Temat: Egipt na własną rękę. Od Alexandrii do Abu Simbel.
Na następny dzień planowaliśmy wycieczkę do Abu Simbel, więc Hassan
zaproponował nam swojego kolejnego znajomego, który dysponuje nową
Toyotą z klimatyzacją. Sam nie chciał nas zawieźć gdyż jego limuzyna
mogłaby tego nie przeżyć. Podjechaliśmy więc do niego spytać się co
i jak. Cena 500 LE za trzy osoby w komfortowej limuzynie (naprawdę
autko wypasik) nie była wygórowana, więc się zgodziliśmy. Tu
rozstaliśmy się z kierowcą umawiając się jednocześnie na wieczorną
sziszę tam gdzie zwykle.

W końcu trzeba było coś zjeść. Udaliśmy się na promenadę w
poszukiwaniu jakiejś restauracji. Najbardziej przypadła nam do gustu
położona przy samej rzece Restauracja Panorama, gdzie zjedliśmy
smaczny obiad i się nieco zrelaksowaliśmy. Tuż obok mogliśmy oglądać
wielkie statki wycieczkowe, stojące jeden obok drugiego. Na ich
pokładzie zaczęły się już przygotowania do kolacji. Po dobrym
jedzonku ruszyliśmy na poszukiwanie jakiejś fajnej knajpki, w której
można by zapalić sziszę i wypić Stellę. Po drodze stale nas
zaczepiano i proponowano felukę, dorożkę, wycieczki, haszysz,
dziewczyny, chłopaków i co tam jeszcze. My jednak na nic nie
mieliśmy ochoty. W końcu znaleźliśmy naszą knajpkę gdzie spędziliśmy
kolejną godzinkę. Okazało się, że w Monalizie można nie tylko
zapalić sziszę ale też dobrze zjeść, co jednak odłożyliśmy na
następny dzień.

Ostatnim punktem dnia była szisza z Hassanem i jego siostrzeńcem, z
którym jednak nie można było pogadać (arabic only). To było ostatnie
spotkanie gdyż Hassan musiał już wracać do Luksoru. Chętnie
posiedziałbym dłużej, ale trzeba było wracać do hotelu, gdyż
następnego dnia czekała nas bardzo wczesna pobudka.

Następny dzień zaczął się jeszcze w nocy. Na ulicach Asuanu panował
wzmożony ruch, było nawet bardziej gwarno niż zadnia. Zeszliśmy do
recepcji i na wszelki wypadek poprosiliśmy by zadzwonili do naszego
kierowcy i przypomnieli mu, że ma dziś kurs. Uczynili o co prosiłem
i oznajmili mi, że kierowca WIE i ma jeszcze czas. My jednak nie
mogliśmy usiedzieć na miejscu. Perspektywa zobaczenia największego
skarbu Nubii i jednego z najokazalszych zabytkówEgiptu dodawała
energii. W oczekiwaniu wyjazd wyszliśmy z hotelu żeby nieco
rozprostować nogi. W międzyczasie w hotelu przygotowywano dla nas
prowiant na drogę. Poprzedniego dnia ustaliliśmy z recepcją, że
przechowają nasze bagaże aż do naszego odjazdu, to jest do
popołudnia. Ten dzień miał być prawdziwym maratonem odległościowym.
Planowaliśmy Pojechać z Asuanu do Abu Simbel i z powrotem oraz z
Asuanu do Hurghady i to wszystko jednego dnia.

W końcu się doczekaliśmy i zajęliśmy miejsce w konwoju. Tylko my
jechaliśmy do Abu Simbel samochodem, pozostałe pojazdy to głównie
autokary i busy. Nie wiadomo skąd nasz kierowca wiedział, że trzeba
ruszać, choć wiele osób jeszcze się wałęsało tu i ówdzie. Jechaliśmy
zaraz za pojazdem prowadzącym. Z okien samochodu mogliśmy oglądać
wschód słońca nad pustynią. Dokoła rozciągało się pustkowie. Po
pewnym czasie zaczęły się mi zamykać oczy, nie otwieraliśmy okien
gdyż klimatyzacja działała na pełnych obrotach. Do Abu Simbel
przybyliśmy jako pierwsi. Po kupnie biletów (70LE) od razu by
uniknąć tłoku poszliśmy w kierunku świątyń. Chcieliśmy zrobić kilka
fotek zanim słońce nie będzie zbyt ostre. Po okrążeniu sztucznej
góry naszym oczom ukazała się świątynia królowej Nefertari a nieco
dalej na lewo Ramzesa II. Wrażenie było porażające, jednak
podziwianie tych niesamowitych budowli z zewnątrz zostawiliśmy na
później, chcieliśmy pooglądać je wewnątrz, korzystając z faktu, że
obszar Abu Simbel przez kilkanaście minut mamy tylko dla siebie.
Zaczęliśmy od świątyni królowej. Niestety wewnątrz nie było można
robić zdjęć, a strażnicy byli wyjątkowo odporni na argumenty.
Pozwolili jedynie na fotki z progu świątyni. W środku zobaczyliśmy
zachowane w doskonałym stanie płaskorzeźby przedstawiające
niesamowite czyny faraona. Świątynia została poświęcona bogini
Hator. Fasadę świątyni została ozdobiona posągami przedstawiającymi
faraona jego żonę i dzieci. Posągi były w doskonałym stanie i ciężko
było się od nich oderwać. Jednak na lewo czekało na nas danie
główne. Świątynia Ramzesa II jest rewelacyjna. Posągi
przedstawiające siedzącego faraona są w tak doskonałym stanie, jakby
wykonano je wczoraj. Wnętrze świątyni aż kipi życiem. Sceny
zwycięskiej bitwy faraona są niesamowite. Świątynia przytłacza swym
pięknem i potęgą. Gdy już nieco ochłonąłem ludzie na dobre zaczęli
się schodzić. Odszedłem trochę od świątyń by zobaczyć drugi kraniec
Jeziora Nassera, po którym akurat płynął luksusowy statek
wycieczkowy. Na niebie pojawił się też pierwszy samolot z turystami.
Z tej perspektywy można było objąć wzrokiem obie świątynie naraz.

Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Egipt od A do Z z Alfa Star
Pracownicy Alfa Star to osobny temat. Z powodu oszczędności firma zatrudnia słabo opłacanych Egipcjan szkoli ich 5 miesięcy w języku polskim wiec ich poziom kompetencji językowych jest żałosny a profesjonalnych podobny do językowych. Trochę lepiej wyglądają umiejętności przewodników, co prawda ich aktywny język jest również raczej karykaturą polszczyzny, to jednak wydają się rozumieć co piąte słowo przynajmniej bardzo przekonująco kiwają głowami i choć nic więcej z tego nie wynika to robi miłe wrażenie.
Najbardziej fascynująca ich umiejętność to nagła utrata zdolności komunikowania się w jakimkolwiek języku gdy padają niewygodne pytania i równie nagły powrót tych umiejętności gdy jest to w ich interesie.
Obu tym grupom pracowników płaci się mało albo wcale (na przewodników składają się turyści, kilkadziesiąt osób, po 25 dolarów -przeciętna pensja w Egipcie wynosi 100 USD). Bonusem jest dostęp do cudzoziemców, więc ciągle próbują coś sprzedać a firma daje ciche przyzwolenie na „łupienie klientów”, dlatego też podczas przejazdów autobusowych nie ma wody, ale można ją od nich kupić za dolara, dlatego też tracimy czas odwiedzając zaprzyjaźnione z przewodnikami sklepy, dlatego też wciskają nam kartusze, świecidełka, płyty, zdjęcia itp. itd. Nadto sprzedają wycieczki odrobinę drożej np. 70 USD zamiast 60 za wycieczkę do Abu Simbel i 25 USD zamiast 20 do wioski nubijskiej. Firma jak uczy Koran miłosierna jest i litościwa wiec przymyka na to oko, słusznie bo to nasza kasa nie ich.
Oprócz Egipcjan pracują tam dwie panie rezydentki z Polski Pani Ela w Hurgadzie i pani Lucyna Wita w Sharmie one zarabiają 400 USD miesięcznie i chyba ta pensja ich nie zadowala. Są to kobiety bezkompromisowe i niezadowolenie ich przyjmuje znaną w naszej kulturze formę odmowy świadczenia jakiejkolwiek pracy i udzielania klientom biura podróży jedynie błędnych informacji (ich egipscy współpracownicy twierdzą, ze dorabiają sobie uprawiając zawód starszy od zawodu rezydentki, ja osobiście w to nie wierzę, bo wiadomo, co Egipcjanie potrafią wygadywać o kobietach)
Pani Ela jest chyba trochę za miękka, albo też starała się robić takie wrażenie więc lekkomyślnie pojawiła się w naszym hotelu co prawda nie odpowiadała na pytania, ale podpisała nasze reklamacje i ogólnie sprawiała wrażenie zajętej, lecz w końcu orientalnym obyczajem dala sobie spokój Inszallach.
Pani Lucyna twarda jest nie dała się namówić na spotkanie tylko telefonicznie potraktowała nas typową Alfa Starowską orientalną bajerką, „że nie ma czasu ona tu pracuje nic nie wie i tylko przekazuje informacje my zamknąć się słuchać i nie marudzić, bo i tak nic się nie da zrobić. Inszallach”
Pracownicy Alfa star uwielbiają „stałe fragmenty gry”.Za każdym razem bawimy się w to samo przy każdym kolejnym zakwaterowaniu. Za każdym razem niemożliwe okazuje się możliwym pod warunkiem, że, sami sobie załatwimy. Powtarza się też inny motyw, czyli „ucieczka transfera” (w Asuanie uciekli tez dwaj przewodnicy może mieli coś ciekawszego do roboty, zresztą pobrali już swoje 25 USD od łepka, sprzedali świecidełka to na co mieli czekać?) Pretensje mieli tylko następni przewodnicy nie wiem o co może tamci nie odpalili im działki.
Myślicie ze ten bałagan to przypadek? Otóż nie to dobrze przemyślana strategia firmy mająca na celu całkowite rozmycie odpowiedzialności. Tam po prostu nikt za nic nie odpowiada nikt nic nie wie nie wiadomo, kto ma, jakie kompetencje i kto podejmuje decyzje i nie wie lewica co czyni prawica jak powiada pismo. Ogólny bałagan to tylko pozory, system działa bardzo sprawnie ale tylko w jedna stronę zawsze jest to strona Alfa Star. Różne „przypadki” zawsze działają na korzyść firmy, a ponieważ dla Alfa Star jest to gra o sumie zerowej, „przypadki” zawsze działają na waszą niekorzyść. Jeśli np. w „warunkach uczestnictwa” napisane jest, że pojedziecie 1 lub 2 klasą pociągu to miejcie pewność, ze pojedziecie 3 klasą.


Cóż jeszcze mogę wam opowiedzieć? Już chyba tylko w skrócie o reklamacjach złożonych przez 50 uczestników pustynnego rajdu, kolejnych uciekających przewodnikach i transferach, podróży z Asuanu do Kairu pociągiem 14 godzin, którą spędziłem leżąc na podłodze wagonu 3 klasy wraz z tubylcami, bo zabrakło biletów, o hotelu w Kairze gdzie karaluchy wielkości kciuka powitały mnie radośnie, klimatyzacja nie działała, okna odstawały od ram na dwa palce, dzięki czemu mogłem długo w nocy rozkoszować się symfonią klaksonów graną jakby specjalnie dla mnie przez kairskich kierowców a przez brudne okna majaczyły sobie piramidy.
O „powtórce z rozrywki”, czyli podróży z Kairu do Sharm al Sheik autobusem z zepsutą klimatyzacją, który potem w środku pustyni zepsuł się całkowicie i kilkakrotnie prowizorycznie łatany (na szczęście jechało z nami dwóch polskich mechaników - umieli to naprawić) wlókł się 12 godzin przez pustynię z szybkością 40 km na godz.
Ech jak ja kocham te orientalne przygody!
Ja nie twierdzę, że nie ma zadowolonych klientów Alfa Star twierdzę tylko, że takich nie spotkałem, bowiem ci, których spotykałem byli ludźmi przy zdrowych zmysłach a zadowolenie z poziomu usług Alfa Star musi się wiązać z poważną chorobą psychiczną lub intensywnym nadużywaniem narkotyków lub podobnie działających środków.
Z drugiej strony żeby obraz nie był tak jednoznacznie czarny powiedzieć muszę, że warto zobaczyć wspaniale zabytkiEgiptu spotkać fajnych życzliwych Egipcjan, zrozumieć, że poza tym turystycznym Disneylandem toczy się prawdziwe życie tego kraju.
Tam bieda aż piszczy widok żebrzących dzieci łamie serce a oni mimo to potrafią zachować godność i człowieczeństwo.
Warto popłynąć w rejs po Nilu, wypocząć na plażach Hurgady i Sharm al. Sheik i niczym się nie zawracając sobie głowy palić sobie shishę w „Cafe Beduin”.
Mam do was tylko jedną prośbę jeśli nie macie końskiego zdrowia i stalowych nerwów nie róbcie tego z Alfa Star!!!

Wywietl wicej postw z tematu



Strona 2 z 2 • Znaleziono 78 wypowiedzi • 1, 2



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  Zabytki Egiptu
Wywietlono wypowiedzi znalezione dla frazy: Zabytki Egiptu