Temat: Komunikacja w Gdańsku – DRAMAT
Komunikacja w Gdańsku – DRAMAT
Powoli zaczyna mnie dobijać beznadziejność i amatorszczyzna w komunikacji
miejskiej w Gdańsku.

1. Stan taboru
Codziennie dojeżdżam do pracy tramwajem i chyba nie ma tygodnia żeby nie
wypadł jakiś kurs. Albo stoję 20 min. na przystanku i nic albo pusty tramwaj
majestatycznie nie zatrzymując się na przystanku zjeżdża do zajezdni na
kolejną reanimację.
Co to jest? Rozwój komunikacji miejskiej jest jedyną szansą na sprawne
przemieszczanie się w mieście. Ma być ekonomiczną i czasową alternatywą dla
samochodu. A ja się nie dziwie, że ludzie jeżdżą samochodem, skoro przyjazd
tramwaju jest loterią. Zakład Przewozów Okazjonalnych czy co?
Mieszkałem 4 lata w W-wie i tam jeżdżą jeszcze starsze tramwaje (13N),
ale.... jeżdżą!!! Pomimo ich wieku jakoś tamtejsza komunikacja jest w stanie
utrzymać je na chodzie. A w Gdańsku? Czy tutaj w ogóle się je serwisuje,
przegląda? Sądząc po akcji z nocną reanimacją zawieszeń w Neoplanach po
wypadku na Spacerowej chyba nie...

2. Ceny
Za bilet z Wrzeszcza na Dolne Miasto (12 przystanków) płacę 57 PLN – od
poniedziałku do piątku. I jestem przywiązany jak pies do jednej linii. Jak
chcę podjechać w innym kierunku, wysiąść dalej żeby coś załatwić – kupuj
jednorazówki. Porównanie: W-wa (znacznie większy obszar) bilet miesięczny
kosztuje 66 PLN i można jeździć do woli (cały tydzień), każdą linią w
granicach miasta. W Gdańsku bilet sieciowy kosztuje 132 PLN, czyli 2 RAZY
DROŻEJ.

I czemu się dziwić, że ludzie jeżdżą na gapę, skoro koszt komunikacji jest
tak horrendalny? ZTM w Gdańsku tkwi w myśleniu, że bilet na wszystkie linie
to przywilej, za który trzeba słono płacić, nie przyjmując do wiadomości że
tani bilet na wszystkie linie kupi znacznie więcej osób (krzywa Laffera się
kłania, żelazny punkt programu każdych studiów ekonomicznych).

3. Dostępność biletów.
Warszawa – 1.7 mln mieszkańców, ponad 300 punktów sprzedaży. Zaznaczam, że
funkcjonuje tam bilet elektroniczny i każdy punkt musi mieć do tego terminal,
czyli wymagało to trochę więcej zachodu niż dowiezienie papierowych znaczków.
Bilet można doładować nawet w kiosku, który jest oznaczony z daleka.
Gdańsk – 460 tys. mieszkańców (4x mniej), punktów sprzedaży – 28 punktów (10
x mniej), a to i tak gigantyczny postęp, bo jeszcze parę lat temu takich
punktów było 3 albo 4.
Gdynia – 250 tys. mieszkańców 43 punkty....

Nie tylko zarządzający komunikacją miejską nauczyli się, że czynnikiem czy
ludzie płacą czy nie jest to, czy mogą to zrobić wygodnie. I dlatego dbają o
sieć sprzedaży i inne udogodnienia. W Gdańsku uważa się chyba, że jest to
psia powinność pasażera i utrzymuje się comiesięczne misterium kupowania
znaczka w tasiemcowych kolejkach.

4. Dysproporcje w standardzie.
Ostatnio był ciekawy artykuł o tym, jak to bodajże MAN wystartował w
przetargu na autobusy dla Gdańska i nie patrząc czy wygra zaczął już
produkcję. Przegrał i został na lodzie z autobusami, których nie chciał nikt
kupić, bo... były „na maksa wypasione”, z klimatyzacją a takie autobusy w
Polsce zamawia tylko Gdańsk.
Niby dobrze, tak powinno być, ale.... co z tego, że raz trafiasz na
klimatyzowany autobus a 3 razy na rozklekotanego Ikarusa w niebieskiej
chmurze dymu? To tak jakby na przyjęciu podać wszystkim jedzenie na
plastikowej zastawie a trzem osobom w porcelanie Rosenthala...
W-wa nie zamawia klimatyzacji, rozważa zakup używek żeby przede wszystkim
pozbyć się ikarusów, które ITD zawraca z kursów za stan (ciekawe co by było
jakby skontrolowali stan tych trupów w Gdańsku).
Pamiętam jak w latach 90-tych Gdynia za obligacje kupiła
masę „niskobudżetowych”, „gołych” pseudo-mercedesów (silnik od mercedesa,
buda składana była w Jelczu przez Zasadę) a Gdańsk kupował „oryginalne”,
wypasione merce (te z dwoma drzwiami). Dzisiaj w Gdyni wysokopodłogowymi
ikarusami wozi się tylko kiboli na mecz i podstawia na nocne kursy.

Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Gdańsk: rewolucja w biletach
Gdańsk: rewolucja w biletach
Pozwalam sobie zacytować moją korespondencję z ZTM z 1.06.2006.
Rzecznik Praw będzie miał określone zdanie w sprawie prawa
działającego wstecz. Dlaczego PP Radni unieważniają mi bilety, które
kiedyś zakupiłem , a na których nie ma informacji dot. ważności tych
biletów?. To są moje pieniadze zapłacone kiedys a konto
usługi "przejazdu". NIe chodzi już o sumy , może śmieszne dla PP
Radnych, ale zasadę obywatelską i prawną. Problem
tego "oskubywania " dot wielu Zakładów Transportu , w tym SKM, w
kraju i myślę, że idąc śladami sprawy dot. opłat autostradowych
możemy wygrać . Również nIe jest moim zadaniem sprawdzanie czy punkt
sprzedaży biletów przy pętli w Oliwie to działalność gospodarcza.
moj list:
"Szanowni Państwo,
prosze o odpowiedz na kilka nurtujacych mnie pytań . 1czerwca
wprowadzono nową taryfę na przejazdy m.in tramwajami. Od lat nie
mieszkam juz w Gdańsku, ale często bywam w mieście
rodzinnym.Dlaczego w tym dniu na pętli w Oliwie nie można było kupić
tzw biletów dopłatowych? po raz kolejny zostaję z plikiem starych
biletów i byłem zmuszony kupować nowe nominały. co mam zrobic z
biletami zakupionymi przed 1. 01.2006 roku? Na tych biletach nie ma
informacji ,że są one ważne do jakiejś daty. Kupując bilet wg mnie
zawieram umowę z firmą na świadczenie usługi i firma obraca moimi
pieniędzmi I znów się dowiaduję, że musze dopłacić? A co mam zrobić
np z biletami 24 godz. o nominale 7,80 pln? w Uchwale zakazuje się
łączyc nominały inne niż 2 ulgowe w nowej taryfie.Proszę mi wskazać
miejsce, gdzie przy następnym pobycie będę mógł wymienic stare
niekasowane bilety , za które zapłaciłem? I do kiedy będą w
sprzedaży bilety tzw dopłatowe? Naprawde nie mam już dłużej ochoty
kolekcjonować pieniędzy w formie niewykorzystanych biletów.
Europejskość zobowiązuje Szanowni Państwo."
I jednoznaczna odpowiedź:
"Szanowny Panie,

bilety uzupełniające można nabyć na pewno w firmowych punktach
sprzedaży ZTM na Grunwaldzkiej 8 i Witosa 12, a także w szeregu
punktów np. w rejonie dworca Gdańsk Główny.

Sprzedaż biletów w Oliwie na pętli prowadzą pracownicy ZKM na
zasadzie własnej działalności gospodarczej, w związku z czym nie ma
możliwości nakazania im posiadania takich czy innych rodzajów
biletów.

Bilety po 7,80 zł jako wyemitowane przed 31.12.2005 straciły swoją
ważność, do pozostałych za 9,10 zł może Pan dokupić we wspomnianych
wyżej punktach bilety uzupełniające. Zwrotu biletów starych
nominałów nie prowadzimy.

Adam Włoch
ZTM w Gdańsku
From: ztm@ztm.gda.pl
To: Adam Włoch
Sent: Tuesday, June 02, 2009 1:02 PM
Subject: FW: nowa taryfa
Wywietl wicej postw z tematu



Temat: [W-wa] Chętnie pobiją niezadowolonych
On 14 Paź, 13:49, " Kroelewicz" <kroelew@gazeta.SKASUJ-TO.pl
wrote:


=?ISO-8859-2?Q?Aleksander_Kwa=B6niak?= <inspektor.kwasn@gazeta.SKASUJ-
TO.plnapisał(a):

| (...)
| Jeśli komuś nie odpowiadają warunki podróży to powinien złożyc reklamację,
| a nie wdawać sie w czcze pyskówki z personelem, bo to faktycznie może się
| któregoś dnia zakończyć brakami w uzębieniu.

Chyba kpisz. Zas... obowiązkiem kontrolerów/rewizorów jest z uśmiechem
przyjmować wszystkie uwagi klientów, a jeśli ten nie ma ochoty wykonać swoich
obowiązków (okazać biletu) rozpocząć odpowiednie procedury (wypisywanie
kwitu), a nie rzucać agresywnym lub wulgarnym słownictwem.

GK

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -http://www.gazeta.pl/usenet/


On 15 Paź, 22:58, " Kroelewicz" <kroelew@gazeta.SKASUJ-TO.pl
wrote:


=?ISO-8859-2?Q?Aleksander_Kwa=B6niak?= <inspektor.kwasn@gazeta.SKASUJ-
TO.plnapisał(a):

|  Zas... obowiązkiem kontrolerów/rewizorów jest z uśmiechem
| przyjmować wszystkie uwagi klientów,

| Jakaś podstawa? Gdzie jest ten obowiązek wskazany, poza Twoim widzimisię?

Oczywiście, zwykle w regulaminach kontroli danego organizatora/przewoźnika,
np. par. 8-10 Regulaminu kontroli biletów obowiązujący w środkach lokalnego
transportu zbiorowego w Gdańsku (Załącznik nr 1 do Zarządzenia Nr 12/2005
Dyrektora ZTM w Gdańsku).
Druga sprawa to troska o własne bezpieczeństwo i skuteczność kontroli - a nuż
znajdzie się ktoś większy od kontrolującego - i co wtedy? Olo ucieka z
podkulonym ogonem gonić studenciny z legitymacją z oberwanym rogiem? Nie mam
pojęcia, kto przeprowadzał Tobie szkolenie z obsługi klienta, ale swoją
postawą (jeśli odzwierciedla ona Twoje poglądy wyrażane na pmk) pewnie raczej
prowokujesz konflikty niż je załatwiasz z pozytywnym wynikiem dla zlecającego
kontrole.

| No widzisz, tu nie ma mowy o żadnym kwicie - niestety. Albo cwaniaczek
| jednak zmiękł i bilet okazał, albo kanar okazał się być dupa. (...)

I co z tego? Zmiękł, bo usłyszał "pier...?" Super sposób na skuteczność
kontroli, pochodzenie pewnie sprzed kilkudziesięciu lat. A może to kanar
przeląkł się potencjalnych konsekwencji promowanego przez Ciebie zachowania i
dlatego zdecydował się odpuścić?

| Głupotą jest tylko robienie tego przy świadkach, mięsem w gapola rzuca się
| w odosobnieniu i na ucho.

Po co? By kanar poczuł się lepiej?
Pewnie, nikt niczego nie udowodni, podobnie jak Ty napakowanemu koledze
znieważonego przez Ciebie pasażera, który będzie przechadzać się co wieczór
pod Twoim domem nie nawiązując żadnego kontaktu.

GK

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -http://www.gazeta.pl/usenet/


Witam
Z kontrolerami pokroju pana A. Kwaśniaka jest tak, że zazwyczaj
potrafią ujawnić swoje skłonności tylko wobec osób słabszych (czyt.
nieobeznanych z prawem lub nie posiadających odpowiednich cech
anatomicznych (biceps 40 cm)). Potrafią się oni dowalić do każdej
rzeczy, nawet jeżeli jest ona nieszkodliwa dla interesów przewoźnika
(czyt. PKP).

Za przykład może posłużyć wymóg zgłoszenia w pociągu jazdy bez biletu
w celu jego zakupu u konduktora (par 10 pkt 19 regulaminu przewodu PKP
PR). W praktyce wygląda to tak, że wystarczy podejść do kondiego który
machnie ręką, że nie ma problemu - wypisze podczas sprawdzania, mimo
iż par 10 pkt 23 regulaminu wyraźnie mówi, iż należy wydać pasażerowi
zaświadczenie o zgłoszeniu jazdy bez biletu. W innych przypadkach
doświadczenie zawodowe konduktora podpowiada mu że człowiek siedzący w
pierwszej klasie z laptopem na kolanach nie ma zamiaru jechać na gapę
lub unikać kontroli lub spotkania z kontrolerem. Dlatego wypisuje
bilet bez utrudniania wszystkim życia.

W wakacje stosunkowo często jeździłem pociągami (głównie kible po
modernie) na trasie Katowice - Pietrzykowice Żywieckie. Kiedy nie
miałem czasu kupić biletu po prostu wsiadałem i czekałem na konduktora
- nigdy nie było problemu. Do czasu.

Pewnego razu kontrole przeprowadzał kontroler wszystkich kontrolerów.
Młody facet. Siedząc w pierwszej klasie z włączonym laptopem na
kolanach poprosiłem go wypisanie stosownego biletu.
Wyszło coś koło 7x zł. Nawiązała się więc taka rozmowa (kulturalna z
obydwu stron)
Kontroler: - 7x zł do zapłaty
Ja: - Czemu tak dużo, przecież to nie jest Euro City :-) ?
Kontroler: Nie miał Pan biletu, nie zgłosił Pan [wzmianka o
regulaminie]
Ja: - Owszem nie zgłosiłem, bo w praktyce nikt tego nie robi. Poza tym
nie wyglądam raczej na osobę która chciała uniknąć opłaty za przejazd.
Kontroler: Musi Pan zapłacić karę
Ja: Nie zapłacę żadnej kary
Kontroler: W takim wypadku proszę Pana dowód lub inny dokument....
Ja: Nie dostanie Pan ode mnie żadnego dokumentu
Kontroler: W takim wypadku muszę wezwać Policję, zapłaci Pan za
opóźnienie pociągu (coś 300 zł czy jakoś tak)
Ja: A więc proszę wzywać

Po czym zająłem się dalszym ggadaniem na laptopie. Po gdzieś minucie
kątem oka zauważyłem, że kontroler dalej wisi nade mną (myślałem, że
sobie poszedł). Musiał ode mnie jeszcze raz usłyszeć moje zapewnienie,
że nic mu nie dam :-). Poszedł sobie dalej kontrolować skład
informując, że wzywa Policję.

Po 10-15 minutach przyszła konduktorka (kierpoć) i bez żadnego
problemu wypisała bilecik.

To tyle jeżeli chodzi o super-kontrolerów wszystkich kontrolerów. Są
oni potrzebni ale niestety nieefektywni. Łatwiej dowalić się do
człowieka co do którego istnieje szansa, że uwierzy we wszystko co
mówi kontroler (czyt. statystyczny gimnazjalista, student lub matka-
polka) niż do ekipy dresów z piwami.

A jeżeli chodzi o pana Aleksandra Kwaśniaka. No cóż byli są a czy będą
to zależy już od nas. Zazwyczaj z takimi osobami należy obchodzić się
bardzo miło - bo to zazwyczaj potęguje ich frustracje. Nie warto
bowiem zniżać się do poziomu kontrolera, który z bliżej nieokreślonych
przyczyn zapomniał, że to wielka łaska podróżnych którzy go pośrednio
utrzymują pozwala mu na opłacenie przedmiotów niezbędnych do
prezentacji swojego spaczonego podejścia do Sz. P. Klienta na forum
pmk. :-)

pozdrawiam
Kmieciu

Wywietl wicej postw z tematu



Temat: [W-wa] Chętnie pobiją niezadowolonych
On 15 Paź, 22:58, " Kroelewicz" <kroelew@gazeta.SKASUJ-TO.pl
wrote:


=?ISO-8859-2?Q?Aleksander_Kwa=B6niak?= <inspektor.kwasn@gazeta.SKASUJ-
TO.plnapisał(a):

|  Zas... obowiązkiem kontrolerów/rewizorów jest z uśmiechem
| przyjmować wszystkie uwagi klientów,

| Jakaś podstawa? Gdzie jest ten obowiązek wskazany, poza Twoim widzimisię?

Oczywiście, zwykle w regulaminach kontroli danego organizatora/przewoźnika,
np. par. 8-10 Regulaminu kontroli biletów obowiązujący w środkach lokalnego
transportu zbiorowego w Gdańsku (Załącznik nr 1 do Zarządzenia Nr 12/2005
Dyrektora ZTM w Gdańsku).
Druga sprawa to troska o własne bezpieczeństwo i skuteczność kontroli - a nuż
znajdzie się ktoś większy od kontrolującego - i co wtedy? Olo ucieka z
podkulonym ogonem gonić studenciny z legitymacją z oberwanym rogiem? Nie mam
pojęcia, kto przeprowadzał Tobie szkolenie z obsługi klienta, ale swoją
postawą (jeśli odzwierciedla ona Twoje poglądy wyrażane na pmk) pewnie raczej
prowokujesz konflikty niż je załatwiasz z pozytywnym wynikiem dla zlecającego
kontrole.

| No widzisz, tu nie ma mowy o żadnym kwicie - niestety. Albo cwaniaczek
| jednak zmiękł i bilet okazał, albo kanar okazał się być dupa. (...)

I co z tego? Zmiękł, bo usłyszał "pier...?" Super sposób na skuteczność
kontroli, pochodzenie pewnie sprzed kilkudziesięciu lat. A może to kanar
przeląkł się potencjalnych konsekwencji promowanego przez Ciebie zachowania i
dlatego zdecydował się odpuścić?

| Głupotą jest tylko robienie tego przy świadkach, mięsem w gapola rzuca się
| w odosobnieniu i na ucho.

Po co? By kanar poczuł się lepiej?
Pewnie, nikt niczego nie udowodni, podobnie jak Ty napakowanemu koledze
znieważonego przez Ciebie pasażera, który będzie przechadzać się co wieczór
pod Twoim domem nie nawiązując żadnego kontaktu.

GK

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -http://www.gazeta.pl/usenet/


Witam
Z kontrolerami pokroju pana A. Kwaśniaka jest tak, że zazwyczaj
potrafią ujawnić swoje skłonności tylko wobec osób słabszych (czyt.
nieobeznanych z prawem lub nie posiadających odpowiednich cech
anatomicznych (biceps 40 cm)). Potrafią się oni dowalić do każdej
rzeczy, nawet jeżeli jest ona nieszkodliwa dla interesów przewoźnika
(czyt. PKP).

Za przykład może posłużyć wymóg zgłoszenia w pociągu jazdy bez biletu
w celu jego zakupu u konduktora (par 10 pkt 19 regulaminu przewodu PKP
PR). W praktyce wygląda to tak, że wystarczy podejść do kondiego który
machnie ręką, że nie ma problemu - wypisze podczas sprawdzania, mimo
iż par 10 pkt 23 regulaminu wyraźnie mówi, iż należy wydać pasażerowi
zaświadczenie o zgłoszeniu jazdy bez biletu. W innych przypadkach
doświadczenie zawodowe konduktora podpowiada mu że człowiek siedzący w
pierwszej klasie z laptopem na kolanach nie ma zamiaru jechać na gapę
lub unikać kontroli lub spotkania z kontrolerem. Dlatego wypisuje
bilet bez utrudniania wszystkim życia.

W wakacje stosunkowo często jeździłem pociągami (głównie kible po
modernie) na trasie Katowice - Pietrzykowice Żywieckie. Kiedy nie
miałem czasu kupić biletu po prostu wsiadałem i czekałem na konduktora
- nigdy nie było problemu. Do czasu.

Pewnego razu kontrole przeprowadzał kontroler wszystkich kontrolerów.
Młody facet. Siedząc w pierwszej klasie z włączonym laptopem na
kolanach poprosiłem go wypisanie stosownego biletu.
Wyszło coś koło 7x zł. Nawiązała się więc taka rozmowa (kulturalna z
obydwu stron)
Kontroler: - 7x zł do zapłaty
Ja: - Czemu tak dużo, przecież to nie jest Euro City :-) ?
Kontroler: Nie miał Pan biletu, nie zgłosił Pan [wzmianka o
regulaminie]
Ja: - Owszem nie zgłosiłem, bo w praktyce nikt tego nie robi. Poza tym
nie wyglądam raczej na osobę która chciała uniknąć opłaty za przejazd.
Kontroler: Musi Pan zapłacić karę
Ja: Nie zapłacę żadnej kary
Kontroler: W takim wypadku proszę Pana dowód lub inny dokument....
Ja: Nie dostanie Pan ode mnie żadnego dokumentu
Kontroler: W takim wypadku muszę wezwać Policję, zapłaci Pan za
opóźnienie pociągu (coś 300 zł czy jakoś tak)
Ja: A więc proszę wzywać

Po czym zająłem się dalszym ggadaniem na laptopie. Po gdzieś minucie
kątem oka zauważyłem, że kontroler dalej wisi nade mną (myślałem, że
sobie poszedł). Musiał ode mnie jeszcze raz usłyszeć moje zapewnienie,
że nic mu nie dam :-). Poszedł sobie dalej kontrolować skład
informując, że wzywa Policję.

Po 10-15 minutach przyszła konduktorka (kierpoć) i bez żadnego
problemu wypisała bilecik.

To tyle jeżeli chodzi o super-kontrolerów wszystkich kontrolerów. Są
oni potrzebni ale niestety nieefektywni. Łatwiej dowalić się do
człowieka co do którego istnieje szansa, że uwierzy we wszystko co
mówi kontroler (czyt. statystyczny gimnazjalista, student lub matka-
polka) niż do ekipy dresów z piwami.

A jeżeli chodzi o pana Aleksandra Kwaśniaka. No cóż byli są a czy będą
to zależy już od nas. Zazwyczaj z takimi osobami należy obchodzić się
bardzo miło - bo to zazwyczaj potęguje ich frustracje. Nie warto
bowiem zniżać się do poziomu kontrolera, który z bliżej nieokreślonych
przyczyn zapomniał, że to wielka łaska podróżnych którzy go pośrednio
utrzymują pozwala mu na opłacenie przedmiotów niezbędnych do
prezentacji swojego spaczonego podejścia do Sz. P. Klienta na forum
pmk. :-)

pozdrawiam
Kmieciu

Wywietl wicej postw z tematu



Temat: [W-wa] Chętnie pobiją niezadowolonych


| 1) Może zechcesz zacytować, same cyferki do mnie nie przemawiają.
Wystarczy skopiować i wkleić w odpowiednim miejscu w dowolnej wyszukiwarce
internetowej, podałem wystarczająco danych, by jednoznacznie zidentyfikować
akt. Oczywiście "z uśmiechem" (który, IMHO, jest bardzo przydatny) lekko
przerysowałem sprawę: mowa jest o grzecznym, uprzejmym itp. zachowaniu i
takim samym sposobie komunikacji z podróżnymi oraz innymi osobami.


Noooo to mistrzu, o tym samym przecież pisałem. Kontroler względem
kontrolowanych powinien być kulturalny i uprzejmy, o czym jest mowa
praktycznie w każdym systemie komunikacyjnym. Natomiast nikt - w tym, z tego
co widzę, ZTM Gdańsk - nie wymaga bycia do bólu miłym, włażenia pyskatym
pasazerom w tyłek, a w szczególności nie ma nigdzie wymogu, by kontroler był
instytucją przyjmującą czy też rozpatrującą skargi na poziom usługi.


| 2) Jesteś tamtejszym kontrolerem, czy też jakiś matoł udostępnił
szerokiej
| publiczności wewnętrzne wytyczne dotyczące prowadzenia kontroli?
Jw., informacje takie w przypadku przewoźników (organizatorów) publicznych
(wykonujących zadania publiczne) są dostępne w BIPie lub na żądanie
zainteresowanego. Jeśli nie są, to polecam lekturę Ustawy z dnia 6 września
2001 o dostępie do informacji publicznej (Dz.U.Nr 112 poz. 1198 z późn.
zm.)
i rozporządzenia do niej.


Znam ustawę o dostępie do informacji publicznej, natomiast nie ma w niej
nigdzie mowy, że wewnętrzne regulaminy obowiązujące pracowników i wytyczne
taką informację stanowią.
U nas na Śląsku są publikowane Taryfa i Zasady porządkowe, Cennik opłat itp.
Nikomu na szczęście nie przyszło na myśl, by udostępniać wewnętrzny regulamin
prowadzenia kontroli, bo i nic nikomu do tego. Podstawowe zagadnienia
dotyczące praw i obowiązków zarówno kontrolujących, jak i kontrolowanych, są
zawarte w Taryfie.


| I wtedy drugi kontrolujący rozwiąże temat. A jak nie dadzą rady to jest
| policja.
Która reaguje na wezwanie kontrolujących zwykle sprawniej niż na inne
wezwania, to prawda.


Niestety, reguły nie ma. Byłem kiedyś mile zaskoczony interwencją policji w
Wolbromiu - pomimo konieczności ustalania danych gapola i przyjazdu patrolu,
nie zawaliłem planu ani o minutę i zdążyłem na na prawdę ciasną przesiadkę. Z
drugiej strony zdażyło mi się w Bielsku Białej czekać na interwencję 70min.
Bez komentarza - dodam tylko, że to był dworzec BB Główna, nie żadne
wygwizdowo.


Po co prowokować niebezpieczne sytuacje, jeśli można zmienić
sposób zachowania, by osiągnąć zakładane cele lub przynajmniej zachować
bezpieczeństwo?


Nigdzie nie napisałem, że kontroler powinien zachowywać się w sposób
prowokujący drakę. Ale jeśli już taka zostanie sprowokowana przez
pseudopasażera, to jakąś paranoją jest wymaganie od kontrolera postawy na
baczność i przytakiwania pyskówkom.


| Jak nie widziałeś, żebym przed kimkolwiek uciekał, to bądź uprzejmy nie
| obrażać mnie i moich metod prowadzenia kontroli.
Nie miałem zamiaru obrażać. Takie wnioski wyciągnąłem z tego, co piszesz -
brak szacunku dla osoby, która nie jest w stanie zrobić Ci krzywdy.


Z urzędu mam szacunek do wszystkich osób. Natomiast tracę go nieraz w
kontakcie z daną osobą, jeśli jej postępowanie nie pozwala mi na dalsze
odczuwanie szacunku.


Co nie znaczy chyba, że zupełnie samodzielnie doszedłeś do wniosku, że
podróżny (takim pojęciem posługuje się Prawo przewozowe) nieposiadający
biletu jest nikim.


Nie napisałem, że jest nikim, a jedynie, że nie mając ważnego biletu na
przejazd trudno go nazwać pasażerem. Jest to po prostu osobnik bez biletu -
tyle.


Bo kontroler w lepszym humorze to niekoniecznie lepszy pracownik (osoba
kontrolująca w imieniu) przewoźnika świadczący lepszą pracę/usługę.


Błąd. Nie masz pojęcia ile trudnych sytuacji podczas kontroli udało mi się
znakomicie rozładować właśnie dzięki tryśnięciu w odpowiednim momencie
humorem.


Inny sposób to przypadkowe ustalenie Twoich danych czy
powtarzających się zachowań (np. dwa piwka po każdym dniu pracy w
Karczmie "U
Józka") przez zainteresowanego.


Podstawowa zasada w tej pracy: nie kojarzenie w żaden sposób miejsca
zamieszkania, czy też spożywania trunków z miejscem wykonywania czynności -
im dalej od siebie, tym lepiej.


Kolejny - przypadkowe pozostawienie danych w
sieci.


Nie zdarza mi się. Poza miejscowością w której mieszkam (blisko 80-
tysięczną) na prawdę nieliczni użytkownicy tej i drugiej grupy dyskusyjnej
wiedzą o moim zamieszkaniu coś więcej.

pdr
Olo

Wywietl wicej postw z tematu



Temat: [pr] Ten sam bilet w Gdańsku, Gdyni i Sopocie
Już za kilka miesięcy mieszkańcy Gdańska, Sopotu i Gdyni, ale także
Pruszcza, Rumi, Wejherowa i jeszcze kilku innych miejscowości mają
podróżować komunikacją miejską, kasując takie same bilety. Z naszych
nieoficjalnych informacji wynika, że integracja taryfowa miałaby
nastąpić 1 stycznia 2010 r. Ale niewykluczone, że będzie miała miejsce
szybciej.

- Chcemy przyspieszyć wejście jednolitej taryfy - mówi Maciej Lisicki,
wiceprezydent Gdańska.
- Jej szybsze wprowadzenie jest realne - potwierdza Marcin Gromadzki,
rzecznik Zarządu Komunikacji Miejskiej w Gdyni.
Nowa taryfa zakłada wprowadzenie w aglomeracji identycznych biletów -
jednorazowych po 2,50 zł na linie zwykłe i 3,50 na pośpieszne oraz
czasowych 15-minutowych (2 zł zwykłe/2,50 pośpieszne) i godzinnych (3 i
4 zł).
Stanieć mają bilety 24-godzinne i 72-godzinne. Te pierwsze będą
kosztować 10 zł na autobusy, tramwaje i trolejbusy oraz 16 zł na
autobusy, trolejbusy, tramwaje i SKM. W tej chwili za takie bilety
trzeba zapłacić 18 i 12 zł. Bilety 72-godzinne stanieją z 24 na 20 (bez
SKM-ek) i z 36 na 32 zł (z SKM-kami).
Rewolucja dotknie też bilety miesięczne. I tak np. kto będzie chciał
podróżować komunikacją miejską tylko po Gdańsku lub Gdyni, zapłaci 74 zł
(jeśli interesują go tylko linie zwykłe) lub 88 zł (jeśli zależy mu
także na pośpiesznych i nocnych). Takie same bilety, ale obowiązujące na
terenie np. Sopotu, Rumi, Pruszcza czy Kosakowa, to wydatek rzędu 56 zł
na linie zwykłe bądź 60 zł na wszystkie.
W kioskach pojawią się również bilety np. na Gdańsk i Żukowo (92 zł) czy
Gdańsk, Pruszcz i Kolbudy (80 zł). Za 92 zł będzie można też kupić bilet
na Gdańsk i Sopot bądź Gdynię i Sopot. Zostanie jednak w sprzedaży bilet
"globalny" - ważny we wszystkich środkach transportu. Będzie kosztować
180 zł (dziś 200 zł), a bez SKM-ek 100 zł (obecnie 120 zł). Do wyboru
podróżni dostaną za 150 zł bilet na SKM i dwie wybrane gminy, np. Gdańsk
i Rumię. W planie jest likwidacja obowiązujących w Gdańsku biletów
okresowych na określoną liczbę przystanków oraz 45-minutowych. Zgodnie z
planami Metropolitalnego Związku Komunikacyjnego Zatoki Gdańskiej,
integracja taryfowa miałaby nastąpić na przełomie 2009 i 2010 r.
MZKZG zrzesza ZTM Gdańsk, ZKM Gdynia i MZK Wejherowo (ma także podpisaną
umowę z SKM, dotyczącą honorowania biletów metropolitalnych w
kolejkach). Na razie tylko "zrzesza", ale w najbliższych miesiącach ma
przejąć od ZTM, ZKM i MZK kompetencje w zakresie organizowania przewozów
komunikacyjnych.
- Już 1 stycznia 2009 r. jesteśmy gotowi przekazać cesją kompetencje
związane z transportem w Gdańsku do Związku Komunikacyjnego - mówi
Maciej Lisicki. W Gdyni, zgodnie ze słowami wiceprezydenta Marka Stępy,
będzie to możliwe za pół roku.
- Ale integracja taryfowa jest możliwa jeszcze przed przejęciem przez
Związek Komunikacyjny kompetencji ZTM, ZKM i MZK. Wystarczy porozumienie
międzygminne - mówi Marcin Gromadzki z gdyńskiego ZKM. - Pamiętajmy, że
pasażerów niespecjalnie interesuje, czy zmiany taryfowe robimy pod
szyldem związku, czy też nie - dodaje.
Pasażer żyje nie tylko samymi biletami. Do końca stycznia ma zakończyć
się dostawa do Gdańska 45 nowych autobusów marki Solaris - 30
przegubowców i 15 krótkich. Będzie to oznaczać ostateczny koniec ery
wysłużonych jelczy i ikarusów.
Pod koniec 2009 r. po Gdańsku ma kursować 21 zmodernizowanych tramwajów
N8C, czyli popularnych Dortmundów. Do końca 2008 r. Gdańsk miał otrzymać
9 wyremontowanych Dortmundów, ale ich dostawa opóźniła się z powodu
"przeprowadzki" poznańskiej fabryki Modertrans, gdzie tramwaje są
remontowane. Dostawa tych składów pozwoli m.in. na to, by tramwaj z
Chełmu docierał dalej niż do Huciska. ZTM Gdańsk parafował także nowe
umowy z komunalną spółką Zakład Komunikacji Miejskiej w Gdańsku. Zgodnie
z nimi, ZKM będzie wykonawcą przewozów autobusowych w mieście co
najmniej do 2023 r., a tramwajowych do 2016 r. 1 stycznia 2009 r. ZKM
oddaje natomiast prywatnym przewoźnikom (PKS-owi Gdańsk i Warbusowi)
trasy podmiejskie - do Sopotu, Pruszcza i Żukowa. Ceny biletów na tych
trasach nie zmienią się.

Maciej Lisicki, wiceprezydent Gdańska
Bardzo długo czekamy na ujednolicenie taryf, dlatego chciałbym, żeby
biletowa integracja nastąpiła wcześniej niż 1 stycznia 2010 r. Mam
nadzieję, że Rada Miasta Gdańska zdecyduje o uchwaleniu nowej taryfy na
marcowej sesji i liczę, że w podobnym czasie uczynią to radni z Gdyni i
Wejherowa. Biorąc pod uwagę, że ujednolicenie taryfy pociągnie za sobą
kolejną obniżkę cen biletów miesięcznych w Gdańsku, jesteśmy skłonni
zrezygnować z biletów okresowych na odległość do 6, 12 i 20 przystanków.
Pasażer kupujący takie bilety będzie musiał zapłacić więcej za bilet
sieciowy. Ale w sumie powinno mu się to opłacić, bo nie będzie musiał
kupować biletów jednorazowych, jeśli zdarzy mu się jechać inną trasą niż
ta, na którą ma wykupiony bilet miesięczny. Wspólnej taryfie opiera się
Wejherowo, które musiałoby wprowadzić na swoim terenie bilety czasowe. W
sumie trudno się dziwić, biorąc pod uwagę, że jeżdżenie przez godzinę z
jednym biletem po Gdańsku i Wejherowie to jednak nie to samo. Rozmowy
dotyczące dokoptowania do wspólnej taryfy także pociągów PKP Przewozów
Regionalnych na razie nie dają efektów.

Marcin Gromadzki, rzecznik prasowy ZKM w Gdyni
Prezydenci miast powinni spotkać się i ustalić m.in. terminy
wprowadzenia nowej taryfy, numerację linii, a nawet sposób malowania
pojazdów. W 2009 r. na gdyńskich ulicach pojawi się co najmniej siedem
nowych trolejbusów i 17 autobusów. Być może więcej, ale to zależy m.in.
od wysokości środków z UE, jak również - ile będzie trzeba wydać na
wydatki bieżące, np. paliwo.

Paweł Rydzyński  -  POLSKA Dziennik Bałtycki
http://starogardgdanski.naszemiasto.pl/wydarzenia/940341.html

Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Rozwożenie po koncercie Jean Michael Jarre'a
Witam.

W piątek, 25 sierpnia, zakoncertował sobie w Gdańsku Jean Michael Jarre, co
zaowocowało totalnym paraliżem miasta od godziny 20. Założenia teoretyczne
funkcjonowania KM wyznaczył ZTM Gdańsk. Ja ze swojej strony opiszę część
tramwajową. Autobusy oraz SKM niech opiszą inni.

Około godziny 17 komunikacja tramwajowa została ustawiona w całym mieście
pod dowozówkę na miejsce koncertu. Linia 2 jeździ z taktem circa 5 minut lub
niewiele większym (sporadyczne potrójniaki na linii! m.in. 1381+1382+1383
z zajezdni Nowy Port). Linia 6 kursuje planowo wg rozkładu. Linia 13 jest
wzmocniona na całej trasie od Brzeźna do Pasanilu. Linia 12 planowo. Linia
10 przez aleję Zwycięstwa. Linia 4 zwiększony takt kursowania. Linia 8 out.

Ogoło godziny 20:00 zaczyna się zamykanie regularnej komunikacji tramwajowej
zostawiając ogryzki planowych brygad dojeżdżających do pętli i nawrót do
Centrum ustawiać się w kolejeczce do rozwożenia ludzi. Jeździło praktycznie
wszystko, co mogło się ruszać i wozić ludzi, oprócz 114Na i NGd99.

Lokuję się w 12/5, wóz 1250+1255. Jadę w żywioł, zobaczyć jak to będzie
wyglądać. Póki co planowy jeszcze postój na Zaspie i w drogę.

http://ams1.lo3.wroc.pl/tomek/?s=14&nr=61631&ticket=0
Wóz 1250+1255 jeszcze jako 12/5 na pętli Zaspa.

Godzina 21:20 mijam zajezdnię Wrzeszcz. Przede mną co najmniej 5 brygad linii
6 wyjeżdżających do Siedlec i tam nawrót plus ustawienie się na Nowych Ogrodach
i dalej w ciągu ulicy Kartuskiej jako linie 6 czekające na poleceniu CR.
Moja 12 także dojedzie do Siedlec i tam przebierze się na linię 6 i będzie
czekać na polecenie CR. Od tej chwili rozkład jazdy w mieście służy motorniczym
do usztywnienia fotela lub jako podkładka pod kanapki. Rozkład jazdy przestaje
istnieć.

Docieram do Centrum. Ten widok cieszy moje oczy! Wozy z linii 6, po zawróceniu
na Siedlach, pięknie czekają na polecenia CR. Stoją sobie grzecznie na ulicy
Nowe Ogrody i dalej w ciągu ul. Kartuskiej. Wszystkie brygady potrójne, prócz
ww. składu 1250+1255 zdjętego z linii 12 oraz 105NCh 1273+1274 także zdjętego
z linii 12. Generalnie 6 potrójna.

http://ams1.lo3.wroc.pl/tomek/index.php?s=14&nr=61632
Wóz 1394+1395+1396 jako pierwsza specjalna brygada 6/81 czeka na polecenie CR.
Dalej za nim 6/82, szrot 1293+1294+1289.

Od strony Okopowej, w ciągu ul. 3 Maja, do krzyżówki pod UMG, stoją ładnie
ustawione wozy na linii 13 oczekujące na polecenie CR. Wśród nich nie lada
gratka, czyli potrójniak na linii 13! Padło na 1317+1318+1319.

Na Hucisku stoją wozy linii 2 i dalej ustawiają się od Huciska do Bramy
Wyżynnej. Planowe brygady linii 2 dojeżdżają do nich i oczekują z tyłu
na polecenia CR. Gdzieniegdzie dwójki przeplatają się jeszcze z wozami
na linii 6 lub 13, które zjechały z linii od strony Jelitkowa/Brzeźna.

Od strony Opery przy Bramie Oliwskiej czekają w ciągu alei Zwycięstwa wozy
wszelkiej maści: linie 2, 13 i inne ogryzki kierowane później przez CR
zgodnie z potrzebą np. na Sieldce.

Godzina 23:20 lub tuż przed zaczyna się mały sajgonik. Wozy zaczynają być
puszczane spod UMG w kierunku Dworca PKS i bramy Oliwskiej aby rozwieźć
ludzi do Jelitkowa (linia 2 oraz 6) oraz do Brzeźna (linia 13).

Tłok i ścisk. Północ. Radiolka kierującego ruchem ładne zapowiada: "Dawaj, co
tam masz". "Chcesz wszystko? To Ci daję, jak leci". Pakuję się więc z powrotem
i pod Dworzec PKS. Tutaj rzut okiem na perony na Dworcu Głównym PKP i krótkie
"O k...a!" Wszystkie perony zajęte, tłok jakby pieniądze rozdawali. Oczy
się radują. To się nazywają potoki pasażerskie! Ruszam i pod Bramę Oliwską.

O cholera! Toż nawet na Papieża nie było takiego tłoku! Sam szef CR p. Nowicki
stoi i kieruje pracownikami CR. Ochroniarze wynajęci na czas koncertu przez
firmę ochorniarską pilnują, aby ludzie nie wchodzili w skrajnię tramwajowego
toru. Pracownicy CR po podjechaniu tramwaju wpuszczają ludzi, chwila spokoju,
nie wsiadać, chlapnięcie drzwiami i w drogę. Nadużywanie dzwonka w torowaniu
sobie przejazdu przez przejazdy i przejścia surowo nakazane.

Ruch w Centrum kierowany przez Policję wespół z pracownikami CR. Jedzie tramwaj?
Ma jechać? Policjant podchodzi, opieprz bez przebierania w słowach nt. stawania
na torach przez blachy i pierwszeństwo dla KM. Tramwaj jedzie a Ty masz stać
i parzeć jak on jedzie. Jak pojedzie, możesz jechać. Jak Ci pozwolę.
Piękne podejście Policji, o to chodzi!

Cała aleja Zwycięstwa od Bramy Oliwskiej do Opery zastawiona na skrajnych
prawych pasach autokarami, samochodami. Ciąg pieszych idzie Aleją Zwycięstwa
między drzewami koło toru tramwajowego w kierunku Opery Bałtyckiej. Trakt
Konny to już same blachy ustawione na dwóch pasach.

Powrót koncertowiczów praktycznie bez awantur. Ludzie sami siebie pilnowali,
nie było jakichś większych ekscesów. Panowało myślenie "Zamknij się, bo
inaczej nie dojedziesz ani Ty ani my, więc siedź cicho". Koncert musiał się
udać, bo nastroje wręcz wyśmienite wśród wracających.

Organizacja tramwajowa rozwozówki z koncertu JMJ wręcz bardzo dobra. Wszyscy
pięknie rozwiezieni praktycznie już za pierwszym uderzeniem wszystkich
specjalnych brygad tramwajowych. Niewielka część obracała z powrotem do
Centrum na drugie specjalne kółeczko.

Autobusy i SKM nie jest moją działką, więc jeśli ktoś był i wyszpiegował
obserwacje niech się nimi pochwali. Nie miałem już zaszczytu wrócić do Centrum
i obserwować końcówki rozwożenia. Dotarłem do Jelitkowa, szybkie zdjęcie...

http://ams1.lo3.wroc.pl/tomek/index.php?s=14&nr=61634
Wóz 1250+1255 po zakończonym półkursie na specjalnej brygadzie linii 6 zawija
się na pusto do zajezdni Wrzeszcz na polecenie CR.

...i zawrót na pusto do zajezdni Wrzeszcz. Wóz 1250+1255 jest czwartym z kolei
wozem, który zjechał już do zajezdni. Reszta jeszcze walczy na mieście
wracając już powoli do zajezdni.

PS. Nikt (słownie: zero!) nie zgłaszał awarii. Zaplecze spięło tyłki, wozy
jak na Gdańsk podciągnięte i wyjeździły, CR w końcu pokazała, że kieruje
ruchem i umie to dość dobrze zrobić, a nie bawić się w papierki.

Jednak czasem da się.

PS2. Krótki tekst z ZKM FM: "Ty, 1202, stoisz i oglądasz fajewerki [wozy
zjeżdżające się do Centrum miały okazję pooglądać pokaz ogni sztucznych
w trakcie koncertu. Tfu, pasażerowie, nie wozy...] czy jedziesz się ustawiać?!"

Wywietl wicej postw z tematu



Strona 3 z 3 • Znaleziono 161 wypowiedzi • 1, 2, 3



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  ZKM Gdańsk
Wywietlono wypowiedzi znalezione dla frazy: ZKM Gdańsk