|
Zakład Karny w Kaliszu
Wywietlono wypowiedzi znalezione dla frazy: Zakład Karny w Kaliszu |
Temat: straszliwa dewastacja na cmentarzu prawosławnym.
Cieszę się szkoda,że nie wiedziałem/wiedzieliśmy o miejskiej
inicjatywie :
[quote]
Więźniowe na cmentarzu
11 października, 2009 - 11:06 — torbiarczyk@rc.fm
Kosili trawę, ustawiali macewy, zbierali gałęzie – osadzeni z
oddziału półotwartego Zakładu Karnego w Kaliszu w sobotę sprzątali
cmentarz żydowski w Kaliszu. Dla jednych była to ogromna
satysfakcja, a dla innych namiastka wolności.
Pan Ireneusz swoją karą odbywa już dziesiąty miesiąc. W sobotę po
raz pierwszy wyszedł poza mury oddziału.
"Dla mnie jest to namiastka wolności. Pomagamy. Pozbieraliśmy
gałęzie, ustawiamy macewy".
Natomiast dla pana Michała taka praca to ogromna satysfakcja.
"Cieszę się, że mogę pomóc, to miejsce jest mocno zaniedbane, sporo
tu nieporządku, dużo suchej trawy, poprzewracane nagrobki, to tak
wygląda jakby nikt o to nie dbał."
- Takie wyjście jak to ogromnie pomaga w resocjalizacji osadzonych,
ale także uczy łamania pewnych stereotypów – mówi Milena Garncarek,
wychowawca w Zakładzie Karnym w Kaliszu.
"Chodzi o złamanie pewnych mitów, chociażby tych dotyczących Żydów,
służy to też społecznej adaptacji skazanych, tak aby po wyjściu z
zakładu potrafili współżyć z innymi w społeczeństwie, ale także, by
tolerowali inne narodowości czy rasy. Dzięki takim działaniom
osadzeni uczą się gospodarowania swoim czasem wolnym. Mężczyźni -
głównie - są skazani za niepłacenie alimentów, przemoc czy
kradzieże, lub za jazdę po pijanemu, czyli tzw. "rowerzyści".
W sobotę żydowski cmentarz sprzątało 6 panów. Taka sama ekipa
pracowała także na cmentarzu prawosławnym w Kaliszu. Prace
porządkowe będą trwać przez cały październik.
[/quote]
My ze studentami ODK i parafianami pracowaliśmy w piątek na CE-A.
Wywietl wicej postw z tematu
Temat: shenyong- dziewiate miasto partnerskie katowic?
Może i bujda, ale zobacz jakie informacje o Polsce upowszechnia np. Wyborcza
Pierwszy raport o torturach w Polsce
Ewa Siedlecka 19-04-2006, ostatnia aktualizacja 19-04-2006 09:18
Helsińska Fundacja Praw Człowieka dostaje setki skarg na policję, wiezienia i szpitale psychiatryczne. Tortury się ukrywa
Takich przestępstw nie odnotowuje się w statystykach, a sposób badania doniesień i skarg nie prowadzi do uczciwego wyjaśnienia spraw.
Fundacja Helsińska od 2001 r. badała sprawę tortur, idąc tropem trafiających do niej skarg i próbując odnaleźć informacje w danych służby więziennej, szpitali psychiatrycznych i policji. Wyniki opublikowała w najnowszym raporcie.
W ratyfikowanych przez Polskę międzynarodowych konwencjach przestępstwo tortur, okrutnego albo poniżającego traktowania lub karania określa się jako umyślne działania funkcjonariuszy władzy polegające na zadawaniu psychicznego lub fizycznego cierpienia.
Nie sposób stwierdzić, ile przypadków takich czynów trafiło do prokuratur i sądów, ponieważ polski kodeks karny nie zawiera odpowiedniego przestępstwa. Wytknął nam to już w 2000 r. ONZ-owski Komitet przeciwko Torturom. Od tamtego czasu prawo karne nowelizowano wielokrotnie, ale przestępstwa tortur i okrutnego albo poniżającego traktowania lub karania w nim nie umieszczono.
Dzięki temu ze statystyk wynika, że takich czynów nie ma.
Więzienia
Dane Centralnego Zarządu Służby Więziennej wskazują, że w wewnętrznym postępowaniu za uzasadnione uznawane jest tylko ok. 2 proc. skarg więźniów na zachowanie funkcjonariuszy (np. w 2004 r. uzasadnione było 308 z blisko 14 tys. skarg)
W zakładzie karnym w Kaliszu pół roku temu kierowniczka działu penitencjarnego zgłosiła dyrektorowi przypadek pobicia więźnia przez pracowników ochrony - podobno nieodosobniony. Skutek: kierowniczka jest zawieszona i toczy się wobec niej postępowanie dyscyplinarne. Funkcjonariusze ochrony nie są zawieszeni i wobec nich postępowania dyscyplinarnego nie wszczęto.
"Nie istnieje w pełni niezależny system badania skarg na działania funkcjonariuszy służby więziennej" - czytamy w raporcie Fundacji Helsińskiej. Chodzi o to, że skarga więźnia - obojętnie gdzie kierowana - trafia do rozpatrzenia do jednostki, na którą się skarży.
Policja
Ten sam mechanizm badania skarg jest w policji. Analiza skarg, jakie docierają do Fundacji od 2001 r., wskazuje, że najczęściej czynów, które można określić jako tortury lub poniżające traktowanie czy karanie, dopuszczają się policjanci. Na 46 skarg na pobicia aż 41 dotyczyło policji, służby więziennej pozostałe pięć. Poniżające traktowanie: na 23 skargi 18 dotyczyło policji, pięć personelu szpitali psychiatrycznych.
Postępowania o pobicie przez policję są najczęściej umarzane przez prokuraturę, głównie z powodu niezaistnienia przestępstwa. Ale bywa też, że nie ustala się sprawców. W jednej ze spraw - o pobicie zatrzymanego przez funkcjonariuszy Biura Operacji Antyterrorystycznych KG Policji - nie ustalono sprawców, bo bili w kominiarkach. "Dziwić musi łatwość, z jaką prokuratura umarza postępowania (...) Wśród 41 spraw dotyczących pobić zaledwie w jednej wniesiono akt oskarżenia" - pisą autorzy raportu.
Niepokojącym zjawiskiem jest to, że w ślad za skargą na pobicie przez policjanta idzie skarga policji - o czynną napaść na funkcjonariuszy: "Powstaje przypuszczenie, ze takie działanie policjantów ma na celu zdyskredytowanie skarżącego w ocenie sądu i organów ścigania" - czytamy w raporcie.
"Psychiatryki"
Fundacja zbadała pięć oddziałów w szpitalach psychiatrycznych, w których umieszcza się na obserwację osoby podejrzane o popełnienie przestępstwa i gdzie internuje się osoby niepoczytalne, które popełniły przestępstwo.
O przedłużeniu okresu internowania decyduje co roku sąd. Internowany ma prawo uczestniczyć w takim posiedzeniu i wypowiedzieć się co do swojego samopoczucia. Jednak żaden z ponad 70 pacjentów, których spytała Fundacja, nie miał nigdy takiej okazji. Żaden nie miał pojęcia, co piszą o nich w opiniach dla sądu lekarze.
Zastrzeżenia budzi też to, że pacjenci są często pozostawieni sami sobie, dostają jedynie leki, nie zabezpiecza się ich wystarczająco przed agresją ze strony innych pacjentów. Nie mają też możliwości skarżenia się - cała ich korespondencja jest kontrolowana.
Zdecydowanie najlepiej jest na oddziałach z tzw. maksymalnym zabezpieczeniem, ale jest obawa, że wkrótce zabraknie tam miejsc.
Czy przeludnienie cel to poniżenie więźniów?
Chociaż w raporcie nie stwierdza się stosowania w Polsce tortur, to są sytuacje, które można określić jako poniżające lub nieludzkie traktowanie lub karanie. Sprzyja im przeludnienie w więzieniach. Samego przeludnienia nie można jeszcze uznać za naruszenie zakazu poniżającego lub nieludzkiego traktowania lub karania, jednak w niektórych przypadkach łamią ten zakaz konsekwencje przeludnienia: brak miejsc do spania (sienniki na podłodze), brak możliwości intymnego załatwiania potrzeb fizjologicznych, utrudniony dostęp do wody i świeżego powietrza (z powodu dodatkowych piętrowych łóżek nie można otwierać okien).
Do tego dochodzi wzrost napięcia między więźniami w przeludnionych celach i między więźniami a funkcjonariuszami, których jest za mało i są przepracowani
Przeludnienie więzień (siedzi ok. 15,5 tys. więźniów więcej niż jest miejsc) zostało "zalegalizowane" rozporządzeniem ministra sprawiedliwości z 2000 r., które przerzuca na kierujących poszczególnymi zakładami wygospodarowanie dodatkowych miejsc, bez obowiązku przestrzegania normy powierzchni na więźnia.
To rozporządzenie zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego poprzedni rzecznik praw obywatelskich. Jutro Trybunał rozpatrzy tę skargę.
ŹRÓDŁO:
Wydrukuj Wyślij znajomym Podyskutuj na forum
Jaskrawym przejawem tortur są Katowice. Czym innym jak nie torturą psychiczną jest umieszczenie wiezienia w samym centrum miasta. Jak to musi źle wpływać na psychikę więźniów.
Dziwię się, że jakieś miasta z Zachodu podpisały umowy partnerskie z Katowicami.
Wywietl wicej postw z tematu
|
|