Temat: Lektury w klasie I-III
Mama-Kotula, zgadzam sie z wiekszoscia wypowiedzi! Kanon lektur od dawna mnie
irytuje, wlasnie dlatego ze jest przestarzaly. I nie, nie chodzi o wyrzucenie
wszystkiego co napisano kiedys (moje dziecie wlasnie zachwyca sie piatym tomem
dr Dolittle, samo chce wlasnie to). Chodzi o te zmiane podejscia
psychologicznego, behawiorystycznego i wychowawczego do dzieci ktore nie
znalazlo jakiegokolwiek odbicia w kanonie lektur. Z jednej strony przedszkola (i
mam nadzieje szkoly tez) ucza dzieci ze nie powinny isc nigdzie z obcymi,
wsiadac do czyjegos auta, rodzice tluka dzieciom zasady bezpieczenstwa i
asertywnosci, a z drugiej jako lektury dajemy ksiazki gdzie dorosly zawsze ma
racje, a dziecko nigdy nie moze powiedziec mu "nie". Z jednej strony nasze
dzieci chlona wiedze jak gabki (chocby z "Bylo sobie zycie"), a z drugiej w
lekturach prawie opowiesci o bocianach. Z jednej strony od pierwszej klasy
informatyka, dzieci graja w gry edukacyjne itd. a z drugiej chcemy zeby bez
pytan przyjely swiat gdy sierotka zamiast trafic do krewnych lub rodziny
zastepczej, chodzic do szkoly to boso za gaskami ganiala. Tak, wiem, kiedys tak
bylo i warto to wspomniec, ale jaki sens pchac w niemal wszystkich lekturach
dziecko w swiat ktory wymaga samych komentarzy (co to jest kalamarz? co to jest
telegram? to oni wierzyli w krasnoludki? dlaczego jajko na kogel-mogel to
prezent, nie mozna wyciagnac z lodowki?).
Sama mam fiola na punkcie historii, Mlodemu chetnie opowiadam o innych czasach,
zwiedzamy, wspominam, oswajam go z tym. Ale nie kaze mu rozumiec swiata ktory
dla mnie byl odlegla przeszloscia.
Czytamy ksiazki Hawkinga dla dzieci, nigdy nie mowilismy o istnieniu Mikolaja
czy zajaczkawielkanocnego, prezenty sa od rodzicow i innych kochajacych
doroslych. No to jak tu z tymi krasnoludkami wojowac ? Tak, wiem, swiat
fantazji, o tym tez sporo czytamy, ale swiat fantazji nie ogranicza sie do
lektur sprzed 130 lat. A milosc do ksiazek nie powstanie na podstawie lektur w
ktorych kazda strona wymaga rozbudowanego komentarza. Dotyczy to zwlaszcza
mlodszych dzieci. Starsze o historii wiedza wiecej, latwiej im zrozumiec
przeszlosc.
A ja czytam kolejne publikacje o skandalach w irlandzkich szkolach zawodowych
(do lat 70-tych) i mysle ze gdyby ktos sprobowal ksiazke napisana dla dzieci
wychowywanych zeby sluchac i radzic sobie przeczytal dzis to nie zostalby
zrozumieny. Ksiazki dla dzieci z czasow dawnych maja sie dobrze jezeli pisane
byly naprawde dla dzieci. Jesli pisane byly zeby wychowywac dzieci i wpajac im
zasady sa smieszne, nudne abo straszne (bo zmienily sie zasady). I tak Pimpus
Sadelko wzbudza przerazenie szkola w tamtych czasach, a Jachowicz (zwlaszcza z
oryginalnymi ilustracjami) raczej nie cieszy sie popularnoscia. No i Pawki
Morozowa (wzoru w czasach szkolnych naszych rodzicow) tez juz chyba nie
polubimy. Oby!
Wy¶wietl wiêcej postów z tematu



Temat: Nazwisko radzieckiego kapusia...?


Alexander Sharon wrote:
"fatso" wrote

| Alec, zapomniales poinformowac maturzyste o najwazniejszym.
| Pawka Morozow zostal sowieckim meczennikiem nie dlatego ze wydal
| wlasnego ojca w rece Gulagu i na smierc ale dlatego, ze zbrodni owej,
| zbrodni aprobowanej przez partyjny aparat usilujacy zatomizowac rosyjska
| rodzine, zlamac jej solidarnosc, zbrodni tej przeciwstawil sie zwyczajny
| brat ojca, czyli wujek Pawki. Zasiekal siekiera  rzeczonego Pawke,
| wyrownal rachunki w rodzinie. Wujek poszedl oczywiscie do piachu a Pawlik
| Morozow osiagnal status meczennika Komuny na kilkadziesiat lat.

| fatso

Serwus fatso,

Tobie sie jednak Pawly i Gawly pomieszaly jak te przyslowiowe zajaczki
wielkanocne.
Pawka byl innym radzieckim bohaterem - Pawel Korczagin z powiesci Nikolaja
Ostrowskiego "Jak hartowala sie stal".
Nasz bohaterski donosiciel nazywal sie Pawlik.

Zeby bylo smieszniej, okazuje sie ze istnieje na internecie klub
anglojezycznych fanow (wielbiceili) Pawlika.
Dowiedzialem sie z niego innych drobnostek o mlodym donosicielu.

Szczegoly pochodza z ksiazki Yurija Druzhnikowa. ktory napisal biografie
Pawlika Morozowa, "Donosiciel 001"

(1) Pawlik Morozow zyl i umarl w wiosce Gerasimowka, 60 km odleglosci od
powiatowego (oblastnogo) miasta Tawda w zachodniej czesci Syberii, jakies
pol dnia jazdy pociagiem w kierunku ENE z Jekaterinburga (dawniej znanego
jako Swerdlowsk a jeszcze dawniej znowuz jako Jekaterinburg)

(2) W domu nazywal sie "Pasha". Pawel Trofimowich Morozow otrymal nazwe
"Pawlik" od specjalistow propagandy radzieckiej juz po smierci.
(3) W 1932 roku byl on najstarszym synem (14? lat) Trofima Sergejewicza
Morozova, wybranego przewodniczacego selsowieta (rady wiejskiej)  i Tatiany
Morozowej. Rodzenstwo Pawla: Aleksei (10 lat), Fiodor (8), i Roman (4).

Po 10 latach pozycia malzenskiego, Trofim zamieszkal ze swoja kochanka Nina
Amosowa. Niezwykle bylo, ze wiesniacy lubili Trofima (dlatego tez wybrano go
przewodniczacym), a zone jego, Tatiana nie byla powszechnie lubina.

(4) Pawel doniosl tylko na ojca Trofima, nie na matke.  Druzhnikow wlasciwie
odkryl, ze to matka Pawla  byla organizatorem donosicielstwa, azeby zmusic
go do porzucenia kochanki i powrotu do zony i dzieci.

(5) W dalszym ciagu nie jest jasne za jakie dokladnie przestepstwo obwiniono
Trofima i osadzono go w wiezieniu. Historia rozni sie w zaleznosci od
potrzeb propagandy. Jedna z wersji byla historia o tym, ze Trofim dostarczyl
dokumentow wysiedlonym ze wsi podczas okresu przymusowej kolektywizacji
"kulakom", co pozwolilo im na powrot do europejskiej czesci Rosji.

(6) Pawel nie zostal zamordowany bezposrednio po areszcie i deportacji ojca.
Zyl on jeszcze po tym rok czy nawet dwa. Podobno stworzyl on na wsi siec
donosicieli przeciwko kulakom, ale znowuz sprawa jest zamglona. Druzhnikow
nawet przypuszcza, ze zabil Pawla agent Czeka (podobnie jak zamordowano
Kirowa), azeby w ten sposob utworzyc mit bohatera.

Wraz z Pawlem zamordowano rowniez jego mlodszego brata Fiedora ale jego
smierc nie zostala uzyta przez propagande.

(6) 25 listopada 1932 r. pokazowy proces mordercow Pawla mial miejsce w
Tawdzie.

Dziadek Pawla, Sergiej,  byl torturowany podczas sledstwa ale widocznie
niezbyt fachowo i systematycznie, gdyz podczas rozprawy nie trzymal sie
dokladnie wersji scenariusza napisanego dla niego sledczymi Czeki

Czterech oskarzonych przyznano winnymi, chociaz bez udowodniania winy i
narychmiast ich rozstrzelano

Ojciec Pawlika prwdopodobnie zginal wkrotce w obozie, ale nie ma na to
dowodow.

(7) Matka Pawlika mieszkala jakis czas w nienawidzonej Gerasimowce, ale po
otrzymaniu od Stalina rent i domu wyniosla sie na Krym, gdzie umarla w
r.1983.

(8) Jeden z braci Pawlika, Roman, umarl od ran otrzymanych na froncie
podczas DWS.Drugi brat, Aleksei, byl oskarzony o szpiegowstwo i osadzony w
latach 1941-1951. Druzhnikow twierdzi, ze Alekseja zalatwili koledzy
lotnicy. Aleksiej wyrobil sobie kariere w lotnictwie rozpychajac sie
lokciami jako brat pionerskiegi bohatera. Ponoc koledzy Aleksieja rozpili
go, juz sennemu wpakowali do jego kieszeni tajne zdjecia i potem wezwali
SMERSH.


Czesc Alec,
bardzo to wszystko pouczajace. Pozwole sobie tutaj nawiazac do artykulu
w gazecie Zycie Warszawy, rok bedzie chyba 1972, era szczytowego
Brezniewa, lato bodajze.
Otoz, jak doniosla gazeta bez komentarza, odkryto w syberyjskiej wsi
skrytke pod domem pewnej kolchoznicy, gdzie ukrywal sie od czasow owego
Pawlika Morozowa pewien muzhik. Przez ok.35 lat siostra ukrywala brata w tej
ziemiance, zywila go i pilnowala gdy ow wychodzil niczym zwierz,
przewietrzyc sie noca. Wrog narodu radzieckiego wpadl gdy siostra
umarla. Ujawniony ow dzikus nie wiedzial nic o tym, ze miala miejsce
Wielka Wojna Ojczyzniana i ze ludzie radzieccy zyli obecnie szczesliwie
dzieki temu ze im przewodzil Towarzysz Brezniew.

Nasuwa sie tu jedna mysl: Towarzysz Stalin zasial tak wielki terror na
syberyjskiej wsi w latach 30-tych, ze cien tego terroru byl dluzszy niz
cien brezniewowskiej nowej wladzy!

fatso

Wy¶wietl wiêcej postów z tematu



Temat: ważniejsze dni, rocznice, święta
Dzisiaj już Niedziela Palmowa, zaczynająca Wielki Tydzień.

"Święta w Polsce

PrzeciÄ™tny Polak przygotowuje siÄ™ do Å›wiÄ…t już na wiele dni przed. Oprócz religijnych powinnoÅ›ci czekajÄ… go również bardziej przyziemne sprawy, jak sprzÄ…tanie mieszkania, a w tym ukochane przez wszystkich trzepanie dywanów, czy Å›wiÄ…teczne wypieki w kuchennych oparach. Tutaj zazwyczaj obowiÄ…zuje zdecydowany podziaÅ‚ ról – mężczyźni dzielnie walczÄ… z trzepakiem, kobiety zaÅ› molestujÄ… piekarniki. Zanim bÄ™dziemy siÄ™ cieszyć Å›wiÄ…tecznÄ… atmosferÄ…, katolików obowiÄ…zuje okres Wielkiego Postu, czas wyciszenia i przemyÅ›leÅ„ nad wÅ‚asnÄ… duchowoÅ›ciÄ…. Najważniejszy jest oczywiÅ›cie Wielki TydzieÅ„, rozpoczynajÄ…cy siÄ™ od Niedzieli Palmowej, w trakcie której Å›wiÄ™cimy wypieszczone pod każdym wzglÄ™dem palemki oraz Triduum Paschalne, w czasie którego uczestniczymy w nabożeÅ„stwach koÅ›cielnych. TradycjÄ… jest również Å›wiÄ™cenie pokarmów w WielkÄ… SobotÄ™, które uÅ‚ożone w koszyczku czekajÄ… na ucztÄ™ nastÄ™pnego dnia. WÅ›ród nich nie może oczywiÅ›cie zabraknąć baranka - symbolu, miÄ™sa i wÄ™dlin – na znak koÅ„czÄ…cego siÄ™ postu, masÅ‚a – oznaki dobrobytu, jajka – symbolu życia i narodzenia czy chrzanu – metafory mÄ™ki i Å›mierci PaÅ„skiej.

ÅšwiÄ™ta rozpoczynajÄ… siÄ™ mszÄ… rezurekcyjnÄ…, która inicjuje czas radoÅ›ci i zabawy w gronie rodziny i najbliższych. OczywiÅ›cie Å›niadanie i dzielenie siÄ™ jajkiem, które bezsprzecznie króluje wÅ›ród wielkanocnych przysmaków. Tego dnia na stoÅ‚ach dominuje przepych. Jemy wszelkiego rodzaju miÄ™sa, wÄ™dliny i ciasta – babki piaskowe, mazurki, makowce. Dodatkowo raczymy siÄ™ wypiekami kuchni staropolskiej, która oferuje m.in. żurek, barszcz, saÅ‚atki, faszerowanÄ… kaczkÄ™ etc. I jak to bywa ze Å›wiÄ™tami, zmartwienia nowo przybyÅ‚ymi kilogramami zostawiamy sobie na później. Tak w wielkim skrócie wyglÄ…dajÄ… Å›wiÄ™ta w Polsce.

Wielkanoc a Wielka Brytania

Natomiast Anglicy ten czas obchodzą nieco inaczej. Wielkanoc to najstarsze, a zarazem najważniejsze święta w tradycji chrześcijańskiej. Teoretycznie więc sposób ich celebrowania przez chrześcijan powinien być do siebie zbliżony. Praktyka jednak wygląda inaczej, a nie bez znaczenia pozostaje odmienność kulturowa.
Niektórych może dziwić fakt, z jaką pospolitością Anglicy traktują ten czas, który w Polsce jest jedną z najważniejszych dat w kalendarzu. Warto jednak przyjrzeć się temu bliżej, czy rzeczywiście powinno to wzbudzać w nas takie emocje.

WracajÄ…c do Brytyjczyków stwierdzić należy, że tradycja wielkanocna – Easter, jest tutaj znacznie mocniej skomercjalizowana. Motyw Å›wiÄ…t dominuje przede wszystkim na wystawach witryn sklepowych. Najważniejszym jednak elementem kulturowym pozostaje fakt mocno zakorzenionego protestantyzmu, którego nieodÅ‚Ä…cznÄ… część stanowi oportunizm wobec pewnych dogmatów katolickich. I tak, jednÄ… z kluczowych różnic jest przyjÄ™cie tezy, że zbawienie uzależnione jest od Å‚aski, ale uzyskiwanej przez ludzi poprzez siÅ‚Ä™ ich wiary, a nie praktyki religijne. To tÅ‚umaczy pustki w angielskich koÅ›cioÅ‚ach. Sami Anglicy uważajÄ…, że sÄ… zbyt zapracowani, by uczÄ™szczać na jakiekolwiek nabożeÅ„stwa, a fakt bycia, w ich rozumieniu, dobrym czÅ‚owiekiem jest w peÅ‚ni wystarczajÄ…cy, by czuć siÄ™ z tym dobrze. Jednak pomimo tego laicyzmu, Brytyjczycy mogÄ… liczyć ze wzglÄ™du na Å›wiÄ™ta na dwa dni wolne od pracy (w piÄ…tek i poniedziaÅ‚ek), a czas ten wykorzystujÄ… najczęściej na wycieczki (te bliższe i dalsze), ewentualnie na robienie domowych porzÄ…dków. Okres Å›wiÄ…t traktowany jest tutaj jako czas odpoczynku, w trakcie którego można udać siÄ™ na zakupy, do czego skÅ‚aniajÄ… potencjalnych klientów liczne wyprzedaże.

Jednak nie wolno zapominać o tych, którzy rzeczywiÅ›cie przeżywajÄ… te Å›wiÄ™ta w sposób duchowy. Otóż w Wielki Czwartek (Maundy Thursday) wybijane sÄ… specjalne monety i rozdawane w wybranych katedrach starszym ludziom. Wartość tych pieniÄ™dzy wyrażona jest w pensach i równa siÄ™ wiekowi monarchy na tronie angielskim. Z kolei Wielki PiÄ…tek, nazywany wbrew pozorom Good Friday (etymologia wywodzi siÄ™ najprawdopodobniej z dawnego God’s Friday), jest dniem wypieków Å›wiÄ…tecznych buÅ‚eczek z symbolem krzyża (cross bun). W zasadzie nie ma wielkich różnic pomiÄ™dzy WielkÄ… SobotÄ… w Polsce i na Wyspach, z wyjÄ…tkiem braku zwyczaju Å›wiÄ™cenia jedzenia. Wielka Niedziela zaÅ› rozpoczyna siÄ™ podobnie – rodzinnym Å›niadaniem. PoniedziaÅ‚ek jest zwykÅ‚ym dniem wolnym od pracy (Bank Holiday) w zasadzie niewiele różniÄ…cym siÄ™ od pozostaÅ‚ych tego typu dni.

Z pewnością najbardziej popularną tradycją na Zachodzie jest motyw zajączkawielkanocnego, za którym podążają tłumy rozentuzjazmowanych dzieci w poszukiwaniu ukrytych przez niego łakoci, najczęściej oczywiście w postaci czekoladowych jajek. Co ciekawe, pierwsze w historii wzmianki na temat tej zabawy wywodzą się z XVI-wiecznych ksiąg niemieckich. Obecnie przyjęła ona różne formy, czy to chowania pisanek, za których odnalezienie można liczyć na nagrodę, czy gotowych słodyczy. W Polsce tego typu zabawa należy do mniej popularnych i kojarzona jest głównie z rozrywką zakorzenioną w USA."
Wy¶wietl wiêcej postów z tematu



Temat: Na marginesie - z kraju "nienowoczesnego"
Roweru chyba nadal mi nie ukradli, chociaż niezapięte jednak kradną (za blisko
do rosyjskiej granicy;-) )

Ścieżki rowerowe bardzo często ciągną się także wzdłuż dróg krajowych -
kilometrami wiodą przez las. Polacy by stwierdzili, że tyle równego asfaltu się
marnuje...

Ciekawy jest sposób remontowania nawierzchni. Jechaliśmy kilkanaście kilometrów
po budowanym odcinku drogi. W całości szutrowa, żadnych ograniczeń prędkości.
Śmiem podejrzewać, że jakość takiej drogi będzie większa niż u nas w Polsce,
gdzie asfalt kładzie się skrawkami najpierw stronę lewą, potem prawą, a potem
środek.

Ciekawostką jest, że tutaj na każdym skrzyżowaniu, także tam, gdzie
sygnalizację dopiero co zamontowano, instalowane są "powtarzacze" - światła za
skrzyżowaniami, które to u nas usunięto twierdząc, że są niezgodne z wymogami
UE. Po raz kolejny wychodzi na to, że wstąpiliśmy jednak do innej UE niż Niemcy
czy Finlandia. Z resztą, kto by nas chciał w tej prawdziwej;-)
Nie ma natomiast zielonych strzałek - ani świecących, ani metalowych.
Prawoskręt, to zwykle oddzielne światła i oddzielna faza, choć przy
prawo/lewoskrętach zdarza się kolizja z ruchem pieszym (tj. pieszym i
rowerowym), więc najwyraźniej prawo tego nie wyklucza.

Czeskie wagony motorowe na razie widziane tylko z zewnątrz. Jeżdżą cicho,
wyglądają sympatycznie. Okazuje się, że nie jest normą, jakoby jeździły w
dwuskładach - jeżdżą też pojedynczo.
Pociągi są doskonale skomunikowane, choć wydaje się to niemożliwe, skoro na
północne krańce pociąg potrafi jeździć np. raz dziennie. A jednak...

Na dalekim wschodzie kraju w użyciu są jeszcze radzieckie lokomotywy "pół-
Czapajewy", czyli 1/2 ET-42, które ciągają IC. W Helsinkach jednakże stanowią
już rzadkość. Spalinówki - jak na razie w tylko jednym typie, niewielkie i nie
wyglądające na nowe, za to spinane nawet po trzy, do ciągnięcia składów
towarowych.

Wygląda też na to, że drogi krajowe istnieją w odmianie rowerowej i przez
miasto przeprowadzone są "alternatywną" dogodniejszą dla rowerów trasą, ale to
wymaga dokładniejszego zbadania.

Widziana też bardzo ciekawa - no właśnie. Oni nazwali to windą, w
rzeczywistości jest to taka odmiana kolejki linowo - szynowej. Znajduje sie
toto w parku narodowym Koli i pomaga pokonać różnicę wysokości - może 30-40
metrów z parkingu do hotelu i centrum informacyjnego. Nie jest to funikular,
bowiem jest tylko jeden wagon, co ciekawe - o zmiennym nachyleniu względem
poziomu - dopasowuje się do ukształtowania terenu. Tory czy też ślady, po
których się porusza ułożone są na podporach. Wyprodukowane w Szwajcarii.
Korzystanie - bezpłatne.

Zdjecie powinno być tutaj (na dole):
www.metla.fi/koli/ukko/index-en.htm
Jest tam też krótko opisane co i jak. Co ciekawe - cel - zminimalizowanie ruchu
samochodowego przy centrum edukacyjno-...-... w parku narodowym.

Aha. I most kolejowy też jest podnoszony, tak samo jak drogowe. Trudno
powiedzieć jaka jest procedura przy jego przekraczaniu. Co znamienne most
kolejowy ma również kładkę dla pieszych, co w polskich warunkach byłoby
pewnie "pogwałceniem wszelkich zasad BHP i w ogóle wszystkich świętych i
zajączkawielkanocnego też".

Jeśli chodzi o pytanie o ceny biletów, to jak dla nas - ciut drogo, ale...
Różnica między pospiesznym a Pendolino nie przekracza 1/6 ceny biletu. Joensuu -
Helsinki 51,60 za posp, 54,30 za IC, 59,90 za Pendolino. Odległość taryfowa
504 km (niezależnie od trasy pociągu). Co ciekawe autobus, który jedzie ponad
dwie godziny dłużej - 86,40. Wszystko to są ceny "pełne", studenci studiujący
na miejscu otrzymują zniżkę 50%, co daje już naprawdę niewielkie pieniądze w
porównaniu do cen, np. żywności. Zniżki nie ma tylko na kuszetę, która kosztuje
+11 euro. Z tym, że z kuszetą z kolei bilet jest tańszy, tak więc w praktyce
dla normalnych kuszetka = +5 euro, dla studentów +8. A to już chyba wręcz mniej
niż w Polsce.
No a poza tym, to trzeba też dobrać punkt odniesienia. Dla niemal identycznej
odległości (510 km Szecin Dąbie - Wawa Wsch.) za IC PKP liczą sobie 131 PLN.
Porównując jednak standard obsługi, prędkość pociągu, nie mówiąc już o różnicy
zarobków - no to po prostu z czym do ludzi. Nie dość, że polskie koleje to
nieziemski syf, to do tego jeszcze bardzo drogi.
O integracji taryfowej, czy integracji rozkładów z innymi przewoźnikami - nie
wspomnÄ™.
O punktualności i jakości pracy kolejarzy niech świadczy to, że na
przeczepienie lokomotywy, wysprzątanie składu i przygotowania do drogi
powrotnej wystarcza 25 minut - tyle zarezerwowano w rozkładzie od przyjazdu
pociągu do stacji końcowej, do jego wyjazdu z powrotem. No ale, jak sie
zainwestowało w tabor, to nie opłaca się go trzymać w krzakach (podobnie jak
pracowników), żeby raz dziennie zrobił 100 kilometrów. Tego też się w Polsce
nie rozumie...

A przypomnę na koniec - gęstość zaludnienia w Polsce 122os/km2, Finlandia -
17... Wy¶wietl wiêcej postów z tematu



Strona 3 z 3 • Znaleziono 262 wypowiedzi • 1, 2, 3



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  zajÄ…czki wielkanocne
Wy¶wietlono wypowiedzi znalezione dla frazy: zajÄ…czki wielkanocne