zredukowała lęki. Dzięki temu, pierwszy raz po wielu latach, poczułam, że żyję,
poczułam się jak człowiek, a nie jak zaszczute, przerażone zwierzę.
Ten stan pozwolił mi w końcu na poważny wgląd w siebie. I wiem, że jakkolwiek
pierwotne źródło lęków zostało dzięki sesjom oddechowym
zintegrowane, "rozpuszczone", to tkwi we mnie cała masa różnych mechanizmów,
które można nazwać neurotycznymi. One są do usunięcia. Wtedy, być może,
osiągnę upragniony przeze mnie spokój, akceptację siebie, innych ludzi,
świata. Pracuję nad tym. To trudna praca, ale efekty widać.

Myślę, że masz rację mówiąc, że poczucie osamotnienia jest tylko Twoim kolejnym
mechanizmem obronnym. Wypiera ono inne, bardziej dotkliwe. Że znalezienie kogoś
bliskiego, bycie z nim, nie zlikwiduje źródła Twojego cierpienia, tak jak nie
likwidowały go rytuały, czy osiągnięcie celu.

Nie wiem, czy terapia oddechem będzie dla Ciebie właściwą. Na pewno potrzebna
jest Ci taka, która bazuje na emocjach. Terapie werbalne (psychoanaliza,
Gestalt....), jeśli wogóle rozwiązują problemy związane z emocjami, to robią to
niesłychanie powoli. To lata pracy.

Jakiego rozwiązania byś nie wybrała, będę trzymała kciuki, żeby Ci się
powiodło.

Pozdrawiam
Elżbieta Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Jakie badania może zlecić lekarz danej specjalizac
HEJ Dradam...............
Witaj,

no serio mówię, ze jak nie masz prób watrobowych to nie chcą wypisywac
pigułek...Czy u nas taka ciemnota?
A jesli chodzi o te guzy wątroby to w każdej ulotce od pigułek jest to
napisane...Mogłabym ci nawet zeskanować i na poczte wysłać jak nie
wierzysz..Poza tym potwierdzi ci to każada kobieta biorąca pigułki u nas, że w
ulotce piszą o ryzyku "łagodnych i złośliwych nowotrorów wątroby", stad chyba
ci lekarze maja taki odchył na punkcie tych prób wątrobowych...

Byłam dzis u ginekologa i zabrałam kilka ulotek, akurat cilestu, regulonu i
novynette...

Cilest:"....Nowotwory watroby.Ryzyko wystąpienia łagodnych i złośliwych guzów
wątroby moze zwiększać się w związku z faktem i długoscią okresu stosowania
doustnych preparatów antykoncepcyjnych...."

Regulon:

"Działania niepożądnae:Podczas stosowania doustnych srodków antykoncepcyjnych
istnieje zwiekszone ryzyko wystąpienia: zakrzepowego zapalenia żył, zakrzepicy
żylnej, zatoru tetniczego, zatorupłucnego, zawału serca, krwotoku mózgowego,
zakrzepicy naczyń mózgowych , nadciśnienia tetniczego, choroby pęcherzyka
żółciowego, gruczolaka i łagodnego guza wątroby..."

W ulotce o novynette dokładnie to samo, bo ta sama firma.
Moja koleżanka przyjmuje microgynon21 i tam jest jeszcze jakoś tak dobitniej
napisane, że grozi złośliwy nowotwór wątroby i jak zacznie boleć brzuch czy
puchnąć( nie pamiętam juz tego określenia), to należy przerwać branie pigułek i
wykluczyć guza wątroby.

U nas w każdej ulotce o pigulkach to znajdziesz. Moze dlatego tak ci
ginekolodzy się przy tych próbach watrobowych upierają...
Nie wiem, no ale to jest serio nieco kłopotliwe..., bo ciagle latam nie tylko z
próbami wątrobowymi, ale i z morfologia...Akurat rok temu leżałam w szpitalu,
to miałam ta morfologie darmo, ale tak też każą płacić.
Czy przy braniu pigułek morfologia jest obowiazkowa?


Pozdrawiam, jak nie wierzysz, to mogę te ulotki poskanować i sobie poczytasz...
Pozdrawiam.... Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Przed drugą biopsją - mam zakrzpicę
Przed drugą biopsją - mam zakrzpicę
Witam.
Czytam Wasze forum od dawna, ale dopiero teraz postanowiłam napisać.
Od kilku lat mam zdiagnozowane WZW C, czy jak kto woli - HCV. Po stwierdzeniu
wirusa miałam robioną biopsję, wówczas wynik był zadowalający lekarzy - nie
pamiętam jaki, ale było OK.
Od tego czasu minęło sporo ... czasu. Miałam być kwalifikowana do leczenia, na
które czekałam bardzo długo, kilka lat. Ale niestety w tym samym miesiącu, w
którym miałam być biopsja wątroby - zachorowałam na zakrzepicę żył głębokich.
Kiedy leżałam w szpitalu mój chłopak przełożył mi termin biopsji - na grudzień
tego roku.
Na zakrzepicę stosuję heparynę drobnocząsteczkową w zastrzykach, które robię
sobie codziennie. W szpitalu chorób zakaźnych powiedziano, że na oddziale
przestanę stosować zastrzyki dzień przed biopsją i na następny dzień po niej
zacznę je stosować od nowa. Dodam, że zakrzep wciąż mam w żyle biodrowej, w
pachwinie lewej nogi.
W związku z moją sytuacją mam kilka pytań, może ktoś z Was będzie umiał mi na
nie odpowiedzieć:
1. Czy, kiedy stosuję heparynę od kilku miesięcy, wystarczy ją odstawić dzień
przed biopsją? Czy organizm się "oczyści" w tym czasie? Z jednej strony nie
chciałabym się wykrwawić - z drugiej nie chcę zejść na zatorpłucny.
2. Odebrałam dziś wyniki badań krwi, które wykonałam na polecenie lekarza
internisty. Wszystko pięknie, poza ALAT, który wynosi 95 IU/l (norma do 32).
Czy to może być wynik działania heparyny drobnocząsteczkowej w zastrzykach?
Czy podwyższony ALAT przy prawidłowym ASPAT i bilirubinie powinien mnie bardzo
niepokoić, czy jest to może w miarę bezpieczna sytuacja?
3. Czy ktoś wie, czy można leczyć HCV przy jednoczesnym leczeniu zakrzepicy?
Naczyniowiec zapowiedział, że leki będę stosować do końca życia (mam prawie 30
lat) i w zależności od wyniku biopsji - może mi je zmieni na leki w tabletkach
(warfaryna), jeśli wątroba jest w dobrym stanie. Czy zakrzepica jest
przeciwskazaniem do leczenia interferonem i rybawiryną?

Pozdrawiam i niecierpliwie czekam na odpowiedź :) Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Bóle międzyżebrowe
Nie wiem, co ci jest. Zapalenie płuc? Zawał? Zatorpłucny? Obojętnie, co by nie
było, musisz natychmiast udać się do lekarza! Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Czy dobre wyniki badań krwi wykluczają nowotwór?
> Drogi Panie. Cały czas unika Pan odpowiedzi na zadane konkretne pytanie. Mnie
> jako inżyniera (też z XX-go wieku - lata 70-te)jeśli ktoś pyta ile jest sinus
> 30 to mu odpowiadam że 1/2.

Niestety, takich odpowiedzi w medycynie prawie nie ma. Na kazde pytanie, nawet
takie, na ktore z pozoru odpowiedz powinna brzemiec tak lub nie, zwykle wlasciwa
odpowiedzia jest "to zalezy". Medycyna tym rozni sie od trygonometrii, ze
operuje nie penoscia, ale prawdopodobienstwem.

> odpowiedz JESLI WIESZ na
> konkretnie zadane pytanie.

Odpowiadam: NIE, zaden wynik badania krwi nowotworu nie wyklucza. Przepraszam za
rozwleklosc poprzednich odpowiedzi, mialy one na celu wytlumaczyc DLACZEGO.
Skoro to takie oczywiste i kazdy moze to sobie przeczytac, to dlaczego
inzynierski umysl nie potrafi skojarzyc podanych faktow?

> W którym momencie organizm zaczyna okazywać że sie
> może dziać coś niepokojącego.

To zalezy. Czasem wcale.

> Zawał serca to wiadaomo że głównie bóle zamostkowe,
> zlewne poty, niepokój, ból ręki

No i nieprawda. Np u cukrzykow 50% zawalow serca przebiega bezobjawowo.

> przy nowotworach których narządów wyniki badań krwi,
> moczu,kału z dużą dozą prawdopodobieństwa MOGĄ wskazywać na proces jego
> powstawania ???

Co do badan krwi, to prawie NIE MA badan wykluczajacych chorobe. Ogromna
wiekszosc sluzy do tego, zeby podejrzenie choroby potwierdzic. Wyjatki sa
rzadkie, np normalny poziom D-dimerow praktycznie wyklucza zatorpluc, ale nie o
tym tu mowimy.
Natomias tu (tj w powyzszym cytacie) odwrocil Pan pytanie. Teraz pyta Pan o
POTWIERDZENIE nowotworu.

> Jak wielu
> uważam bowiem że najwyższy czas aby środowisko lekarskie przystąpiło do
> samooczyszcenia sie z partaczy, karierowiczów i łapówkarzy a nie jak
> dotychczas "zamiatało wszystko pod dywan".

Po pierwsze, to demagogia, po drugie przesada, a po trzecie, nie na temat. PZDR Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Doki pomocy - przejsciowe niedokrwienie mozgu :(
Trudna sprawa.
Najpierw sprawa ciecia cesarskiego: piszesz najpierw o
cieciu, a potem o swoich obecnych dolegliwosciach tak
jakby mialy one jakis zwiazek i byc moze tak jest ale to
nie jest dla mnie oczywiste.
Po pierwsze: nie wiemy co sie stalo w czasie ciecia:
mialas zator wodami plodowymi? Zatorpluc? Piszesz, ze
"dlugi czas brakowalo Ci tchu"- co to jest dlugi czas?
Godziny, dni tygodnie? A jak sie ma dziecko? I jak
znioslo porod?
Cholesterol nie ma wiekszego zwiazku z dieta, jego poziom
zalezy bardziej od uwarunkowan genetycznych.
Te "omdlenia" to moze byc wszystko. Podejrzewano u Ciebie
niedokrwienie mozgu: to znaczy, ze doszlo do zatrzymania
krazenia? Reanimowano Cie? Wtedy mozna by podejrzewac
padaczke.
Natomiast tachykardia, klucia, pobolewania, bole glowy
wskazuja na to, co stoi w Twojej karcie wypisowej: na
nerwice. Byc moze nie doszlas psychicznie do siebie po
tym, badz co badz, powaznym stresie. Nie zastanowilas sie
nad tym jak dzis, po pieciu latach, podchodzisz do tej
calej awantury?
Co do udaru, faktycznie, kazdy moze miec udar, ale u
kobiety przed menopauza, bez zaburzen rytmu, wad serca
czy rzadkich zaburzen metabolizmu to raczej malo
prawdopodobne.
Zadalem tu, jak widac, wiecej pytan niz dalem odpowiedzi,
bo tez i Twoja opowiesc nie jest pelna. Nerwica (tu:
reakcja konwersyjna) to wlasciwie diagnoza przez
wykluczenie. Wiekszosc innych przyczyn juz, jak rozumiem,
wykluczono, to dobrze. Gdyby byly jakies grozne dla zycia
problemy, to powinny byly juz wyjsc. Mysle, ze w tej
chwili najlepiej bedzie usiasc z kims (np lekarzem
domowym, albo z kims, z kim masz dobry kontakt) i
poukladac sobie co sie stalo, co zrobiono i co z tego
wynika. Sprobuj zrobic taki bilans zdrowotny za ostatnie
5 lat i dopiero wtedy pomysl co dalej. Jesli zaczniesz
biegac od lekarza do lekarza z mysla "a moze to to, a
moze to tamto", to zaczniesz krecic sie w kolko. Wyjdz z
zalozenia, ze jednak Twoi lekarze probuja Cie uspokoic,
ze nic Twojemu zyciu nie grozi. Wywietl wicej postw z tematu



Temat: sprzedam ciles!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jeżeli nie zrobiło się wcześniej żadnych badań, jeżeli ma się zaburzenia układu
krzepnięcia (i się o tym nie wie, bo jest się przekonanym za sprawą naszych
super ginekologów polskich, że jedynym skutkiem ubocznym łykania codziennej
dawki sztucznych hormonów będzie lekki przyrost wagi) np. w postaci
trombofilii, albo w innej łagodniejszej postaci, to - wierz mi - można umrzeć
od 1 opakowania takiej bomby hormonalnej, jaką jest Cilest. Ale można też
wyhodować sobie uleczalną zakrzepicę - aby przez pół roku (minimum) łykać
acenokumarol i cieszyć się rozkoszą podawanej w brzuch (2 razy dziennie)
heparyny. Można wyhodować żylaki (zauważyłam, chodząc ulicami, że to bardzo
modne teraz u kobiet poniżej 30-tego roku życia). Można sobie spaskudzić życie.
Dlatego tabletki (szczególnie takie hybrydy jak Cilest, albo tabletki anty- III
generacji, takie jak np. Harmonet, Logest) zawsze muszą być bardzo przemyślaną,
rozsądną decyzją, pod kontrolą ginekologa, który zleca wszystkie możliwe (w
naszych warunkach :) badania, przeprowadza wywiad, podchodzi do sprawy
poważnie, to znaczy jak lekarz, a nie jak przedstawiciel handlowy danego
koncernu farmaceutycznego.
Osobiście zetknęłam się z kilkunastoma osobami, które ponoszą do dziś bardzo
poważne konsekwencje łykania pigułek (w tym 23-letnia, wcześniej zupełnie
zdrowa, dziewczyna, po zakrzepicy popigułkowej i zatorzepłuc, z którego ledwo
uszła z życiem. Tabletki łykała przez 21 dni.)



Gość portalu: melmire napisał(a):

> Myslisz ze naprawde mozna skonac po skonsumowaniu jednego opakowanie Cilestu?

Wiem to z całą pewnością. Wiem też, że beztroskie łykanie pigułek może skończyć
się np. paraliżem.
I nie mogę przeboleć faktu, że tak wielu ginekologów w Polsce wydaje recepty na
pigułki III generacji bez zlecenia jakichkolwiek badań, bez przeprowadzenia
wywiadu, bez późniejszego kontrolowania pacjentek, którym zapisali Logesty czy
Cilesty.
Pigułki anty- , tak jak kiedyś dynamit, miały słuzyć dobru ludzi... Kończy się,
jak widać, inaczej.
Nie twierdzę w ten sposób, że tabletki anty to jakieś zło. Bo wiele kobiet łyka
regularnie latami i ma się dobrze.
Nie popieram handlowania pigułkami na forum Gazety. Dla mnie to wygląda tak,
jakby jakiś IP-Wacek chciał tu sprzedawać morfinę, bo mu została po babci i
kulturalnie zaznaczał, że maja zgłaszać się MAILOWO tylko uczciwi w ostatniej
fazie nowotworu... :/ Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Nie zgadzam się!!!
bialka napisała:

> Moim zdaniem, a mam za sobą ciąze obumarłą, jedną donoszoną, ale z problemami,
> druga po plamieniach (niski progesteron) już 18 tydz, każde plamienie daje nam
> powód do niepokoju i natychmiastowej kontoli usg oraz hormonów takich jak
> estradiol, prolaktyna , a przede wszystkim progesteron.
a ja sie nie zgodze z tym. mam za soba wieksze doswiadczenia ( buestety!!!).
poronilam 4 razy, zjezdzilam kawal polski szukajac pomocy i przyczyn. to nie
prawda, ze w zdrowej i gizjologicznej ciazy jajaniki pracuja zle i dlatego jest
za malo progesteronu. pokaz mi badania kliniczne, ktore potwierdza to co
napisalas.
nie szukaj... bo NIE MA BADAN, POKAZUJACYCH DZIALANIE TERAPEUTYCZNE
PROGESTERONU NA CIAZE FIZJOLOGICZNA.
PROGESTERON TO PLACEBO. NIE URATUJE CIAZY. ZDROWA CIAZA OBRONI SIE BEZ TEGO
SWINSTWA. NAWET, JESLI SIE PLAMI.
NISKI POZIOM PROGESTERONU JEST WTORNA PRZYCZYNA PORONIENIA. PIERWOTNE PRZYCZYNY
SA INNE. MOGA TO BYC WADY GENETYCZNE, ROZWOJOWE, SLABE ZAGNIEZDZENIE I MASA
INNYCH.
oj.... sorry za caps locka, dziecko mi wlaczylo( siedzi na kolanach). jeszcze
raz przepraszam, ja nie krzycze
w 3 ciazach w pewnym momencie progesteron lecial mi na leb na szyje w dol.
suplementacja nic nie dala. oznaczlam w ciazach estradiol i progesteron i inne
cuda. nic poza swiadomoscia poziomow mi to nie dalo.
w przedostatniej ciazy lekarz szpikowa mnie estradiolem, bo twierdzil, ze moze
byc wyzszy, wtedy lepiej. zaufalam, zarlam hormony, ciaza padla, bo zrobily sie
zakrzepy. to zagrazalo nie tylko ciazy ale i mnie. moglam miec zatorplucny.
nie moge wytrzymac, jak ktos jest tak indoktrynowany przez pseudospecjalistow!
na swiecie nikt nie podaje w fizjologicznej ciazy estradiolu i progesteronu. to
nie ma sensu.
mam wrazenie, ze u nas lobby faramceutyczne w tych kwestiach ma silne
przelozenie na lekarzy. niestety.
ostatnia ciaze wreszcie donosilam. zadnych progesteronow itd... nie jadlam.
spotkalam na swojej drodze proferoa wołczńskiego z bialegostoku. on wreszcie
wiedzial co robic, jak robic i po co robic. wszystkim zycze takiego lekarza na
swojej trudnej drodze. z poronieniami da sie wygrac. trzeba tylko dzialac
konstruktywnie a nie na slepo czepiac sie wszystkiego.
pozdrawiam i jeszcze raz przepraszam za caps locka.
Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Ciąża na Clexanie/Fraxiparynie/Acard- powikłania
ja przyjmowałam clexane przez około 1, 5 miesiąca w związku z
podejrzeniem o zatorpłucny- jestem nadal w ciązy i wydaję mi się,
ze żadnych powikłań w związku z clexane nie mam............. Wywietl wicej postw z tematu



Temat: peoblemy z oddychaniem po porodzie sn i cc
Drizle, koniecznie idź do lekarza. To może byc objaw zatoru
płucnego. Dopiero miałaś poważną operację, to się zdarza. Nie
zaniedbaj tego! Nie chcę cię straszyć, ale masywny zatorpłucny
kończy się tragicznie... Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Wada wzroku a porod naturalny
U mnie było tak. Pod koniec ciąży po rozmowie z koleżanką , która była po cesarce z powodu wady wzroku, postanowiłam się przebadać. Nie mam dużej wdy ok -4 koleżanka twierdziła , że liczba dioptrii ma mniejsze zanczenie liczy się stan dna oka, o ile dobrze pamiętam. Cały czas namiętnie chodziliśmy z mężaem do szkoły rodzenia i przez myśl mi nie przeszło że będę miała cesarkę. Pani doktor okulista znany i ceniony zresztą ,napisała w zaświadczeniu, że wskazany poród przez cięcie cesarskie, mnie troszkę zamurowało. Podobno mam jakieś zbliznowacenia i ona na moim miejscu nie podjęłaby ryzyka porodu naturalnego?. Poszłam do swojego ginekologa- położnika a ona na to ,że to jakieś bzdury, że to nie fair ze strony tej pani doktor wobec niego??!!!Przecież cesarka to poważna operacja i on zna przypadek jakieś pani doktor co zażyczyła sobie cesarkę i za trzy miesiące zmarła na zatorpłucny ,ale nie w ich szpitalu oczywiście - dodał!!? Ten zator to miał być oczywiście wynik cesarki.Najśmieszniejsze, że odniosłam wrażenie, że to on pan doktor jest w tym wszystkim najważniejy. Wcześniej moje zaufanie do doktorka podupadło, ale myślę sobie ma dobrą w opinię "środowisku" nie będę pod koniec ciąży zmieniać lekarza. Po tym jednak dałam sobie z nim spokój. Wcześniej na początku szóstego miesiąca bardzo źle się czułam , miałam dziwne bóle brzucha a on twierdził, że wszystko jest ok i mam iść do pracy. W końcu któregoś wieczora wylądowałam w szpitalu i okazało się że nie wszystko jest tak ok. Raz przyszedł , bo pracuje w tym szpitalu , ale specjalnie się nie przejął. W każdym razie trafiłam pod koniec na panią doktor(córkę sąsiadki mojej mamy zresztą), która umówiła się ze mną na konktretny termin i co prawda musiałam zapłacić, bo niestety tak to w naszej służbie zdrowia jest, ale za to mąż mógł być ze mną przez pół nocy po operacji , podano mi leku przeciwbólowe na czas i tak dalej. Miałam znieczulenie w kręgosłup bo kończyłam właśnie chorować na anginę, ale to już inna pra kaloszy.Chę jednak powiedzieć, żę o ile nie rozważałam wcześniej takiej możliwości to bałam się jednak o swój wzrok, mała była duża(4050/59), więc może i dobrze się stało. Sorki za przydługi list Buziaczki. Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Doki - pomorzesz? Mięśnie łydki
Pewno, lepiej pobadac. Zatorpluc zabija.
A jezeli to lokalna sprawa- zapalenie miesnia na
przyklad, to pod wplywem cwiczen sie pogorszy- wtedy
pozostaje raczej rezygnacja z cwiczen. Niestety, na
odleglosc nie bardzo mam jak sprecyzowac moje przypuszczenia. Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Toczeń trzewny

nawracało i było bardzo trudne do wyleczenia i nadal tak jest. Dwa lata
później miałem zator płuc i wtedy okazało się, że mam powiększoną komorę
serca i niedomykalność zastawek.


no cóż - tak to jest - niewyleczone zapalenie (czegokolwiek), podnosi
poziom CRP,
powoduje problemy z sercem, które jest uszkadzane na skutek
zapalenia...


nerek. Na podstawie mojej historii choroby i badania krwi lekarz stwierdził,
że przyczyną jest toczeń trzewny.


Jakie badania, jakie wyniki?
RF, CRP, przeciwciała?
Chociaż, skoro tak powiedział, to pewnie tak jest, ale tu trzeba
uważać, bo tak
naprawdę definicja tocznia jest szeroka i da się tu wrzucić
cokolwiek.
A już po usłyszeniu nazwy lekarz może się zasugerować.


tym samym. Wiem, że tej choroby nie da się wyleczyć ale można "wyhamować"
wytwarzanie przeciwciał.


To się nazywa: leki modyfikujące przebieg choroby i o takie trzeba
się wystarać
(czyli przymusić lekarza, jak by nie chciał dać)
(w przeciwieństwie do przeciwzapalnych typu diklofenac, celebrex)


Problem w tym, że nie wiem do jakiego specjalisty
mam się udać a mój internista nie wie jak się to leczy ani gdzie mnie
skierować.


Jest problem z lekarzami od tocznia. Po prostu ich nie ma, albo jest
mało.
Zajmuje się tym intensywnie np. instytut reumatologiczny w warszawie.
Tam można się dostać dopiero od lekarza reumatologa.
Więc konieczne jest wpierw uzyskanie skierowania do reumatologa.
Dalsze informacje na www.toczen.pl.
Jeśli zajęte są nerki, to także lekarz od nerek (nefrolog), ale
odpowiedniego powinien wskazać reumatolog.

W tak poważnej chorobie ważny jest tryb życia. Zazwyczaj trzeba go
zmienić
na .... zdrowszy.
Przede wszystkim ważna jest aktywność fizyczna i tu w 100 % mogę
polecić basen.
Nawet jak się nie umie pływać - to wpierw można skorzystać z
hydromasaży, które
zwiększając krążenie i pobudzając, zmniejszają zapalenie. A
później nauczyć się
pływać: zajęcia pływania dla dorosłych, więc nie ma żadnej
wymówki "nie umiem pływać".
To może pomóc nawet na zapalenie żył... Chociaż może pogorszyć,
trzeba uważać
(bo na basenie zimno). Wszystko to jak zwykle po konsultacji z
lekarzem, albo
na własne ryzyko, posiadając jakieś zabezpieczenie (np. osoba
towarzysząca),
ponieważ lekarze czasem z założenia mówią zawsze "nie".
Póżniej należy zmienić dietę. Ograniczyć spożywanie mięsa.
Zacząć jeść ryby.
No i suplementy - omega-3 (jestem wielkim fanem Omegi). Poza tym jest
jeszcze parę innych suplementów, np. Reuma-papai, Litozin.
Nie wiem, czy dokładnie na to akurat są te suplementy, ale podaję
nazwy, aby sprawdzić.

Przede wszystkim w tej chwili ważne jest, aby postawić odpowiednią
diagnozę.
I tu nie można się dać "zbyć". Wszystkie wyniki należy sprawdzać
w Internecie,
czy zostały odpowiednio zinterpretowane, co może być całkiem
trudne, bo w toczniu
wiele się w tej chwili zmienia.
Czasami odpowiednie (i niezbędne) badania wykonuje się
tylko w placówkach specjalistycznych, np. Instytut Reum. w Warszawie,
a gdzie indziej
nie, więc ich nie przepisują.

No i na pocieszenie, czasami toczeń potrafi się cofnąć, czego
życzę.

pozdrawiam
Biggero

Wywietl wicej postw z tematu



Temat: "Łowcy skór" nadal leczą w Łodzi
Toczy się śledztwo w sprawie domniemanych celowych zabójstw z udziałem załóg
pogotowia w Łodzi. Radzę poczekac na wyroki w tych sprawach bo inaczej bijecie
tylko pianę i nic z tego nie wynika. No może to,że wielu frustratów upuści
sobie trochę żółci.... Winnych nalezy bezwględnie ukarać ! Tu nie ma dyskusji.
Winnych lekarzy szczególnie surowo !
Mam jednak pare wątpliwości; jak czytam GW to napewno nie o sprawiedliwość jej
chodzi. To moje odczucie.
Smiać mi się zaś chce z cytowanych opisów uzasadnienie oskarżenia o
spowodowanie smierci i np zarzuty ,że jakis lekarz podał Furosemid
+Diprophyllinę choremu co miał "duszność" i "bardzo" niskie ciśnienie "100/60"
Interpretacja ,że te leki mogły zabić chorego przez dziennikarzy GW bylaby
usprawiwedliwiona bo to są pod względem medycznym(?) całkowici ignoranci.
Natomist jeśli tak uczynił jakis biegły...to...jest też IGNORANTEM nawet jak
ma tytuł profesorski. Cisnienie 100/60 jest cisnieniem PRAWIDŁOWYM ! Wręcz
idealnym ! Kto nie wierzy niech dotrze np dp Standardów Kardiologicznych (są na
necie). Juz nie będę omawiał z jakich przyczyn może się wziąć ":duszność" .Tego
wcale GW nie analizuje i wątpie by na podstawie dokumentacji pogotowianej któ
do tego doszedł. Trzeba wiele "dobrej" woli by uważac,że podanie Furosemidu z
Diprophylliną zabije człowieka z cisnieniem 100/60 . Koń by się uśmiał ! On
mógł umrzeć bo miał np. zawał serca, zatorpłucny, atak astmy oskrzelowej itp
itd ale nie z powodu tych leków. Takich kwiatow jest napewno wiecej w tych
protokołach. Dla jasności dodam,że jestem PEWIEN,iz błędy lekarskie prowadzące
do zgonów chorych musiały sie zdarzać i się nadal zdarzają ! Bo taka jest
medycyna i to na całym świecie ! Kto nic nie robi to ich nie popełnia. Tylko
lekarze z Lesnej Gory są BEZBŁĘDNI ! Znam statystyki błędów np w rozpoznawaniu
ostrych zespołów wieńcowych na izbach przyjęć w USA. Proszę mi wierzyć są
ilościowo i procentowo bardzo liczne. Tysiące rocznie i to takie,że chorych z
nierozopoznanym zawałem odsyła się do domu !Mają szczęscie jak zdążą wrócic
żywi ponownie do szpitala...wielu nie wraca. Co zrobic by było ich mniej ?
Ano....trzeba miec dobry system pomocy doraźnej z dobrze ( a to baaardzo
niepopularne) opłacanym personelem, miec dokładnie ustalone standardy
postepowania w ratownictwie i uczciwy, konkretny system nadzoru merytorycznego.
Tego nie ma i dlugo nie będzie.
Przepraszam za swoje trzy grosze bo myślę,ze nikogo to nie zaintersuje. Wolicie
bic pianę i pluc ile wlezie na tych głupich konowałów, którzy jeszcze w tych
pogotowiach pracują. JA SIE IM BAARDZO DZIWIĘ. Pozdrowienia. Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Moje przemyslenia o pigulkach - troche dlugie
Moje przemyslenia o pigulkach - troche dlugie
Witam!

Cala ta pigulkowa sprawa zainteresowala mnie jak sie okazalo, ze mam srednie
wyniki badan (po Novynette /IIIgen/, po ktorych zle sie czulam). Wowczas
zainteresowaly mnie generacje pigulek i ich skutki uboczne. Gdy juz mialam
wracac do Microgynonu (/IIgen/ ktory wczesniej tez bralam i dobrze
tolerowalam) okazalo sie (po rozmowie z mama), ze mam w rodzinie zatorpluc,
kilka zawalow i zapalenia zyl glebokich. Gdy powiedzialam o tym mojej gin to
ta mnie skrzyczala, ze tak pozno to mowie i zakazala brac pigulki.
I tak wlasnie czytam to forum (i przede wszystkim wypowiedzi Nati85,
dziewczyn majacych zakrzepice popigulkowa i dziewczyn, ktore dzieki temu
forum dowiedzialy sie, ze tak jak ja nie moga brac pigulek) i sie zastanawiam
wlasnie nad pigulkami. Z lekarzami dalam sobie juz spokoj, bo widze, ze to co
Nati85 czasami pisze to prawda (ze zapisuja pigulki wszystkim jak leci, nawet
tym, ktore ich brac nie moga, bo maja z tego kase - kolezanka tez byla tego
ofiara, nie moze brac pigulek, a lekrza i tak zapisal Logest i nawet dal 1
opakowanie gratis, po czym kolezanka miala problemy ze zdrowiem i teraz uzywa
spirale, poza tym moja gin opowiedziala mi o wizycie przedstawiciela Evry i
az oczy wyszly mi nawierzch)... Ale ciagle mecza mnie pigulki.
Z tego co wszedzie czytam (Internet, badania naukowe publikowane w
Internecie, literatura naukowa) i z tego co slysze (m.in. rozmowa z moja gin)
pigulki II generacji sa najbezpieczniejsze. W wielu krajach wycofuje sie III
i IV generacje, w niektorych krajach jest zakaz uzywania III i IV gen. W
wiekszosci krajow ponad 90% pigulek dwuskladniekowych to wlasnie II
generacja. I tylko u nas (i w innych wschodnich krajach typu Czechy, Wegry)
kroluje III gen. Dlaczego tak sie dzieje?
A tak w ogole dlaczego na swiecie zamiast rozwijac II generacje, ktora jest
przeciez najbezpieczniejsza wymysla sie kolejne i po kilku latach od ich
wprowadzenia na rynek sie je wycofuje, bo okazuje sie, ze sa bardziej
szkodliwe niz sie przypuszcza ??? Fakt, ktos powie, masz przeciez ponad 40
(tylko w Polsce jest ich kilka rodzajow) roznych pigulek II generacji wiec po
co robic tego wiecej... To po co w takim razie powstala III i IV generacja?

I jeszcze jedno takie pytanko... Dlaczego u nas nie ma minipigulek i
implantow? Bo z tego co czytam to w krajach, gdzie wiekszosc kobiet korzysta
z antykoncepcji hormonalnej (sa kraje, gdzie jest to ponad 80% kobiet !!!)
zaledwie 20-30% z nich bierze pigulki (i to ponad 90% z nich II gen.), a
reszta jest na zastrzykach (jest ich kilka rodzaji, nie tylko Depo Provera i
najwiecej mlodych kobiet je uzywa), bierze minipigulki (te sa bardzo
popularne w szczegolnosci wsrod mlodych kobiet! I nie tylko jest to
Cerazette, bo jest ich kilka rodzajow) lub ma wszczepiony implant (Implanon).
A u nas w sumie sa tylko pigulki, bo Depo Provera i Cerazette sa malo
popularne i wiekszosc lekarzy je odradza - twierdza, ze Logest lub Cilest
jest o wiele lepszy (z czym ja sie zgodzic nie moge).

Ciekawe kiedy to sie u nas zmieni...

Pozdrowionka

PS. Nati85 pewnie sie ucieszy z tego topica A wiec do Nati85: mozesz to
komentowac dowoli Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Zakrzepica- badanie??
To z ryzykiem zakrzepicy to niestety prawda. Mozna to wyczytac doslownie
wszedzie (stron o NPR nie czytam i nie wliczam bo tam to pewnie te liczby by
pomnozyli x100 ). I nawet 2 ginekologow + Pani Doktor z forum mi to samo
powiedzialo. II generacja 15:100000, III generacja 30:100000, IV generacja
ponad 30:100000. Widzialam rowniez opracowania i badania z kilku amerykanskich
i brytyjskich Uniwersytetow - pisza to samo. Nawet produceci pigulek podaja te
liczby (w jakis pigulkach kolezanka mi pokazywala na ulotce takie wlasnie
dane). Ja straszyc nikogo nie chce, nawet sama jeszcze jakis czas temu bralam
pigulki i gdybym mogla chetnie bym do nich wrocila (teraz czekam na
minipigulki), bo sa najpewniejsze. A pisze na forum to co pisze, bo lekarze
czesto nie informuja pacjentek o mozliwych powiklaniach, nie pytaja o
przeciwskazania (moja lekarka mnie pytala, ale ja akurat wtedy nie wiedzialam,
ze byl u mnie w rodzinie zatorpluc, a jak sie dowiedzialam i jej powiedzialam
zakazala mi brac pigulki dwuskladnikowe). I wowczas kobiety moga zachorowac
Dlatego tez jesli kobieta ma przeciwskazania nie powinna brac pigulek (niech
pomysli nad Cerazette lub spirala lub prezerwatywa lub NPR lub jeszcze
czymstam), a jesli jest zdrowa powinna byc swiadoma ryzyka jakie moga (ale
wcale nie musza) pigulki za soba niesc.


> ale co
> z dziewczynami dla ktorych ciaza znaczylaby katastrofe (metody naturalno-
> prezerwatywowe sa naprawde zawodne i stresujace), co z tymi ktore musza brac
> pigulki ? co z tymi ktore nie moga brac duzej ilosci horomnow, a tym samym
dla
> nich druga generacja odpada ?

II generacja to rowniez pigulki niskohormonalne. Wsrod nich tez sa pigulki
zawierajace 0,02 EE (ale niestety nie w PL). A podobno II generacja z 0,03EE
jest i tak mniej szkodliwa niz III gen. z 0,02 EE... Poza tym tylko Logest
Harmonet Novynette i Mercilon maja 0,02 EE, reszta pigulek niezaleznie czy II
czy III generacja maja tyle samo hormonow. Oczywiscie jestem za tym zeby mlode
dziewczyny braly pigulki. Ale zeby je brac musza byc zdrowe. Bo co jest
wiekszym nieszczesciem - ciaza czy udar mozgu/zatorpluc spowodowany przez
oderwany zakrzep? Dlatego tak wazne jest rozwazenie korzysci i ryzyka. Jesli
korzysci przewazaja ryzyko (i kobieta jest zdrowa) - pigulki sa idealne. Ale
jesli kobieta ma historie zatorowo-zakrzepowa to zaden porzadny lekarz nie
zapisze jej pigulek, bo moze sie to dla niej zle skonczyc...
Co innego jesli kobieta leczy pigulkami PCO itp. Jesli jest zdrowa to nie ma
problemu, bierze pigulki i jest OK. Ale co jesli ma przeciwskazania? Wtedy juz
pojawia sie problem. I w takim wypadku robi sie bilans korzysci i ryzyka i
zapisuje pigulki...

A tak w ogole nie jestem zwolenniczka Nati85. Tylko czesc tego co ona pisze to
prawda... Fakt, ze czesto robi to w glupi sposob (straszac)... I sama zaczelam
duzo na te tematy czytac... I tylko dlatego przylaczylam sie do
tej "kampanii"...
Ale jak komus to nie odpowiada to moge sie w ogole na tym forum w sprawie
zakrzepicy i pigulek nie odzywac... Nie znam, zadnej z dziewczyn tu bywajacych,
wiec w sumie na ich zdrowiu nie powinno mi zalezec...

Pozdrowionka

Pozdrowionka

Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Coś dla tych co myśla o aborcji!!!!
Coś dla tych co myśla o aborcji!!!!
NAJWIEKSZE CIERPIENIE PRZYNIESIE CI SMIERC TWOJEGO DZIECKA JEZELI JE
ZABIJESZ!!!

Chcialam poruszyc temat, ktory mnie bardzo zastanawia. Coraz czesciej ludzie
sie pytaja o sposoby dzieki ktorym mozna zabic WLASNE DZIECKO!!! Dla mnie to
jest dziwne, ze wogole mozna o to pytac. Nas Matki urodzily, wiec i my nie
zabijajmy. Dziecko juz od pierwszych dni zycia w naszych brzuchach sie rusza
i zyje!!! Oto pare konsekwencji aborcji:
1. krwotoki (spowodowane uszkodzeniem narządów rodnych kobiety lub
niecałkowitym usunięciem szczątków płodu).
2. zakrzepy (mogące powodować zapalenia żył i innych organów wewnętrznych, a
także - zatorpłuc).
3. infekcje (przede wszystkim narządów rodnych), zakażenia krwi.
4. powikłania (stany zapalne, niepłodność, zaburzenia w miesiączkowaniu).
5. komplikacje w przypadku kolejnej ciąży (ciąża pozamaciczna, samoistne
poronienie, przedwczesny albo opóźniony poród, zwiększenie się
prawdopodobieństwa łożyska przodującego lub łożyska przyrośniętego,
niewydolność szyjki macicy).
6. śmierć matki.
To sa tylko konsekwencje fizyczne. Psychiczne doprowadzaja Matke czesto do
samobojstwa.

Odwiedzcie sobie strone www.aborcja.of.pl i obejrzcie sobie zdjecia.

Nie wyobrażałam sobie, że można za ucho chwycić, czy za oko, czy za nóżkę - i
wyrwać a tym bardziej za zgoda Matki Dziecka nienarodzonego i bezbronnego.

NAM POZWOLONO ZYC WIEC I MY POZWOLMY ZYC WLASNYM DZIECIOM!!!!!
ZADNE DZIECKO NIE WYRZADZILO MATCE W BRZUCHU TYLE KRZYWDY ABY ZASLUGIWALO NA
SMIERC!!!!!
To Dziecko jest Nasze, jest w Nas i na Nas polega, nie krzywdzcie Dzieci, bo
NIE MACIE PODOWU!!!!!!

Kim Ty jesteś, chcąc zabić swoje dziecko? Chcesz pozwolić, aby ktoś za chwilę
poszarpał je, poćwiartował na części i wyrzucił do ubikacji?

Wypowiedz Matek, ktore dokonaly aborcji:
1. "Klikając tutaj myślałam, że przyjdzie mi łatwo cokolwiek napisać, a w
konsekwencji znieruchomiałam. To, co zrobiłam jest okropne, wiem o tym
dokładnie. Ciągle, gdy ktokolwiek zacznie mówić o aborcji, zaczyna kręcić mi
się w głowie, jest mi słabo i chce mi się wymiotować jak wtedy, gdy przyszłam
z zabiegu. Moment, w którym wtedy byłam jest jak zmora - ciągle wraca. Gdy
teraz o tym wszystkim myślę, wraca do mnie dwa tygodnie beznadziejnego
stresu, wymiotów i pustka. Nie miałam problemu z pieniędzmi, a o lekarza mój
chłopak się zatroszczył i to bardzo szybko, gdy mu powiedziałam. Może gdybśmy
sami nie mieli pieniędzy i trzeba [by] było prosić o nie rodziców, wszystko
by się inaczej potoczyło. Nie wiem dlaczego piszę - chciałabym, by dziewczyny
pomyślały sto razy przed zrobieniem tego, by nabrały wiary w siebie, że są w
stanie wychować to dziecko - nawet same. Jesteście w stanie skończyć studia,
zarobić na dziecko i znaleźć kogoś wartościowego, kto będzie kochał ciebie i
twoje dziecko. Nie zrób tego samego błędu co ja.

2. Po zabiegu czułam się bardzo źle psychicznie i przed nikim nie mogłam się
wypłakać. Przez 3 lata nie chodziłam do spowiedzi, ze strachu. Bałam się, że
nie zostanę rozgrzeszona. Ale Bóg miłosierny nie pozostawił mnie samej sobie.
Dziś rozumiem, że tylko dzięki Niemu poznałam uczciwego chłopaka. Po 2 latach
pobraliśmy się. Na spowiedzi przedślubnej wszystko wyznałam w konfesjonale i
nie spotkało mnie potępienie. Jak każde małżeństwo chcieliśmy mieć dzieci.
Przez ponad 3 lata cierpiałam psychiczne męki, nie mogąc zajść w ciążę. Coraz
bardziej dotkliwie uświadamiałam sobie, co zrobiłam i jakie niesie to za sobą
skutki. Ale i tym razem Bóg miłosierny wysłuchał moich modlitw i obdarzył
mnie dziećmi. Urodziłam dwóch synów, ale kosztowało mnie to bardzo dużo
trudu. Pierwszą ciążę donosiłam tylko dlatego, że leżałam, a i tak codziennie
wydawało mi się, że nie doniosę ciąży. Po dziś dzień mój syn jest nieśmiały,
zalękniony, ma kłopoty emocjonalne. Drugi syn urodził się już jako wcześniak,
nie zdołałam go donosić...

APELUJE DO WAS PRZYSZLI RODZICE "NIE KRZYWDZCIE WLASNYCH BEZBRONNYCH DZIECI" Wywietl wicej postw z tematu



Temat: whisky sie zglasza....prosze o pomoc...
no to pisze...ile wlezie:)
najpierw w miare dokladnei jak to ze mna i szpitalami bylo...
Przed ciaza bylam zdrowa jak ryba.Problemy pojawily sie z dnia na dzien w 7-mym
miesiacu ciazy.Cisnienie 190/110...USG wykazalo hypotrofie plodu.Dwa dni potem
mialam cesarskie ciecie.Maluch trafil pod resporator i takie tam rozne inne
potworne machiny:( Zyl tydzien.Ja zanim zdazylam sie w tym polapac wyladowalam
w kolejnym szpitalu z zatorempluc>potem w lewym plucu zebralo sie 2 litry
plynu, wiec torakoskopia i drenaz, po punkcyjnie nikt nei potrafil tego usunac.
Przy tym podano mi 400ml osocza grupy A, a ja mam grupe B i tak skutecznie
prowadzono profilaktyke przeciwzakrzepowa, ze dopadla mnie masywna zakrzepica
obu nog.Ze szpitala "X" wypuszczono mnie jako zdrowa, nie rozpoznawszy
zakrzepicy, mimo, ze nie moglam chodzic...Na nogi postawil mnei Instystytut
Hematologii i chwala im za to:)) Potwierdzono zespol antyfosfolipidowy,
wykluczono tocznia i inne skazy zakrzepowe.Jestem tam co tygodniowa zmora.Nie
moge ustawic sie na sintromie:INR jest to za duze, to strasznie niskie (teraz
biore po 8mg dziennie).Innych lekow nie biore.
Odzywiam sie zdrowo:warzywka , owoce, rybki i drob, zero slodyczy, od czasu do
czasu male piwko:) Waze tyle ile powinnam , czyli przy wzroscie 178cm jakies
63kg.Latalam na basen, ale od jakiegos czasu, a mniej wiecej od czasu
zaistnienia stanow podgoraczkowych, boli mnie ramie, wiec plywac przestalam.

Co do polakiwania, to i owszem ..Tesknie za swoim Malenstwem:( Widze Matiego
pod repsiratorem w za duzej pieluszcze z poklutymi raczkami i nie moge sobei
darowac, ze nie moglam zobic nic wiecej, zeby Mu pomoc:(((Wszedzie widze
kobitki z brzuszkami i karawany dzieciecych wozkow.
Nie moge sie skupic...przed oczami pojawiaja mi sie czasem jakies dziwne
ciapki, robi mi sie zwyczajnie niedobrze zwlaszcza w czasie jazdy autobusem,
albo po jedzeniu.Nigdy tak nei mialam:/I co jest durne jakies..dopadaja mnei
dziwne strachy: jak jade samochodem, to widze jak rozwalamy sie na
drzewie...Ba! na co drugim drzewie w Polsce!Pies przechodzi na ulicy...juz
widze jak wpada pod samochod..Wnerwia mnie ta moja wyobraznia chora
przeokropnie..ja tego nie chce widziec! Brzuch mnie boli..juz wylega sie mysl,
ze to pewnie rak zoladka..kurde ..smiac mi chce z tego teraz, ale co zrobic,
jak sie paletaja takie rzeczy po lbie...?
Prawie niemozliwe jest, zeby mnie doprowadzic do furii, znajomi mi mowia, ze
jestm spokojniejsza niz kiedys..A ja w srodku czuje, jak mi sie wszystko
telepie..moze nei telepie...ale taka jakas dziwnie spiet jestem non stop.
A kiedy sie dobrze czuje..jak poloze sie z mezem wieczorkiem przed tv:), jak
kladziemy sie do wyrka i gadamy o glupotach, jak bawimy sie z przyjaciolmi, co
sie zdarza rzadko, ale sie zdarza:)I o dziwo! Dosc czesto bywa tak, ze
wieczorami temperatura mi spada.W dizen nigdy, ale wlasnie wieczorami.
nie zanudzilam jeszcze wszystkich:)? Juz koncze...:)
Czas pouczyc sie do jutrzejszego egazminu...o ile bede mogla sie skupic:/
Wielkei dzieki za odzew:))) Naprawde...przeokropnie mi milo z tego powodu:)))
Jeszcze znajdzcie sposob na ta moja temperaturke...a moze to cos innego niz
jakies nerwowe sprawy?? Bo mi samej az trudno uwierzyc, ze tempka moze byc od
rozregulowanej psyche;)
Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Badania
Badania
Antytrombina III (AT III) – to jedna z ważniejszych fizjologicznych substancji hamujących krzepnięcie krwi. Białko to produkowane jest w wątrobie. Wrodzone lub nabyte defekty wytwarzania antytrombiny III stanowią istotny czynnik ryzyka zakrzepicy żylnej.

INR - znormalizowany czas protrombinowy. Jedne z parametrów oznaczanych w kaogulogramie - badaniu oceniającym krzepliwość krwi.

Na koagulogram składają się oznaczenie wartości: czasu protrombinowego (PT), wskaźnika Quicka (PT%), INR, czasu kaolino-kefalinowego (APTT), czasu trombinowego (TT), stężenie fibrynogenu, poziom D-dimerów, stężenie antytrombiny III. Nie zawsze istnieje konieczność oznaczania wszystkich wymienionych parametrów.

PT oraz INR (INR=PT^ISI, ISI-stała międzynarodowa) odzwierciedlają sprawność zewnątrzpochodnego układu aktywującego protrombinę. Jest to wartość niezależna od ilości płytek krwi (trombocytów). Im dłuższe PT lub im wyższa wartość INR tym mniejsza skłonność do krzepnięcia krwi. Wydłużenie PT może być objawem niedoborów witaminy K (witamina ta jest konieczna do syntezy osoczowych czynników krzepnięcia), może też być objawem uszkodzenia wątroby, niektórych wrodzonych chorób układu krzepnięcia, jak również efektem działania leków przeciwkrzepliwych (acenokumarol, heparyna). Kontrola INR jest obligatoryjna w czasie terapii doustnymi antykoagulantami (np. acenokumarolem).

APTT odzwierciedla aktywność wewnątrzpochodnego układu aktywacji protrombiny, parametr służy do kontroli leczenia przy pomocy heparyny (zakrzepica żylna, zatorpłucny itp). APTT wydłuża się także u hemofilików i w chorobie von Willenbradna. APTT skraca się w stanach nadkrzepliwości.

Normy laboratoryjne podstawowych parametrów:
PT - 12-18 sek.
INR - 0.8-1.2
PT% - 80-120 sek.
APTT - 37-46 sek.
Fibrynogen - 200-400mg/dl

D-dimery to produkty rozpadu fibryny. Fibryna powstaje w procesie krzepnięcia, także w przypadku wykrzepiania wewnątrznaczyniowego i powstawania skrzepliny. Czop fibrynowy jest fizjologicznie rozkładany przez układ fibrynolityczny krwi, głównie przez plazminę. Pod wpływem plazminy powstają D-dimery.

U zdrowego człowieka poziom D-dimerów zawiera się w zakresie kilka - kilkaset ug/ml. Przekroczenie poziomu 500 ug/ml przy klinicznym podejrzeniu żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej (zakrzepica żył głębokich lub zatorowość płucna) stanowi dowód na trafność diagnozy. Niski poziom tego parametru w podobnej sytuacji pozwala wykluczyć żylną chorobę zakrzepowo-zatorową.

Oznaczenie poziomu D-dimerów jest także wykorzystywane do potwierdzenia podejrzenia zespołu rozsianego wykrzepiania wewnątrznaczyniowego (DIC).

Wzrost poziomu D-dimerów obserwujemy także w kilku innych przepadkach. Między innymi na tle choroby nowotworowej, procesu zapalnego toczącego się w organizmie oraz w trakcie i bezpośrednio po ostrym epizodzie wieńcowym. W tych sytuacjach D-dimery nie mają jednak znaczenia diagnostycznego.




Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Cesarskie cięcie - podstawa prawna??!!! Gdzie
cota napisała:

> Przeprszama, ale dla mnie to główny argument dla którego chcę mieć cc

Mowa o bolu porodowym. To wlasnie nazywam powodem wydumanym i wynikajacym z
niedoinformowania.

> zzo - bo o to Ci pewnie chodzi- podaje się dopiero od pewnego rozwarcia

3 cm. Mozna wczesniej.

> na
> koniec także się je wyłącza, więc niwelowany jest ból tylko pewengo odcinka
> porodu.

Nie, przeciez jeszcze przez dobra godzine od wylaczenia zzo dziala dalej. Mozna
nawet krocze zeszyc "na resztkach" zzo.

> I wolę, aby bolała mnie rana po cc niż te wszystkie atrkacje podczas porodu.

Kolejny argument z niedoinformowania. Razem z bolem rany po cc (istotnie
niewielkim) wezmiesz sobie tez szanse na przepukline w ranie, zakazenie rany,
wieksze ryzyko zatorowpluc... Nie ma rady, powiklania po cc sa 10 razy czestsze
niz po porodzie silami natury sa na to dane w literaturze.

> Rozumiem, iż lekarza może to grząc, bo pije sobie kawkę w tym czasie, gdy
> kobieta się męczy

Z porodem jest wiecej roboty i zachodu dla lekarza niz z cc. Bledny argument.

> ale naprawdę chcę, aby poród wyglądał tak jak chcę

No wlasnie, to jest chore. Nie masz nic do chcenia. To nie sklep. Mozesz sobie
chcec, ale wtedy juz nie ze mna.

Poza tym
> ryzyko powikłań po cc jest mniejsze niż np. ryzyko potrącenia mnie przez
> samochód , a codziennie przechodzę przez kilka ulic, skrzyżowan itd. Więc, nie
> demonizujmy...

Nie jestem tego taki pewien. Moze ryzyko powiklan anestezjologicznych, ale juz
nie polozniczych.

Ty z kolei demonizujesz naciecie krocza. Przeciez to sie goi znakomicie, a
nieliczne opowiesci wyolbrzymiaja "problem".

Demonizujesz tez bol porodowy. Jest taka kategoria poloznic, ktore nigdy nie sa
zadowolone z zzo "bo ja jeszcze czuje skurcze". Najchetniej nie czulyby nic,
absolutnie nic. Reszka juz sugerowala, ze moze to ma jakis wplyw na powstanie
wiezi matki z dzieckiem i zgadzam sie, ze moze jest cos na rzeczy, moze to
minimum cierpienia (lagodniej: doznan) jest tu konieczne. Koniec koncow jest
literatura sugerujaca mniej problemow psychologicznych po cc w podpajeczym niz w
ogolnym, ale dane nie sa pewne- selection bias.
Wracajac jednak do demonizowania bolu: jest w dzisiejszych ludziach wywolany
jakis paniczny lek przed wszelkim bolem. Jest i juz. Nie akceptuje sie zadnego
dyskomfortu, nawet za cene powiklan. Nie wiem czy to jest dobre. Nie wiem, ale
czesto sie nad tym zastanawiam, wlasnie jako specjalista od zwalczania bolu, bo
znam swoje narzedzia i wiem, ze czasem moge wyrzadzic szkode w najlepszej wierze. Wywietl wicej postw z tematu



Temat: 'Lewe" L4 -sukces ZUSu
aelithe napisał:

> wybacz parę miesięcy w zus'ie kontrolowałem zwolenienia -
zakwestionowałem co 4
> skontrolowane zwolnienie

Wybaczam.
W orzecznictwie pracuję od ponad 15 lat. Każdy występujący o rentę
ma za sobą kilkumiesięczne zwolnienie, więc zwolnień lekarskich już
się trochę naoglądałem. I jak one wyglądają dobrze wiem. Zwykle
jasno widać, które z nich były mocno naciągane.

Ale.
Leczyłem kiedyś naprawdę wredną przetokę około odbytniczą. Facet
dostał łącznie pół roku L4 (nie poprawiaj mnie wtedy jeszcze L4). I
to półroczne L4 było uzasadnione – przetoka rzeczywiście goiła się
prawie pół roku. Dostałem jednak pismo z ZUSu, bo 2 dni (!) przed
końcem L4 ktoś zobaczył pana jadącego na rowerze i zrobiła się
wielka afera. Jeśli tak ma wyglądać kwestionowanie zwolnień
lekarskich to ‘wymiękam’.


> w przeciwieństwie do orzekania rentowego w którym występujacy o
świadczenie mus
> i mi udowodnić swoją niezdolność do pracy ; przy kontrololi
zwolnień ja musze u
> dowodnić, że osoba odzyskała zdolność do pracy

Patrz wyżej.


> w praktyce odsetek wadliwych i nieprawidłowych zwolnień jest dużo
wyższy ; w wi
> elu przypadkach mimo iż wiedziałem, że zwolnienie jest lewe nie
mogłem go zakwe
> stionować

Podobnie jak lekarz wydający zwolnienie. Wie, że gość naciąga, ale
nie jest w stanie tego udowodnić.
Nie chciałbym być w skórze lekarza, gdyby się okazało, że pacjent
któremu odmówił zwolnienia miałby w pracy wypadek, zawał, wylew, czy
zatorpłuc. Mimo, że w czasie badania nie stwierdził niczego, co
mogłoby dać chociaż cień podejrzeń.


> około 80% zakwestionowanych zwolnień pochodziło od 10 lekarzy
> wystawijących około 600 zwolnień lekarskich miesiecznie

Mam świadomość, że tak jest.
Ale: „Najwięcej pieniędzy - ponad 14 milionów złotych - ZUS
odzyskał przez egzekwowanie przepisu o konieczności dostarczenia w
ciągu 7 dni zwolnienia lekarskiego.”

Jak się to ma do Twojej wypowiedzi?


> w wielu przypadkach wyłudzenia są jednoznaczne; ale zgodne z
obowiązującym praw
> em

Lekarz nie jest policjantem mającym pilnować by pacjent poszedł do
pracy.


> rencista ze stałą grupą inwalidzką prowadzi działalność
gospodarczą, tylko po t
> o by otrzymywać dodatkowo wynagrodzenie ze zwolnień lekarkich (
np. od 30 lat)
> czasem można udowodnić pozorność działalności; ale w niektóych
przypadkach nie.

Ale to żadna nowość. Zakłada się firmę, wykazuje przez 3 miesiące
olbrzymie dochody, a później siuuu 6 miesięcy na zwolnieniu.
Następnie 2 miesiące przerwy i następne pół roku L4, ‘bo się
pogorszyło’.
Wywietl wicej postw z tematu



Temat: 'Lewe" L4 -sukces ZUSu
0.9_procent napisał:


> Wybaczam.
> W orzecznictwie pracuję od ponad 15 lat. Każdy występujący o rentę
> ma za sobą kilkumiesięczne zwolnienie, więc zwolnień lekarskich już
> się trochę naoglądałem. I jak one wyglądają dobrze wiem. Zwykle
> jasno widać, które z nich były mocno naciągane.
>
> Ale.
> Leczyłem kiedyś naprawdę wredną przetokę około odbytniczą. Facet
> dostał łącznie pół roku L4 (nie poprawiaj mnie wtedy jeszcze L4). I
> to półroczne L4 było uzasadnione – przetoka rzeczywiście goiła się
> prawie pół roku. Dostałem jednak pismo z ZUSu, bo 2 dni (!) przed
> końcem L4 ktoś zobaczył pana jadącego na rowerze i zrobiła się
> wielka afera. Jeśli tak ma wyglądać kwestionowanie zwolnień
> lekarskich to ‘wymiękam’.
pomyłki się zdarzają, nikt nie będzie wyciągał konsekwencji w stosunku do lekarza majacego okazjonalnie zakwestionowane zwolnienia. Kwestia, którym się permanentnie zwolnienia kwestionuje.

Jeśli porównasz przpeisy polskie np. z Niemickimi to u nas są liberalne . W Niemczech jeśli masz złamaną kość udową w gipsie i wyjedziesz poza land - nie daj Boże za granicę ; musisz zwrócić całość świadczenia chorobowego ( wykorzystanie zwolnienia niezgodne z przeznaczeniem)
nie masz prawa do wyplaty chorobowego - jeśłi niezdolność jest nastęstępstwem nadużywania alkoholu lub zażywania substancji psychiaktywnych ; jest następstwem zaniechania leczenia lub niestosowania się do zaleceń lekarskich.
> Podobnie jak lekarz wydający zwolnienie. Wie, że gość naciąga, ale
> nie jest w stanie tego udowodnić.
> Nie chciałbym być w skórze lekarza, gdyby się okazało, że pacjent
> któremu odmówił zwolnienia miałby w pracy wypadek, zawał, wylew, czy
> zatorpłuc. Mimo, że w czasie badania nie stwierdził niczego, co
> mogłoby dać chociaż cień podejrzeń.
lekarz ma wystawić zwolnienie na schorzenie już upośledzające zdolność do pracy, a nie na być może
ustawa jasno mówi świadczenie chorobowe nalezy się osobie niezdolnej do pracy.

> Mam świadomość, że tak jest.
> Ale: „Najwięcej pieniędzy - ponad 14 milionów złotych - ZUS
> odzyskał przez egzekwowanie przepisu o konieczności dostarczenia w
> ciągu 7 dni zwolnienia lekarskiego.”

> Jak się to ma do Twojej wypowiedzi?
kontrola zwolnień ma inny aspekt ekonomiczny ; jest tańsza od orzekania emerytalnego; odcinajac człowieka po 2-3 miesiacach unikasz wieloletnich procesów o rentę
poza to nie tylko skasowanie obecnego zwolnienia, ale również rezygnacja z przysżłych zwolnień


> Lekarz nie jest policjantem mającym pilnować by pacjent poszedł do
> pracy.
learz ma postępować zgodnie ze swoim sumieniem , ja mógłbym publicznie podac liste gabinetów prywatnych, łacznie z ceną wystawienia lewego zwoleniani w moim mieście
nie mam ochoty się procesować więc tego nie zrobię

> Ale to żadna nowość. Zakłada się firmę, wykazuje przez 3 miesiące
> olbrzymie dochody, a później siuuu 6 miesięcy na zwolnieniu.
> Następnie 2 miesiące przerwy i następne pół roku L4, ‘bo się
> pogorszyło’.
szczegolnie kramikarze i taksówkarza Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Doki pomocy - przejsciowe niedokrwienie mozgu :(
Witaj Doki :) Na wstepie dziekuje , ze odpowiedziales na moj post , wiem , ze byl dosc dlugi..
Juz odpowiadam na Twoje pytania...:)

Po pierwsze: nie wiemy co sie stalo w czasie ciecia:
mialas zator wodami plodowymi? Zatorpluc? Piszesz, ze
"dlugi czas brakowalo Ci tchu"- co to jest dlugi czas?
Godziny, dni tygodnie? A jak sie ma dziecko? I jak
znioslo porod?

Nie mam pojecia co sie dzialo podczas cesarskiego ciecia , bylo przy mnie dwoch
lekarzy , wiem , ze raptem zrobil sie tam rumor cos szybko przy mnie robili , ale
nie widzialam co bo od brzucha odslanial mnie parawanik , ale wiem , ze raptem
zaczeli sie czyms przejmowac...Nie zabardzo wiem co mowili , slyszalam niezbyt dobrze
tak jakby byli gdzies daleko ode mnie..Nawet anastezjolog byl blisko przy mnie z jednej
strony , z drugiej strony pielegniarka..Tyle sie tego dzialo...W kazdym badz razie byli
czyms mocno przejeci ale nic mi nie powiedzieli...Dlugi czas lezalam pod tlenem - kiedy mnie
cieli brzuch , na poczatku bylo w porzadku ale po 15 minutach wlasnie zaczelomi byc gorzej.
Kazali gleboko oddychac , wiem ze caly czas brakowalo mi tchu tak jakbym mocno oddychala ale
jakby za malo tlenu sie dostawalo do pluc , jakbym zaraz miala "wyzionac ducha"...
Mialam wrzenie , ze zaraz umre..Na sale operacyjna zabrano mnie okolo 23:10 , dziecko
wyjeto z brzucha o 23:45 a na sali bylam do po 1:30 w nocy..Nie zabardzo pamietam co sie wtedy
ze mna dzialo...Pozniej jak mnie juz przewieziono co chwilke zagladala do mnie polozna i mierzyla
cisnienie...Dziecko urodzilo sie zdrowe , porod chyba dobrze znioslo bo dostalo 10 pkt
w skali Apgar.Chyba na poczatku nie zabardzo chcialo oddychac , powiedzieli mi ze nalykalo sie wod
plodowych.Do dwoch dni po porodzie dziecko bylo przy mnie i co jakis czas otwieralo buziejakby nie moglo
oddychac , pielegniarka obracala je do gory nogami i dziecko wykrztuszalo z siebie jakas wode .Mowili,
ze tak moze byc do paru dni po porodzie..

Te "omdlenia" to moze byc wszystko. Podejrzewano u Ciebie
niedokrwienie mozgu: to znaczy, ze doszlo do zatrzymania
krazenia? Reanimowano Cie? Wtedy mozna by podejrzewac
padaczke.


Nie doszlo u mnie do zatrzymania krazenia ani mnie nie reanimowano....poprostu powiedzialam ,ze
miewam bardzo mocne bole glowy , przy tym mam utrudnione oddychanie ...tak bylo wowczas kiedy mnie
skierowano do lekarza...Bol naprawde straszny , nie moglam go zniesc...Wczesniej powiedziano mi , ze
mam migrene poniewaz czesto bolala mnie skron z lewym okiem , albo na odwrot prawa skron i prawe oko.
Od tamtej pory boli mnie dziwnie glowa od rana do wieczora , zadna tabletka przeciwbolowa nie
pomaga..I mam to niemile uczucie ...Raptowny kilkusekundowy taki nachodzacy uscisk z jednej strony
glowy , takie cos nachodzi przez 2 , 3 sekundy pozniej tak jakby cos mi sie tam zrobilo i to popuszcza.
Po tym jestem strasznie zmeczona ,conajmniej jakbym gonila stado bawolow:)Nie mam sily nawet na rozmowe.
Strasznie mnie to wyczerpuje.Dwa dni temu trwalo to dluzej ...Na podstawie tego co mowilam dwom neurologom
a co tu napisalam , stwierdzili , ze mam przejsciowe niedokrwienie mozgu.Przepisali mi Nootropil po ktorym
sie trzeslam , pozniej Cavinton po ktorym glowa wydawala sie "nazbyt ciezka"..

Rozumiem Doki swoich lekarzy , ale nie rozumiem jak moga mi mowic , ze nic mi nie jest , ze objawy jakie mam
to tylko przejsciowe niedokrwienie mozgu , ze to grozi udarem i ze kazdego czlowieka moze to spotkac...Ja chce sie
leczyc a nie zastanawiac czy bede miec ten udar czy nie.Nie wymyslam sobie tych objawow , bo nawet moje
otoczenie widzi , ze jest ze mna cos nie tak.Normalnie z nimi rozmawiam , raptem cos mi sie tam w glowie zrobi
i juz opadam z sil , jezyk mi sie placze jak naduzywajacej kobiecie alkohol...
Stresow nie mam , bynajmniej tych powazniejszych , nie wiem co juz mam o tym myslec..
Wiem , ze znowu dlugi post napisalam , przepraszam z gory ale chcialam abys wiedzial jak najwiecej..
Dziekuje Ci bardzo za wszystko..
Pozdrawiam serdecznie:) Wywietl wicej postw z tematu



Temat: bardzo proszę o interpretację wyników
Moze tak troche za skrotowo sie wyrazilem o tym zatorze. Musze wyjasnic: nie
twierdze, ze z cala pewnoscia masz zatorpluc, ale ze to jest pierwsza hipoteza,
ktora trzeba wykluczyc, bo zatory sa czeste (o wiele czestsze niz sadzimy), masz
istotny czynnik ryzyka (zakrzepice), niektore objawy (dusznosc, kaszel), a sam
zator jest przeciez potencjalnie bardzo niebezpieczny. Jesli uda sie stwierdzic,
ze zatoruy nie ma, to mozna odetchnac i juz o wiele spokojniej zastanawiac sie
co dalej. Ja byc moze mam obsesje na punkcie zatorow, u kazdego chorego z
dusznoscia podejrzewam zatory, ale po prostu jest ich tyle, ze mozna popasc w
paranoje, a zator jest latwo przeoczyc, jesli sie go nie bierze pod uwage.
Te wyniki echokardiografii, ktore podalas, praktycznie istotne zatory
wykluczaja- w chwili badania. Zator jest zwykle czyms naglym, choc zdarzaja sie
niewielkie zatory, ktore stopniowo pogarszaja stan chorego. Dlatego
proponowalbym powtorzenie echokardiografii. Ten opis byl dosc szczegolowy i
sprawial wrazenie, ze badajacy wiedzial co widzi- to duzo! PMP to przegroda
miedzyprzedsionkowa, FO to otwor owalny. Balotowanie to takie jakby "lopoczace"
ruchy przegrody w jedna i w druga strone podczas pracy serca, ale- jak napisano-
bez cech przecieku. To dobrze, tak powinno byc.
Nie dopatrzylem, ze ten D-dimer to tylko 140 ng/ml. Faktycznie, jesli dodac do
tego negatywny wynik V/Q skanu, to mozesz spac spokojnie co do zatorow. Wzrost z
101 do 140 jest nieistotny, to normalne wahania tego wskaznika.
V/Q skan, czyli scyntygrafia wentylacyjna i perfuzyjna pluc to badanie, ktore
pozwala na rozpoznanie zatorowpluc.
Zakladajac, ze to nie zator, to co dalej? Nerwobole- mozliwe, ale dlaczego?
Wspomnialas o swoim hematologu- masz wiec za soba jakas chorobe hematologiczna.
Z zajeciem wezlow srodpiersia? Z naswietlaniami na srodpiersie lub na pluca?
Inne mozliwosci: zapalenie pluc, nietypowe (Legionella!), zapalenie oplucnej...
leukocytoza jest niska, wiec pasowaloby. Z drugiej strony trudno mi sobie
wyobrazic, zeby zapalenie pluc czy oplucnej ciagnelo sie tak od maja. Bole
miesniowe. Czy bierzesz jakies leki? Zapalenie osierdzia... hipotez mozna
postawic jeszcze wiecej.
Na poczatek powtorzylbym to echo i rtg klatki. Dawki promieni nie musisz sie az
tak bardzo obawiac (chyba ze dopiero co zaszlas w ciaze), wieksza dawke
dostajesz podrozujac samolotem np do Australii i z powrotem. No i, co
najistotniejsze, daj sie komus zbadac. Zeby Cie dokladnie wypytal o charakter
bolu, co go wywoluje, co daje ulge, czy mozna go wywolac uciskiem i gdzie itp,
itd. Nie ma sensu, zebys upubliczniala cala swoja historie choroby, a cos czuje,
ze to bylaby dluga opowiesc. Poki co- glowa do gory! Po prostu podejdz do tego
systematyczniei spokojnie eliminuj kolejne mozliwosci az zostanie jedna- ta
wlasciwa.
Wywietl wicej postw z tematu



Temat: nie radzę sobie!!!!!!trudna ciąża!
nie radzę sobie!!!!!!trudna ciąża!
Witam Was,

Wiem, ze napewno parę dziewczyn mnie zruga za to ,że zakąłdam ten
watek, ale ja poprostu sobie Dziewczyny nie radzę.......Moja ciąża,
byłą upragniona i nadal czekam na swoją córeczkę z upragnieniem.
Moja ciąża od samego początku nie była łątwa do 4 miesiaća
wymiotowałam cąłymi dniami i do 5 miałąm zaburzenia wzroku- trwające
nawet do 2 godzin , bóle głowy, stawiajacy się wczęsnie brzuch- to
wszytsko dzilenie znosiąłm bow iedizłam że tak moze być w ciązy-
nawet te krótkotrwałae utraty wzorku , których nikt do konca nie
zdiagnozował mnei tak nie przerażały. Pod koneic pietrgo miesiaca
dopadły mnei duszności- nie mogłam leżec na wznak ani jeść-
podejrzenie o zatorpłucny- 3 tyg. diagnostyki i wykluczenie.Jak juz
pisałam na innnym wątku- w 6 miesiacu ciąży dopadła mnie arytmia
komorowa- starsznie nieprzyjemne uczucie....ilekroć chce o niej
zapomnieć- ona sama o sobie przypomina dziwnie walącym sercem lub
kolejnym kiepskim wynikiem badań Chodze regularnie do psychologa i
nic- jakaś oporna jestem na psychoterpię- ponoć czasem tak się
zdarza

A ja sobie ie radze- całymi danimi trześę się ze starchu i płaczę,
boję się porodu, boję się, że mi ta arytmia zostanie po porodzie i
boję się, gorszych chorób serca okołoporodowych.......Nie umiem
myśleć o niczym innym, niczym innym się nie umiem cieszyć.KAżda inna
dolegliwosć ciążowajak puchnięcie przyprawia mnie o zawroty głowy-
wiem, ze gdyby nie to serce nie przżywałabym tak innych
dolegliwości. Przygladam się swojemu ciału codzinnie wsuchuuje we
wszytsko, potrafię gadac tylko o córeczce i swojej aeytmii- nic
innego nie jest dla mnie ważne- nie umiem cieszyć się zieloną
trawą , ani słońcem, ani usmiechem, ani moim cudownym PArtnerem ,
który mnie bardzo wspiera w tym wszystkim.....zresztą jak cął moja
rodzina....próbują co mogą, lecz bezskutecznie. NAwet widok dzieci,
który zawsze mnie cieszył teraz mnei przygnębia, boje się że arytmia
zostanie i przekreśli mi normalne funkcjonowanie, że nie bede mogła
wyjeżdzaćbo bede si ebała, ze bedę za daleko od szpitala, ze ie bede
uprawiać sportów itd, że zawsze bedzie we mnie ten starch!!!!Ale to
i tak jest lepsza opcja, bo ta górsza dotyczy porodu, lub innych
chorób zwaiżanych z secem i ciążą...................Czuję jak
wariuję Wcześniej jak miaąłm lepszy dzień wierzyłam ,żę mi to
przejdzie albo złagodnieje przed porodem, ale takie dni przeywane
były łopapotniem serca i bólem serca i wtedy nadzieje traciłam-
gdybym chociaż tego nie czuła to pewnie bym potrafiął wierzyć
głębiej- a wiara czyni cuda i przenosi góry podobno.....wybaczcie mi
ze to wszytsko piszę.....wiem, zę dla wiekszości kobiet ciaza to
cudowny okres i nawet nie wiecie jak ja załuje, ze dla mnie taki on
nie może być. Ilekroć pąłczę zastawiam sie co moja mąła dziewczynka
sobie myśli w tym momencie- czy jest przerażona, co ze mnie za
matka, ze nie może sie powstrzymać i być silna dl aswojej małej
dojrzewającej córeńki w brzuciu- ale ja ine mogę choć bardzo sie
staram, naprawde bardzo!!!!!!jestem bezndziejna!!!!!!!!!!

Wywietl wicej postw z tematu



Temat: cesarskie cięcie
Ja połowę ciąży przeleżałam, sporo przytyłam w związku z tym, do szkoły rodzenia chodziłam kiedy czułam się lepiej i tylko czasami wydawało mi się, żę mój lekarz prowadzący ciążę lekceważy moje obawy. Przykładowo w piątym miesiącu dostałam bolesnych skórczy, mąż akurat był w delegacji więc znajomi zawieźli mnie do szpitala. Ordynator w trakcie badania stwierdził, że coś rzeczywiście jest nie tak, dzień wcześiej mój lekarz że wszystko ok. Jakieś 2-3 tyg. przed porodem rozmawiała z koleżanką, która miała cesarkę ze wskazań medycznych( wada wzroku) i mówiła i że okulistka u której się leczy twierdzi, że nie jest istotna ilość dioptrii tylko stan dna oka, czy siatkówki. Ja wadę wzroku mam średnią(minus 4 dioptrie) więc myślę sobie chyba wszystko ok. Jak przez mgłę jednak prypominam coś sobie o jakimś badaniu i wysiłku fizycznym. Dla uspokojenia poszłam do tej pani doktor i co słyszę , blizny, zmiany w dnie oka, wskazanie do cesarki. Ja z przerażeniem biegnę do swojego ginekologa a on co na to?Pierwszą rzeczą o jakiej wspomniał to że pani doktor jest nie w porządku wobec niego, bo dała takie zaświadczenia?! i że ono nic nie znaczy. Poza tym to jakieś bzdury i niedawno była taka pani doktor, która zażyczyła sobie cesarkę( oczywiście nie w ich szpitalu) i za 3 miesiące poszła na sylwestra i zmarła na zatorpłucny i tu znowu podkreślił nie w naszym szpitalu. Nie wiedziłam co robić? Zmieniłam lekarza, umówiłam się na cesarkę.Być może wszystko byłoby dobrze, a może nie. Po pierwsze Olcia była sporym dzieckiem ponad 4 kg, dł59cm i wyglądała jak 3 miesięczne niemowle, poza tym kilka dni przed porodem miałam ciężką anginę i nie wiem czy miałaby siłę rodzić naturalnie. Więc może tak miało być, nigdy się nie dowiem, ale nie żałuję. Najważniejsze że mam kochaną córcię.Miałam znieczulenie w kręgosłup, operacja o 20.30, małej nie dali mi na brzuch bo byłam jeszcze smarkająca i kaszląca.Zresztą człek jest trochę oszołomiony, no i w końcu nie jest to jakieś wzniosłe przeżycie jak cię kroją i niestety boli też, chociaż wiadomo ,że nie tak jak poród naturalny. Bolało później w nocy sporo, ale mąż do północy pilnował, aby podawano mi śroki przeciwbólowe. Od północy do rana okropnie bolały mnie plecy tak tak nie brzuch tylko plecy. Po takim znieczuleniu nie wolno podnosić głowy przez jakieś 12 bodajże godzin. Dzwonek do pielęgniarek był w nogach łóżka i nie byłam w stanie nikogo zawołać.Niestety nikt nie przyszedł. Natomiast na drugi dzień koło południa sama wstałam i poszłam zobaczyć małą.Potem poza bólem przy wstawaniu było już ok.Nie wiem może gdybym miała innego lekarza to rodziłabym innaczej.Z drugiej strony Olcia była duża .....Myślę że każdy poród jest inny i ten naturalny i cesarki. W spitalu w którym rodziłam dziewczyna naprzeciwko sama poszła urodzić i po dwóch godzinach sama przyszła! druga przez trzy dni nie mogła sama wstać z łóżka. Ja po cesarce czułam jest bardzo dobrze po jakiejś dobie a inne dziewczyna przez kilka dni nie mogły się podnieść.Moja siostra która cudem zaszła w ciążę (ma 38 lat i lekarze nie dawali jej szans) będzie rodzić przez cesarkę, no ale ona ma możliwość wyboru(nie mieszka w Polsce). U nas zdaje się nawet panie po 40-tce z pierwszym dzieckiem rodzą naturalnie, mam przykład w pracy. Przepraszam z mój zbyt długi list i dzięki tym którzy/które wytrwali do końca. Wywietl wicej postw z tematu



Strona 3 z 4 • Znaleziono 277 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  zator plucny
Wywietlono wypowiedzi znalezione dla frazy: zator plucny