Temat: "Walec", zakalec naszego osiedla
prawda o walcu
Witam!
Na imię mam Magda i pochodzę z Zielonej Góry (adres bez znaczenia,
ponieważ to nie mnie dotyczy omawiany artykuł-choć po kiądzieli
tak.).

Teraz krótka historia z ostatnich miesięcy życia Walca; opuszcza
ZakładKarny we Wronkach, po trzech latach odsiadki (trzech z
kilkunastu, które odsiedział wcześniej). Powód odsiadki? Ano
znaleziono przy nim rzekomo kilkanaście gram amfetaminy. FACET
MYŚLAŁ,ŻE KTOŚ MU ROBI NUMER I SIĘ PRZYZNAŁ,ALE JAKOŚ DZIWNIE SIĘ
STAŁO ,ŻE MATERIAŁ DOWODOWY ZAGINĄŁ PODCZAS ŚLEDZTWA I BIEGŁY KTÓRY
PRZEPROWADZIŁ ANALIZĘ RZEKOMEJ AMFETAMINY WYCOFAŁ SIĘ Z
WCZEŚNIEJSZEJ OPINI. Walec (od tej pory będę pisała Mariusz) odwołał
się do Sądu Apelacyjnego,ale niestety Sąd Apelacyjny zignorował
odwołanie "zgniłego recydywisty" i odrzucił odwołanie,a między
czasie znalazł się dziwny świadek, który stwierdził ,że kupił od
Mariusz (UWAGA!) pół grama amfetaminy, za co Mariusz dostał półtora
roku (etatowy świadek i ustawiony odwołał w Sądzie swoje
zeznania,ale niestety Temida była nieugięta). Podczas odsiadki
Mariusz dowiedział się,że jego ukochana kobieta jest prześladowana,
molestowana i zmuszana sdo określonych czynów (ja też przeszłam
przez to piekło, w zasadzie taki los spotyka większość ładnych
zielonogórskich heroinistek-lądują w burdelu,a policja-pózniej
napiszę dlaczego-zdaje się przymykać na te fakty oko.).

Mariusz dowiedział się między innymi,że strzelano jej koło ucha,bito
itd. ,więc kiedy wyszedł na wolność zaczał szukać winnych. Natrafił
tylko na płotki,a że przez płotki dochodzi się do rekinów , to stał
się obiektem ich zainteresowania no i zaczęło się nowe piekło w jego
życiu.

Mariusz po opuszczeniu ZKWronki mógł jechać praktycznie w każdą
stronę,ale wrócił do Zielonej Góry! Tutaj przy ulicy Sobieskiego
(ZARAZ NA PRZECIWKO SĄDU REJONOWEGO)stoi jego dom, który bezprawnie
zabrano mu podczas pobytu w ZK (CIEKAWE JEST TEŻ TO,JAK JEGO STARSZA
SIOSTRA BEZPRAWNIE I BEZ JEGO UDZUAŁU, MAJĄC TYLKO JEGO DOWÓD I
ZNAJOMĄ W URZĘDZIE WOJEWÓDZKIM WYMELDOWAŁA GO Z JEGO WCZEŚNIEJSZEGO
MIESZKANIA, KTÓRE WYŁUDZIŁA OD MATKI PODCZAS JEGO ODSIADKI!). Tutaj
też chciał się dowiedzieć prawdy o swojej ukochanej dziewczynie i ją
odzyskać.

Po przyjezdzie do Zielonej Góry spotkał Krzysztofa M.-opisanego w
artykule-Krzysztof zaproponował mu mieszkanie,a raczej poków w
pustostanie w jakim mieszkał, w którym podczas jego pobytów w
Zakładzie Psychiatrycznym (a to kogoś zbluzgał,a to matce dołożył,a
to ochroniarza w sklepie strzykawką z krwią sterroryzował) kręcono
tandetne filmiki z www.youtube.com/watch?v=b5pbCQm2oR4

Po wyjściu z więzienia Mariusz nawiązał kontakt z licznymi
życzliwymi mu ludzmi (m. in. ze mną, której kiedyś pomógł....) i
zapożyczył się, uzyskując pomoc. Urządził jak mógł pustostan ,w
którym zamieszkał i zapłacił Krzysztofowi za mieszkanie oraz płacił
za prąd(jest na to wielu świadków, m. in. kurator-prawny opiekun
będzie bardziej prawidłowo, ponieważ ojciec Krzysztofa-znany
psycho9log kliniczny i biegły sądowy- zanim umarł ubezwłasnowolnił
syna,a jedyna siostra przyrodnia powiedziała,że nie będzie się nim
zajmować mimo,że zagarnęła całą forsę po ojcu! Matka zostawiła
Krzysztofowi dwa mieszkania w spadku. Jedno,to te w którym mieszkali
z Mariuszem, drugie jest przy ulicy Ptasiej i kurator ma do tego
mieszkania klucze. Prawny opiekun Krzysztofa M. to Maciej Sz.,
pracownik zielonogórskiego Lopidu-ul. Jelenia).

No więc Mariusz zadarł ze wszystkimi na raz. Z bandą stręczycieli i
handlarzy ludzmi oraz z rodzinką,a właściwie z tym co po niej
pozostało, Krzysztofa. Zaczęły się napaśąci, kopanie do drzwi (są
wymienione przez Mariusza i naszpikowane zamkami). Pózniej ktoś
wynajął ochroniarzy, którzy niczego nie chronili,ale za to pod
osłoną nocy skopali Mariusza i jego kolegę. Na drugi dzień znowu
zaczęły się prowokacje (przez tych z bejsbolami, co niby mieli go
połamać)i po kolejnej wizycie na Izbie Wytrzezwień (był trzezwy!)
Zostały mu odebrane klucze,bez zwrotu jego rzeczy i w takim stanie
został wywalony na ulicę.

Mariusz jakiś jego kolega i pewna Bogu winna dziewczyna znalezli się
owego dnia razem na Izbie Wytrzezwień,a pózniej wszyscy byli do
dyspozycji policji. Złożyli zeznania w sprawie Krzysztofa,zeznawał
NAWET PRAWNY OPIEKUN,KURATOR, KTÓRY WEDŁUG DYSKUTOWANEGO ARTYKUŁU
ZOSTAŁ PRZEZ MARIUSZA POGONIONY! NO I ZEZNAŁ,ŻE WSZYSTKO BYŁO OK!
CHYBA NIKT NIE MYŚLI,ŻE MOŻNA ZASTRASZYĆ KURATORA?

Policja nie dopatrzyła się niczyjej winy (okazało się,że Krzysztof
M. poszedł sobie z domu, nie dlatego,że ktoś go wywalił, tylko
dlatego,że chciał być wolny i ćpać oraz pić z kim chce i kiedy
chce,a tutraj Mariusz czynił mu pewne przeszkody-nakarmił,prąd op-
łacił, ubrał ale pić i ćpać nie pozwalał). Krzyś wyniusł się więc do
kolesia DO NORMALNEGO MIESZKANIA KOŁO BROWARU a nie do RUIN
BROWARU,jak sugeruje artykuł.). Podkreśle jeszcze,że p. Maciej
Sz.,prawny opiekun,kurator bywał kilka razy u Krzysztofa podczas
zamieszkiwania Mariusza i uhybień się nie dopatrzył!

Po rozmawiałam z Mariuszem i on bardzo chciałby porozmawiać z p.
Mają Sałwacką,autorką tego tendencyjnego artykuliku (dziwne,że p.
Maja dotarła do wszelkich quasi-poszkodowanych,a nie dotarła do
Mariusza, który mieszka ulicę dalej. Dziwne ,że jej artykuł powstał
już po przesłuchaniu-jest umieszczony w tych realiach,a policja nie
przedstawiła p. Maji rzetelnych faktów????) i udzielić jej wywiadu
(może być nawet w towarzystwie jakiegoś mecenasa wojewqódzkiego,a
najlepiej krajowego). Zapraszamy..


Zielona Góra to w ogóle dziwne miasto np. ci, którzy sprzedali kilka
kilo narkotyków siedzą tylko roczek,czy dwa. A ci, którzy sprzedali
kilka działek siedzą dwa,a nawet rzy razy dłużej........ładne
narkomanki giną z miasta........ludziom zabiera się mieszkania
(Mariusz nie jest pierwszy-pisał nawet do TVN,ale czy dotarło?).
Gdzie jest biuro antykorupcyjne?



pozdrawiam :
Magda.


...papier przyjmie wszystko Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Prawda o "Walcu" dementi na oszczerstwa!
Prawda o "Walcu" dementi na oszczerstwa!
wyborcza.pl/1,75478,5555146,_Walec___zakalec_naszego_osiedla.html?skad=rss



Witam!
Na imię mam Magda i pochodzę z Zielonej Góry (adres bez znaczenia,
ponieważ to nie mnie dotyczy omawiany artykuł-choć po kiądzieli
tak.).

Teraz krótka historia z ostatnich miesięcy życia Walca; opuszcza
ZakładKarny we Wronkach, po trzech latach odsiadki (trzech z
kilkunastu, które odsiedział wcześniej). Powód odsiadki? Ano
znaleziono przy nim rzekomo kilkanaście gram amfetaminy. FACET
MYŚLAŁ,ŻE KTOŚ MU ROBI NUMER ,ALE JAKOŚ DZIWNIE SIĘ STAŁO ,ŻE
MATERIAŁ DOWODOWY ZAGINĄŁ PODCZAS ŚLEDZTWA I BIEGŁY KTÓRY
PRZEPROWADZIŁ ANALIZĘ RZEKOMEJ AMFETAMINY WYCOFAŁ SIĘ Z
WCZEŚNIEJSZEJ OPINI. Walec (od tej pory będę pisała Mariusz) odwołał
się do Sądu Apelacyjnego,ale niestety Sąd Apelacyjny zignorował
odwołanie "zgniłego recydywisty" i odrzucił odwołanie,a między
czasie znalazł się dziwny świadek, który stwierdził ,że kupił od
Mariusz (UWAGA!) pół grama amfetaminy, za co Mariusz dostał półtora
roku (etatowy świadek i ustawiony odwołał w Sądzie swoje
zeznania,ale niestety Temida była nieugięta). Podczas odsiadki
Mariusz dowiedział się,że jego ukochana kobieta jest prześladowana,
molestowana i zmuszana sdo określonych czynów (ja też przeszłam
przez to piekło, w zasadzie taki los spotyka większość ładnych
zielonogórskich heroinistek-lądują w burdelu,a policja-pózniej
napiszę dlaczego-zdaje się przymykać na te fakty oko.).

Mariusz dowiedział się między innymi,że strzelano jej koło ucha,bito
itd. ,więc kiedy wyszedł na wolność zaczał szukać winnych. Natrafił
tylko na płotki,a że przez płotki dochodzi się do rekinów , to stał
się obiektem ich zainteresowania no i zaczęło się nowe piekło w jego
życiu.

Mariusz po opuszczeniu ZKWronki mógł jechać praktycznie w każdą
stronę,ale wrócił do Zielonej Góry! Tutaj przy ulicy Sobieskiego
(ZARAZ NA PRZECIWKO SĄDU REJONOWEGO)stoi jego dom, który bezprawnie
zabrano mu podczas pobytu w ZK. Tutaj też chciał się dowiedzieć
prawdy o swojej ukochanej dziewczynie i ją odzyskać.

Po przyjezdzie do Zielonej Góry spotkał Krzysztofa M.-opisanego w
artykule-Krzysztof zaproponował mu mieszkanie,a raczej poków w
pustostanie w jakim mieszkał, w którym podczas jego pobytów w
Zakładzie Psychiatrycznym (a to kogoś zbluzgał,a to matce dołożył,a
to ochroniarza w sklepie strzykawką z krwią sterroryzował) kręcono
tandetne filmiki z www.youtube.com/watch?v=b5pbCQm2oR4

Po wyjściu z więzienia Mariusz nawiązał kontakt z licznymi
życzliwymi mu ludzmi (m. in. ze mną, której kiedyś pomógł....) i
zapożyczył się, uzyskując pomoc. Urządził jak mógł pustostan ,w
którym zamieszkał i zapłacił Krzysztofowi za mieszkanie oraz płacił
za prąd(jest na to wielu świadków, m. in. kurator-prawny opiekun
będzie bardziej prawidłowo, ponieważ ojciec Krzysztofa-znany
psycho9log kliniczny i biegły sądowy- zanim umarł ubezwłasnowolnił
syna,a jedyna siostra przyrodnia powiedziała,że nie będzie się nim
zajmować mimo,że zagarnęła całą forsę po ojcu! Matka zostawiła
Krzysztofowi dwa mieszkania w spadku. Jedno,to te w którym mieszkali
z Mariuszem, drugie jest przy ulicy Ptasiej i kurator ma do tego
mieszkania klucze. Prawny opiekun Krzysztofa M. to Maciej Sz.,
pracownik zielonogórskiego Lopidu-ul. Jelenia).

No więc Mariusz zadarł ze wszystkimi na raz. Z bandą stręczycieli i
handlarzy ludzmi oraz z rodzinką,a właściwie z tym co po niej
pozostało, Krzysztofa. Zaczęły się napaśąci, kopanie do drzwi (są
wymienione przez Mariusza i naszpikowane zamkami). Pózniej ktoś
wynajął ochroniarzy, którzy niczego nie chronili,ale za to pod
osłoną nocy skopali Mariusza i jego kolegę. Na drugi dzień znowu
zaczęły się prowokacje (przez tych z bejsbolami, co niby mieli go
połamać)i po kolejnej wizycie na Izbie Wytrzezwień (był trzezwy!)
Zostały mu odebrane klucze,bez zwrotu jego rzeczy i w takim stanie
został wywalony na ulicę.

Mariusz jakiś jego kolega i pewna Bogu winna dziewczyna znalezli się
owego dnia razem na Izbie Wytrzezwień,a pózniej wszyscy byli do
dyspozycji policji. Złożyli zeznania w sprawie Krzysztofa,zeznawał
NAWET PRAWNY OPIEKUN,KURATOR, KTÓRY WEDŁUG DYSKUTOWANEGO ARTYKUŁU
ZOSTAŁ PRZEZ MARIUSZA POGONIONY! NO I ZEZNAŁ,ŻE WSZYSTKO BYŁO OK!
CHYBA NIKT NIE MYŚLI,ŻE MOŻNA ZASTRASZYĆ KURATORA?

Policja nie dopatrzyła się niczyjej winy (okazało się,że Krzysztof
M. poszedł sobie z domu, nie dlatego,że ktoś go wywalił, tylko
dlatego,że chciał być wolny i ćpać oraz pić z kim chce i kiedy
chce,a tutraj Mariusz czynił mu pewne przeszkody-nakarmił,prąd op-
łacił, ubrał ale pić i ćpać nie pozwalał). Krzyś wyniusł się więc do
kolesia DO NORMALNEGO MIESZKANIA KOŁO BROWARU a nie do RUIN
BROWARU,jak sugeruje artykuł.). Podkreśle jeszcze,że p. Maciej
Sz.,prawny opiekun,kurator bywał kilka razy u Krzysztofa podczas
zamieszkiwania Mariusza i uhybień się nie dopatrzył!

Po rozmawiałam z Mariuszem i on bardzo chciałby porozmawiać z p.
Mają Sałwacką,autorką tego tendencyjnego artykuliku (dziwne,że p.
Maja dotarła do wszelkich quasi-poszkodowanych,a nie dotarła do
Mariusza, który mieszka ulicę dalej. Dziwne ,że jej artykuł powstał
już po przesłuchaniu-jest umieszczony w tych realiach,a policja nie
przedstawiła p. Maji rzetelnych faktów????) i udzielić jej wywiadu
(może być nawet w towarzystwie jakiegoś mecenasa wojewqódzkiego,a
najlepiej krajowego). Zapraszamy..


Zielona Góra to w ogóle dziwne miasto np. ci, którzy sprzedali kilka
kilo narkotyków siedzą tylko roczek,czy dwa. A ci, którzy sprzedali
kilka działek siedzą dwa,a nawet rzy razy dłużej........ładne
narkomanki giną z miasta........ludziom zabiera się mieszkania
(Mariusz nie jest pierwszy-pisał nawet do TVN,ale czy dotarło?).
Gdzie jest biuro antykorupcyjne?





pozdrawiam :
Magda.


...papier przyjmie wszystko
Wywietl wicej postw z tematu



Strona 3 z 3 • Znaleziono 100 wypowiedzi • 1, 2, 3



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  Zakład Karny we Wronkach
Wywietlono wypowiedzi znalezione dla frazy: Zakład Karny we Wronkach