Temat: [pr] O skupie kradzionych szyn
Trochę OT, ale pozwoliłem sobie wrzucić, ponieważ i sieci tramwajowe
coraz częściej dotykają kradzieże.

http://miasta.gazeta.pl/szczecin/1,34939,2452723.html

Jak łatwo reporter "Gazety" sprzedawał szyny kolejowe

  Michał Rembas 17-12-2004 , ostatnia aktualizacja 18-12-2004 15:43

Chyba pociąg się nie wykolei! - zażartował pracownik skupu złomu, kiedy
zobaczył to, co mam mu do zaoferowania. Do południa w różnych punktach
skupu w Szczecinie sprzedałem pięć kawałków szyn

Podarte buty, przybrudzona kurtka, dwudniowy zarost. Do tego wózek
dziecięcy do wożenia. Pięć prawie metrowej długości szyn użyczyli
kolejarze z warsztatów na dworcu głównym w Szczecinie.

Zacząłem od skupu na ul. Warcisława, koło dworca kolejowego Niebuszewo.
Nie czekając na obsługę, rzucam szynę na wagę. - K...wa, kolejowa! Zaraz
tu przyjedzie milicja! - wystraszył się drobny jegomość. Zdaje się
starej daty, bo kto jeszcze pamięta milicję? - Ja na pewno nie wezwę -
odpowiedziałem z godnością. Błyskawicznie zważył szynę, a potem ukrył ją
na placu pod zwałami innego żelastwa. Za 35 kg stali zapłacił 15 zł.

W skupie na rynku Pogodno pan od wagi zapytał żartobliwie. - Chyba
pociąg się nie wykolei! - Pociąg nie, tramwaj tak! - odparłem równie
dowcipnie. Szyna ważyła 43 kg, zarobiłem 18 zł 10 gr.

Skup na Twardowskiego. - Faaacet! To szyna kolejowa, zaraz cię zgarną! -
życzliwie ostrzegł mnie 20-letni mężczyzna, gdy mocowałem się z wózkiem
na ulicy. Po chwili byłem już bogatszy o 20 zł, tyle dostałem za 45 kg.
Obyło się bez spisywania, nikt nie pytał, co to za szyna i skąd.

Łatwo też poszło w Mierzynie, na ul. Spółdzielców, ale nie polecam tego
skupu, bo płacą najmniej - za 22,5 kg dostałem tylko 8,5 zł.

Dobra passa skończyła się na Wawrzyniaka, koło klubu oficerskiego. -
Skąd pan to ma? Z kolei ?! - warknęła na mój widok odziana w fartuch
kobieta. - Z lasu - skłamałem. - Kradziona pewnie, nie biorę. Mam tu
katalog, żadnych rzeczy kolejowych nie skupuję.

Pojechałem na Bydgoską. - Kolej - stwierdził rzeczowo zarośnięty osobnik
w czapce. - Bez dowodu nie wezmę. Spisał moje dane, wystawił rachunek -
16 zł za 35 kg. Obyło się bez wypełniania obowiązkowego formularza. -
Dużo tego macie? - dopytywał się podczas ważenia jego kolega.

Razem w niecałe cztery godziny sprzedałem 180,5 kg szyn, zarobiłem 77,60
zł (średnia za kilogram 43 gr).

A jak powinno to wyglądać

Zgodnie z ustawą z 20 kwietnia 2004 r. prowadzący punkt skupu złomu przy
przyjmowaniu odpadów musi wypełnić formularz przyjęcia odpadów metali, w
dwóch egzemplarzach, po jednym dla przekazującego i przyjmującego odpad
(wyjątek stanowią puszki po napojach). Sprzedający musi się
wylegitymować. W formularzu obok danych osobowych muszą się znaleźć dane
o rodzaju odpadów, rodzaju produktu, z którego powstał odpad oraz źródła
jego pochodzenia. Punkty zbiórki metali muszą przechowywać wypełnione
formularze przez okres pięciu lat.

Czego to ludzie nie ukradną

Rozkradanie infrastruktury i urządzeń kolejowych jest szczególnie
bulwersujące, ponieważ zagraża bezpieczeństwu pasażerów i kolejarzy. Ale
złodzieje kradną stal i żeliwo nie tylko z kolei. W Krakowie czterech
mężczyzn zdjęło z grobu Tadeusza Kantora i potem pocięło rzeźbę
"Chłopiec na ławce". Z cmentarza w Karsiborzu zniknęły trzy zabytkowe
żeliwne krzyże i kilka kutych krat. W Szczecinie dwaj amatorzy stali
wyjęli z zawiasów drzwi od winy. Były ciężkie, więc zrzucili je z ósmego
piętra przez okno na klatce schodowej, niszcząc po drodze jeden balkon.
Kradzieże na złom to nie tylko polska specjalność, choć zdaje się -
wschodnia. Z wyrzutni rakietowej pod Fieodofią na Krymie złodzieje
wymontowali 292 miedziane styki. Według wojska kradzież nie wpłynęła na
obniżenie gotowości bojowej ukraińskich sił zbrojnych, ale to chyba
marna pociecha. Mogli przecież ukraść rakiety.

Złom kolejowy zawsze kradziony

Sprzedażą kolejowego złomu zajmują się tylko wybrane firmy. Jeśli jakiś
złom tego typu trafi do skupu, to na sto procent jest on skradziony. Ale
chętnych nie brakuje. - Tylko w tym roku mieliśmy już 2 tys. kradzieży,
z czego 1800 to kradzieże złomu - mówi Włodzimierz Ganczar, naczelnik
działu operacyjnego oddziału okręgowego SOK. Coraz lepiej zorganizowani
złodzieje łakomią się na klocki hamulcowe, czujniki uruchamiające
czerwone światło na przejazdach kolejowych, kontrole zaworów hamowania i
urządzenia do samoczynnego hamowania pociągów. W porównaniu ze stratami
kolei złomiarze zarabiają grosze. Np. aluminiowa półka na bagaż warta
tysiąc złotych w skupie idzie za 80 zł, a za urządzenie do samoczynnego
hamowania warte 2,5 tys. w skupie dostaniemy 50 zł.

pozdr
eMeM

Wywietl wicej postw z tematu



Temat: szaniec szwedzki


Czy ktoś wie na temat tego miejsca cokolwiek ponad to, ze była tam
jakaś
wieża widokowa i bunkier z czasów kajzera?


Bunkier wybudowano w 1890-91 r.
Nie wiem jaką rolę spełnił w czasie II wojny ale musiał byc groźny skoro
go ruscy wysadzili. (istnieją hipotezy, że wybuchła tam niemiecka
amiunicja)
Zresztą nie jest to jedyny bunkier w tym rejonie.
Przy drodze na północ od wzgórza jest podobny.
Wieża nie była "jakaś", tylko przepiękna ceglana, podobna do tej na
ul.Wiśniowej (mniejsza -chudsza) .Nic dziwnego skoro obie projektował
ten sam architekt Carl Klimm .
Weżę wybudowano w 1902 roku, miała 47 metów wysokości i nosiła imię
Cerzarza Wilhelma

Roztaczał się z niej piękny widok ( jak piękny można sprawdzić wchodzać
na rekultywowane wysypisko na Maślicach.
Własnie z tego powodu Niemcy ją wysadzili aby Rosjanie nie mogli
kierować ogniem altylerii..
Miejsce przed wojną było oblegane ze względu na istnienie przystani dla
białej floty oraz istnieniu wielkiej gospody w miejscu gdzie dziś
istnieje duzy parking leśny.
 Zresztą dojazd od strony miasta równiez był ciekawy bo ulica Osobowicka
pełna była gospód i malowniczych ogródków (piwnych)  .

i
 Będąc tam znalazłem dużą dziurę

w ziemi, w której zalegało kilka dużych, betonowych bloków.


To jeden z wysadzonych bunkrów.


Jeden z nich
miał na sobie gwiazdę, co sugerowałoby sowieciarzy.


To nie blok betonowy tylko kamienny pomnik z 1945 roku.
Prawdopodobnie jest to pomnik oficera radzieckiego  stojący po wojnie na
cmentarzu osobowickim.
Musiałbyć tam dawno zawieziony i wrzucony na rumowisko bo w okolicy nie
ma drogi a starą drogę porastają juz spore drzewka.
Zresztą musiało być to za epoki sowieckiej bo komu by się chciało tak
daleko  od drogi  głownej go wyładowywać.
Ciekawostką może być fakt, że pomnik spotkała przygoda jak inny pomnik z
poprzedniej epoki.
Bardzo blisko był zakopany inny pomnik wrocławski i to bardzo znany.
Mówię tu o pomniku króla pruskiego  Fryderyka II Wielkiego , który z
pozie jeźdzca na koniu stał  po zachodniej stroniewrocławskiego Rynku.
Słynna była sprawa zaraz po wojnie gdy  kilku przedsiębiorczych Polaków
wykopało go i sprzedało na złom .
Zrobiono pokazowym proces i mogły być bardzo wysokie wyroki.
Pierwszych polskich "przedsiębiorców"  uratował fakt, że byli więźniami
niemieckiego obozu pracy , który  był w czasie wojny na Osobowicach.
Niewyjasniona jest sprawa skąd oni wiedzieli o miejscu zakopania.
Być może to własnie oni byli  robotnikami , którzy go zakopywali.
Jak im się udało przeżyć, to bardzo frapujące.
Być może cudowny fakt uratowania ich od Niemcow niepozwolił komunistom w
wysłaniu ich na Sybir.


Nieco powyżej znajduje
się kupa starych cegieł (ruiny wieży?).


Tak to właśnie pozostałości wieży widokowej.
Oprócz cegieł jest tam dużo kamieniarki tak charakterystycznej , że
można dokładnie na zdjęciach wieży dopasować każdy z tych elementow.
Mam nadzieję, że wieża będzie kiedyś odbudowana i te kamienie będą
wykorzystane .
Kiedyś robiłem małą inwentaryzację i widzę, że ubyło ich już trochę.
Pochowałem kiedyś elementy metalowe  takie jak zawiasy (drzwi , okiennic
?)   ale chyba poszukiwacze skarbów już mi je zaiwanili.


Według postawionych od strony Osobowickiej znaków, znajdują się tam
także
resztki starozytnego grodu, ale nie wiem dokładnie, gdzie to może być
umiejscowione...


Dokładnie na miejscu wieży i całego szańca.
Okoliczne kanały prowadzące do pól irygacyjnych mogą być na miejscu
fosy.
Szaniec nosi nazwę szwedzkiego  bo właśnie Szwedzi w 17 wieku mieli tam
umocnienia.
Gród w tym miejscu ma 2500-2600 lat i jest to kolebka Wrocławia.
Grody były dwa , sąsiedni jest około 2 km obok na Górce Kaplicznej.
Miejsce jest wręcz kultowe dla miasta, niestety mało rozpropagowane.
Tamtędy biegł szlak bursztynowy i wszelkie szlaki handlowe z południa na
północ.
Wrocławia jeszcze niebyło. Nie było więc mostów wrocławskich.
To właśnie w tym miejscu była jedyna przeprawa przez Odrę i dlatego
osada tak się rozwijała.
Tak więc gdy powstal gród na Ostrowie Tumskim to przeprawa na
Osobowicach straciła na znaczeniu.


Może to właśnie te dziury są pozostałościami po
stanowiskach archeologicznych?


Nie to dziury po wysadzeniu bunkra.
Cały teren to wielkie stanowisko  archeologiczne (aż po Rędzin)
Ale trudno liczyć na wielkie prace , wszak Szwedzi podczas sypania
szanca mogli przesunąć sporo ziemi.
W latach 60-tych były tam prowadzone prace archeologiczne.
Niemcy odkryli gród na Szwedzkim szancu w 1859 r  a gród na Górze
Kaplicznej w 1919r.
Są znaleziska przedmiotów z brązu np miecza czy długich ozdobnych
szpilek.
Na cmentarzysku u stóp Góry Kaplicznej znaleziono też garnki.
W miejscach tych było juz osadnictwo w paleolicie  o czym świadczą
liczne zęby i cios mamuta.
Z czasów neolitu znaleziono znaleziono garnki , narzędzia kamienne w tym
i wykonane z nefrytu.

Miejsce jest tajemnicze i bedzie kiedyś docenione przez wrocławian.
Interesują mnie kurhany . Wpływy rzymskie .  Jednostka wojskowa  w
lesie.
W muzeum archeologicznym jest sporo monet rzymskich ale nie wiadomo
dokładnie gdzi zostały znaleziona za wyjątkiem srebrnej monety marka
Aureliusza.
Ciekawostką jest też znalezienie łodzi dłubanek ( stosunkowo rzadkie)  a
tu znalieziono aż 3 sztuki.

Jest tam jeszcze sporo do odkrycia .
Aby zaciekawić podam ,że znaleziono złoty naszyjnik wysadzany 8
granatami  należacy do członka plemienia Hunow .
Myslę, że gdybys pogadał z archeologami to pokazaliby ci osady z późnego
średniowiecza  .
Na temat obu grodzisk z neolitu równiez sporo wiedzą. Są odkryte wały
obronne i położenie domów.
Wały miały ok 2 metrów szerokosci. Jest wiele znalezisk np miecz
żelazny.

Echh,   mieszkamy we wspaniałym   mieście pełnym tajemnic .
Kilka dni temu odkryto w centrum prawosławny cmentarz protestancki . To
co tam znaleziono zaskoczyło nawet archeologów.

Wywietl wicej postw z tematu



Temat: O Tarczy Euklidesa słów kilka... (Odp. dla Maćka Woźniaka)

Krzysan napisal:

Linia prosta - w każdym wypadku oznacza geodezyjna, nic innego. Tak wiec nie
mozna powiedziec, ze aksjomaty geometrii euklidesowej i geometrii
Lobaczewskiego (czy jakiejs innej) maja tresciowo to samo znaczenie, gdy
zmienia sie okreslenie geodezyjnej.


********************************

Damian Adamski napisal:

Niestety nigdzie w przyrodzie nie wystepuje linia prosta w sensie Euklidesa.
To tylko pewien ideal stworzony przez umysl. Ale doswoiadczenie nie
potwierdza tego.


********************************
Odp.dla Krzysana i Damiana A.:
Krzysanie i Damianie, nie dostrzegacie związku pojęcia "linia prosta"
z faktami doswiadczalnymi. Podpowiem wiec, jaki istnieje zwiazek linii
prostej z Waszym codziennym doświadczeniem.

Codziennie wielokrotnie otwieracie drzwi, ktore sa zawieszone na dwoch
badz trzech zawiasach. Te wlasnie zawiasy w kazdych drzwiach sa
ustawione tak, aby ich osie obrotu lezaly (w przyblizeniu) na jednej
linii prostej (a nie na dwoch rownoleglych liniach prostych badz na
dwoch liniach prostych lezacych pod katem wzgledem siebie, ani tez na
jakiejs innej linii niz linia prosta). Wystarcza przyblizone
ustawienie zawiasow, bo istniejace w zawiasach luzy umozliwiaja
otwieranie drzwi nawet przy przyblizonym ustawieniu osi zawiasow w
jednej linii.

A teraz wyobrazcie sobie wyidealizowana sytuacje, w ktorej zamiast
"ograniczonych" drzwi i "ograniczonej" sciany, w ktorej drzwi sa
zamontowane (bo przewaznie drzwi zaslaniaja jakis "otwor drzwiowy" w
scianie), "drzwi" i "sciana" sa nieograniczone. Sa to dwie pokrywajace
sie plaszczyzny (lezace w jednej plaszczyznie, podobnie jak drzwi
zanim zostana otwarte i sciana "leza" w jednej plaszczyznie). Te dwie
plaszczyzny pokrywaja sie ze soba we wszystkich swoich punktach. Ale
wyobrazcie sobie linie prosta na tej "podwojnej" plaszczyznie, ktora
to linia zawsze pozostaje wspolna dla obu plaszczyzn, podczas gdy
plaszczyzny rozwarstwiaja sie wzgledem siebie i jedna obraca sie
wzgledem drugiej.

Dzieki czemu jest możliwe obracanie się jednej plaszczyzny wzgledem
drugiej? Wlasnie dzieki temu, ze osia obrotu jest linia prosta, a nie
jakas "linia geodezyjna" badz jakakolwiek inna linia niz linia prosta.
Na czym polega "tajemnica" bezoporowego obracania skrzydla prawdziwych
drzwi i "bezoporowego" obracania jednej plaszczyzny wzgledem drugiej
plaszczyzny wokol linii prostej jako osi obrotu? Podczas obrotu
plaszczyzny (badz drzwi) caly czas nie wystepuje ani deformacja
plaszczyzny (drzwi), ani deformacja linii obrotu.

Dla odmiany wyobrazcie sobie podobne obracanie wzgledem siebie np.
plaszczyzn Lobaczeskiego. (Retorycznie pytam:) Czym bedzie miejsce ich
przecięcia sie: linia prosta czy jakas inna linia, a jesli bedzie inna
linia, to jaka?

Wyjasniam tak szczegolowo oczywista sprawe, bo widze, ze jest ona
oczywista dla mnie, ale wcale nie jest oczywista dla innych.

...Widze, ze nawet "znakomici matematycy", ktorzy mnie tu krytykuja,
nie znaja "zasady dzialania zawiasow drzwiowych" i nie wiedza, ze
"zawiasy drzwiowe" przyczynily sie w pewnym stopniu do powstania
pojecia linii prostej.

Wszystkiego dobrego. Pinopa
http://yoda.legnica.tpsa.pl/~pinopa
Myslcie samodzielnie. Nauczyciele rowniez sie myla.
@Aby cokolwiek pojac, nalezy stworzyc to w swoim umysle.@

On Thu, 24 Jan 2002 22:38:19 +0100, Bogdan Szenkaryk

<pin@yoda.legnica.tpsa.plwrote:
| Przejrzałem Twoją stronę - w dowodzie na zbędność V aksjomatu
| popełniłeś błąd jak się zdaje.
| Euklides mógł skonstruować tarczę, bo założył aksjomat,
| że przez 2 punkty przechodzi dokładnie jedna prosta.
| Jeśli nie założysz tego samego, tarczy nie skonstruujesz.
| Wszystko, co możesz udowodnić za pomocą tej tarczy, odwołuje
| się pośrednio do V aksjomatu. Mam rację?

Słuszne jest to, że Euklides założył prawdziwość aksjomatu mówiącego, że
przez 2 punkty przechodzi dokładnie jedna prosta. Ja również uznałem
słuszność tego aksjomatu i na jego podstawie - za pośrednictwem Tarczy
Euklidesa - wykazałem, że V aksjomat geometrii Euklidesa wynika z
aksjomatu o dwóch punktach i jednej, przechodzącej przez te punkty,
linii prostej. Faktycznie więć V aksjomat jest w geometrii E. zbędny.
Powinien on występować w postaci twierdzenia, ktore na podstawie
aksjomatów można udowodnić.

Ja nie odwołuję się (nawet pośrednio) do V aksjomatu geometrii E, ale
pokazuje, w jaki sposób wynika on z "aksjomatu bazowego", mówiącego o
dwóch punktach i wyznaczonej przez te punkty linii prostej.

Błąd popełniają ci, którzy uważają, że geometria Łobaczewskiego jest
niesprzeczna, gdy jednocześnie opiera się na tym samym (treściowo)
aksjomacie o dwóch punktach i prostej, co geometria E. i jednocześnie
opiera się na "swoim V aksjomacie", który jest sprzeczny z tym, co
wynika z aksjomatu o punktach i linii prostej. Nie byłoby tej
sprzeczności (w takiej postaci, jak przedstawiam), gdyby aksjomat o
dwóch punktach i prostej w geometrii Łobaczewskiego został zmieniony do
postaci "dwa punkty wyznaczają co najmniej dwie linie proste". Dopiero
wówczas termin "linia prosta" z geometrii Łobaczewskiego oznaczałby
całkowicie co innego, niż ten sam termin "linia prosta" oznacza w
geometrii Euklidesa. Dopóki zaś ten aksjomat brzmi tak samo w obu
geometriach i mówi, że "dwa punkty wyznaczają jedną linię prostą",
dopóty znaczy on to samo w obu geometriach i jednoznacznie określa, czym
jest linia prosta. Bo przecież i w jednej, i w drugiej geometrii tylko
ten jeden aksjomat określa linię prostą. A określenie linii prostej i
rozumienie tego pojęcia opiera się (bo powinno się opierać) na
zgromadzonej (przez ludzkość) wiedzy i "geometrycznych faktach
doświadczalnych".

(A z wiedzą tak bywa, że albo się ją i jej podstawy rozumie, albo nie
rozumie, a tylko powtarza, co inni, dobrze albo źle, przedstawili.)

Wszystkiego dobrego. Pinopa
http://yoda.legnica.tpsa.pl/~pinopa

@Brzydzcie sie nielogicznoscia, badzcie logiczni!@


Wywietl wicej postw z tematu



Temat: polaczki jestescie szmaki, wam sie wydaje ze Pols
WASZA POGARDA WRÓCI DO WAS wyrodni Abrahamici

Wtorkowa "International Herald Tribune" przynosi na ten temat korespondencję z
Betlejem dziennikarza "Washington Post" Keitha Richburga.

"Kiedy żołnierze izraelscy zaczęli walić w drzwi kompleksu Luterańskiego
Kościoła Bożego Narodzenia i Ośrodka Międzynarodowego w Betlejem, pastor Mitri
Raheb, znany teolog, stanął przed dylematem, z którym co dnia boryka się wielu
Palestyńczyków: czy ma wyjść z mieszkania, aby porozmawiać z żołnierzami i
ryzykować aresztowanie, czy też pozostać z rodziną w mieszkaniu i pozwolić
żołnierzom, by splądrowali biuro" - pisze Richburg.

Raheb wyszedł - i ujrzał żołnierzy wyłamujących drzwi. "Mam wszystkie klucze! -
krzyknął po hebrajsku, a potem po angielsku. - Możecie poprosić mnie jak
dżentelmeni, a otworzę wszystkie drzwi!".

Jednak zamiast tego żołnierze wyłamali ogółem 31 drzwi i wybili 57 okien w
dwupiętrowym kompleksie, szukając w nim bojowców i broni. W jednym w
pomieszczeń biurowych wyrwali z komputera twardy dysk i zniszczyli lodówkę.
Wybili szyby w warsztacie ceramicznym i małym sklepie z pamiątkami.
Zlewozmywaki podziurawili kulami.

"Oni nie szukają ludzi ani amunicji - powiedział Raheb, teolog wykształcony w
Niemczech i rodowity mieszkaniec Betlejem. - Oni nienawidzą wszelkich
pozytywnych znaków życia w naszym mieście. Chcą traktować nas jako kogoś
gorszego. Nie chcą dostrzec w nas kogoś, kto jest im równy".

"To jest zła siła zemsty - powiedział. - Myślę, że to jest nienawiść. Weszli, i
ich celem było zniszczyć możliwie najwięcej".

Rozmiary zniszczeń w Betlejem stały się znane w ostatnich dniach, gdy
Izraelczycy pozwolili reporterom przejść się po mieście, uznanym za zamkniętą
strefę wojenną, aż do skraju Placu Żłóbka. W przylegającej do niego Bazylice
Narodzenia, która według tradycji chrześcijańskiej stoi w miejscu narodzin
Chrystusa, przebywa około 200 Palestyńczyków, w tym uzbrojeni bojowcy, i 60
duchownych.

W Betlejem, odrestaurowanym kilka lat temu na uroczystości milenijne kosztem
200 milionów dolarów, otrzymanych z zagranicznych darowizn, wiele sklepów ma
dziś wybite szyby i wyrwane z zawiasów drzwi. Na ulicach leżą wraki aut,
zmiażdżonych przez czołgi, a inne samochody mają wybite szyby.

W ostatnią sobotę żołnierze izraelscy wysadzili w powietrze co najmniej
dziewięć samochodów zaparkowanych na targu rolnym w Betlejem. Od eksplozji
zawalił się dach hali targowej, a pożar, który potem wybuchł, uszkodził część
pobliskich sklepów. Wojsko izraelskie oświadczyło, że Palestyńczycy umieścili w
samochodach ładunki wybuchowe, aby eksplodowały, gdy w pobliżu będą przechodzić
żołnierze.

Kamienny pomnik z Kolonii, wzniesiony u wejścia do betlejemskiego Starego
Miasta z okazji obchodów milenijnych, leży w gruzach, według mieszkańców
najprawdopodobniej obalony przez czołg. Na chodniku widnieją ślady gąsienic
czołgów i transporterów opancerzonych, a z przerwanych rur tryska na jezdnię
woda.

"Tyle zniszczeń! Ci ludzie Boga się nie boją!" - biadała starsza kobieta,
przechodząc przez rynek.

Pocisk czołgowy zniszczył dach sklepu Talala Hamdana. Dach przygniótł półki z
towarami i Hamdan ocenia swe straty na równowartość 13 tysięcy dolarów.

Raeb Dżaber, który wskutek godziny policyjnej wprowadzonej przez wojsko
izraelskie spędził pięć dni nie wychodząc ze swego sklepu z odzieżą, powiedział
dziennikarzowi "Washington Post", że "to są po prostu akty zemsty". "Oni chcą
zabijać Palestyńczyków i niszczyć ich środki utrzymania".

Kapitan Jacob Dallal, rzecznik armii izraelskiej, powiedział, że żołnierze mają
rozkaz nie niszczyć bez potrzeby własności cywilnej, ale "może dojść do pewnych
naruszeń".

"Mamy do czynienia z wojną na terenie miejskim - oświadczył. - Jest to bardzo
trudne. Nie sposób całkowicie zapobiec szkodom".

Jessica Montell, dyrektorka izraelskiej organizacji praw człowieka B'Tselem,
uważa, że szkody dlatego są tak wielkie, iż na terytorium palestyńskim
żołnierze mogą działać bezkarnie.

"Nie ma żadnej odpowiedzialności, nie przeprowadza się dochodzeń -
powiedziała. - Są oni jak chłopcy bez nadzoru, robią co chcą. Brakuje poczucia,
że ich ofiary są takimi samymi ludźmi jak oni. Trudno wytłumaczyć względami
bezpieczeństwa to, co wygląda na akty wandalizmu i bezmyślnego niszczenia".

Korespondent "Washington Post" pisze też, że Palestyńczycy w Betlejem skarżą
się na wypadki upokarzania ich przez żołnierzy izraelskich. Pastor Raheb
powiedział, że kilku żołnierzy izraelskich przeszukujących budynki ośrodka
luterańskiego usłyszało, że rozmawia przez telefon po arabsku i zaczęło
wołać: "Brudny Arab!" i "Dlaczego mówisz po arabsku? To szkaradny język"

Wywietl wicej postw z tematu



Temat: ============Jom Ha-Shoah==============
niczego się nie nauczyliście czy to zwykły cynizm?

Wtorkowa "International Herald Tribune" przynosi na ten temat korespondencję z
Betlejem dziennikarza "Washington Post" Keitha Richburga.

"Kiedy żołnierze izraelscy zaczęli walić w drzwi kompleksu Luterańskiego
Kościoła Bożego Narodzenia i Ośrodka Międzynarodowego w Betlejem, pastor Mitri
Raheb, znany teolog, stanął przed dylematem, z którym co dnia boryka się wielu
Palestyńczyków: czy ma wyjść z mieszkania, aby porozmawiać z żołnierzami i
ryzykować aresztowanie, czy też pozostać z rodziną w mieszkaniu i pozwolić
żołnierzom, by splądrowali biuro" - pisze Richburg.

Raheb wyszedł - i ujrzał żołnierzy wyłamujących drzwi. "Mam wszystkie klucze! -
krzyknął po hebrajsku, a potem po angielsku. - Możecie poprosić mnie jak
dżentelmeni, a otworzę wszystkie drzwi!".

Jednak zamiast tego żołnierze wyłamali ogółem 31 drzwi i wybili 57 okien w
dwupiętrowym kompleksie, szukając w nim bojowców i broni. W jednym w
pomieszczeń biurowych wyrwali z komputera twardy dysk i zniszczyli lodówkę.
Wybili szyby w warsztacie ceramicznym i małym sklepie z pamiątkami.
Zlewozmywaki podziurawili kulami.

"Oni nie szukają ludzi ani amunicji - powiedział Raheb, teolog wykształcony w
Niemczech i rodowity mieszkaniec Betlejem. - Oni nienawidzą wszelkich
pozytywnych znaków życia w naszym mieście. Chcą traktować nas jako kogoś
gorszego. Nie chcą dostrzec w nas kogoś, kto jest im równy".

"To jest zła siła zemsty - powiedział. - Myślę, że to jest nienawiść. Weszli, i
ich celem było zniszczyć możliwie najwięcej".

Rozmiary zniszczeń w Betlejem stały się znane w ostatnich dniach, gdy
Izraelczycy pozwolili reporterom przejść się po mieście, uznanym za zamkniętą
strefę wojenną, aż do skraju Placu Żłóbka. W przylegającej do niego Bazylice
Narodzenia, która według tradycji chrześcijańskiej stoi w miejscu narodzin
Chrystusa, przebywa około 200 Palestyńczyków, w tym uzbrojeni bojowcy, i 60
duchownych.

W Betlejem, odrestaurowanym kilka lat temu na uroczystości milenijne kosztem
200 milionów dolarów, otrzymanych z zagranicznych darowizn, wiele sklepów ma
dziś wybite szyby i wyrwane z zawiasów drzwi. Na ulicach leżą wraki aut,
zmiażdżonych przez czołgi, a inne samochody mają wybite szyby.

W ostatnią sobotę żołnierze izraelscy wysadzili w powietrze co najmniej
dziewięć samochodów zaparkowanych na targu rolnym w Betlejem. Od eksplozji
zawalił się dach hali targowej, a pożar, który potem wybuchł, uszkodził część
pobliskich sklepów. Wojsko izraelskie oświadczyło, że Palestyńczycy umieścili w
samochodach ładunki wybuchowe, aby eksplodowały, gdy w pobliżu będą przechodzić
żołnierze.

Kamienny pomnik z Kolonii, wzniesiony u wejścia do betlejemskiego Starego
Miasta z okazji obchodów milenijnych, leży w gruzach, według mieszkańców
najprawdopodobniej obalony przez czołg. Na chodniku widnieją ślady gąsienic
czołgów i transporterów opancerzonych, a z przerwanych rur tryska na jezdnię
woda.

"Tyle zniszczeń! Ci ludzie Boga się nie boją!" - biadała starsza kobieta,
przechodząc przez rynek.

Pocisk czołgowy zniszczył dach sklepu Talala Hamdana. Dach przygniótł półki z
towarami i Hamdan ocenia swe straty na równowartość 13 tysięcy dolarów.

Raeb Dżaber, który wskutek godziny policyjnej wprowadzonej przez wojsko
izraelskie spędził pięć dni nie wychodząc ze swego sklepu z odzieżą, powiedział
dziennikarzowi "Washington Post", że "to są po prostu akty zemsty". "Oni chcą
zabijać Palestyńczyków i niszczyć ich środki utrzymania".

Kapitan Jacob Dallal, rzecznik armii izraelskiej, powiedział, że żołnierze mają
rozkaz nie niszczyć bez potrzeby własności cywilnej, ale "może dojść do pewnych
naruszeń".

"Mamy do czynienia z wojną na terenie miejskim - oświadczył. - Jest to bardzo
trudne. Nie sposób całkowicie zapobiec szkodom".

Jessica Montell, dyrektorka izraelskiej organizacji praw człowieka B'Tselem,
uważa, że szkody dlatego są tak wielkie, iż na terytorium palestyńskim
żołnierze mogą działać bezkarnie.

"Nie ma żadnej odpowiedzialności, nie przeprowadza się dochodzeń -
powiedziała. - Są oni jak chłopcy bez nadzoru, robią co chcą. Brakuje poczucia,
że ich ofiary są takimi samymi ludźmi jak oni. Trudno wytłumaczyć względami
bezpieczeństwa to, co wygląda na akty wandalizmu i bezmyślnego niszczenia".

Korespondent "Washington Post" pisze też, że Palestyńczycy w Betlejem skarżą
się na wypadki upokarzania ich przez żołnierzy izraelskich. Pastor Raheb
powiedział, że kilku żołnierzy izraelskich przeszukujących budynki ośrodka
luterańskiego usłyszało, że rozmawia przez telefon po arabsku i zaczęło
wołać: "Brudny Arab!" i "Dlaczego mówisz po arabsku? To szkaradny język"

Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Sezon grzewczy, podzielniki
Miałem 3 lata temu dopłatę jakieś 800 zł użytkując kaloryfery w moim M-3 tak
jak zawsze przez ostatnie 25 lat, mało tego budynek został docieplony przed
sezonem grzewczym więc teoretycznie powinienem oszczędzić na zużyciu ciepła,..
i co?
I doszedłem do wniosku że niejaka firma Viterra wraz z Zarządami spółdzielni
trzepie ogromną kasę żerując na ludzkiej niewiedzy i bezradności.
Otóż odczyty z elektronicznych podzielników kosztów mają się tak do
rzeczywistego zużycia ciepła jak np: odczyt wodomierza w toalecie do
faktycznego zużycia energii elektrycznej w[ kWh] czyli nijak ...
W związku z tym że urządzenia zwane elektronicznymi podzielnikami kosztów,
równie dobrze w praktyce jak i z punktu widzenia prawnego można zastąpić np.
przez zawieszenie na żeberkach grzejnika kalkulatora lub zegarka z kukułką byle
z wyświetlaczem LCD postanowiłem zdjąć wyżej wymienione z moich "kalafiorów".
Robimy to "na chama" odciągając siłą plastykową część, przeważnie z drugiej
strony grzejnika wyskakuje wtedy plomba- plastykowe zabezpieczenie firmowe
przed demontażem Ha Ha. Nawet jeśli taka plomba pęknie, nic to, musimy ją po
prostu skleić do kupy np Cyjanopanem E. Nie połapią się / kleję te plomby już 3
sezony /. Należy oczywiście pamiętać o założeniu tych śmiesznych
pseudoliczników przed wizytą pana z firmy rozliczającej zużycie przez nas
ciepła. Po wyjściu pana pozwalamy przez jakiś czas "nastukać" co nieco na
liczniki, powiedzmy 1 miesiąc , po czym demontujemy je ponownie w opisany wyżej
sposób nie przejmując się pękaniem plomb.To jedna metoda - jak chce się mieć
święty spokój i nie dopłacać.
Można także udać się do sądu ale z tego co mi wiadomo nikt jeszcze w ten
sposób nie wygrał z e Spółdzielnią - dojarką do pieniędzy. Chociaż w/wym
podzielniki nie mają zadnej homologacji, mało tego nie istnieją żadne PN ,
które by normowały dokonywanie obliczen zuzycia ciepła na podstawie
odczytów.Istnieje tylko niejasny i pogmatwany system stosowania tzw.
współczynników korekcyjnych zróżnicowanych w zależności od ilości żeberek w
grzejniku i od powierzchni pomieszczenia ogrzewanego.
Reasumujac: podzielnik kosztów na naszym grzejniku jest z punktu widzenia
prawa takim samym urządzeniem jak np klamka, czy parkiet, czy tez inny zawias
drzwiowy, który można bez konsekwencji prawnych usunąć samemu ze swojego
grzejnika i np wypierdolić na złom.
Nie polecam jednak tej metody bo wtedy powstaje drugi problem: jak bowiem
spółdzielnia ma rozliczyć lokatora za pobrane ciepło jesli nie ma zadnych
danych.
I wtedy dopierdolą Ci taki ryczałt że dopiero dopłacisz ... Doliczą domiary ,
kary za wprowadzenie w błąd , będą straszyć sądami, ale nikt się nie dojebie do
tego, że Twój podzielnik leży gdzieś w śmietniku bo nie mają podstawy prawnej.
W kazdym razie sprawa się gmatwa i staje się uciążliwa.
Zobacz jak firma Viterra usilnie próbuje przekonać biednych ludzi , że
wszystko jest w zgodzie z prawem i Polskimi Normami ,/ patrz i czytaj uważnie
kto i za co ręczy /


www.viterra-es.pl/materialy/1b2.htm

Niezły numer ...Śmiech na sali ! . Takim świadectwem można co najwyżej
wytrzeć sobie d ... Prezesi Zarządów... , jakich, k..... pytam zarządów ???
Przecież to wygląda jak jakiś dokument wewnętrzny, jak jakiś q...a okólnik
albo ch..j wie co ?!!? ; ...ogłoszenie kierownika zmiany o skróceniu przerwy
śniadaniowej...
I nie stanowiący wcale o jakiejkolwiek zgodności z :
PN EN 834:1999 – „Podzielniki kosztów ogrzewania do rejestrowania zużycia
ciepła przez grzejniki. Przyrządy zasilane energią elektryczną” z dnia 12 marca
1999 r.
Proszę zauważyć ze Polska Norma jest tu nazwana jakimś "dokumentem
odniesienia" bo inaczej być nazwana nie może . A wszyscy wiemy , ze nic w
Polsce nie moze działać nie będąc w zgodzie zjakąś PN, BN cz ZN, to są
podstawowe dokumenty, dopiero po nich są Monitory i Dzienniki itp, itd a
bynajmniej na razie chyba tak jeszcze jest.
Równie dobrze można by się odnosić do dokumentacji technicznej windy w PKiN
w Warszawie i na jakimś świstku potwierdzić zgodność przy pomocy jakiegoś tam
prezesa z jakiegoś tam zarządu. ale to by nikogo nie przekonało .I jest fajnie
bo wygląda to to grożnie a o to chodzi
Celowo piszę wyżej "chyba" gdyż ja nie jestem prawnikiem i tak naprawdę
biorę to tylko na zdrowy rozsądek. Jeśli ktoś wie ze jestem w błędzie bardzo
proszę o pouczenie mnie i skorygowanie moich wywodów. Zwrócę honor i
przeproszę .

Konkluzja:
- Aby nie narażać się na wysokie koszty i dopłaty trzeba zdjąć podzielniki ,
nie wpuszczac do domu zadnych pajaców z ADM czy Spółdz.Mieszkaniowej , oraz...
- zakładać przed odczytem, pozostawić na jakiś czas zamontowane ( nastukać
trochę )
- zdjąć, zamaskować grzejniki przed wścibskimi, nie chwalic się swoją metodą,
spokojnie grzać cały sezon na maksa !!! i bezstresowo wietrzyć mieszkanie .
I jak miło jest mieć nadpłaty które można potrącić z opłat za czynsz.!
Ogólnie korzystać z dostarczonego ciepełka i miec wszystko gdzieś.

P.S.

Nawet Jaśnie Pana Rezydenta, Obieżyświata J. Kropiwnickiego

Amen !
Wywietl wicej postw z tematu



Strona 3 z 3 • Znaleziono 171 wypowiedzi • 1, 2, 3



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  Zawiasy drzwiowe
Wywietlono wypowiedzi znalezione dla frazy: Zawiasy drzwiowe