|
zabytki średniowiecza
Wywietlono wypowiedzi znalezione dla frazy: zabytki średniowiecza |
Temat: [Toruń] Jaki most? Zdjęcia
1. Toruński most drogowy. Łukowy:
zdjęcia - wiki
Most jest bardzo ładny, harmonijny. Został przeniesiony do Torunia z Kwidzynia.
Most w Kolonii, suspension bridge (wiszący)
foto - wiki
Pasuje do otoczenia, do Starówki. Zwraca uwagę podobieństwo panoramy Starego Miasta w Kolonii i Torunia.
Most ma duży prześwit, eksponuje Starówkę.
Nowy most w Kolonii, wiszący:
Piękna, bardzo zgrabna i harmonijna konstrukcja.
Podoba mi się właśnie ten duży prześwit, to że taki most nie zasłania panoramy.
Takiego mostu jak ten stary w Kolonii mieć nie będziemy, ale to współczesna konstrukcja pokazuje że można harmonijnie pogodzić współczesną architekturę z widokiem na średniowieczne zabytki.
Problem z tym aby zastąpić most łukowy takim mostem wiszącym polega na tym, że mosty wiszące zwykle mają 1 lub 2 pylony: jeden w środku lub dwa na końcach.
Obecny most ma dużo więcej przęseł, w nurcie rzeki stoi kilka podpór. Czy można je wykorzystać? Rozebrać? Most jest zabytkiem.
Montjean-sur-Loire
foto structurae
Mosty nad Loarą to kolekcja z której można wybierać... Ten most, w Montjean, wklejam ze względu na to, że jest to nietypowa konstrukcja jak na most wiszący: ma wiele podpór w nurcie rzeki.
Most został zburzony w czasie inwazji na Normandię. Obecna konstrukcja pochodzi z końca lat 40.
Wydaje mi się, że nową konstrukcję mostu osadzono na starych podporach. Dlatego wkleiłem to zdjęcie, przez podobieństwo do sytuacji w Toruniu.
Nie podobają mi się jednak te poziome liny łączące pylony, które mają zapewnić stabilność konstrukcji. Psują wygląd mostu. Coś jest nie tak.
Tete, Mozambik (Zambezi)
foto - Roel de Garna
Tę fotkę zamieszczam aby pokazać że można wybudować większy most wiszący bez potrzeby łączenia pylonów linami... Choć może nie jest to do końca uprawnione stwierdzenie bo most ten podobno ledwo stoi. Miejmy nadzieję że to plotki. Ładna konstrukcja.
Pierrelatte, we Francji, Donzère Canal.
foto: David Denenberg
Moim zdaniem, jest to most idealny... Bardzo harmonijny, lekki.
Oczywiście nie pasuje do naszych potrzeb, jest za mały i za krótki.
Ale tak mi się podobał że go wklejam. Ciekawe czy można zaprojektować taki sam, dwa razy większy...
========================================================
jeśli ktoś ma fajne fotki, proszę wklejać.
Wywietl wicej postw z tematu
Temat: postindustrial
Czy uda się zrekonstruować najstarszy rudzki zabytek?
Jacek Madeja 17-03-2006, ostatnia aktualizacja 17-03-2006 22:39
Średniowieczne grodzisko w Rudzie Śląskiej? Na razie miasto przegrało batalię o
unijną dotację. Jednak sprawa wciąż jest otwarta.
Brniemy przez zaśnieżone pola ciągnące się między Bykowiną i Kochłowicami. Nie
ma obawy, że zabłądzimy. Woje z rudzkiego Bractwa Rycerskiego znają drogę na
pamięć. Już po chwili jest. Wyraźnie widać, że ukształtowała go ludzka ręka.
Kilkunastometrowy kopiec usypany z ziemi, dokoła fosa. To tutaj znajdowało się
grodzisko kochłowickie.
- Wokół grodziska zaczęła się budowa wsi Kochłowice. Po prawej stronie były
kuźnie, a tam, gdzie teraz płynie Kochłówka, ciągnęły się nieprzebyte bagna -
roztacza wizję Michał Szeliga, prezes Bractwa Rycerskiego Ziemi Rudzkiej.
Według historyków grodzisko kochłowickie to najstarsza część Rudy. W XIII wieku
stała tutaj strażnica celna na szlaku handlowym z Bytomia do Mikołowa. Na
szczycie była drewniana wieża, a poniżej budynek gospodarczy. Do strażnicy
można się było dostać jedynie mostem ponad fosą. Grodzisko zostało
prawdopodobnie spalone w czasie najazdu tatarskiego. - Oczywiście można tylko
przypuszczać, jak wyglądało. Tutaj mity mieszają się z rzeczywistością. Jedna z
legend mówi, że w kopcu swój skarb zakopał rycerz Kochłow - śmieje się Szeliga.
Młodzi rudzianie z Bractwa Rycerskiego długo nie zdawali sobie sprawy, że ich
własne miasto kryje tak cenne zabytki średniowieczne. - Dopiero dwa lata temu
dowiedzieliśmy się o grodzisku. Od tego czasu organizujemy tam imprezy i pokazy
oraz staramy się odstraszać poszukiwaczy skarbów - mówi Szeliga. - Byliśmy
także w ratuszu, żeby sprawą rekonstrukcji zainteresować władze miasta - dodaje.
Rudzcy rycerze odnieśli połowiczny sukces. Radnym pomysł się spodobał, ale
miastu na razie nie udało się znaleźć pieniędzy na inwestycję, która oprócz
rekonstrukcji grodziska przewidywała powstanie "wioski duchów", gdzie turyści
mogliby spędzić jeden dzień w średniowiecznych realiach. - Niestety, nie
dostaliśmy dotacji unijnej na ten projekt. Szkoda, bo byłaby to na pewno
największa atrakcja turystyczna w Rudzie, a poza tym powstałoby wiele nowych
miejsc pracy. Ale na pewno nie złożymy broni i spróbujemy znowu w przyszłym
roku - mówi Joanna Nawa z Urzędu Miasta w Rudzie Śląskiej.
Rycerze z Bractwa Ziemi Rudzkiej także nie składają mieczy. - Mamy już wstępny
projekt graficzny tablicy informacyjnej, którą chcemy postawić przy kopcu.
Potrzebujemy jeszcze tylko małego wsparcia sponsora i wkrótce każdy będzie mógł
przeczytać, jaką tajemnicę kryje kochłowicki kopiec - mówi Szeliga.
serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34309,3219421.html
Wywietl wicej postw z tematu
Temat: BRAWO do Rudy !
Trzeba ratować zamek rudzki
Jacek Madeja 18-06-2006, ostatnia aktualizacja 18-06-2006 21:11
Młodzi mieszkańcy Rudy Śląskiej założyli stowarzyszenie, które zajmie się
ochroną średniowiecznych zabytków w mieście.
Niewielu rudzian wie, że kamienne szczątki u zbiegu ulic Bujoczka,
Starowiejskiej i Szczęść Boże w Rudzie Śląskiej to nie stary płot, ale
pozostałości po średniowiecznym zamku. Jest szansa, by ruiny uratować. W
mieście powstało właśnie Stowarzyszenie Młodych na rzecz Rewitalizacji Zabytków
Epoki Średniowiecza w Rudzie Śląskiej. Wśród założycieli są studenci i
uczniowie, których łączy wspólna pasja - historia średniowiecza.
- Ruda Śląska dla wielu osób to tylko sypiące się huty i kopalnie. Mieszkańcy
nawet nie zdają sobie sprawy, że w mieście mamy dwa średniowieczne zabytki:
grodzisko w Kochłowicach oraz ruiny zamku, które z roku na rok niszczeją - mówi
Michał Szeliga. Wraz z przyjaciółmi: Moniką Kujon, Eleonorą Smołką, Rafałem
Augusiewiczem i Łukaszem Bednarczykiem postanowił zadbać o ruiny rudzkiego
zamku. Najpierw chcą prześledzić losy budowli. Informacje, które do tej pory
zgromadzili, są bardzo skąpe. Wiadomo, że zamek został wzniesiony w XIV wieku,
a w 1401 roku był wzmiankowany jako własność braci Rudzkich. Poważnie ucierpiał
podczas wojny trzydziestoletniej, po której został odbudowany, ale już jako
rezydencja pałacowa. - Najsmutniejsze jest to, że przetrwał wojnę i został
rozebrany dopiero w latach 50., bo źle kojarzył się ówczesnym władzom - wzdycha
Szeliga.
Przez kilkadziesiąt lat ruiny niszczały, a pamięć o historycznym dla miasta
miejscu coraz bardziej się zacierała. Obecnie nocnym życiem tętnią tylko
podziemia - miejsce libacji alkoholowych.
- Na początku przyszłego roku szkolnego chcielibyśmy wraz z rudzkimi uczniami
zorganizować wspólną akcję sprzątania ruin. Będzie to doskonała okazja, by
zainteresować najmłodszych mieszkańców historią miasta - mówi Szeliga. -
Następnie planujemy zabezpieczyć wejścia do podziemi i wykonać oświetlenie, co
pozwoli wyeksponować doskonale zachowane komnaty zamkowe - dodaje.
Oprócz prac porządkowych młodzi rudzianie chcą także zadbać o promocję
pozostałości po jednym z najstarszych zabytków w mieście. Wkrótce powstanie
strona internetowa poświęcona historii zamku, a obok ruin będzie tablica
informacyjna. - Niektórzy z nas są członkami Bractwa Rycerskiego, dlatego
moglibyśmy wykorzystać ruiny jako miejsce pokazów tańców dworskich i turniejów
rycerskich - planuje Szeliga.
Członkowie stowarzyszenia zgodnie przyznają, że wzorem do naśladowania jest dla
nich rekonstrukcja zamku w Chudowie, który powstał praktycznie od zera. - To
bardzo śmiałe wizje, ale kto wie, może kiedyś w Rudzie też się uda - mówią.
Wywietl wicej postw z tematu
Temat: Poznajemy naszą BYDGOSZCZ
Dzięki za zainteresowanie opracowaniem.
Bydgoszcz to jedna z moich pasji. Do niedawna lubiłem po prostu spacerować po
mieście, terenach rekreacyjnych, parkach. Wolne chwile w ciepłej porze roku
lubiłem spędzać w pięknych podbydgoskich okolicach. Nieraz w przeszłości
korzystałem z ośrodków wypoczynkowych nad Zalewem Koronowskim, znam również
Pałuki i zachodnie Kujawy. Wspominałem już poprzednio, że jako nastolatek
objechałem okolice. Szczególnie poznałem tereny nadwiślańskie, Puszczę Bydgoską
i Wysoczyznę Świecką. Nie znaczy to oczywiście, że nie byłem gdzie indziej.
Znam Karpaty, wybrzeże, Małopolskę, Kraków, Poznań, zachodnie Niemcy
(Westfalia). W każdym mieście widziałem piękne i brzydkie miejsca. Dlatego
denerwuje mnie wszelkie generalizowanie miasta i jego mieszkańców na podstawie
jakiejś wyrywkowo zauważonej cechy.
Uznaję, że najpierw trzeba poznać własne okolice, a kto je bliżej pozna ten
zrozumie, że mamy je bardzo atrakcyjne: bezkresne lasy, doliny, pradoliny,
wzgórza, jeziora, wydmy, zabytki, średniowieczne miasteczka, Leśny Park Kultury
i Wypoczynku, rezerwaty, 4 rzeki o różnym charakterze, zakole i przełom Wisły,
piękno zróżnicowanej przyrody.
Poznaję też w miarę możliwości region. Co roku staram się robić wycieczki z
rodziną do pobliskich miejscowości. Podoba mi się zwiedzanie kolejno
podbydgoskich miasteczek. Każde z nich ma inny charakter, klimat, nierzadko
różnią się przynależnością etnograficzną.
Z kolei bydgoskie stare miasto jest pełne uroku i orginalne przez bogactwo
budowli hydrotechnicznych. Tego nie znajdzie się w innych, nawet pięknych
skądinąd miastach.
Od roku zauważyłem coraz większą presję wywieraną na Bydgoszcz. Wystarczy
porównać treść i poziom emocji na forum w poprzednim roku, i kilka lat wstecz.
Aktywiści z Torunia rozpoczęli szkalowanie Bydgoszczy i wywołali nagonkę
medialną. Z jednostronnymi i często kłamliwymi treściami nawet politycy zaczęli
się identyfikować. Złościła mnie skala poniżania Bydgoszczy, oskarżanie jej o
wszystko co złe, wymyślanie mitów na jej temat. Mam nawet listę kilkunastu
mitów, okropnie krzywdzących Bydgoszcz, z których każdy po konfrontacji z
faktami przegrywa. Byłem jedną z wielu osób, które zaczęły szczegółowiej wnikać
w historię i współczesność naszego miasta.
Posiadam podstawowe książki o Bydgoszczy, mnóstwo map i atlasów, bo interesuję
się turystyką od dziecka.
Zbadałem źródła i stwierdziłem, że nawet w 30% nie zdawałem sobie sprawy z
potencjału naszego miasta. Brakuje niestety świadomości historii naszego
miasta, jego ciekawych miejsc, tradycji, atutów. Kto wie, może tego powinno
uczyć się w szkole. Poznaniacy realizują już coś takiego w swoim województwie.
Powstał program edukacji świadomości wielkopolan jako element strategii tego
regionu. Taka świadomość i duma ze swojej ojczyzny jest niedocenianym, a
niezwykle ważnym elementem motywującym do różnorodnych działań na niwie
obywatelskiej aktywności.
Na mnie również jak na ciebie Hanno, Bydgoszcz podziałała jak narkotyk.
Kto pozna głębiej to miasto, ten zauważa, jak bardzo jest niedoceniane, jak
bardzo nieznane i krzywdzone mitami. To wyzwala niezwykłą motywację do prób
zmiany tego wizerunku.
Poznawanie Bydgoszczy daje niezwykłą frajdę. Poza zdobywaniem wiedzy,
dowiadujemy się jak bardzo niewłaściwych jest większość obiegowych opinii o
Bydgoszczy, jak wielki potencjał tkwi w tym mieście, lecz jest uśpiony i
nieuświadomiony.
Historia Bydgoszczy uczy, że to miasto zawsze rozwijało się na przekór wszelkim
przeszkodom w sposób, który zadziwiał sąsiadów i wywoływał frustracje.
Nie daje się ukryć, że od kilku miesięcy moje życie jest bardzo intensywne.
Brakuje mi czasu jak wszystkim. Łączę pracę zawodową, która nie zawsze zamyka
się w 8 godzinach dziennie z rodziną, małymi dziećmi, pasjami, obowiązkami
rodzinnymi. Na szczęście moi bliscy są wyrozumiali ...
Pozdrawiam. Cieszę się ,że chwyciłaś bakcyla ...
Wywietl wicej postw z tematu
Temat: Uniwersytet, zabytki, ludzie, Bydgoszcz - Toruń..:
Uniwersytet, zabytki, ludzie, Bydgoszcz - Toruń..: Otóż chciałbym sie wypowiedzieć na temat często poruszanych tutaj kwestii.
Zaznacze , że jestem z Bydgoszczy, pracuję w Toruniu.
Skończyłem bydgoską ATR, po czym uzupełniałem studia na UMK, - zdawało sie że
będzie ciężko, w końcu to Uniwerek (w dodatku "znany w całej Polsce i
Europie), niestety zawiodłem sie, poziom nauczania marketingu był dużo niższy
niż w takim początkującymATRze, gdzie dopiero co wprowadzali ten kierunek.
Naprawdę, widząc co studenci o tytule lic. pochodzący z UMK wyprawiali na
tych studiach, ciężko powstrzymać się od śmiechu. To tyleodnosnie poziomu
nauczania. Myślę, że UMK jest po prostu dłużej i wyrobił sobie nazwę,
natomiast reszta to tylko bajki.
Druga kwestia tio zabytki,
a i owszem Toruń ma ich dużo i to w ciekawej formie, są bardzo okazałe i
wogóle bardzo ładne, ale trzeba przy tym pamiętać, że Niemcy zbużyli prawie
wszystkie średniowieczne zabytki Bydgoszczy celowo i to już w pierwszej
wojnie świtowej, Dlaczego tak się stało, bo Bydgoszcz walczyła, z najeźdźcą,
Toruń jak widać nie za bardzo. Kontynuując ten wątek podczas II Wojny
Swiatowej, w Bydgoszczy zginęło masę ludzi, stąd tez Dolina Śmierci w
Bydgoszczy (Fordonie) gdzie zgninęło tysiące polskich obywateli walczacych z
okupantem i takich, którzy zawinili tym, ze byli polakami i sie do tego
PRZYZNAWALI. W Toruniu natomiast niestety okazało się że podczas drugiej
wojny jest bardzo dużo tzw. volks Deutche'ów. Nagle sie ich tam tyle
pojawiło, ze można pomyśleć że Torun to siedziba tej zdradzieckiej 5 kolumny.
3 kwestia LUDZIE. Jak już pisałem, jestemrodowitym bydgoszczaninem, pracuje w
Toruniu, przez krótki okres czasu zdążono mi już tam porysować samochód, co
mojemu wujkowi z Torunia w Bydgoszczy wogóle się nie zdarzyło. W samej firmie
niby wszystkojest ok, ale co chwile słyszę jakieś docinki nt Bydgoszczy czy
bydgoszczan. Że niby wszystko im zabieramy, że jak to taka Bydgoszcz moze być
stolica województwa i że wogóle Torun ponad wszystko. Dziwne, bo pracując w
Bydgoskich firmach z toruniakami wogóle takich tematów nie poruszalismy.
Wynika z tego jasno, że torunianie są zakompkesieni i ohydnie zazdrośni. Mój
kumpel o dziwo przenióśł sie z Bydgoszczy do Torunia, po czym po roku wrócił
szczęśliwy do Bydgoszczy - powodem było to że ludzie byli drętwi i jacys tacy
markotni. To samo odczuwa każdy turysta w kontakcie z jakimś przypadkowym
toruniakiem, czy to w kasie biletowej czy to w sklepie.
Jeszce jedna sporna sprawa. Bydgoszcz ma 380.000 mieszkańców, Torun 220 i są
to aktualne dane. Skoro w Bydgoszczy jest tak dużo ludzi i tak ich przybywa
to musi też byćlepiej. (to taki populistyczny argument).
Biznes. Fakt faktem, że w Toruniu, jest kilka potężnych firm znanych w
Europie, ale i tak pod tym względem Bydgoszcz bije Toruń na łeb na szyje.
często torunianie przyczatczaja swoje firmy, że takie są ach i och, a w
Bydgoszczy nic nie ma, wiec pozwole sobie rzucić taką ładną serią:
Browary Kujawiak, Zakłady Mięsne Byd-Meat, Meble Bydgoskie, Międzynarodowy
Port Lotniczy Bydgoszcz, Piekarnie Krys-And, Cukiernie SOWA, Tosta, Stovit,
Gazeta Pomorska, TVP3 Bydgoszcz, Expres Media, Polbet, Jutrzenka, Rethmann,
Unilever, Lucent Technologies (jedyna fabryka w Europie produkująca najnowsze
serwery telekomunikacyjne), BFK - kabel (m.in. część słynnej fabryki z
Ożarowa), IBIS, Polon Alfa, Elda-Eltra, WZL-2 (naprawiaja migi), PESA (busy
szynowe), El-net, Elektromontaz Pomorski, BYFUCH, Centrum Rozliczeniowe
Poczty Polskiej, Bank Pocztowy, Oddziały regionalne BRE SA i Banku
Handlowego, Formet, Coca-Cola, Pepsico (kiedys fabryki, teraz centra
dystrybucji, fabryki pojechały na wschód), Domar Bydgoszcz, Frosta i jeszcze
pewno pare innych wielkich firm.
Uważam, że po takich argumentach torunianie nie powinni mieć chorej ambicji i
w końcu dać se siana bo chyba tylko do tego są stworzeni z takimi
argumentami, że u nich jest wiecej zabytków albo jest uniwerek. tak samo
można tłumaczyć niech Toruń będzie lepszy bo ma Rydzyka i antenę, to już
wogóle niech zostanie stolicą Polski :)
Wywietl wicej postw z tematu
Temat: Wybrukujmy mury obronne
Gość portalu: Globtrotter napisał(a):
Piekny przyklad zielonogorskiej zasciankowosci a przy okazji zwyklego
buraczarstwa...
> Jaka atrakcja? Całkowicie zachowane mury ma kilka miast w Polsce
> i mało kto tam przyjeżdża, bo po co.
Nikt z Zielonej Gory nie przyjezdza, chiales chyba napisac, bo ty nigdy poza
ZG sie nie ruszales zapewne. Wyobraz sobie ze np. mury miejskie sa w swietnym
stanie zachowane w Kozuchowie no i faktycznie niewielu turystow przyjezdza do
Kozuchowa by mury miejskie obejzec tak jak do wloskiej Lukki czy innego
Carcason. A dlaczego? Bo we wszystkich materialach promocyjnych wojewodztwa
rozpisuja sie o atrakcjach turystycznych Zielonej Gory, ktorych tak naprawde
wiele nie ma. Dla mnie o wiele bardziej interesujacym miejscem do zwiedzania
jest Kozuchow niz przereklamowana Zielona za pieniadze wszystkich podatnikow
woj. lubuskiego (takze tych z Kozuchowa, Szprotawy czy Zagania)
Pomysl z tym brukowaniem zostal sciagniety od Krakusow, ktorzy wybrukowali
chodniki na Plantach zaznaczajac miejsca dawnych baszt (opisanych, bo kazda
opiekowal sie inny cech) i murow - dzieki temu spacerujac po Plantach mamy
dodatkowa atrakcje turystyczna.
W ZG nigdy nie bylo obwarowan miejskich na miare Kozuchowa czy Zagania, wiec
warto podkreslic cokolwiek, co wiazalo by sie ze sredniowieczna historia
miasta, bo w ZG poza niewielka Wieza Glodowa praktycznie nie ma zabytkow
sredniowiecza (jednoznacznych).
> POBYT ma być atrakcyjny:
> pogoda, woda, imprezy, towarzystwo, atmosfera, warunki na
> poziomie i przystępne ceny.
No to kur... pedz na Majorke, znajdziesz tam co lubisz plus dodatkowe atrakcje
w postaci rzygajacych Niemcow i Anglikow, pijackie burdy no i dyskoteka umcyk,
umcyk na okraglo. Milej zabawy w doborowym towarzystwie.
> A w Polsce: ceny wysokie (najwyższe
> w Europie podatki),
obraziles Skandynawow.
> pogoda tylko dwa miesiące, samochód ci
> ukradną, drogi Piechotą, brud, chamstwo,
to znajdziesz na calym swiecie.
> nieznajomość języków,
a po ki ch... ci podrozujac po Polsce znajomosc jezykow? ;-)))
> brak informacji.
To prawda, a byles kiedys w ksiegarni, badz biurze turystycznym? Mozesz tam
kupic takie rozne ciekawe ksiazki opowiadajce dokladnie o ciekawych miejscach,
trasach, atrakcjach etc. Przewodniki sie nazywaja.
> Ratują sprawę tylko dziwki. Prostytucję trzeba
> zalegalizować, opodatkować, będzie na drogi i autostrady.
No brawo, to moze zamast brukowania, dla atrakcji w ZG w srodmiesciu postawic
dziwki? Moze dziwki stalyby w miejscu dawnych murow miejskich? To ci bylaby
atrakcja. Bylbys ukontetowany, nie?
p.s.
Uwielbiam takich przyjemniaczkow jak ty, co to mowia, ze Polska to najbardziej
chamski kraj na Ziemi w przciwienstwie do cudownego Reichu czy USA
(niepotrzebne skreslic) a sami sa ostatnimi burakami...
Wywietl wicej postw z tematu
Temat: urokliwe miejsca naszego terenu
Ja wiem, ze zielonogorzanie zazwyczaj nie zapuszczaja sie dalej niz 20 km od
swojego miasta, no ale moze podejmiesz ryzyko, by udac sie nieco bardziej na
poludnie? ;-)
atrakcje turystyczne:
1. Przede wszystkim BRODY, nie ma czegos podobnego na swiecie! - cale XVIII
wieczne zalozenie palacowe wraz z przyleglymi budynkami i cudowna glowna ulica
wsi jak w miescie zywcem przeniesionym z XVIIIw. zaniedbane toto (wyremontowane
lewe skrzydlo wiosny nie czyni) ale i tak jest swietnie, zwlaszcza, ze obok
artakcja w postaci wiezy widokowej w Jezorach Wysokich ("latarnia morska" n
oceanie lasow) i osrodek edukacji ekologicznej Nadlesnictwa Lubsko. Ponadto na
cmentarzu w Brodach znajduje sie prawie kompletny przedwojenny cmentarz z
nagrobkami z calego XIX i pierwszej polowy XX w. - wieka rzadkosc po
dewastacjach powojennych. I to tego te facycynujace zelazne krzyze!
2. Zaganski park i palac, choc ja lubie zwlaszcza zima. Warto objechac rowerem
las w okolicy kolonii Laski, by dotrzec do zrodla Dohna czy sprobowac odnalezc
wszystkie lesne pomniki. Zaganskie Nadlesnictwo ostatnimi czasy powiaznie
postawilo na turystyke - bez problemu mozna otrzymac ulotki z informacja o
prtzygotowanych sciezkach przyrodniczo - turystycznych. W Zaganiu atrakcja jest
rowniez wieza Kosciola Laski (przedwczoraj doskonale bylo widac Karkonosze) i
Muzeum Martyrologii Alianckich Jencow Wojennych - choc wystawa jest nie
najciekawsza to mozna skorzystac z pelnowymiarowej choc skroconej makiety tunelu
Harry, by przekonac sie jak to bylo uczesniczyc w Wielkiej Ucieczce.
3. Zarski Zielony Las - Wspaniale buczyny (te lagowskie to przy nich jak
krzaczki w przydomowym ogrodku), wspaniale legendy, pomniki przyrody, sciezki
rowerowe, wieze Promnitza i Bismarcka, glebokie wawozy i jary, odpoczynek od
sosnowej monokultury. Miejsce to koi dusze i pobudza wyobraznie a dla milosnikow
MTB jest sporym wyzwaniem. W samch Zarach warto poogladac zabytki
sredniowiecznej i barokowej architektury oraz niestety niszczejacy imponujacy
zespol palacowo - zamkowy. Koniecznie trzeba odwiedzic klimatyczna ul. Cicha
wzdluz dawnych obwarowan miejskich.
4. Wieza Glodowa w Przewozie i jej legenda oraz urok samego miasteczka.
5. Pozostalosci Alfred Nobel Aktion Gesetltschaft w Krzystkowicach/Nowogrodzie -
dla poszukiwaczy tajemnic historii najnowszej
6. Skansen w Buczynach i pozostalosci drewnianych luzyckich domow we wsiach w
okolicach Leknicy.
7. Oczywiscie Park Muzakowski, atrakcji wiele i do tego jest jeszcze zadbana
czesc niemiecka.
8. Park w Ilowej - wiosna i jesienia jest cudny
9. Slady dzialalnosci gorniczej w powiecie zarskim - pozostalosci po kopalniach
odkrywkowych i glebinowych wegla brunatnego, to na razie tylko dla
zainteresowynch tematem.
10. Ponadto Szprotawa, Kozuchow i Lubsko - urokliwe miasteczka ewwoluujace
spokojnie od sredniowiecza, w ktorych turysta moze spedzic milo czas
przechadzajac sie po uliczkach.
Wywietl wicej postw z tematu
Temat: ostatni pociąg na "Nadzalewówce"
Piątek, 31 marca 2006. Dzień w Elblągu wstał pogodny, rano temperatura wynosiła około 12 stopni. W południe zaczęło padać, co chyba wzmocniło moje przygnębienie. O 13:51 jadę autobusem na dworzec. Kolejki do trzech kas długie. Proszę o bilet do Braniewa i z powrotem, pani pyta kiedy powrót. Mówię, że wrócę tym samym pociągiem. Na mokrym peronie dziennikarz Radia Gdańsk rozmawia z pasażerami. Pociąg nie jest imponujący, w składzie lokomotywa SU42-513 i wagon 50 51-21 18 117-4 Bh. Kierownik pociągu - młody służbista, krzyczy żeby zamykać okno i coś o ogrzewaniu. W pociągu na oko jakieś 50, może 60 osób. Pasażerowie wsiadają, kręcą się po pociągu, po czym dosiadają się do kogoś, nie znajdując wolnej "czwórki". Pociągiem jedzie kilkunastu miłośników, którzy robią zdjęcia, zanim wsiądą. Na siedzeniu przede mną słyszę rozmowę dwóch chłopaków, z których jeden mówi, że jedzie specjalnie bo to ostatni pociąg. W rozmowie obaj wspominają, że zawsze gdy trzeba było jechać w tę stronę, to wybierali pociąg. Autobus to nie to... Wreszcie pociąg rusza. Przecina ulice Lotniczą i Malborską, przejeżdża pod zbudowanym w 1937 mostem tzw. "berlinki" (który nota bene też niedługo zniknie), przecina rzekę Elbląg i wjeżdża na kolejową obwodnicę Elbląga. Elbląg Zdrój był początkiem podróży 6 pasażerów. 3 osoby wsiadały w Rubnie Wielkim, 1 w Suchaczu, 3 w Tolkmicku i 2 w Świętym Kamieniu. Ruch na małych stacyjkach i przystankach niewielki. Pociąg gonili autem miłośnicy z aparatami. W pociągu dyskusje na jego temat. Kierownik miał pretensje, że ktoś mu zrobił zdjęcie bez pytania. Ale sam też pytał, co myślimy o tym wszystkim... Podobnie jak inni pasażerowie był zdania, że tory znikną bardzo szybko rozszabrowane przez okoliczną ludność. W Tolkmicku straszą słupy dawnych semaforów. We Fromborku rozebrano nawet tory. Mimo to miłośnicy, którzy zwiedzają trasę po raz pierwszy są nią zachwyceni. Zalew Wiślany, mimo iż jeszcze zamarnięty, wygląda pięknie. Tak samo jak Wysoczyzna Elbląska. Miejscami tor zbliża się do wód Zalewu na odległość kilkunastu metrów. W końcu pociąg dojeżdża do Braniewa. Przed semaforem wjazdowym krótki postój. Czyżby obsługa zapomniała już o istnieniu naszego pociągu? Tak czy siak, w końcu wjeżdżamy w perony i lokomotywa manerwuje, by poprowadzić pociąg w stronę Elbląga. Jeszcze raz grupa miłośników rozbiega się po braniewskiej stacji, by sfotografować SU42-513 z pociągiem do Elbląga. SA106 na sąsiednim torze nie wywołuje zainteresowania. Aż się nie chce wspominać, że właśnie dzięki temu pojazdowi linia nadzalewowa miała szansę odżyć... W końcu pora odjeżdżać do Elbląga. Jedyny wagon pociągu został tym razem zapełniony pasażerami. Wszystkie miejsca zajęte, ludzie stojący w korytarzach. Mimo to dość smutna atmosfera. Psuje ją kilku (bodajże czterech) jadących tym pociągiem kolejarzy, którzy w sposób lekceważący i złośliwy wypowiadają się o zawieszeniu ruchu na tej trasie. I znów mijamy te same miejscowości. Braniewo Brama. Grupa młodych ludzi dziwi się, że w pociągu brak miejsc siedzących. Stępień. Po raz ostatni opadają i podnoszą się zapory na przejeździe kolejowym. Frombork. Miasto Mikołaja Kopernika. Kompleks czternastowiecznych zabytków - katedra, mury, wieże, baszty. Wieża, z której można podziwiać panoramę okolicy. Muzeum. Planetarium. Międzynarodowy Festiwal Muzyki Organowej. Plaża. Wodoloty i statki do Krynicy Morskiej, Kalinigradu i Elbląga. Miasteczko odwiedzane przez turystów z całego świata. Dalej Tolkmicko. Zwraca uwagę bardzo ładny budynek dworca. Miasteczko to dobra baza dla mających ochotę żeglować po wodach Zalewu. Do tego również parę średniowiecznych zabytków. Kadyny. Stadnina i słynny 700-letni dąb. Plaża z prawdziwego zdarzenia, gdzie latem opala się i kąpie wiele osób. Bardzo lubiana przez elblążan miejscowość. I bardzo popularna. Suchacz. Plaża nad Zalewem, niestety zaniedbana. Okolica wspaniała do turystyki rowerowej. Nadbżerze. Ośrodek będący popularnym miejscem weekendowych wypadów w cieplejsze dni. Czy te miejsca nie zasługują na okno na świat w postaci sensownych połączeń kolejowych? O tym niestety nie decydują ani okoliczni mieszkańcy, ani miłośnicy Zalewu i miejsc nad jego brzegiem, tylko urzędnicy siedzący gdzieś daleko. W okolicach Elbląga Zdroju mijamy jeszcze stada węglarek porozstawiane po torach okolicznych zakładów oraz uwijających się przy nich robotników. Przy dworcu grupa fotografujących MK. Jeszcze tylko przejazd obwodnicą Elbląga, wjazd na dawny Ostbahn i koniec. Większość pasażerów (wyjątkowo licznych tego dnia) biegnie do innych pociągów. A ja wracam do domu. Żarty się skończyły... Tak kończy się ostatni dzień kursowania tego pociągu. Być może są tacy, którzy się z tego cieszą. Mi i wielu innym jest smutno. Pasażerowie i obsługa tego ostatniego pociągu otrzymała od miłośników kartkę z tekstem pożegnalnym oraz nekrolog.
Wywietl wicej postw z tematu
Temat: Tzw. prawa człowieka a polska racja stanu...
Tzw. prawa człowieka a polska racja stanu... Co ma obchodzić Polaka np. sprawa "Wolnego Tybetu" i tzw. demokracji
w Chinach Ludowych? W imię czego? Popisywania się wybiórczą
wrażliwością zatroskanych o prawa człowieka bo jakieś opiniotwórcze
polskojęzyczne (i światowe) media wszczynają określone kampanie
propagandowe na rzecz tzw. "praw człowieka" czy w obronie
tzw. "demokracji"?
I to akurat w... azjatyckim Tybecie (Chinach).
A gdzie są te media gdy z woli Amerykańców skradziono serbską ziemię
(Kosowo i Metohiję) i dano albańskim kolonizatorom, których jedyna
rola polega na tym, że rodzą się tam jak króliki i stali się
większością na cudzej ziemi - wyrzucając rdzenna ludność Kosowa
czyli Serbów.
(Swoją drogą: skoro serbskie Kosowo może zostać albańskie (ludności
napływowej - dziś większości w Kosowie) to również Tybet może się
stać chiński skoro w Tybecie większość już (i to zdecydowaną)
stanowią Chińczycy. Dlaczego w/w opiniotwórcze media nie chce
stosować wszędzie swoich tez – tworząc podwójne standardy – jedne
dla swoich a inne dla innych?)
Gdzie te media gdy od czasu zajęcia Kosowa przez NATO, za cichą
zgodą NATO, Albańczycy wypędzili z Kosowa ca. 200 tysięcy Serbów a
ca. 6 tysięcy Serbów zamordowali (i to w Europie!).
Gdzie te media gdy Albance zburzyli (od czasu zajęcia Kosowa przez
NATO) prawie 3 tysiące serbskich obiektów w Kosowie (serbskie
cmentarze, pomniki, cerkwie, domy) w tym historyczny pomnik na
Kosowym Polu?
Co mnie ma obchodzić daleka Azja (Tybet) skoro w Europie jest
podłość a polskojęzyczne media do dziś nie przeprosiły za swoje
kłamstwa lansowane podczas najazdu NATO na Serbię i kiedy takie
hieny "polskiego" dziennikarstwa jak np. Waldemar Milewicz oskarżali
kłamliwie przez TVP że Serbowie zamordowali prawie 100 tysięcy
Albanców w Kosowie?!
Tzw. ośrodki opiniotwórcze (skupię się na polskojęzycznych a nie
światowych) lansujące określone kampanie propagandowe na rzecz
tzw. "praw człowieka" czy w obronie tzw. "demokracji" nie są w
rzeczywiści czułe na ludzką krzywdę czy jakoś tam wierzące w to, o
czy mówią.
Wystarczy tylko przyjrzeć się tym kampaniom, by dostrzec kilka
charakterystycznych prawidłowości – np. w "obronie" rzekomo
maltretowanych i zabijanych przez Serbów muzułmanów na Bałkanach
(Kosowo i Bośnia), po stronie obozu Juszczenki w czasie
tzw. "pomarańczowej" rewolucji (gdzie banda jednych złodziei na
Ukrainie została zastąpiona przez drugą bandę złodziei – tyle
że "nowi" z zrozumieniem dopuszczają do koryta Zachód), przeciwko
Łukaszence na Białorusi w połączeniu w pompowaniu i promowaniem
nieodpowiedzialnej Andżeliki Borys (szkodzącej polskiej racji stanu
na Białorusi), przeciwko "reżimowi Putina" i w obronie
tzw. "demokracji" i takich postaci jak Kasparow czy Limonow, no i
ostatnio oczywiście w obronie "Wolnego Tybetu" i
przeciwko "komunistycznym Chinom".
Akcje te nie są spontaniczne - media maszerują podczas nich "pod
sznurek", stosują te same chwyty, używają tych samych haseł, mają
ten sam znak rozpoznawczy (np. pomarańczowa kokardka w klapie
marynarki). Tak jakby istniał gdzieś nieformalny sztab je planujący.
Przy okazji takich akcji stosuje się też swoisty terror
psychologiczny w myśl zasady - kto nie z nami, ten przeciw nam.
Tak też było np. podczas "pomarańczowej rewolucji" - wychwytywano
skrupulatnie i stawiano do kąta (swego rodzaju publiczny/medialny
lincz) tych, którzy nie wykazywali entuzjazmu dal "spontanicznych"
rewolucji. To zaś pachnie już swego rodzaju totalitaryzmem - wszyscy
mają maszerować pod dyktando... jakiegoś ośrodka centralnego.
Jaki jest wspólny mianownik wszystkich wymieniowych akcji?
Wymierzone są one w... kraje, które nie podporządkowały się jedynie
obowiązującej linii, czyli mówiąc w skrócie "nowemu porządkowi
światowemu".
Te kraje to m.in. Chiny, Rosja, Serbia, Białoruś, Kuba, Iran,
wcześniej Irak. Ten klucz jest widoczny gołym okiem. To są zaś
kryteria czysto polityczne, by nie powiedzieć geopolityczne. No bo
dlaczego nasi "obrońcy praw człowieka", zatroskani o ich
przestrzeganie, nie pisnęli nigdy w obronie Serbów, których najpierw
wygnano z ich domów w Krainie i Kosowie, a potem z premedytacją
niszczono średniowieczne zabytki chrześcijańskie (Kosowo)? Czy kult
Buddy jest dla nich ważniejszy niż XIV-wieczne cerkwie w Kosowie?
Nigdy też nie słyszałem, by upomniano się o dyskryminowanych
chorwackich katolików w muzułmańskiej Bośni. Albo następny problem -
dlaczego podnoszą wrzask, kiedy w Polsce ktoś upomni się o sprawy
narodowe czy gdy we Francji parę procent głosów zdobędzie Le Pen, a
milczą, kiedy "nasz przyjaciel" Juszczenko rehabilituje bandy
morderców i rzeźników z UPA i ewidentnych zbrodniarzy, takich jak
Szuchewycz? No i dlaczego milczą, kiedy nie wpuszcza się do Polski
zasłużonych działaczy Związku Polaków na Białorusi, bo nie chcieli
przyłączyć się do hucpy pani Borys? Dlaczego zawsze bardziej
obchodził ich los Czeczenów a nie Kurdów?
To to nie są pytania retoryczne. Tak naprawdę,
ośrodki "prawoczłowiecze" są machiną propagandową na usługach
zewnętrznego ośrodka stawiającego sobie za cel budowę "nowego
porządku światowego". Zawsze w tle takich akcji jest albo George
Soros, albo Borys Bierezowski, albo neokonserwatyści w USA i co za
tym idzie (póki co) Departament Stanu USA. Zdumiewa tylko udział w
tej maskaradzie tzw. prawicy, która próbuje usprawiedliwić swój w
tym udział sloganami o "polskiej racji stanu". Niestety, tak nie
jest, ci panowie i panie pełnią w tym tylko rolę
leninowskich "pożytecznych idiotów".
Wywietl wicej postw z tematu
Temat: Dlaczego zwolennicy tezy, że Polska jest państwem
Dlaczego zwolennicy tezy, że Polska jest państwem wyznaniowym, przeciwnicy kleru, religii, Boga itp. są jednocześnie
zwolennikami wolności dla wyznaniowego Tybetu (teokracji)?
Dlaczego dla tych sezonowych i wybiórczych obrońców tzw. praw
człowieka od XIII wiecznych serbskich cerkwi (wysadzanych w
powietrze przez Albanców w Kosowie) są ważniejsze klasztory i posągi
Buddy w Azji?
Gdzie wasza troska hipokryci o prawo i dlaczego milczycie gdy
Albance (pod bokiem i opieka NATO) wyrzucili z Kosowa ca. 200
tysięcy Serbów i zamordowali ca. 6 tysięcy Serbów?
Gdzie wasza troska gdy dokonano rozbiór Serbii - kradnąc serbską
ziemię Kosowo i Metohiję?
Dlaczego dla was gdy Albańczycy albanizując serbskie Kowowo maja
prawo do Kosowa a Chińczycy sinizując Tybet nie mają prawa do Tybetu?
Tzw. ośrodki opiniotwórcze (skupię się na polskojęzycznych a nie
światowych) lansujące określone kampanie propagandowe na rzecz
tzw. “praw człowieka” czy w obronie tzw. „demokracji” nie są w
rzeczywiści czułe na ludzką krzywdę czy jakoś tam wierzące w to, o
czy mówią.
Wystarczy tylko przyjrzeć się tym kampaniom, by dostrzec kilka
charakterystycznych prawidłowości – np. w “obronie” rzekomo
maltretowanych i zabijanych przez Serbów muzułmanów na Bałkanach
(Kosowo i Bośnia), po stronie obozu Juszczenki w czasie
tzw. “pomarańczowej” rewolucji (gdzie banda jednych złodziei na
Ukrainie została zastąpiona przez drugą bandę złodziei – tyle
że „nowi” z zrozumieniem dopuszczają do koryta Zachód) , przeciwko
Łukaszence na Białorusi w połączeniu w pompowaniu i promowaniem
nieodpowiedzialnej Andżeliki Borys (szkodzącej polskiej racji stanu
na Białorusi), przeciwko “reżimowi Putina” i w obronie “demokracji”
i takich postaci jak... Kasparow czy Limonow, no i ostatnio
oczywiście w obronie “Wolnego Tybetu” i przeciwko “komunistycznym
Chinom”.
Akcje te nie są spontaniczne - media maszerują podczas nich “pod
sznurek”, stosują te same chwyty, używają tych samych haseł, mają
ten sam znak rozpoznawczy (np. pomarańczowa kokardka w klapie
marynarki). Tak jakby istniał gdzieś nieformalny sztab je planujący.
Przy okazji takich akcji stosuje się też swoisty terror
psychologiczny w myśl zasady - kto nie z nami, ten przeciw nam.
Tak też było np. podczas “pomarańczowej rewolucji” - wychwytywano
skrupulatnie i stawiano do kąta (swego rodzaju publiczny/medialny
lincz) tych, którzy nie wykazywali entuzjazmu dal „spontanicznych”
rewolucji. To zaś pachnie już swego rodzaju totalitaryzmem - wszyscy
mają maszerować pod dyktando... jakiegoś ośrodka centralnego.
Jaki jest wspólny mianownik wszystkich wymieniowych akcji?
Wymierzone są one w... kraje, które nie podporządkowały się jedynie
obowiązującej linii, czyli mówiąc w skrócie “nowemu porządkowi
światowemu”.
Te kraje to Chiny, Rosja, Serbia, Białoruś, Kuba, Iran, wcześniej
Irak. Ten klucz jest widoczny gołym okiem. To są zaś kryteria czysto
polityczne, by nie powiedzieć geopolityczne. No bo dlaczego
nasi “obrońcy praw człowieka”, zatroskani o ich przestrzeganie, nie
pisnęli nigdy w obronie Serbów, których najpierw wygnano z ich domów
w Krainie i Kosowie, a potem z premedytacją niszczono średniowieczne
zabytki chrześcijańskie (Kosowo)? Czy kult Buddy jest dla nich
ważniejszy niż XIV-wieczne cerkwie w Kosowie? Nigdy też nie
słyszałem, by upomniano się o dyskryminowanych chorwackich katolików
w muzułmańskiej Bośni. Albo następny problem - dlaczego podnoszą
wrzask, kiedy w Polsce ktoś upomni się o sprawy narodowe czy gdy we
Francji parę procent głosów zdobędzie Le Pen, a milczą, kiedy “nasz
przyjaciel” Juszczenko rehabilituje bandy morderców i rzeżników z
UPA i ewidentnych zbrodniarzy, takich jak Szuchewycz? No i dlaczego
milczą, kiedy nie wpuszcza się do Polski zasłużonych działaczy
Związku Polaków na Białorusi, bo nie chcieli przyłączyć się do hucpy
pani Borys? Dlaczego zawsze bardziej obchodził ich los Czeczenów a
nie Kurdów?
I to nie są pytania retoryczne. Tak naprawdę, ośrodki “prawo-
człowiecze” są machiną propagandową na usługach zewnętrznego ośrodka
stawiającego sobie za cel budowę “nowego porządku światowego”.
Zawsze w tle takich akcji jest albo George Soros, albo Borys
Bierezowski, albo neokonserwatyści w USA i co za tym idzie (póki co)
Departament Stanu USA. Zdumiewa tylko udział w tej maskaradzie tzw.
prawicy, która próbuje usprawiedliwić swój w tym udział sloganami
o "polskiej racji stanu". Niestety, tak nie jest, ci panowie i panie
pełnią w tym tylko rolę leninowskich "pożytecznych idiotów".
Wywietl wicej postw z tematu
Temat: Antysemityzm i "antysemityzm"
Antysemityzm i "antysemityzm" Zydzi bardzo często wysyssają z palca rzekomy antysemityzm i sami go
sieją, a potem oskarżają. Oto trzy (osobno podane) najświeższe
przykłady medialne na to:
1. Wysyssają z palca rzekomy antysemityzm
2. Sami sieją antysemityzm
3. A potem oskarżają
.............
WYSYSSAJĄ Z PALCA RZEKOMY ANTYSEMITYZM
Piątek, 29 lutego 2008
Wyssana z palca historia o antysemickim incydencie
PAP 19:20
Władze Brugii domagają się sprostowania i przeprosin od belgijskiego
miesięcznika żydowskiego "Joods Actueel", który opisał historię
amerykańskiego Żyda wyrzuconego z kawiarni w tym popularnym wśród
turystów mieście na północy Belgii - podał w piątek dziennik "Le
Soir".
Na widok jarmułki na głowie 64-letniego Marcela Kalmanna kelner miał
wykrzyknąć: "Tutaj nie obsługujemy Żydów, wynocha".
Z relacji "Joods Actueel" wynikało, że ten Żyd urodzony w
hitlerowskim obozie koncentracyjnym Auschwitz udał się wtedy na
komisariat policji, gdzie jeden z funkcjonariuszy dał do
zrozumienia, że nie wierzy w całą historię i odmówił przyjęcia jego
skargi po angielsku. Gdy Kalmann powiedział, że chce się poskarżyć
na antysemityzm, miał usłyszeć, że "coś takiego w Belgii nie
istnieje".
Zbulwersowany incydentem burmistrz Brugii Patrick Moenaert wraz z
miejscowym ośrodkiem informacji turystycznej sprawdzili fakty.
Okazało się, że owszem, Kalmann był w kawiarni przy rynku, ale nie
został z niej wyrzucony - doszło natomiast do awantury, gdy zobaczył
rachunek za kawę w wysokości 6,50 euro.
Ponadto, wbrew temu, co pisał "Joods Actueel", Kalmann nie jest ani
Amerykaninem, ani profesorem, wielokrotnie natomiast był bohaterem
pierwszych stron gazet w Holandii, gdzie trafiał dzięki innym
wymyślonym przez siebie historiom - pisze "Le Soir".
Burmistrz Brugii, w trosce o dobre imię swojego miasta, domaga się
więc od "Joods Actueel" sprostowania i przeprosin za
opublikowanie "mylących i niesprawiedliwych informacji". Szefostwo
miesięcznika deklaruje, że chętnie to uczyni, ale dopiero kiedy będą
znane wyniki dochodzenia prowadzonego po złożeniu przez Kalmanna
skargi na pracę policji.
Władze malowniczej, pełnej średniowiecznych zabytków Brugii, która
jest jedną z największych belgijskich atrakcji turystycznych i co
roku przyciąga rzesze turystów z całego świata, są bardzo wyczulone
na wszelkie kwestie rasizmu i antysemityzmu. Rok temu zamknięto tam
m.in. lokal, w którym pochodzący z Gabonu klient został brutalnie
pobity przez skinheadów. Nie zmienia to faktu że Brugia, obok
Antwerpii, jest głównym ośrodkiem flamandzkiego nacjonalizmu.
Michał Kot (ap)
SAMI SIEJĄ ANTYSEMITYZM!
Piątek, 15 lutego 2008
Monika Olejnik rozmawia z z Jarosławem Gowinem, wiceszefem klubu
parlamentarnego PO
Gowin: enklawy antysemityzmu na skutek książki Grossa poszerzą się
Radio Zet 13:13
Monika Olejnik: A gościem Radia ZET jest Jarosław Gowin, Platforma
Obywatelska, witam Monika Olejnik, dzień dobry.
Jarosław Gowin: Witam serdecznie.
Monika Olejnik: Czy według pana, panie pośle, Jerzy Robert Nowak
jest najlepszym obrońcą Kościoła przed książką Tomasza Grossa i
przed samym Tomaszem Grossem, przed książką „Strach”, prof. Jerzy
Robert Nowak ma tourne po kościołach.
Jarosław Gowin: Książka jest niedobra, ona szkodzi stosunkom polsko-
żydowskim...
Monika Olejnik: O książce Grossa mówi Jerzy Robert Nowak mówi
tak „Polakożerczy gniot, za który powinien mieć proces «Znak»”.
Jarosław Gowin: To nie jest poetyka, w której należałoby polemizować
z tą, podkreślam jeszcze raz, kiepską, historycznie kiepską i
szkodliwą, napastliwą w sumie niepotrzebną książką. Ale należy z nią
polemizować w sposób merytoryczny. Wiele takich merytorycznych
polemik ukazało się, chociażby pamiętam znakomity artykuł profesora
Machcewicza na łamach „Tygodnika Powszechnego”.
Monika Olejnik: Amerykańscy Żydzi protestują, piszą do kardynała
Dziwisza, protestuje Liga przeciwko zniesławieniu i obawia się, że
może dojść do aktów przemocy wobec Żydów.
Jarosław Gowin: No należało się spodziewać takiego scenariusza i nie
wiem czy ten scenariusz był wpisany w sam zamysł książki Jana
Tomasza Grossa, ale konsekwencje musiały być takie, że po obu
stronach odezwą się skrajności, a następnie głos zabiorą słusznie
zaniepokojone organizacje żydowskie. W Polsce nie ma antysemityzmu,
jako zjawiska szerszego, są oczywiście takie enklawy antysemityzmu.
Obawiam się, że te enklawy na skutek dyskusji wywołanej książką pana
Grossa poszerzą się...
A POTEM OSKARŻAJĄ ...
Piątek, 14 marca 2008
Polska w amerykańskim raporcie o antysemityzmie
CNN - dodane 1 godzinę i 21 minut temu
Antysemityzm wzrósł na całym świecie w ciągu ostatnich lat. To nie
historia, lecz aktualny problem. Polska jest jednym z wielu krajów,
gdzie mimo wielu prób wykorzenienia niechęci w stosunku do Żydów,
wciąż nie brakuje antysemickich incydentów - tak wynika z
najnowszego raportu amerykańskiego departamentu stanu, który trafił
do Kongresu.
Autorzy dokumentu zwracają uwagę na narastające akty przemocy wobec
Żydów w ostatniej dekadzie. Potwierdzają do amerykańscy dyplomaci na
całym świecie.
Wśród krajów, w których przedstawiciele władzy wspierają falę
antysemityzmu wymieniane są Syria, Białoruś, Wenezuela, Egipt i
Arabia Saudyjska. Nowe formy antysemityzmu, np. porównywanie Żydów
do nazistów można zauważyć w retoryce popularnej na Środkowym
Wschodzie czy wśród muzułmańskich społeczności w Europie -
stwierdzono w raporcie.
Autorzy raportu wspominają m.in. o prezydencie Iranu Mahmudzie
Ahmadineżadzie, który wielokrotnie publicznie zaprzeczał faktom
historycznym dotyczącym holokaustu. Irańskie media również chętnie
uprawiają antysemicką propagandę.
Wśród krajów, gdzie wciąż pojawiają się w społeczeństwie akcenty
antysemickie są: Polska, Ukraina, Rosja, Francja, Niemcy i Wielka
Brytania. Wzrost incydentów o wymowie antyżydowskiej odnotowano
ostatnio w Argentynie, Australii, Kanadzie i Afryce Płd. (ap)
Wywietl wicej postw z tematu
Temat: Uwstecznione Średniowiecze
Nieco łagodniej potraktowali autorzy podręcznika z 1951 roku "Rozmowę
mistrza Polikarpa ze Śmiercią", głównie dzięki jej realistyczno-satyrycznemu
zacięciu; utwór ten, "uważany do niedawna za całkowicie religijny", zawiera
wszak ludowo-plebejską ideę równości między ludźmi (poprzez równość wobec
śmierci) oraz satyryczne wycieczki przeciw "mnichom, ciemnym, żarłocznym i
rozpustnym" (s. 34). Nie lepiej od mnichów wypadają w komentarzu do "Wiersza
Słoty o chlebowym stole" polscy panowie feudalni, których szlachecka buta nie
szła niestety w parze z codzienną higieną; byli ponadto, jak czytamy, "ciężcy,
mrukliwi i rubaszni" (s. 25).
W formułę dialektycznej triady można ująć ówczesne interpretacje i oceny
dorobku trzech kolejnych dziejopisów średniowiecznych: Anonima zwanego Gallem,
Mistrza Wincentego zwanego Kadłubkiem oraz Jana Długosza. Gall reprezentuje nurt
postępowy średniowiecznej historiografii: popiera silną władzę świecką, a pisząc
o konflikcie Bolesława ze Stanisławem Szczepanowskim "jest pełen podziwu dla
dzielnego króla [...] zaś postępowanie biskupa nazywa po prostu zdradą" (s. 13).
Niestety, postępowość kronikarza ściągnąła na niego zemstę kleru: imię Anonima
"zostało zupełnie świadomie zatracone przez przywódców duchowieństwa" (s. 14).
Przeciwnie Kadłubek; ten z kolei był wyrazicielem reakcyjnego, szkodliwego
dla Polski stanowiska, uznającego supremację władzy kościelnej; odwrotnie też
niż Gall "oczerniał Bolesława Śmiałego, a sławił Stanisława Szczepanowskiego i
napisał na jego temat tyle legend, że przyczynił się walnie do jego kanonizacji
i ugruntowania kultu" (s. 15).
Jak widać, szkolny kurs historii literatury średniowiecznej oferował uczniom
ówczesnych klas IX całkiem bogatą galerię bohaterów zarówno pozytywnych, jak
negatywnych; tych ostatnich zresztą, jak na epokę wstecznictwa przystało, w
wyborze zdecydowanie obfitszym. Postępowym bohaterem zbiorowym był przede
wszystkim lud - polski, najlepiej pogański, negatywnym - funkcjonariusze
kosmopolitycznego Kościoła, "ciemni, żarłoczni i rozpustni mnisi" (s. 34),
niedomyci i rubaszni feudałowie. Bohaterowie jednostkowi występowali najczęściej
w kontrastowo zestawionych parach: Bolesław Śmiały - Stanisław Szczepanowski,
Kazimierz Jagiellończyk - Zbigniew Oleśnicki, Kazimierz Wielki (odważył się na
założenie uniwersytetu bez wydziału teologicznego) - Kazimierz Sprawiedliwy
(zrzekł się na rzecz Kościoła ius spolii, tj. prawa do dóbr po zmarłych
biskupach), Jędrzej Gałka z Dobczyna, autor husyckiej "Pieśni o Wiklefie" -
święty Aleksy, "rozdający złoto księżom i uczniom szkół kościelnych" i mający
przekonać prosty lud, że "do nieba można się dostać jedynie przez nędzę, głód i
rezygnację z wszelkich uciech" (s. 21).
Jakkolwiek podręcznik dla klasy IX z roku 1951 można bez przesady uznać za
szczytowe osiągnięcie stalinowskiej edukacji polonistycznej, nie znaczy to
jednak, że autorzy późniejszych opracowań nie dokładali starań, by sprostać
coraz to nowym wymaganiom stawianym szkołom przez kolejne zjazdy, plena i
konferencje. Podręczniki nie zawsze jednak nadążały za programowo-lekturowymi
instrukcjami ogłaszanymi regularnie przed rozpoczęciem roku szkolnego. Ponieważ
wzorcowa formuła interpretacyjna literatury średniowiecznej została wypracowana
już w roku 1951, lata następne poświęcono głównie na sformułowanie
odpowiadającego jej kanonu lektur oraz ustalenie pożądanych relacji pomiędzy
tekstem literackim a podręcznikowym komentarzem.
"Efektem światopoglądowym zapoznania się z zabytkami średniowiecza - pisał
Wincenty Danek w roku 1954 - powinno być przeświadczenie, że słabość i nikłość
zabytków tego okresu, niski poziom artystyczny dochowanych przejawów
piśmiennictwa wywołane zostały przez ideologiczną supremację klasy panującej i
jej reprezentanta, kościół, głosiciela nienaukowego, idealistycznego
światopoglądu... Mamy tu dobrą ilustrację do referowanego wyżej twierdzenia, że
tylko nosicielstwo postępowych ideologicznie poglądów umożliwia literaturze
prawdziwie wysoki poziom osiągnięć artystycznych"13.
Punktem wyjścia dla procesu lekturowych redukcji i modyfikacji był stan z
roku 1949. Program przeznaczał wówczas na średniowiecze 15 godzin i obejmował 11
tekstów literatury polskiej ("Bogurodzica", "Posłuchajcie, bracia miła...",
"Kazania świętokrzyskie", "Legenda o św. Aleksym", fragmenty kronik Galla,
Kadłubka i Długosza, "Rozmowa mistrza ze Śmiercią", "Wiersz Słoty o chlebowym
stole", "Satyra na leniwych chłopów", "Pieśń o zamordowaniu Andrzeja
Tęczyńskiego") oraz 6 lektur z literatury powszechnej (Dies irae, fragmenty
"Kwiatków św. Franciszka", "Pieśni o Rolandzie", "Słowa o wyprawie pułku Igora",
wybór ludowych pieśni słowiańskich oraz urywki literatury sowizdrzalskiej).
Program z roku 1950 zredukował ilość godzin przeznaczonych na średniowiecze
z 15 do 9, co odbiło się oczywiście również na zestawie lektur: z literatury
powszechnej pozostawiono urywki "Pieśni o Rolandzie" oraz "Słowa o wyprawie
Igora", natomiast w miejsce fragmentu "Kazań świętokrzyskich" wprowadzono
"postępową" "Pieśń o Wiklefie". Ponadto zmieniono cytowane ustępy kronik: u
Galla zamiast fragmentów o Bolesławie Chrobrym i Bolesławie Krzywoustym, zaś u
Kadłubka w miejsce opisu panowania Kazimierza Sprawiedliwego wprowadzono ustępy
o konflikcie pomiędzy Bolesławem Śmiałym i Stanisławem Szczepanowskim, ukazując
go jako przykład średniowiecznej walki klasowej z dwóch przeciwstawnych punktów
widzenia: postępowego (Gall) i reakcyjnego (Kadłubek).
Wywietl wicej postw z tematu
Temat: Poznajemy naszą BYDGOSZCZ
Dalej Walor 7: ZABYTKI I OBIEKTY MIASTOTWÓRCZE
Chociaż Bydgoszcz nie słynie z zabytków średniowiecznych, to nie znaczy to że
ich tam nie ma. Jako miasto leżące na obszarze staropolskich Kujaw w szeroko
pojętej dzielnicy wielkopolskiej posiada architekturę charakterystyczną dla
tego regionu kraju, bez budowli pokrzyżackich. Krzyżacy władali Bydgoszczą
zaledwie kilka lat i nie zdążyli tu zbudować monumentalnych budowli jak w
Chełmnie czy Toruniu. Dlatego porównywanie Bydgoszczy z tymi miastami nie jest
właściwe. W porównaniu z miastami Wielkopolski i Kujaw Bydgoszcz jest miastem
interesującym, wyróżniającym się na korzyść.
Bydgoszcz posiada kilkaset obiektów wpisanych w rejestrze zabytków, w tym
obiekty orginalne np rozległe secesyjne śródmieście najlepiej zachowane w kraju
po Łodzi, czy zabytek sztuki inżynierskiej jakim jest kanał bydgoski ze
śluzami. Bydgoskie Stare Miasto jest orginalnie położone bezpośrednio nad
rzeką, a staromiejską Wyspę Młyńską otaczają jazy i śluzy oraz wartko płynąca
jak górski strumień Młynówka. Tak więc na bydgoskiej Starówce znajdziemy nie
tylko piękne budowle, ale szum spiętrzonej wody, liczne nadbrzeża, barki z
kawiarniami.
W XIX w. Bydgoszcz zwano „małym Berlinem” z uwagi na podobną, nowoczesną w
ówczesnych czasach zabudowę, która była dziełem najwybitniejszych architektów.
Uroku dodaje wielość parków, dobrze utrzymywanych skwerów i nowych osiedli
miast-ogrodów jak np Sielanka zaprojektowana przez wybitnego arch. J. Stubbena.
W przeszłości Bydgoszcz była o wiele bardziej zasobna w zabytki, niż dzisiaj.
Prusacy i Niemcy zniszczyli więcej niż połowę zabytków z czasów staropolskich,
pozostawili natomiast secesyjne, neobarokowe i neogotyckie kościoły, gmachy i
całe dzielnice kamienic oraz zabytkowy stary kanał bydgoski.
Najbardziej nieodżałowane zburzone zabytki bydgoskie to:
- romański kościół pw. św. Idziego z połowy XII w
- Zamek Królewski z systemem fos
- mury miejskie z basztami i bramami
- kościół pojezuicki z pocz. XVII w.
- Teatr Miejski z 1896 r.
- Synagoga żydowska z XIX w.
- 2 duże ryglowe spichlerze królewskie z końca XVIII w.
- 2 ryglowe spichlerze na Rybim Rynku z końca XVIII w.
- monumentalna rzeźba i fontanna „Potop” w Parku im. Kazimierza Wielkiego
- część starego kanału bydgoskiego z 3 zabytkowymi śluzami
1. Starówka bydgoska otoczona wodą
Stare Miasto położone na zakolu Brdy zachowało średniowieczne rozplanowanie na
rzucie zbliżonym do elipsy, z czworobocznym rynkiem w centrum i ulicami
wybiegającymi z narożników. Przy budynku Nowy Rynek 3- 5 znajdują się
pozostałości baszty oraz dawnej fosy miejskiej.
Urok Starówki stanowi obok pięknych budynków szum spiętrzonej wody, liczne jazy
i śluzy, mosty, groble, wielość nadbrzeży i bulwarów. Wiele z zabytkowych
obiektów zbudowanych jest tuż nad Brdą, niejako kłania się w rzece. Stanowi to
o niepowtarzalności bydgoskiej starówki
2. Kilka rynków staromiejskich
Bydgoszcz posiada kilka historycznych rynków staromiejskich. Najstarszym jest
jak nazwa wskazuje Stary Rynek, którego geneza sięga lokacji miasta w 1346 r.,
a nawet wcześniej. Inne rynki zwane były od produktów, jakimi na nich
handlowano, a więc: Zbożowy Rynek, Rybi Rynek, Wełniany Rynek, Kozi Rynek. W
XIX w. wytyczono Nowy Rynek w pobliżu gmachu Sądów potrzebny w rozbudowującym
się mieście. W XIX w. zaczęto intensywnie rozbudowywać Gdańskie Przedmieście
leżące na północ od Brdy. Wytyczono tam kolejny rozległy rynek z kościołem
pośrodku dzisiaj zwanym Placem Piastowskim. Jego wielkość i charakter zabudowy
dorównuje Staremu Rynkowi.
Niezależnie w centrum starego Fordonu również znajduje się średniowieczny Rynek
z zabytkowym kościołem św. Mikołaja pośrodku. Na uwagę zasługuje położenie
fordońskiego rynku bardzo blisko brzegu Wisły.
3. Secesyjne Śródmieście
Z początkiem XIX wieku rozpoczęła się zabudowa przedmieścia gdańskiego, które
na pocz. XX wieku miało stać się zwarcie zabudowanym Śródmieściem z wysokimi
kamienicami w stylu secesyjnym, neobarokowym, eklektycznym.
W 1820 r. rozpoczęła się zabudowa ul. Gdańskiej. Oddanie do użytku dworca
kolejowego w 1852 r. na Bocianowie zainicjowało zabudowę ul. Dworcowej. Obecnie
bydgoskie Śródmieście jest niewiele mniejsze od warszawskiego. Jest to
potencjalna perełka Bydgoszczy, obecnie zaniedbana i niedoceniana. Kilka
kwartałów ulic jest odrestaurowanych i prezentuje się bardzo okazale np.
pierzeje przy ul. Cieszkowskiego, Gdańskiej, Słowackiego, Mickiewicza,
Dworcowej, Jezuickiej, Długiej, Farnej, Nowym Rynku.
Po rewitalizacji Śródmieścia w następnych latach (plany są już uchwalone) z
udziałem funduszy unijnych Bydgoszcz ma szanse na poprawę wizerunku.
4. Wyspa Młyńska i Wenecja Bydgoska
Zespół Wyspy Młyńskiej oraz „Wenecja Bydgoska” usytuowana jest w zakolu Brdy,
na zachód od Starego Miasta. Pierwotnie składała się z trzech wysp, obecnie
stanowi jedną wyspę, połączoną groblą. Zachowany historyczny układ przestrzenny
wyznacza brukowana ulica Mennica.
Wenecja Bydgoska to malowniczy zespół architektoniczny Starego Miasta
przylegający do odnogi Brdy zwanej Młynówką, naprzeciw tzw. Wyspy Młyńskiej.
Dzisiejsza zabudowa Wenecji Bydgoskiej pochodzi z XIX wieku. Część kamienic
bezpośrednio graniczy z wodą. Posiada magiczny bydgoski klimat miejsca
historycznego w połączeniu z pięknem parkowego otoczenia. Znajdują się tam
m.in.: mennica, domy z XVIII-XIX w., spichrze XIX- pocz. XX, młyn 1851,
kaszarnia z 1898.
Wyspa wymaga rewitalizacji, co ma szansę stać się w najbliższych 3 latach.
Wywietl wicej postw z tematu
Temat: Kasa na zabytki - mój komentarz.
Kasa na zabytki - mój komentarz. Pozwole sobie skomentowac artykul z Gazety Lubuskiej:
"W remoncie starówki ma pomóc Unia Europejska. Żary wspólnie z czterema innymi
miastami miały złożyć we wrześniu stosowny projekt. Na razie termin jego
przyjęcia przesuwa się."
No, tak nie ma to jak wspolpraca miedzy piecioma partnerami, ktorzy maja
calkowicie inne interesy. A czemu to nie pomyslano o wspolpracy zarsko -
zaganskiej?
"Żary, Zielona Góra, Nowa Sól, Sulechów i Bytom Odrz. mają wiele zabytków,
które wymagają pilnej konserwacji i odtworzenia. Koszty są jednak ogromne i
żadna z gmin nie jest w stanie udźwignąć takiego ciężaru finansowego."
no tak, wiemy wiemy.
"Rok temu samorządowcy z wymienionych miast wpadli na pomysł, żeby wspólnie
opracować projekt inwestycyjny z dziedziny kultury i turystyki, który w dużej
części zostałby sfinansowany z unijnych pieniędzy."
no i rok temu uwazalem, ze to glupi pomysl i zadnia niestety po roku nie zieniam
"Nazwano go ,,Rewitalizacja miast lubuskich’’."
Czyli Sulecina, Kostrzyna i Torzymia? ;-(
"W porozumieniu określono podział unijnych pieniędzy, które przypadłyby każdej
z gmin – Żary dostałyby 20 proc., Zielona Góra – 45, Nowa Sól – 20, Sulechów –
10. i Bytom Odrz. – 5 proc."
A TO MI SIE W GLOWIE NIE MIESCI, CHOC PRZED ROKIEM WIESCILEM, ZE TAK SIE
STANIE - ZIELONA GORA ZGARNIE WIEKSZOSC A DLA INNYCH SA OCHLAPY... A JAKIEZ TO
CUDOWNE ZABYTKI MA ZG? PRZECIEZ MAJA FUNDACJE DS. REWITALIZACJI, KTORA
WYKONALA JUZ WIEKSZA CZESC ZAPLANOWANEJ ROBOTY! A NOWA SOL? PRZECIEZ TO MIASTO
POWSTALO W XVIII w. NIE WATPIE, ZE CZESC XIX-wiecznej ZABUDOWY NADAJE SIE DO
REMONTU ALE TO SPRAWA INWESTYCJI KOMUNALNYCH W INFRASTRUKTURZE MIESZKANIOWEJ A
NIE KWESTIA REWITALIZACJI!!! I TYLKO 5% DLA BYTOMIA??? KTORY MOGLBY SIE STAC
PRAWDZWA ATRAKCJA TURYSTYCZNA?!!!
"Trzy czwarte ogólnej wartości projektu ma być sfinansowane przez Unię, resztę
mają dać samorządy. Wspólne projekty gmin miały być złożone w urzędzie
marszałkowskim wiosną br., ale termin przesunięto na wrzesień. Teraz okazało
się, że i ten termin jest nieaktualny."
A jednak...Co dogadac nie jest latwo? Nie ukrywam, ze czuje schadenfreude ;-)
" Gdzie są wytyczne?
- Niestety, przyczyną wstrzymania naboru projektów jest brak wytycznych z
ministerstwa gospodarki w sprawie procedur – mówi zastępca burmistrza Mariusz
Woźniak."
eh, jak za dawnych czasow - "brak wytycznych" :-)))
" – Na razie nie wiadomo, kiedy projekty zostaną przyjęte, ale my już
przygotowaliśmy kosztorysy na dwa obiekty, a dwa kolejne są w końcowej fazie
opracowania."
No nie latwo jest sie przyznac, ze do roboty sie nie przylozono a przeciez
pensje w UM sa najwyzsze posrod innych urzedniczych.
" W sumie w ramach tego projektu chcemy odtworzyć wieżę wartowniczą,"
Tu jak njbardziej jestem za!
"kamienicę przy ul. Rynek 17"
A co ze wspaniala kamienica Radeschow - Kornaczewskich przy Zaganskiej 1
???!!! Czy tak duzo zostalo kompletnych XVII-wiecznych kamienic??? A jej stan
techniczny jest fatalny :-(((
" dom kultury oraz bibliotekę miejską."
Czemu nie, tez jestem za.
"Jednym z ciekawszych zabytków średniowiecznych w mieście jest wieża
wartownicza. Ma być przystosowana do zwiedzania przez turystów. Będą w niej
zrobione schody, podesty i taras widokowy."
no byloby ekstra - Zagan ma wieze kosciala ewangelickiego, my tez mielibysmy
wspanialy punkt widokowy - moze nie tak wysoki ale za to niezly bylby widok na
fare.
"Nadbudowany ma być przylegający do wieży mur obronny, po którym będą mogli
się przechadzać turyści."
O NIE!!! DOSC LAZENIA PO MURACH - CHYBA WYSTARCZY DOSWIADCZENIE Z UL. CICHA?!
"Pieniądze unijne mają też uratować budynek domu kultury, w którym
przewidziano remont dachu i elewacji oraz wymianę okien. Renowacji poddany ma
być park wokół domu kultury"
A w parku przy Wroclawskiej to co chca konkretnie robic? Mam wrazenie, ze
jakiejs kosztownej renowacji to on nie wymaga. A moze lepiej rekonstrukcja
domku winnego???
"oraz muszla koncertowa."
No tak no i jej zmodernizowany ksztalt moglby lepiej harmonizowac z otoczeniem.
"W ramach tego samego projektu byłaby dokończona modernizacja biblioteki
miejskiej."
A czy to nie przekracza ram pojecia "rewitalizacja"?
"W mieście jest bardzo dużo zabytkowych budynków, w których występuje
współwłasność prywatna i miejska. Stwarza to problemy w finansowaniu remontów,
gdyż obecne przepisy nie pozwalają skierować publicznych pieniędzy na
utrzymanie i renowację prywatnych nieruchomości."
No a jakas fundacja? Fundusz dla wspolnot mieszkaniowych na zachowanie
obiektow zabytkowych?
"Żary jak Berlin
- Połowa Berlina jest prywatna, ale tam przepisy są inne i można przeznaczać
pieniądze publiczne również na remonty prywatnych kamienic – zaznacza M.
Woźniak. – Ustawa o partnerstwie publiczno – prywatnym dopiero rodzi się w
bólach w Sejmie. Jak wejdzie w życie, to wówczas będzie można dofinansowywać z
pieniędzy publicznych także rewitalizację kamienic o współwłasności komunalnej
i prywatnej."
No mamy przeciez zarskiego posla. Moze zamiast zajmowac sie mediami pchnie te
sprawe do przodu?
"Szacuje się, że projekt wspólny piątki gmin będzie wart ok. 12 mln zł. Na
odtworzenie wieży i kamienicy w rynku oraz na remont domu kultury, muszli
koncertowej i biblioteki miasto spodziewa się dostać ok. 2 mln zł."
Nie za skromnie policzono koszty?
Wywietl wicej postw z tematu
Strona 2 z 2 • Znaleziono 106 wypowiedzi • 1, 2
|
|