Temat: Znaki "drogowe" - lepiej informować niż leczyć!
Znaki "drogowe" - lepiej informować niż leczyć!
Znaki "drogowe" - lepiej informować niż później leczyć!

Drodzy Mieszkańcy Szczecina,

Rozpoczynamy obywatelską akcję wyznaczania miejsc, (ulice, chodniki, osiedla
mieszkalne, dworce, parki, instytucje, place, skwery, ronda, drogi dojazdowe,
stacje benzynowe, itp.), pod nowe znaki na terenie Szczecina.

Będą to znaki "drogowe" ze specjalnie zaprojektowanymi piktogramami,
mówiącymi o specyfice danego miejsca. Znaki te pomogą w szczegółowym
rozpoznaniu danego terenu i stworzeniu mapy charakterystycznych miejsc.

Każdy może wskazać miejsce, które sam uzna za właściwe, podając szczegółowe
dane uzasadniające lokalizację i ewentualną formę piktogramu.

Znaki dotyczyć mogą:

- czynności ludzkich
- relacji międzyludzkich
- relacji człowiek - instytucja
- relacji człowiek - maszyna
- relacji człowiek - natura
- relacji międzykulturowych
- relacji jednostka - społeczeństwo

Sytuacje przykładowe:
(znakizakazu, znaki ostrzegawcze, znakinakazu, znaki informacyjne)

1. Odpoczynek, praca
2. Uprawianie miłości
3. Niebezpieczeństwo
4. 300 m - drugs
5. SEX 500,-
6. Droga katolicka
7. Drogi inne
8. Wjazd dla mężczyzn
9. Zakaz trójkątów
10. Baby
11. Faceci
12. Łysi – kibice
13. Droga z pierwszeństwem dla ...
(katolika, żyda, białego, czarnego, innego, polityka, biznesmena,
bogatego, biednego)
14. Homoseksualiści
15. Morderstwa, samobójstwa, gwałty, samogwałty
16. Plotki
17. Tylko dla nas
18. Tylko dla nich
19. Mówić
20. Zaspokajanie potrzeb
21. Więzienie
21. Sąd
22. Strzeż się, brak zagrożenia
23. Tylko dla artystów
24. Ławka 15 min.
25. Żebractwo
26. Miłość 1000 m.
27. Litość (skręt w lewo, w prawo)
29. Aids
30. Molestowanie dzieci
31. Zoofilia
32. Porwania
33. Mafia
34. Miłość przydrożna, parkingowa, samochodowa
35. Łapówki
36. Bezdomni,
37. Sikanie w bramie,
38. Haracz,
39. Kradzieże,
40. Śmierć

Lista będzie ulegać modyfikacji, zależnie od inspiracji danym miejscem.

Zapraszamy do współpracy i prosimy o zgłoszenia miejsc lokalizacji naszych
drogowskazów.
Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Ceny w Rumunii , ale nie tylko ceny.
czolem...polecam Rumunie...jest super...
Ja bylem w czesci gorzystej..."Mouldovenu"
Jest tak...bezpiecznie, choc nie do konca, my bylismy trzema samochodami i nie
bylo zadnego problemu- strach byl, ale w polsce tez moga zarabac samochod,
trzeaba poruszac sie w grupie.
- spac mozesz wszedzie i gdzie sie da i w czym sie da...nie ma przepisow ktore
zabraniaja- my spalismy przy drodze i w dodatku zrobilismy sobie ognisko z
pieczeniem pstragow.
- kase lepiej wymiencie na granicy rumunskiej...w kantorach mozesz zostac
oszukany lub prowizje sa duze.
- w schroniskach gorskich jest stosunkowo tanio, cen juz nie pamietam ale
taniej niz w polsce i w dodatku sa schroniska "gorskie" z panienkami lekkich
obyczajow" ):):):):)powaga nam sie to przydazylo i byl niezly ubaw tzw. full
serwis (nie korzystalismy z uslug panienek) byly tance i rozbierance heheh
- jezeli chcesz sie poruszac po gorach - uwazaj na szlakch sa bardzo kiepsko
oznakowane, a czasowki to abstrakcja a jak sa to niewiarygodne.
- ja tam proponuje klimat spania w namiocie...
- proponuje wziasc pare czekolad i takich tam pierdol...zdazaja sie sytuacje w
ktorych warto odwdzieczyc sie tubylcom np czekolada...Taka historyjka...Jadac
do Bulgarii, zlapalismy "flaka", bylo juz ciemnawo i dziwnym trafem
zatrzymalismy sie kolo jednego budynku...ludzie byli zainteresowani nasza
obecnoscia...szkopol w tym ze my nie mielismy gdzie spac i pytamy czy mozemy
sie rozbic namiotami itp. i uwierzcie mi wlasciciele tego domu stwierdzili ze
dadza nam jeden pokoj i mozemy spac ( 13 obcych osob), rano nie chcieli zadnych
pieniedzy, przyjeli tylko czekolady i pare piedol...
- z policja wogole sie nie spotkalismy- jagby ich nie bylo...
- drogi w kiepskim stanie, dziura na dziurze...znakinakazu zachowania odstepow
20 metrowych...radze sie do nich stosowac, bo zawieszenie stracic mozna
- uwazac na owce, konie itp. laza jak chca i gdzie chca
Ja bylem w gorach termin majowy...
nasze zdj z wyjazdu
Jak jedziesz nad morze to tam jest zdecydowanie drozej i kradna strasznie
olimpawf.250free.com/dane/galrumunia/wej1.htm
pozdrawiam
i polecam Bulgarie- ale tam to juz kasy trzeba miec sporo hehehe Wywietl wicej postw z tematu



Temat: miało być na luzie...a tu men mi skapitulował :(
trzeba im było trase wyznaczyć na mapie,poświecić latareczka,znaki
nakazu,zakazu itp.poustawiać na trasie armata-cel
Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Jutro krwężnik dla prezydenta -Zaproszenie


Jakoś nie zauwazyłem żebyście kiedykolwiek poprawiali takie błędy.


Możesz jaśniej?
Mieliśmy porawiać błędy prawne czy budwlańców ?


Za to chętnie niezależnie od tego czy jest ścieżka czy nie, dobra czy
zła, jeździcie po chodnikach stwarzając niebezpieczeństwo dla
pieszych.


Piłes coś dzisiej?
90% ścieżek wyznaczonych jet na chodnikach to jak mamy jeżdzić po jezdni
lub scieżce skoro prawo nakazuje jazdy po tych scieżkach chodnikowych?
A że sptwarzamy niebezpieczeństwo dla pieszych to prawda.
Piesi czesto chodza po cześci chodnika przeznaczonej dla rowerzystów.
To sa tzw ciągi rowerowo-piesze jakbys wystawił kiedys tyłek z auta to
bys zobaczył na chodnikach takie znaki nakazu

http://eduseek.interklasa.pl/multimedia/znaki/znakidrogowe/znaki/c13i...

Jak łatwo się domyslic ( ty mozesz tego nie wiedziec jako kierowca)
znak nakazu nakazuje jazdę po chodniku a zakazuje jazdy po jezdni.
A że dochodzi do potrąceń , coz często piesi nie wiedza co znaczy linia
dzielaca chodnik na pół i to logo roweru co 10 metrow na chodniku.
Piesi równiez nie wiedza co znaczy czerwona kostka itd.
Piesi zazwyczaj nie wiedza co to zasada ruchu prawostronnego i starają
się do ostaniej chwili zmusic rowerzystę do zjechania na lewą strone
ściezki.
Gdy rowerzysta zrozumie że to jakis tępy pieszy i zmieni tor jazdy to
wystraszony pieszy w tym samym momencie zmienia kierunek marszu.
To sa powody potrąceń kóre zdarzaja się tak rzado że trzeba byc straszna
gapą i samemu do nich doprowadzać aby o nich wiedzieć .
Ja od pietnastu lat nikogo nie potrąciłem i chyba ani razu nie widziałem
aby ktos kogos potrącił .
Zatem kitfansisz .
 Natomiast w tygodniu widze co najmniej jedna stłuczkę na jezdni ale
miałbym nierówno pod sufitem gdybym z tego powodu rozpisywał sie że
kierowcy powoduja stłuczki.


Czy tak trudno jest zrozumieć? "Chodnik" od "chodzić", "jezdnia" od
"jeździć".


A ciąg rowerowo-pieszy jest do ciągnienia ?
Weż ty sie najpier troche podszkol w PoRD zanim zaczniesz  pisać.

Jeśli wiesz o ścieżkach tylko tyle,  że mają kolor czerwony to ci
powiem, że ścieżki byduje się przy okazji remontów dróg.
Zazawyczaj w miejscach gdzie te ścieżki nie są potrzebne.
Nikt nie buduje ścieżek tam gdzie są potrzebne .
Czasem buduja scieżki w miejscach w których sie przydają ale robia to
tylko tam gdzie to zrobic najłatwiej np malując linie na szerokim
chodniku.
Problem w tym ze te kawałki pseudo-ścieżek nie sa ze soba połączone.

Skoro tak bardzo chiałbys widzieć rowerzystów na jezdni to właśnie
staramy się Ci dogodzić .
Powstalo memorandum na ścieżki.
Memorandum to zawieszenie budowy ścieżek, aby tak jak proponujesz nie
jezdzic po chodnikach .
Zadowolony ?

Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Foto z radaru na Nowowiejskiej


    Skoro ograniczenie jest do 40 km/h to się jedzie nie szybciej niż
40
km/h. Jak jedziesz więcej - płacisz. W ogóle to jest patologia, że
ustawia
się ograniczenia na V, a mandat wystawia się dopiero od np. V + 10. To
demoralizuje i powoduje brak szacunku dla przepisów ruchu drogowego,
które
powstały po to, żeby było jak najpłynniej i jak najbezpieczniej.


Według tego co piszesz powinni wystawiać mandaty za 40,1 km/h aby nie
demoralizować.
Zrozum , że każde urzadzenie pomiarowe daje inny wynik.
Nie ma dwóch linijek na świecie , które byłyby identycznie wykonane, ale
nawet gdyby takie udało sie wyprodukowac to odczyt zależałby od kąta
patrzenia.
Urządzenia przenośne są szczególnie podatne na rozkalibrowanie
(temperatura, wstrząsy, zmiana parametrów zasilania itd )
Znana jest sprawa radarów , które nie posiadały wymaganych świadectw
legalizacyjnych.
Wystarczy zobaczyć jak się różnią wyniki pomiarów alkomatów jak i
wyników badania w labolatorium.
Przekroczenie prędkości w pewnych warunkach jest konieczne do zachowania
bezpieczeństwa np podczas wyprzedzania.
Trudno wymagać aby podczas tego manewru kierowca zamiast kontrolowac
otoczenie patrzył na licznik.
Jesli wyprzedzane auto przyspieszy w trakcie wyprzedzania to sam manewr
może sie wydłużyć tak w czasie , że spowoduje to zagrożenie.
Takich przykładów można mnożyć.


    Niestety, rozsądnemu człowiekowi wystarczy powiedzieć i poprosić o
dostosowanie się do zakazu/nakazu, ale że większość taka nie jest, to
inaczej jak przez kieszeń się nie nauczy.


Są jeszcze inne metody.
Tablice ostrzegawcze o kontroli radarowej.
Tablice informujące o czarnych punktach.
Powtarzanie znaków o ograniczeniu prędkości , których sie nie zauważyło
podczas wyprzedzania TIR-a.
Taryfikator rozróżnia ryzyko wynikajace a popełniania wykroczeń i
dlatego uznano że przekroczenie prędkości o 10 km nie stanowi wielkiego
zagrożenia.


    Generalnie każdy się wymandrza w sprawie drogowych przepisów jakie
to
one debilne i jakie chu.owe do momentu kiedy nie straci kogoś w
wypadku,
albo przepis nie uratuje mu życia/zdrowia. Sam pamiętam jak z kumplami
siępodśmiewywaliśmy się na początku lat '90 z obowiązku zapinania
pasów w
mieście - do momentu jak autem nie skosiliśmy skrzyżowania z wysepką i
nie
zatrzymaliśmy się na drzewie. Od tej pory nie trzeba mnie namaiwać do
pasów - ja byłem zapięty i skończyło się otarciem na ramieniu, kolega
niezapięty miał nos na pół twarzy, a z twarzy był już podobny zupełnie
do
nikogo.


Pasy w miescie mogą czasem pomóc jak w opisywanym przypadku.
Ale nikt nie policzy ile razy przeszkodziły.
Ludzie plączą się w pasach , mają ograniczone ruchy przy cofaniu ,
zapinają pasy w trakcie jazdy szczególnie na widok policji, tracą
kontrole nad pojazdem w wypadku siegania do kieszeni po komórkę,
długopis , cukierka, chusteczkę etc.
Pasy plączą się z gadżetami wiszącymi na szyji, ( aparaty cyfrowe,
palmtopy , GPS , okulary etc ).
Utrudniają sięganie na tylne siedzenie.
W mieście pasy przeszkadzają u rozsądnych kierowców, szczególnie w zimie
gdy nosi się grube kurtki (np ze ściągaczami , zamkami błyskawicznymi w
kieszeniach)
Wszystko to rozprasza uwagę i krępuje ruchy szczególnie gdy zmrożone
szyby ,ośnieżone lub mokre lusterka powoduja że wygodniej i bezpieczniej
byłoby odwrócic głowe na moment .
Przez pasy ten moment bywa o ciut za długi .
Pas przy 40-50 km nic nie daje, szczególnie, że w wypadku zagrożenia
zdążymy tę prędkość znacznie zmniejszyć przy hamowaniu.

Przy biciu z boku nic nie dają , utrudniają szybkie wyjście z pojazdu
( rzadkie ale znam przypadek utonięcia w rzece, wyciąganie potłuczonej
osoby z płonącego auta może być groźne dla ratowników.
Jechałem kiedys przez przełęcz tak oblodzoną , że kazałem pasażerowi
trzymać rękę na klamce bo od przepaści dzielił 1 m  :)
Byłbym za zniesiem zapinania pasów w mieście albo powiązałbym to z
radarem (czyli do 50 km nie zapinać, przekraczasz V o 10-15 km
pouczenie. Przekraczasz i masz niezapięte pasy dopiero mandat)

Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Mandaty za parkowanie


On Fri, 17 May 2002, Stanisław Pikul wrote:
+ Znana sprawa z Warszawy, gdzie ponoć kierowca (prawnik) wygrał sprawę
+ ze strefą.


 Nie "ponoć". A sprawa jest na tyle źle "społecznie rozumiana"
że wygrał dopiero w II instancji.


+ Dyskusja na pl.misc.samochody. nic nie wnosi, poza
+ szokującą informację, iż nie można karać mandatem za niestosowanie się
+ do znaku informacyjnego. Ale, przecież znak D-42 (obszar zabudowany) i
+ np. D-40 (Strefa zamieszkania) nakładają dodatkowe ograniczenia,
+ wykraczające poza ich rolę informacyjną.


 Owszem, znaki miewają działanie uboczne opisane w rozporządzeniu
lub ustawie :) (np. znak ostrzegawczy "ostry zakręt" jest
przy okazji znakiem zakazu).
 Być może sformułowanie wybrałeś nienajlepsze (bo padały
*różne* sformułowania): przy D-40 i D-42 łamiesz *inne*
przepisy prawa o ruchu drogowym. O tym że je łamiesz
wiesz dzięki znakowi informacyjnemu - prawda.
 Ale w przypadku parkowania - tam NIE MA zakazu parkowania,
wręcz jest informacja "tu można parkować" :), prawda ??


+ Co ze znakami poziomymi,
+ jeżeli nawet potwierdzone są pionowymi informacyjnymi - czy możemy
+ skręcać z dowolnego pasa w dowolnym kierunku?


 Powoli.
 Czy ty sugerujesz, że znaki poziome (np. linia ciągła lub
przerywana) są informacyjne ?
 Czy sugerujesz że *wszystkie* znaki poziome są informacyjne ?
 To moje pytanie: co robi w rozp. w sprawie znaków rozdz.1
par. 2.6:
"Znaki poziome odzwierciedlające znaki pionowe ostrzegawcze lub zakazu
stanowią powtórzenie zastosowanych znaków pionowych."
(pod ręką np. http://www.syczylo.kujawy.com.pl/z2.htm)

 Jak na mój gust - to są *inne* znaki, jeśli wyrażają nakaz
jazdy w dwu wybranych (dozwolonych) kierunkach - to są
przy okazji znakiem nakazu (działanie uboczne jak  przy
"ostrym zakręcie").
 Jeśli - jak np. w par. 86.8 jest wyraźny zapis że P-7b
"oznacza ponadto zakaz wjazdu na pobocze" - więc jest
przy okazji znakiem zakazu, również *bez* znaku pionowego.
 Mamy "znak *inny niż* informacyjny, ostrzegawczy, zakazu,
nakazu..." który ma działanie uboczne (informacyjne, ostrzegawcze,
zakazu...)

 Raz jeszcze: to jest *inna* kategoria, znaki poziome *nie są*
umieszczone w oznaczeniach "D" (znaki informacyjne) !

 I za ich łamanie przewidziane są mandaty ! (tak jak za
łamanie znaków zakazu czy nakazu), nie trzeba łamać
innych przpisów (żeby dostać mandat) :- a w przypadku
łamania tego co wiemy ze znaków informacyjnych należy
złamać *inny* przepis, bo za *sam znak* kary nie ma.
 "Cenniki" widziałeś ? Widziałeś. Były znaki zakazu,
nakazu, zakazu *i poziome* ?
 Wytłumaczyłem mój punkt siedzenia ? :)

 Pozdrowienia, Gotfryd

Wywietl wicej postw z tematu



Temat: "Iraqi freedom"
"Iraqi freedom"
Czyzby ci zolnierze przechodzili wczesniej jakies szkolenie w Strefie Gazy
albo na Zachodnim brzegu Jordanu? Skads znam juz te metody "strzalu
ostrzegawczego" prosto w nadjezdzajacy samochod. Zdaje sie, ze tak niedawno
zginela 95-letnia kobieta...


"Tragedia w Iraku: Za późno oddali strzał ostrzegawczy?


Amerykańscy żołnierze znaleźli siedem martwych osób, irackich kobiet i
dzieci, oraz dwójkę rannych w samochodzie, który ostrzelali wcześniej pod
Nadżafem - podano w Centralnym Dowództwie wojsk USA w Katarze.
Cztery inne osoby, kobiety lub dzieci, przetrwały kanonadę w samochodzie bez
obrażeń. W samochodzie jechało w sumie 13 osób.

Amerykański rzecznik dowództwa w Katarze powiedział, że kierowca pojazdu
zignorował strzały ostrzegawcze.

"Żołnierze skierowali ogień na samochód dopiero w ostateczności" - dodał.

W czasie kampanii militarnej sił sojuszniczych, których celem jest obalenie
reżimu prezydenta Saddama Husajna, pada coraz więcej ofiar wśród ludności
cywilnej, co wznieca falę oburzenia w krajach arabskich. Tysiące ludzie
każdego dnia przyłącza się w tym regionie i w innych stolicach świata do
protestów przeciwko wojnie, określanej przez Waszyngton jako "Operacja
wyzwolenia Iraku".

Samochód zbliżył się do wojskowego punktu kontrolnego w pobliżu Nadżafu, w
centrum Iraku około godz. 16.30 czasu miejscowego.

W zeszłą sobotę w tym samym rejonie Iraku, pod Nadżafem, doszło do ataku
samobójczego kierowcy taksówki, w wyniku którego zginęło czterech
amerykańskich żołnierzy. Od tego czasu żołnierze USA zachowują w Iraku
szczególną ostrożność - podkreślają amerykańscy przedstawiciele.

Wojsko prowadzi dochodzenie w celu ustalenia, czy pasażerowie samochodu
zostali poszkodowani jeszcze zanim amerykańscy żołnierze ostrzelali pojazd,
który oddalił się mimo ostrzeżenia.

Tymczasem dziennikarz "Washington Post", który znajdował się niedaleko
miejsca zdarzenia, twierdzi, że żołnierze za późno oddali strzał ostrzegawczy.

Cytuje przy tym amerykańskiego dowódcę, który wydawał rozkazy zatrzymania
niebieskiej Toyoty.

Po tym jak pojazdy opancerzone Bradley oddały co najmniej 6 strzałów z
działek kaliber 25 mm kapitan Ronny Johnson miał krzyczeć: "Właśnie
zabiliście rodzinę, bo za późno oddaliście strzał ostrzegawczy".

Gdy żołnierze otworzyli samochód znaleźli w środku, między innymi, ranną
kobietę, która trzymała na rękach dwójke zmasakrowanych dzieci.

"W ogóle nie chciała wyjść z samochodu" - powiedział jeden z żołnierzy.

Według "Washington Post" zginęło nie 7 - jak twierdzi Pentagon - a 10 osób,
wśród nich piątka kilkuletnich dzieci.

Pozostałym przy życiu Amerykanie zaoferowali nieokreśloną kwotę pieniędzy w
ramach odszkodowania.

Reporter "Washington Post" informuje, że dopiero po zdarzeniu Amerykanie
wystawili znakinakazu zatrzymania w języku arabskim."

Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Czy warto pisać dalej?
Głos wolny wolność ubespieczający
autumna napisała:
"(...) jedna ważna rzecz: naucz się zwięzłości. Czy potrafiłabyś zamknąć całą
opowieść w dwóch stronach tekstu? Bo na razie przedstawiasz długie opisy, które
w żaden sposób nie posuwają do przodu biegu Twoich opowiadań. A gdzie akcja? Bo
ględzić o tym, co się dzieje wokół, można przez setki stron, ale czytelnik
długo tego nie wytrzyma."

Opinie w tym względzie mogą, bywają a może nawet powinny być skrajnie
subiektywne, ja z twoją opinią nie zgadzam się. Oczywiście moja wypowiedź
również będzie pełna subiektywnych sądów.
Dlaczego zaraz ględzić? I który czytelnik? Bo ja "na ten przykład" bardzo
lubię "ględzenie". Być może większość nie lubi, ale czytelnik nie może być
mieczem Damoklesa wiszącym nad autorem czy też ostateczną instancją. Toż to
horror a przynajmniej zgniły kompromis jest, który prowadzi do płytkich
powieści ociekających przemocą i seksem, "bo tego oczekuje czytelnik".
Ma być tak jak ja chcę, tu ja jestem demiurgiem i do oceny tego co robię
czytelnik nie jest mi potrzebny. Coś jakby mutacja solipsyzmu, ale wsparta
solidnie na samokrytycyzmie. Z pewnością nie jest to recepta dla wszystkich.
Nie jest mi też potrzebny komercyjny sukces. Widzieć, że dzieło, które
stworzyłem jest dobre to pierwsze i najważniejsze odczucie twórcy. Póki co nie
ma też ustawowego przymusu czytania twórczości literackiej kogokolwiek
(pomijając lektury szkolne:)
A że do kogoś nie trafiają moje teksty? Widocznie nie dla niego zostały
napisane.
Nie znoszę palikowania literackiego czy fotograficznego pola, stawiania jakichś
znaków (zakazu, nakazu), jakichś opłotków. Wyznaję zasadę, że twórcy wszystko
wolno (poza ściśle określonymi wyjątkami, np. obraza uczuć religijnych). Gdyby
miało być inaczej prawdopodobnie nie zajmowałbym sobie czasu pisaniem czy
fotografowaniem. Ja sam w pracy twórczej kieruję się instynktem, a zasadę
ogólną mam tylko jedną (została wyżej wymieniona). Nie ścierpiałbym zaleceń
(poleceń?) redaktora, aby zmienić np. 1/4 powieści. Kto w końcu pisze tę
książkę - on czy ja? Wystarczy, że w pracy zawodowej robię co mi każą.
Dla rozpoczynających pisanie radę mam też tylko jedną, która zresztą już kiedyś
została tu wyartykułowana: wracać co pewien czas do tego co się napisało,
czytać i poprawiać. Nie ma lepszej metody, szczególnie na wypracowanie własnego
stylu.

"W pokoju panowały nieprzeniknione ciemności. Ciszę zakłócało tylko monotonne
tykanie dużego przedwojennego budzika. Nieznośne "tik tak" nachalnie
przypominało o każdej upływającej sekundzie... sekundzie upływającej bez
Niego. "I po co mi to było?" - pomyślałam, po raz kolejny przewracając się z
jednego boku na drugi. Czy nie lepiej było żyć sobie spokojnie i monotonnie, w
bałaganie, do którego nikt się nie wtrącał, samotnie, ale jednak niezaleznie.
Teraz każda rzecz w pokoju musiała mieć swoje miejsce, teraz brudne gary w
zlewie nie miały prawa przebywać dłużej niż przez czas przeznaczony na
zjedzenie przygotowanego w nich posiłku. Nie, on nigdy nie powiedziałby mi, że
jestem bałaganiara. Ale ledwie dostrzegalne skrzywienie ust na widok
porzuconych na srodku przedpokoju pantofli mówiło wyraźnie - "Co TO tutaj
robi?". No więc sprzątałam, układałam, pucowałam, a mając tego w pewnym
momencie dosyć, nawet się ucieszyłam, kiedy oznajmił, że wyjeżdża na
dwumiesięczny staż do Londynu. A kiedy po tygodniu zaczęłam wyć z tęskonoty,
dowiedziałam się, że można jednak kochać kogoś bardziej niż swój bałagan."
"Machnęłam sobie ten kawałek ot, tak, jak posta. Mogę tak dłuuuugo."

Odziedziczony kapitał można przepić. Można też pomnożyć.

"(...) Nie ma toto poczatku ani końca, ani nie zmierza w zadnym konkretnym
kierunku."

Być może tak jak Wszechświat. Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Czy radni to "sabotażyści" ?!
tak wygląda to naprawdę. nemne pomylił Kłudno z Kadzią. Jest to droga powiatowa.
W zeszłym roku zrobiona została na odcinku od mostu w Odrzywole do rozwidlenia(
czyli w naszej gminie od 0 do 1,8 km). Droga ta nie prowadzi do Jelonka tylko
przez Nowy Świat w gminie Klwów dalej Kadź do Łojkowa w gminie Potworów. Na
terenie naszej gminy jest jak widać już ukończona. Obecnie koszt modernizacji
drogi na terenie gminy Klwów i Potworów to 761986 zł bez VAT.
Tylko dlaczego Gmina Odrzywół dokłada do tej drogi 150000.zł z kredytu. Jaki
mamy w tym interes? A może to tak z sympatii rozdajemy naszą kasę?

Przetarg, data publikacji 2009-03-04,
Data publikacji: 2009-03-04
Przedmiot: Przebudowa drogi powiatowej Nr 3314W Odrzywół - Kadź- Łojków od km
1+825 do km 2+670; od km 7+989,40 do km 9+154,40; od km 9+154,40 do km 10+245,00
Zakres robót obejmuje: 1. Roboty pomiarowe przy liniowych robotach ziemnych
trasa w terenie równinnym,
Lokalizacja: Przysucha
(mazowieckie)
Rodzaj ogłoszenia: Ogłoszenie o udzieleniu zamówienia
Rodzaj zamówienia: roboty budowlane
Opis zamówienia:

SEKCJA II: PRZEDMIOT ZAMÓWIENIA

II.1) OKREŚLENIE PRZEDMOTU ZAMÓWIENIA

II.1.1) Nazwa nadana zamówieniu przez zamawiającego: Przebudowa drogi powiatowej
Nr 3314W Odrzywół - Kadź - Łojków od km 1+825
do km 2+670; od km 7+989,40 do km 9+154,40; od km 9+154,40 do km 10+245,00..

II.1.2) Rodzaj zamówienia: Roboty budowlane.

II.1.3) Określenie przedmiotu zamówienia: Przebudowa drogi powiatowej Nr 3314W
Odrzywół - Kadź- Łojków od km 1+825
do km 2+670; od km 7+989,40 do km 9+154,40; od km 9+154,40 do km 10+245,00
Zakres robót obejmuje:
1. Roboty pomiarowe przy liniowych robotach ziemnych trasa w terenie równinnym,
2. Profilowaniei zagęszczanie podłoża wykonywane mechanicznie
w gruncie kat. II-IV,
3. Podbudowa z kruszywa łamanego 0/31,5 mm o ciągłym uziarnieniu,
4. Skropienie emulsji asfaltową istniejącej podbudowy,
5. Nawierzchnie z mieszanek mineralno-asfaltowych standart II,
6. Mechaniczne karczowanie krzaków i podszyć średnich
7. Wykonanie poboczy mechanicznie,
8. Wykopy oraz przekopy o głębokości do 3.0 m wyk. na obkład koparkami
podsiębiernymi o pi. łyżki 0,25 gr. kat I-II,
9. Roboty ziemne wykonywane koparkami podsiębiernymi z transportem urobku na
odl. do 1 km sam. samowyład.
10. Ręczne formowanie nasypów z gruntu kat. I-II dostarczonego samochodami
samowyładowczymi.
11. Ręczne formowanie nasypów z gruntu kat. I-II ułożonego wzdłuż nasypu
12. Zagęszczanie nasypów z gruntu sypkiego kat. I-II ubijakami mechanicznymi,
13. Przepusty rurowe pod zjazdami z rur o śr. 60, 50, 40 - ścianki czołowe
14. Zasypywanie wykopów ze skarpami z przerzutemna odl. do 3 m z
zagęszczeniem
15. Plantowanie skarp i dna wykopów wykonywanych ręcznie
16. Pionowe znaki drogowe - słupki z rur stalowych,
17. Pionowe znaki drogowe - znakizakazu, nakazu, ostrzegawcze i informacyjne.

II.1.4) Wspólny Słownik Zamówień (CPV): 45.23.31.40-2, 45.11.12.00-0,
45.23.32.20-7, 45.23.32.00-1, 45.23.31.20-6, 45.23.32.90-8.

II.1.5) Całkowita końcowa wartość zamówienia (bez VAT) obejmująca wszystkie
zamówienia i części: 761986.17 PLN. Wywietl wicej postw z tematu



Temat: TIRY jeżdzące w Niedzielę !!!
Wiem, ze trudno oprzec sie negatywnemu odczuciu w stosunku do "TIR"-a, patrzac
na niego z poziomu, np. Peugeota 106 (bez urazy, to przyklad tylko). Moze sam
czulbym podobnie gdyby nie fakt, z z regoly to ja spogladam na takie francuskie
cudenka z gory. Ogladam jak wyprzedzaja na trzeciego, wciskaja sie pomiedzy
ciezarowki (moze dlatego ten opisywany wypadek z cysterna, ktora nie jest
twarda jak pancerz...Uwierzcie),etc. Nie chce aby moj glos zostal odczytany
jako atak na kierowcow osobowek. Sam prywatnie jezdze Citroenem Xantia. Pewnie
podzielal bym opinie wiekrzosci "forumowiczow" gdybym nie usiadl pare lat temu
za kierownicom ciezarowki. Latwo jest krytykowac, wypowiadac sie na tematy o
ktorych tak naprawde nie ma sie bodaj bladego pojecia. Ja to pojecie zdobylem,
nakazuje mi ono szacunek do kierowcow "TIR"ow. Przyznaje, wielu z nich to
ludzie raczej prosci ale bielgli w swoim fachu i naprawde ciezko pracujacy.
(uwagi o budowach, byly nie na miejscu panie "kubis"! ton panskich "ripost" w
stosunku do "bajki" nie odroznia pana od opisywanych "poetow" CB-radiowych)
Spotkalem jednak rownierz psychologow, architektow, inzynierow oraz ludzi mniej
wyksztalconych ale zyczliwych i poprostu dobrych. Poza tym to kierowca TIRa
chetniej zatrzyma sie aby pomoc widzac auto na poboczu, czy zabierze "na
stopa". Ale tego nie widac jadac 150km/h pol metra nad asfaltem. Poza zawodowym
prowadzeniem ciezarowek i prywatnym osobowek, namietnie jezdze motocyklem. Jako
motocyklista nie mam powodow lubic "TIR"ow - jednak, patrz "szacunek". Nie moge
sie jednak zdobyc, jako motocyklista wlasnie, na tego szacunku odrobine w
stosunku do kierowcow samochodow osobowych, choc jestem jednym z nich! To jak
kierowcy ci traktoja motocykle, skutery, rowery - no. pojazdy "mniejsze" -
powoduje, ze jadac motocyklem czuje sie jak na froncie, nigdy nie wiem kiedy i
skad zaatakuje mnie "super kierowca". Lamiac przepisy odnosnie predkosci,
zakazu, nakazu, etc., ze o znakach STOP nie wspomne, powoduja wielkie
zagrozenie. A potem pukaja sie w glowe, pokazuja paluchy (wiecie ktore) i sa
pierwsi do uragania innym. Jednym, ze sa "traktorzystami debilami", drugim, ze
sa "dawcami organow". Dawca owszem jestem, mam miedzynarodowa karte dawcy (nie
honorowana w Polsce), mam w portwelu list ze zgoda na transplantacje mioch
organow, co dwa miesiace staram sie oddawac honorowo krew. A wy co? Potepiac
tych ktorzy wraz z wami urzytkuja drogi? Ktos (tez "kubiss" bodaj) wspomnial o
kierowcach "z zachodu". O, TAK! Bierzmy z nich przyklad, bo tam rzeczywiscie
kultuty na drogach nie brak. Ale to dotyczy WSZYSTKICH!!! Nikt nie jest "swieta
krowa". A na drogach troche POKORY, SZACUNKU i KULTURY a wtedy wszyscy bedziemy
mieli wieksza szanse wrocic do domu. Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Wysadzenie komina w Wieliczce
Witam !
Najpierw odpowiedź Kgeorge`owi.
Byłem w Rakowie przejazdem. Jechałem do Kielc. Tory jako szyny leżą jeszcze na
prawo i lwo od drogi. Przejazd przez tory jest zaasfaltowany "na amen". Szyny
widziałem, ale słabo, bo zarośnięte krzaczkami, zielskiem i rdza czyni je mało
widocznymi. Taki maskujący kolor ma ta rdza. 'Na Rytwiany' wyskoczę w
niedzielę. Pofiluję.Kliknij tu jak chcesz pooglądać Staszów. Stacja jest też
na jednej z fotografii.
serwis.staszow.com/galeria/
Odpowiedź na list Rity :
Na jakie pociągi chcesz się przesiadać? Nie wiem czy udało by się zestawić
skład pociągu. No, chyba że na jakiejś stacji rozrządowej z górką.
Torów już też w znacznej części nie ma. Jachałem od Tbg na Kolbuszkę. Droga
taka sobie, ale tory na przejeździe w Jadachach ( jak kto wie gdzie to jest)
w lewo i w prawo trawą zarosły. Znakizakazu/nakazu przed, już nie czynną,
rogatką stoją i na pożarnyj słucz`aj obowiązują. W Nowej Dębie jest przejazd
przez ten sam szlak ( droga do bywszych ZMet. i na cmentarz). Znaki stoją, a
zaglądnąć w kierunek z którego może pociąg nadjechać nie można. Zarósł
drzewkami.
Ato szlak jest o ciekawkiej historii. Przed I-szą światową zaczęto jego
budowę od strony Rzeszowa. Wybudowano do Głogowa i... zaczęła się wojna.
Po wybudowaniu fabryki (zapalników) w Dębie, budowano szlak ale od strony
Tarnobrzega. Wybydowano pod Kolbuszkę ( Kolbuszowa). No i ...była druga wojna.
(Później , kiedy ? nie wiem dokładnie, ale w 50-tych już częsć torów była
rozkradziona).
A potem w połowie "komuny" połączono wreszcie Zagórz z Warszawką przez
Rzeszów, Dębę -Rozalin, z przystankiem w Nowej Dębie, Tarnobrzeg, Ocice .....
do W-wki.
Mówiono wtedy, że szykuje się trzecia wojna bo trzeci raz zabierano się za ten
szlak.

Rita ! A parowozy to ktoś jeszcze pamięta ? Skąd je weźmiesz ? Kiedyś stały
na DEPO, też na pozarnyj wojennyj słuczaj. Dziś już tam omal nie ma. Może
kilka sztuk by z muzeum kolejnictwa wycyganił. Ale w Chabówe mogą się nie
zgodzić na wydanie egzemplarzy muzealnych. A maszynistów znajdziesz ? Kto
poprowadzi parowóz po szlaku ? Będzie tak jak w powódź przed kilku laty.
Podesłano sprzęt pływający, motorowy, płaskodenny, i nikt nie umiał tym
pływać. Obracała się to łódka wokoło a do przodu było trudno płynąć. Poderwano
rezerwę pontoniarską, takich kilku z okolicy, dziadków już. Oni potrafili.
Młodzi, silni, we beretach i kamiziolkach umieją pływać tylko na tych innych,
nowych.
Zatem podobnie może być z parowozami. Tu rezerwa już jest mała. Pochowana, na
cmentarzach.
Pozdrawiam !
sensei4-ty. Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Bezsensowna wojna
Bezsensowna wojna
Tragedia w Iraku: Za późno oddali strzał ostrzegawczy?



Amerykańscy żołnierze znaleźli siedem martwych osób, irackich kobiet i
dzieci, oraz dwójkę rannych w samochodzie, który ostrzelali wcześniej pod
Nadżafem - podano w Centralnym Dowództwie wojsk USA w Katarze.

Cztery inne osoby, kobiety lub dzieci, przetrwały kanonadę w samochodzie bez
obrażeń. W samochodzie jechało w sumie 13 osób.

Amerykański rzecznik dowództwa w Katarze powiedział, że kierowca pojazdu
zignorował strzały ostrzegawcze.

"Żołnierze skierowali ogień na samochód dopiero w ostateczności" - dodał.

W czasie kampanii militarnej sił sojuszniczych, których celem jest obalenie
reżimu prezydenta Saddama Husajna, pada coraz więcej ofiar wśród ludności
cywilnej, co wznieca falę oburzenia w krajach arabskich. Tysiące ludzie
każdego dnia przyłącza się w tym regionie i w innych stolicach świata do
protestów przeciwko wojnie, określanej przez Waszyngton jako "Operacja
wyzwolenia Iraku".

Samochód zbliżył się do wojskowego punktu kontrolnego w pobliżu Nadżafu, w
centrum Iraku około godz. 16.30 czasu miejscowego.

W zeszłą sobotę w tym samym rejonie Iraku, pod Nadżafem, doszło do ataku
samobójczego kierowcy taksówki, w wyniku którego zginęło czterech
amerykańskich żołnierzy. Od tego czasu żołnierze USA zachowują w Iraku
szczególną ostrożność - podkreślają amerykańscy przedstawiciele.

Wojsko prowadzi dochodzenie w celu ustalenia, czy pasażerowie samochodu
zostali poszkodowani jeszcze zanim amerykańscy żołnierze ostrzelali pojazd,
który oddalił się mimo ostrzeżenia.

Tymczasem dziennikarz "Washington Post", który znajdował się niedaleko
miejsca zdarzenia, twierdzi, że żołnierze za późno oddali strzał ostrzegawczy.

Cytuje przy tym amerykańskiego dowódcę, który wydawał rozkazy zatrzymania
niebieskiej Toyoty.

Po tym jak pojazdy opancerzone Bradley oddały co najmniej 6 strzałów z
działek kaliber 25 mm kapitan Ronny Johnson miał krzyczeć: "Właśnie
zabiliście rodzinę, bo za późno oddaliście strzał ostrzegawczy".

Gdy żołnierze otworzyli samochód znaleźli w środku, między innymi, ranną
kobietę, która trzymała na rękach dwójkę zmasakrowanych dzieci.

"W ogóle nie chciała wyjść z samochodu" - powiedział jeden z żołnierzy.

Według "Washington Post" zginęło nie 7 - jak twierdzi Pentagon - a 10 osób,
wśród nich piątka kilkuletnich dzieci.

Pozostałym przy życiu Amerykanie zaoferowali nieokreśloną kwotę pieniędzy w
ramach odszkodowania.

Reporter "Washington Post" informuje, że dopiero po zdarzeniu Amerykanie
wystawili znakinakazu zatrzymania w języku arabskim
Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Bezsensowna wojna
Gość portalu: Jerzy Krajewski napisał(a):

> Tragedia w Iraku: Za późno oddali strzał ostrzegawczy?
>
>
>
> Amerykańscy żołnierze znaleźli siedem martwych osób, irackich kobiet i
> dzieci, oraz dwójkę rannych w samochodzie, który ostrzelali wcześniej pod
> Nadżafem - podano w Centralnym Dowództwie wojsk USA w Katarze.
>
> Cztery inne osoby, kobiety lub dzieci, przetrwały kanonadę w samochodzie bez
> obrażeń. W samochodzie jechało w sumie 13 osób.
>
> Amerykański rzecznik dowództwa w Katarze powiedział, że kierowca pojazdu
> zignorował strzały ostrzegawcze.
>
> "Żołnierze skierowali ogień na samochód dopiero w ostateczności" - dodał.
>
> W czasie kampanii militarnej sił sojuszniczych, których celem jest obalenie
> reżimu prezydenta Saddama Husajna, pada coraz więcej ofiar wśród ludności
> cywilnej, co wznieca falę oburzenia w krajach arabskich. Tysiące ludzie
> każdego dnia przyłącza się w tym regionie i w innych stolicach świata do
> protestów przeciwko wojnie, określanej przez Waszyngton jako "Operacja
> wyzwolenia Iraku".
>
> Samochód zbliżył się do wojskowego punktu kontrolnego w pobliżu Nadżafu, w
> centrum Iraku około godz. 16.30 czasu miejscowego.
>
> W zeszłą sobotę w tym samym rejonie Iraku, pod Nadżafem, doszło do ataku
> samobójczego kierowcy taksówki, w wyniku którego zginęło czterech
> amerykańskich żołnierzy. Od tego czasu żołnierze USA zachowują w Iraku
> szczególną ostrożność - podkreślają amerykańscy przedstawiciele.
>
> Wojsko prowadzi dochodzenie w celu ustalenia, czy pasażerowie samochodu
> zostali poszkodowani jeszcze zanim amerykańscy żołnierze ostrzelali pojazd,
> który oddalił się mimo ostrzeżenia.
>
> Tymczasem dziennikarz "Washington Post", który znajdował się niedaleko
> miejsca zdarzenia, twierdzi, że żołnierze za późno oddali strzał
ostrzegawczy.
>
> Cytuje przy tym amerykańskiego dowódcę, który wydawał rozkazy zatrzymania
> niebieskiej Toyoty.
>
> Po tym jak pojazdy opancerzone Bradley oddały co najmniej 6 strzałów z
> działek kaliber 25 mm kapitan Ronny Johnson miał krzyczeć: "Właśnie
> zabiliście rodzinę, bo za późno oddaliście strzał ostrzegawczy".
>
> Gdy żołnierze otworzyli samochód znaleźli w środku, między innymi, ranną
> kobietę, która trzymała na rękach dwójkę zmasakrowanych dzieci.
>
> "W ogóle nie chciała wyjść z samochodu" - powiedział jeden z żołnierzy.
>
> Według "Washington Post" zginęło nie 7 - jak twierdzi Pentagon - a 10 osób,
> wśród nich piątka kilkuletnich dzieci.
>
> Pozostałym przy życiu Amerykanie zaoferowali nieokreśloną kwotę pieniędzy w
> ramach odszkodowania.
>
> Reporter "Washington Post" informuje, że dopiero po zdarzeniu Amerykanie
> wystawili znakinakazu zatrzymania w języku arabskim
Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Obwodnica Madrytu - ku pokrzepieniu serc
vampi_r napisał:
> Pytanie moje - jak mieszkańcy Bemowa jeździliby na Tarchomin, gdyby powstał
> Most Północny. Ty opisujesz trasy okrężne, a nawet bardzo mocno okrężne.
> Wyajśnij z łaski swojej jak narzucisz ludziom akurat takie trasy, skoro
> najkrócej i najszybciej będzie właśnie wjechac w Conrada,
> by wpaść na TMP idącą tuż za Chomiczówką.
Tak samo, jak ty chcesz w przyszłości narzucić kierowcom np. ciężarówek spoza
Warszawy, żeby używali gó..anej jakości drogi nr 50 zamiast hajłeja, który
chcesz wprowadzić do wnętrza miasta i przez miasto: administracyjnie (np. znaki
zakazu, nakazu itp.).
A co do tego "najszybciej"... Chyba daaawno nie byłeś na obszarach między
Marymoncką a Conrada. Szerokość tych ulic i ograniczenia prędkości (takie znaki
drogowe, dla ułatwienia), jak również dość duża ilość różnych centrów handlowych
- osiedlowych i innych - wszystko to działa jak najlepsze spowalniacze. Jako
jedyny zmotoryzowany w siskomie powinieneś to sprawdzić palpacyjnie i
organoleptycznie na sobie :D

> Rozumiesz?
> Nie musisz mi opisywać tras i warszawskich ulic, bo sam je doskonale znam, a
> jak nie znam, to mam mapę.
Jak znasz, to po co pytasz (nie tylko mnie zresztą)? Kup sobie lepszą mapkę, bo
ta twoja widać się nie sprawdza.

> Chodzi mi o to, zebys wykazała, że ludzie nadrobią 3-4 km, jak twierdzisz,
> zamiast pojechac najkrótszą trasą.
CZŁOWIEKU (może nieco na wyrost...), ZROZUM WRESZCIE!!! JESTEM FACETEM! JESLI
MASZ PROBLEM Z ROZRÓŻNIENIEM PŁCI, ZMIEŃ LEKARZA!

Do wszystkich pozostałych: przepraszam za krzyk, ale przy tym gościu beton to
jest miękki, piankowy materacyk...

> Najlepiej te twoje trasy narysowac na mapkach, dopiero wtedy widac bezsens
> tego, co opisujesz.
> Dlatego też ani ty, ani nikt z twojego stowarzyszenia nie pokaże swoich
> pomysłów na żadnej mapce.
A ja swoje wiem. I na bezsens sie nie piszę. Weż sobie policz odległości, np. z
Obrońców Tobruku do węzła Pułkowa (końcówka Mostu Płn.) wg mojego pomysłu i
według waszych czarnych scenariuszy "przez Conrada". Chyba byś musiał jechać
przez ogród zoologiczny, żeby nadrobić 4 km...
Ale znowu: jakiego mojego stowarzyszenia? Może spróbowałbyś trochę czosnku, to
ponoć pomaga na pamięć... W poprzednim poście napisałem (podkreślam: -łem, nie
-łam), że jestem niezrzeszony. Jak już udajesz, że umiesz czytać, to rób to
przekonująco.

> Sytałem się też o obwodnicę Madrytu. Co ty na to? Trasa przechodzi blizej
> centrum miasta, niz planowane trasy w Warszawie.
Cóż mam powiedzieć poza "estoy apesadumbrado, caballeros" czy coś podobnego -
ale chcieli, to mają (czy też będą mieć). Nie pojadę do Madrytu - chociaż to
piękne miasto - tylko po to, żeby im to powiedzieć...
Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Co myśli sobie idiota...
Gość portalu: Tomo napisał(a):

> Bolo już ci częściowo odpowiedział, ale uszczegółowię jego wypowiedź
> żeby udowodnić ci, że jesteś złośliwym pieniaczem tak jak ten
> idiota, który tamtędy jechał:
> - droga dla rowerów biegnie po obydwu stronach wiaduktu, zarówno z
> Bielan w stronę Centrum jak i z powrotem. Tak więc twoje argumenty
> odnośnie organizacji ruchu są jak w większości przypadków u
> złośliwych rowerzystów bezsensowne.

Pomijajac plac grunwaldzki i brak ulicy Stolecznej na mapie wawy. Odcinek od "babki" do broniweskiego jest dostepny po obu stronach (w obu kierunkach), jest on dwukierunkowy. Droga po stronie arkadii jest w nieco gorszej sytuacji bo nie ma z niej wygodnego zjazdu (w kierunku broniewskiego jadac konczy sie metr przed skrzyzowaniem). Droga dla rowerow w obu kierunkach jest przecieta przez wjazd/wyjazd z arkadii - po stronie arkadii na rowerzyste czycha rozpedzony samochod na wjezdzie wyprofilowanym w sposob ulatwiajacy szybkie opuszczenie drogi i zjazd na "parking", bez zachowania nalezytej ostroznosci na tym przejezdzie rowerzysta sporo rydzykuje. w druga strone (wyjazd z prakingu, droga po przciwnej stronie) jest troche za wysoki kraweznik.

Niemniej szkoda zdrowia na jazde po jezdni przy tak dobrej drodze dla rowerow... No i znaki C-13 to znakinakazu a nie informacyjne, wiec znakuzakazu wjazdu dla rowerow nie musi w ogole byc bo sam C-13 zobowiazuje do jazdy po drodze dla rowerow.

Dla przeciwwagi dodajmy, ze nawet jesli znajdzie sie jakis rowerzysta kretyn samobojca to kierujacy samochodem w trakcie wyprzedzania go, chocby i na autostradzie ma obowiazek wyprzedzic rowerzyste w sposob bezpieczny dla wszystkich uczestnikow ruchu - zarowno siebie, jak i innych kierowcow jadacych w te sama i w przeciwna strone jak i dla "pijanego" rowerzysty.

> - droga rowerowa biegnie za barierką JEDYNIE na samym wiadukcie.
> Zarówno przed nim jak i za nim są bardzo długie odcinki, na których
> jezdnię od ścieżki oddziela jedynie trawnik.

Na skrzyzowaniu z broniewskiego jets jeden z lepszych wjazdow na droge dla rowerow w wawie na kierunku w strone arkadii, zrobiony na zero, pod niewielkim katem, nie rzeba nawet zwalniac by wjechac... Niemniej nie jestem pewien czy z jezdni sa widoczne jakiekolwiek znaki sugerujace obowiazek zjechania na droge dla rowerow.


> Walnij sobie koleś tym pustym łbem w ścianę, bo pomimo że jestem
> również rowerzystą to uważam, że takich jak ty i ten młot, którego
> opisuję powinno się tępić jak robactwo.

tepic - jak najbardziej, zarowno rowerzystow jak i kierowcow lamiacych prawo, w tym tych wszystkich co nie potrafia przepisowych 50km/h utrzymac w miescie ;)
Ale zrobmy dwa zastrzezenia.
1. nalezy tepic zgodnie z prawem
2. niektore przepisy nalezy przed rozpoczeciem niektorych akcji uregulowac, chodzi mi tj. glownie o zdognosc PoRD z Konwencja Wiedenska...


Wywietl wicej postw z tematu



Temat: zbrodnie irackie są
niech to ci posluzy za odpowiedz
> co innego atak na wroga w czasie wojny i jego broń, nawet samobójczy, a co
> innego strzelanie z karetki Półksiężyca czy Czerwonego Krzyża nawet w czasie
> działań wojennych. Nie widzisz różnicy?
> A zamach tego oficera głupi był. I wymierzony w ludność cywilną właśnie. On
> udawał cywila. A co zrobi teraz prosty szeregowiec jak znów jakiś cywil
> podjedzie i powie, że chce pomocy? Ten cywil to Irakijczyk będzie. Jak
myślisz,
>
> co zrobisz żołnierz amerykański? Udzieli mu pomocy?
>
> Perła



info.onet.pl/685016,12,item.html
Tragedia w Iraku: Za późno oddali strzał ostrzegawczy?

Amerykańscy żołnierze znaleźli siedem martwych osób, irackich kobiet i dzieci,
oraz dwójkę rannych w samochodzie, który ostrzelali wcześniej pod Nadżafem -
podano w Centralnym Dowództwie wojsk USA w Katarze.

Cztery inne osoby, kobiety lub dzieci, przetrwały kanonadę w samochodzie bez
obrażeń. W samochodzie jechało w sumie 13 osób.

Amerykański rzecznik dowództwa w Katarze powiedział, że kierowca pojazdu
zignorował strzały ostrzegawcze.

"Żołnierze skierowali ogień na samochód dopiero w ostateczności" - dodał.

W czasie kampanii militarnej sił sojuszniczych, których celem jest obalenie
reżimu prezydenta Saddama Husajna, pada coraz więcej ofiar wśród ludności
cywilnej, co wznieca falę oburzenia w krajach arabskich. Tysiące ludzie każdego
dnia przyłącza się w tym regionie i w innych stolicach świata do protestów
przeciwko wojnie, określanej przez Waszyngton jako "Operacja wyzwolenia Iraku".

Samochód zbliżył się do wojskowego punktu kontrolnego w pobliżu Nadżafu, w
centrum Iraku około godz. 16.30 czasu miejscowego.

W zeszłą sobotę w tym samym rejonie Iraku, pod Nadżafem, doszło do ataku
samobójczego kierowcy taksówki, w wyniku którego zginęło czterech amerykańskich
żołnierzy. Od tego czasu żołnierze USA zachowują w Iraku szczególną ostrożność -
podkreślają amerykańscy przedstawiciele.

Wojsko prowadzi dochodzenie w celu ustalenia, czy pasażerowie samochodu zostali
poszkodowani jeszcze zanim amerykańscy żołnierze ostrzelali pojazd, który
oddalił się mimo ostrzeżenia.

Tymczasem dziennikarz "Washington Post", który znajdował się niedaleko miejsca
zdarzenia, twierdzi, że żołnierze za późno oddali strzał ostrzegawczy.

Cytuje przy tym amerykańskiego dowódcę, który wydawał rozkazy zatrzymania
niebieskiej Toyoty.

Po tym jak pojazdy opancerzone Bradley oddały co najmniej 6 strzałów z działek
kaliber 25 mm kapitan Ronny Johnson miał krzyczeć: "Właśnie zabiliście rodzinę,
bo za późno oddaliście strzał ostrzegawczy".

Gdy żołnierze otworzyli samochód znaleźli w środku, między innymi, ranną
kobietę, która trzymała na rękach dwójkę zmasakrowanych dzieci.

"W ogóle nie chciała wyjść z samochodu" - powiedział jeden z żołnierzy.

Według "Washington Post" zginęło nie 7 - jak twierdzi Pentagon - a 10 osób,
wśród nich piątka kilkuletnich dzieci.

Pozostałym przy życiu Amerykanie zaoferowali nieokreśloną kwotę pieniędzy w
ramach odszkodowania.

Reporter "Washington Post" informuje, że dopiero po zdarzeniu Amerykanie
wystawili znakinakazu zatrzymania w języku arabskim.



Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Komornik mnie sciga... :(
Dnia Mon, 5 Aug 2002 07:27:15 +0000 (UTC), "Ewa Nilsson"
<ja@NOSPAM.poczta.gazeta.plnapisał(a):


Krzysiu, ile ty masz latek? Ja wcale nie złośliwie pytam, naprawdę mnie
ciekawi jak młodym trzeba być żeby tak kompletnie nie znać życia. 12 lat? 10?


Nie pytam o to, ile Pani ma latek, i to nie dlatego, że nie wypada,
tylko dlatego, że mnie to gówno obchodzi.


W każdym razie mój 13 letni bratanek jest dojrzalszy od ciebie.


Śmiem twierdzić, że rozum nie idzie w parze z wiekiem; możesz mieć 50
lat i być głupsza i mniej dojrzała (psychicznie, rozumiem?) niż
20-latek - o co Ciebie nie podejrzewam, nie dlatego, że nie wypada,
tylko dlatego, że mnie to gówno obchodzi.


Trzeba być strasznie naiwnym, aby wierzyć, że ostrożna jazda chroni przed
wypadkami.


Większa wyobraźnia podczas prowadzenia samochodu nigdy nikomu nie
zaszkodziła, brawura i ciasny umysł - owszem. Ostrożna jazda nie
uchroni Cię przed wypadkiem, ale zmniejszy prawdopodobieństwo, że
będziesz jego uczestnikiem. Ostrożna jazda to nie tylko poruszanie się
z szybkością dostosowaną do warunków drogowych i własnych
umiejętności, ale również umiejętność przewidywania tego, co za chwilę
może się na drodze wydarzyć: możesz to nazwać jak chcesz, zasadą
ograniczonego zaufania lub oczami z tyłu głowy. Zauważ, iż nie
wsiadając do samochodu, możesz równie dobrze zginąć choćby na
przejściu dla pieszych.

Być może nie masz już trądziku i czujesz się dojrzałą kobietą, to nie
zmienia jednak faktu, że czytać (ze zrozumieniem) nadal musisz się
pouczyć. Mowa od samego początku była na temat ograniczenia szybkości
jazdy i karania za jej przekroczenie. Wyciągnąłem więc wniosek, że
znaki nakazu ograniczenia prędkości powinny tylko informować kierowcę
z jaką szybkością mógłby się względnie bezpiecznie poruszać na danym
odcinku drogi. To jednak, z jaką szybkością rzeczywiście będzie się
poruszał, zależy tylko i wyłącznie od jego decyzji - z pełna
odpowiedzialnością tego co czyni; na odcinku drogi, gdzie ktoś wg
jakiś sobie tylko znanych zasad ustalił ograniczenie do 80 km/h, nie
oznacza, że podczas sporego ruchu na drodze, późnej pory, deszczu, czy
innych zjawisk atmosferycznych nadal może poruszać się bezpiecznie z
szybkością 80 km/h, gdyż ta będzie właśnie zależna od decyzji
kierowcy. Głupotą jest również karać kogoś, kto na drodze z zalecaną
szybkością 80 km/h pojechał 90, nie czyniąc ani sobie, ani tym
bardziej innym uczestnikom drogi żadnej szkody. Nie oszukujmy się, i
nie łudźmy, na drogach szybkiego ruchu stało się już normą, iż
samochody poruszają się z szybkością 150 km/h i więcej, mimo
obowiązującego nakazu! Ale to bzdura, by tym ludziom tego zabraniać. A
zabrania się, by wyciągnąć od nich kolejne podatki (przecież nie jest
to niczym innym jak opłatą za przyzwolenie na szybszą jazdę, bardzo
często nieformalnie płaconą wprost do kieszeni funkcjonariusza).

Z drugiej strony bezmyślnych pozbawionych rozumu, często okazujących
brawurę kierowców właściwie się nie kara, jeśli dopuszczą się już
rzeczy tragicznej. Za zabicie człowieka na drodze, czyli najgorszą
chyba rzecz, jakiej się można dopuścić prowadząc samochód, odsiadują
wyroki 2 letnie, które są wręcz kpiną! Za spowodowanie strat
materialnych są często zupełnie bezkarni, a za ich bezmyślne czyny
płacimy my wszyscy z naszych (obowiązkowych!) ubezpieczeń!

Nie możesz stanowczo stwierdzić, że pasy bezpieczeństwa pomogą czy
wręcz zaszkodzą. Statystyki często dowodzą, że kraje, w których jest
mniej zakazów i nakazów, odnotowują mniej przypadków niepożądanych. W
wielu krajach na świecie prawo jazdy wydawane jest od ręki a egzamin
polega na udowodnieniu umiejętności uruchomieniu silnika, przepisy
ruchu drogowego ograniczone są do minimum, a mimo to na drogach jest
mniej korków i mniej wypadków, zwłaszcza z ofiarami w ludziach. Być
może zdarza się, iż jest więcej stłuczek, ale w końcu żadną miarą nie
możesz porównywać strat materialnych do utraty życia.

W Polsce co roku ginie na drogach ok. 7 tys. ludzi! I jest to jedna z
najwyższych w świecie liczb śmiertelnych wypadków drogowych do liczby
mieszkańców danego kraju.

Głupotą jest jednak ustawowo zmuszać ludzi do zapinania pasów czy
choćby wożenia 12 letnich dzieci do 150 cm wzrostu w specjalnych
fotelikach (a policjantów pewnie wyposażyć w miarki, bo trudno tak na
oko stwierdzić czy dzieciak ma 149 cm czy już 151, a na słowo wierzyć
przecież nie można - BZDURA !!!). A tak naprawdę przy tych pasach,
obowiązkowych kontrolach diagnostycznych, gaśnicach, fotelikach,
ubezpieczeniach, chodzi tylko o jedno... o pieniądze! Ktoś nieźle
zarabia na Twojej głupocie.


Zrozumienie tego wymaga pewnej dojrzałości, chorobliwa potrzeba
przeciwstawiania się wszystkiemu i wszystkim przechodzi zazwyczaj razem z
tradzikiem młodzienczym, więc poczekaj spokojnie parę lat....


Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, ale swoim postem obraziłaś mnie,
zarzucając mi niedojrzałość i nieuctwo - to na pewno nie jest Twoim
świadectwem dojrzałości, więc wybacz, ale sam nie mam zamiaru być
uprzejmy wobec takiej smarkuli.

Pozdrawiam
TeDe

Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Raport z dróg Krety
Raport z dróg Krety
Witam,

Dla odprężenia zapraszam wszystkich do przeczytania mojego raportu z dróg
Krety, po których samochodem i motocyklem przejechałem w ciągu ostatnich 2
tygodni około 1500 km. Moje obserwacje dotyczą terenu wyspy na zachód od
Iraklionu, mniej dotkniętego przez „przemysł turystyczny” niż wschodnie
wybrzeże.

Stan dróg.
Główne – dobry, drugorzędne - umiarkowany. "Nowa Droga" opisywana w greckim
atlasie samochodowym jako autostrada to w rzeczywistości wykonana z betonu
droga jednopasmowa, jednojezdniowa z bardzo szerokim pasem w każdą stronę i
szerokim poboczem (jest kilka odcinków typowo autostradowych w okolicach
głównych miast) o długości ok. 250 km ciągnąca się wzdłuż północnego wybrzeża
Krety ze wschodu na zachód. Napisałbym, że to taka uboga "katowicka", ale
przez tą drogę przewala się cały transport na Krecie (brak linii kolejowych)
w 30 stopniowych upałach przez 6 miesięcy w roku i nie ma żadnych kolein.
Drogi drugorzędne takie jak w Polsce. Szczególnie w górach cierpią na brak
szykan i osłon zapobiegających przed upadkiem w kilkudziesięciometrową
przepaść (skraj drogi jest często wyłożony kamieniami, które nie zatrzymają
nawet skutera). Chociaż może się czepiam, bo miejscowi wiedzą jak jeździć, a
turyści powinni uważać.

Poziom oznakowania dróg.
Fatalny. Drogowskazy są umieszczane często w poszczególnych odnogach drogi,
bokiem do kierunku jazdy, czasami wręcz tylko z jednej strony (dla
nadjeżdżających z przeciwka nie ma żadnej informacji). Poza ichniejszą
autostradą - "Nową Drogą" i głównymi szlakami turystycznymi napisy w
alfabecie greckim. Dobrze, jeżeli napisy są w drukowanej grece, bo
liternictwo pisane to porażka. Zawsze przydaje się znajomość cyrylicy i
matematyki - delta, omega, sigma to litery alfabetu.

Poziom map i atlasów samochodowych
Dobry. W związku z lekką paranoją na punkcie Turków, oczekiwaniem na
ewentualną inwazję Krety i wojną w byłej Jugosławii, stare mapy samochodowe
nie były zbyt dokładne. Generalnie im później wydane tym lepsze. Problemy
może sprawiać sposób transkrypcji nazw miejscowości z alfabetu greckiego,
zdarzało mi się, że pytani o drogę tubylcy nie rozumieli nazw, które
podawałem.

Kultura kierowców.
Dobra. Grecy wcielają na drodze w czyn swoje powiedzonko „siga siga”, czyli
spokojnie/ bez paniki/ powoli.
1. Kierujący rowerem/ skuterem/ motorem nie jest wyprzedzany przez samochody
na drogach bez pobocza z ruchem z przeciwka. Nadjeżdżający z tyłu samochód
(nawet osobowy !!) zwolni do prędkości wolniejszego uczestnika ruchu i
wyprzedzi go dopiero przy pustej drodze z przeciwka.
2. Zagraniczny turysta tarasujący ruch podczas pytania się tubylców o
zagubioną właśnie drogę nie powoduje wściekłej kakofonii klaksonów, może
liczyć na pomocne wskazówki, niestety na bocznych drogach najczęściej po
grecku.
3. Kierujący widząc jadącego z przeciwka znajomego zatrzyma się na środku
drogi i porozmawia chwilę (obserwacja raczej z dróg drugorzędnych, nie
dotyczy kierowców autokarów i ciężarówek którzy odstawiają takie numery nawet
w dużych miastach).
4. Grecy nadużywają klaksonów, jeżeli dwaj znajomi z powyższego przykładu
chcą się tylko pozdrowić to trąbią na siebie, to samo odbywa się w stosunku
do niezmotoryzowanych znajomych. Takie zachowanie prowadzi do przytępienia
uwagi kierujących na klakson lub zrozumienia go jako pozdrowienie.
Jeżeli kierowca na drodze zachowuje się inaczej niż w podanych wyżej
przykładach (oprócz denerwującego pkt. 3 i 4) to zasługuje w pełni na
miano „malaka”. W potocznej grece to słowo oznacza „cieniasa”, spotkałem się
również z tłumaczeniem „onanista”. Jednocześnie zwrócenie się per „malaka” do
kogoś bardzo dobrze znanego służy wyrażeniu sympatii (jak polskie „stary/
chłopie”. Generalnie to słowo warto znać, ale nigdy lub bardzo ostrożnie
używać.

Policja.
Gdzieś jest i pewnie sobie działa. A tak poważnie to w ciągu 2 tygodni raz
widziałem kontrolę prędkości na "Nowej Drodze", ale jechałem na motocyklu z
narzeczoną i moja prędkość (jakieś 50 km/h) była poza percepcją greckich
organów ścigania. Acha, jako radiowozów używają Citroenów Xsara.

Samochody.
Takie same jak w Polsce, niektóre jednak zapylone i zakurzone aż strach.
Podobno 99% wszystkich samochodów na Krecie jest poobijanych i porysowanych,
a 1% samochodów tylko porysowanych. Nie świadczy to jednak o dużej ilości
wypadków czy stłuczek, ale generalnie o pozbawionym bałwochwalstwa podejściu
do dobra, jakim jest samochód i nie traktowaniu go np. podczas parkowania
jako drogocennego artefaktu. Bardzo popularnym typem samochodu jest pick-up,
z nowych najczęściej Toyota i Nissan. Co ciekawe nowe produkty Daewoo nadal
występują na rynku greckim pod swoją nazwą.

Kradzieże, włamania do samochodów.
Przebywając na Krecie miałem czasem wrażenie, że jestem na kontynencie, ale
swoboda poruszania się jest ograniczona oczywiście do terenu wyspy, z której
normalny zmotoryzowany może się wydostać tylko promem samochodowym. W/w
warunki wpływają na niski poziom kradzieży, ograniczonych ewentualnie
do „pożyczenia” samochodu żeby sobie pojeździć.
I znowu przedmiotowe podejście do pojazdu powodowało, że często spotykałem
zaparkowane skutery/ ciężkie motocykle z kluczykami w stacyjkach, otwarte
samochody, kluczyki do samochodów pozostawione przez właścicieli małych
sklepów pod ich krótką nieobecność. „Lekkomyślność” greckich kierowców
objawiała się także pozostawianiem w samochodach kompletnych zestawów audio,
nie widziałem żeby ktoś bawił się w wyjmowanie panela/ całego radia.

Ciekawostki.
1. Kierowca parkujący samochód włącza światła awaryjne i dopiero wykonuje
wszystkie manewry.
2. Miganie długimi światłami oznacza, że kierowca ma zamiar przejechać, a nie
tak jak w Polsce, że nas przepuszcza.
3. Kierowcy jadący pod górę domagają się pierwszeństwa, to samo dzieje się na
zwężeniach.
4. Tubylcy wychodzą z założenia, że znakizakazu/ nakazu/ linie ciągłe to nie
mur z cegieł i powinny być przestrzegane raczej przez przyjezdnych.


Pozdrawiam
Adam Musioł
Wywietl wicej postw z tematu



Temat: radzyk, stenbach i schmidt cd
toj.ka napisała:

> poza tym steinbach jest czlonkiem bundestagu.

A Rydzyk nie jest w Sejmie, wiec to jest tez roznica.

> takie jakie przysluguja czlonkom bundestagu. de facto- wszystkie.

Jest ogromna roznica miedzy dostepem do srodkow masowego przekazu poprzez
rzecznikow prasowych, wywiady prasowe , telewizyjne i radiowe a POSIADANIEM
wlasnych srodkow masowego przekazu i kreowaniem przez nie swiatopogladu
odbiorcow.
E. Steinbach jako poslanka nie moze posiadac wlasnych srodkow masowego
przekazu, bo bylby to konflikt interesow i godziloby to wolnosc prasy.
Tym samym, E. Steinbach nie ma wiekszego dojscia do srodkow masowego przekazu
niz kazdy inny parlamentarzysta kazdego innego, cywilizowanego kraju. Wyjatek
stanowia obecnie Wlochy, ktorych premier ma 3 kanaly TV o ogolnokrajowym
zasiegu, a jego rodzina wydaje gazety.
Zreszta, jak widac, slabo czerpie z tego dostepu do mediow, bo niewiele tu o
niej slychac.

> nie, nie dokonca tak. nie wszystkim wolno dyskutowac. a juz na szzeblu
> parlamentarnym- w zadnym wypadku.

To jak ma ta demokracja wygladac?
Jezeli nie wszystkim wolno dyskutowac to komu wolno a komu nie? I kto ma to
ustalac?

> nie niepokoi cie, ze jedna z najwiekszych partii niemiec- siega poziomu lpr?

Nie. CDU to nie LPR.

> nie niepokoi cie- ze ona liczy - ze na takiche emocjach sie wywinduje= gdy
> by PO zachcialo "sie wywindowac" liczac na glosy sluchaczy radia maryja-
> automatycznie stracilaby glosy innych wyborcow. wyszlaby pewnie na minus.

> dlaczego cdu nie obawia sie utraty glosow tych "porzadnych niemcow"?

Uwazasz, ze "porzadni Niemcy" maja przestac glosowac bo im sie projekt Centrum
nie podoba? Ich to po prostu nie obchodzi. Ich obchodzi, czy sie gospodarka w
koncu dzwignie, czy podatki zmaleja, czy inflacja nie podrosnie, czy robocie
zmaleje, czy beda sobie mogli jeszcze na dentyste pozwolic i czy kiedys
emeryture dostana. I beda glosowali na tego, kto im to obieca. Dotakowo Wygnani
beda glosowali na CDU, bo im pomnik postawi.

> ja nie mowie o niezauwazaniu niemieckich ofiar. ale nie w oderwaniu od
> historii! i z odpowiednim naciskiem- na przyczyny! niemowiac juz o tym
> ze "niemieckie cierpienia" w porownaniu do tego co niemcy zafundowali innym-
> to wlasciwie kurort. a nie "cierpienia".

Zakladasz, ze ktos, kto idzie na taka wystawe nie wie nic a nic o II wojnie
swiatowej?

> ale- juz wsominalam- "centrum" nie bedzie poswiecone niemieckim ofiarom.
> znacznie wiecej cywilow zginelo pod bombami amerykanskimi.
> to centrum poswiecone "bestialstwu polakow i czechow". na prawde - pozywka
> dla "walterow".

I dalego tez jestem przeciwna Centrum.

> nie pamietam, pewnie nie. wiesz na tym dowcip polega- ze wychodzac z tego
> muzem- wynioslam wrazenie- o Strasznych Cierpieniach Niemcow. polakow- to
> tam chyba wogole nie bylo- a jesli to bardzo, bardzo marginalnie (tego to
> akurat szukalam)
> to w bonie, bo w berlinie- bylo o wszystkim, ok.
> nie wiem czy cos sie od tego czasu zminilo- bylam tam juz dobre pare lat
> temu.

To jest normalne, bo Ty podchodzisz do tego jako Polka.
W sprawach wojny Polacy i Niemcy nigdy sie nie dogadaja, bo niemozliwe jest
dogadanie sie kata i ofiary.

> "nie morduj bo mozesz dostac w d+++? jako edukacja? jak dla mnie kiepska.

Kazda edukacja oprocz uswiadomienia ma w sobie element zakazu, nakazu, nagrody
i kary.
Dokumentacja niemieckich cierpien moze wzbudzac rozne uczucia u roznych
odbiorcow. U jednych moze nawet chec odwetu, ale i wielu innych po prostu
refleksje i przestroge.

> w tv, w czasie najwiekszej ogldalnosci przeprosic i otrzymal by zakaz
> mowienia takich dowcipow- to bynajmniej nie pomogloby mu to w karierze.
> zaskarzyc powinno sie zreszta cala audycje- schmidt nie mowinic bez zgody
> wierchuszki. jak znam zycie- skonczyloby sie na wywaleniu schmidta.

Zapominasz ze Schmidt pracuje dla prywatnej , komercyjnej TV. Wyrzuci go jeden
kanal, to go przyjmie drugi, bo Schmidt ma (chyba ciagle jeszcze) wysoki share.

> i to jest BARDZO DUZA ROZNICA. czy zeszyciki sa sprzedawane pokatnie w
> kioskach, czy cos pozwala si puszczac w radio- tv. to jest roznica
> LEGALNOSCI.

Poczekaj, jak sie w Polsce rozkreca prywatne, komercyjne TV o ogolnokrajowym
zasiegu .

> czyli zaczac dowcipkowac o niemcach w radio-tvp?
> BZDURY. nie mozna sie ZNIZAC do ich poziomu.

Drozda nie na temat Niemcow, tylko Schmidta dowcipkowal.

> > A swoja droga- gdyby nie polscy zlodzieje samochodow, to by nie bylo
> > powiedzenia "Kaum gestollen, schon in Polen"....
> > Moze czasem przydaloby sie najpierw uderzyc w piersi, a potem oburzyc?
>
> hmm, gdyby nie "wrodzona sklonnosc do mordowania u niemcow"* tdziez pare
> innych "slodkich" cech charakteru nie bloby tej dyskusji wogole, nie?

Mimo to, nigdy nie zaszkodzi w lustro spojrzec i w piersi sie uderzyc.

> pozdrawiam

Wzajemnie


Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Tramwaj wypadł z szyn i odciął cały Oporów
> Motorniczy jest winny kolizji wg policji.
>
Umiesz czytac ze zrozumieniem ?
Wcześniej winnym uznali kierocę.
W dużo prostszych sprawach często SG musi orzekać.


> Policjant obsługujący wypadek musi rozeznac sie w oznakowaniu
> poziomym i pionowym
Co to znaczy rozeznać ?
Wypisując mandat musi się postawić w roki kierocy i psrawzić jakie oznakowanie
on widział.
Na naszych skrzyzowaniach w ielu miejscach oznakowanie pionowe kłoci się z
poziomym. Czesto znaki sa obracane lub kradzione przez kierowców.
Aby daleko nie szukać na tym skrzyżowaniu ewidentnie widać ze oznakowanie
poziome w dwóch miejscach kłoci się z oznakowaniem pionowym . W dwóch miejscach
jest pojedyńcza linia przerywana mimo ze stoją nakazy jazdy prosto.
Tramwaj skręca mimo ze kierocy maja znakinakazu jazdy prosto i mogą domnemywac
że tramwaj te ztam bęzie jechał prosto a nie skręcał.
ale co kto myslał jest mało ważne.
Kodek mowi co kierowca ma zrobić na widok znaków jakie są tam dla niego postawione.
Uważam ze policjant popełnił błąd i zapewne ten fakt wykorzysta motorniczy w SG.
Zank podporzadkowania nie był wdziany dla kierocy bo go zasłaniał tramwaj. A
gdyby był nie daje kierowcy zadnych uprawnień. Jest jakąś okolicznością
łagodzącą ale w tym wypadku kierowca usiałby sie tłumaczyć ze albo miłą rentgena
w oczaj albo jechał na pamiec , sadząć ze tamten znak dalej stoi.

Ciekaw jestem czy w opisie wypadku policjant zaznaczył zę należy naprawić
oznakowanie poziome.



> Policjant obsługujący wypadek musi rozeznac sie w oznakowaniu
> poziomym i pionowym dodając do tego krd orzeka o tym kto jest winny
> a kto nie w przypadku wątpliwości sprawę kieruje do sądu uprzednio
> sporządając plan sytuacyjny.
>
Były wątpliowsci czy nie ?
Anulowano mandaty czy nie ?
Policja sama w takim wypadku kieruje sprawę do SG jeśli kierowcy tego się nie
domagają czy nie ?
Nie ma znaczenia czy policja ma wątpliwości czy nie .Jeśli któryś z kierowców
nie przyjmie mandatu ta sprawa i tak trafi do SG.
jeśli są tam błędy w oznakowaniu to ja bym do sądu szedł o co najwyżej dostaną
grzywnę w tej samej wysokości co mandat.


> Jakby na to nie patrzeć kierowca mitsubishi jest poszkodowanym.
>
Nie znam definicji takiego określenia.
No chyba ze został ranny.
Poszkodowanym jest tak samo motorniczy.
Nie jestem sądem ale wina kierowcy dla mnie jest wieksza niż motorniczego a
zatem trudno tu mówić że kierowca jest poszkodowany. Nikt przecież nie napisze
ze poszkodowany jest motorniczy bo tramwaj nie jest jego własnością.
Motrniczy głupi że przyznał się że nie widział auta.
Być może zamienią znak podporządkowania na znak STOP choć to trudne bo jak będą
właczone światła to znak bedzie utrudniał przejazd.


> Jakby na to nie patrzeć kierowca mitsubishi jest poszkodowanym.
> Gdyby nie miał ubezpieczenia zapłaciłby sporą karę.
Tu brakuje logiki. gdyby nie był ubezpieczony mozna by mówic o poszkodowaniu bo
wypadek z winy obojga.
Ale jak jest ubezpieczony a sam jest współwinny to korzysta mimo swojej głupoty.

Pytanie tylko jak dogadają się towarzystwa ubezpieczeniowe jeśli orzeczona
będzie współwina.



> Gdyby nie miał ubezpieczenia zapłaciłby sporą karę.
gdyby takich ubezpieczeń by nie było większośc kierowców jeździłaby uważniej.




> Na początku wypowiedzi piszesz:
> "o piewsze nie mów że winny zanim sąd sie nie wypowie."
> a na końcu:
> "Wina kierowcy jest ewidentna."
>

Jak pisze ze ewidentna według mnie. Artykuł był poprawiany. Nie mamy wszystkich
danych.
Dla policji teraz ewidentna jest wina motorniczego a wcześniej ewidentna była
kierowcy.
Podtrzymuję ze ewidentna była kierowcy ale to nie znaczy ze SG nie ma co robić
bo sa tu okoliczności łagodzące które mogą mieć wpływ na wysokosc mandatów ale
co ważniejsze na to kto będzie płacił za skutki wypadku.
Jesli policja lub SG moze ustalić współwinę to pytanie czy mogą ustalic
procentowo kto ponosi większa winę :)


> to pokazuje jakie bzdury piszesz.
Bzdury to czasem orzeka są.
Czasem wygaduje policja.
Czasem są bzdurne oznakowania.
Ja dyskutuję i mam prawo się mylić, a ty jak chcesz dyskutować to nie pisz ze
ktoś bzdury pisze bo to nie argument w dyskusji.

Dla mnie bzdurą jest anulacja mandatu.
Jak policja nabrała wątpliwości to powinna sprawę przekazać do SG.
Gdyby policja była rzetelna to pwna wszystko tam pofotografować i pomierzyć oraz
zgoić wnioski do Inżynierii Ruchu aby przeprojektować "skrzyżowanie".

Jeśli tramwaje tam się ocierają to powinny stanąć znaki
B-31: pierwszeństwo dla nadjeżdżających z przeciwka
oraz
D-5: pierwszeństwo na zwężonym odcinku drogi

Jeśli jesteś policjantem to przyznaj ze bzdura jest wypisanie mandatu zamiast
postawienie wniosku na komisję Bezpieczeństwa z propozycjami poprawienia
bezpieczeństwa .
Kto ma to zgłaszać , motorniczowie ?
Polska to kraj "bzdur" od Bałtyku po Tary.
Nawet nikogo nie dziwi że zbudowano torowisko gdzie tramwaje się ocierają.
Całą noc ekipy remontowe wydłubują masę uszczelniającą na ul.Widok i pl.Teatralnym.
Tam zamiast krzyżownic zamontowano "wykolejnice".
Wydano 40 mln na nowe przystanki ale nowy tramwaj nie ma prawa na przystanku
bocznym stanąc, bo ociera sie o kraweżnik zrobiony zbyt blisko torów.
Jeszcze długo będziemy budować tory nie nadajace się do korzystania.
Nowy Tramwaj Plus zostanie nazwany Tramwajem Minus jak znam życie.
Najłatwiej wypisać mandacik i udać ze wszystko gra.

Wczoraj widziałem rysy na asfalcie jakie zrobił tramwaj na trasie WZ.
Wyleciał z torów i jechał 40 metrów wprost na wiatę autobusową.



Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Cwaniaki - Jacek, Stolicznyj, Piotr i Genv
nel11 napisała:

> Ostatnio zacząłeś być milszy.

Ja zawsze jestem miły.

> Ale nie masz racji, że Trasa Toruńska biegnie
> przez słabo zaludnione tereny. Z wyjątkiem Lasku na Kole i Mostu Grota-
> Roweckiego wzdłuż trasy są osiedla i to bardzo blisko drogi.

Oczywiście, że są bloki w jakims sasiedztwie trasy AK. Miasto ma to do siebie,
że mieszkają w nim ludzie, a ludzie najczęściej mieszkają w blokach.
Jednak birąc pod uwagę gęstość zaludnienia i bliskośc bloków, to Trasa
Łazienkowska bije AK na głowę. Nie jest to żaden argument, tylko stwierdzenie
faktu.
Natomiast sam hałas, czy ilośc spalin są o wiele większe w Al. Niepodległości,
Puławskiej, czy Al. Krakowskiej, niż na Trasie AK.

> W niektórych
> miejscach zbudowano ekrany dźwiękoszczelne, które są jednak za niskie i źle
> wyprofilowane, ich zkuteczność jest bardzo ograniczona. Wyższe piętra
budynków są bez żadnej ochrony przed hałasem i spalinami.

Fakt. Z tym, ze np. przy Al. Niepodległości nie ma w ogóle ekranów.
Aby całkowicei wyizolowac Trasę AK od hałasu, trzeba by ją przykryc kopułą.
Nic takiego nie jest planowane, niestety, no bo i kosztowo nikt by tego nie
zdzierżył.
Wysokie bloki przy AK sa tylko w jednym miejscu - na osiedlu Ruda, poza tym
(np. przy Kochanowskiego) ekrany są na tyle wysokie, że okolicznych bloków
nawet nie widac zza nich.

> Jako mieszkaniec Bielan protestuję przeciwko zwiększeniu ruchu tranzytowego
tą właśnie trasą, a to jest planowane.

Tu nie jestem pewny, czy to jest planowane. Planowana jest modernizacja Trasy AK
Bo na Żeraniu po prostu się sypie. Zwiększy to przepustowośc całej trasy, co
nie jest równoznaczne ze zwiększeniem ruchu. Obecnie cały ruch TIR na Litwę
odbywa się trasa AK. Ja jednak jak jeżdżę tą trasą, nie widuje za wiele TIR-ów
z rejestracją LT - inaczej, nie jest tak, że to sa "tabuny" TIR-ów.
Jak spojrzy się na plany autostrad w Polsce, to jest nadzieja, że po ich
zbudowaniu TIR-y z krajów nadbałtyckich będa miec alternatywę i będa omijac
Warszawę. Mogą z A2 wjechac w A1 i ominąc potem Warszawę przez Ostrołękę.
Myślę tez, że dla ruchu TIR należałoby zmodernizowac drogę idaca z Płocka do
Płońska. Tamtędy mógłby spokojnie odbywac się tranzyt litewskich TIR-ów.

> Nie masz racji, że czasami na horyzoncie
> nie widać TIRa, one są WSZECHOBECNE. Jestem tam codziennnie, to moja droga do
> pracy i widok z okna.

OK. Skoro widzisz trasę z okna, to usiądź kiedyś na godzinkę przy oknie i licz
ilośc samochodów cięzarowych jadacych w jedną, jak i w druga stronę.
Policzysz też wtedy i ciężarówy lokalne, warszawskie jadace np. z Pruszkowa do
Ząbek, czy Marek, ale trudno. Ciekw jestem jaka będzie ogólna suma.
Wtedy też uściśli się to pojęcie "WSZECHOBECNE". Ja też często jeżdżę trasą AK
i bardzo często zdarza mi się, że na odcinku między Rondem Zesłańców, a Mostem
Grota nie mija mnie ani jedna ciężarówa (wyjasniam znaczenie słowa "mija" -
jedzie z na przeciwka) lub dosłownie kilka, z czego większośc to ciężarówki
ruchu lokalnego, a nie tranzyrtowego.
Obecnie aby jakaś ciężarówa tranzytowa wjechała na Trase AK, to musi to zrobić
na Rondzie Zesłańców Syberyjskich lub Wolskiej-Połczyńskiej.
Akurat przez rondo Zesłanców przejeżdżam kazdego dnia 2 razy dzienie z pracy i
do pracy. Licze tez za każdym razem ilośc TIR stojących na światłach przy tym
rondzie od strony Pruszkowa. Najcześciej są to 2-3 sztuki. Z czego 0,25 (jedna
czwarta) to TIR z rejestracjami innymi, niż warszawskie.
Większy problem jest dla samochodów skręcających z Prymasa w Al. Jerozolimskie
w kierunku Pruszkowa. Tam sa światła i nieco się zatyka.
Po dojściu A2 do Konotop, powstanie jednak odnoga łącząca trase AK i Konotopy.

> Jest jeszcze problem, o którym mało kto pisze. Jeśli trasa toruńska (zwana
też
> AK) zostanie drogą ekspresową, która w swoim założeniu ogranicza ruch lokalny
> co będzie z całą rzeszą ludzi z Tarchomina, Targówka, Białołęki, kórzy już
> teraz w wielkim tłoku przemierzają most. Komunikacja MZA jest za skromna do
> przewiezienia tak wielkiej liczby ludzi. Droga w Warszawie powinna słuzyć
> przede wszystkim jej mieszkańcom, nieprawdaż?

Tak, jak najbardziej. Ma też służyć tym, którzy do Warszawy przyjeżdżają, a
takich też jest masa. I według obecnych wyliczen i założen, gdyby nawet cały
ruch tranzytowy wpuścić do Warszawy, to snanowiłby on tylko 4% ogólnego ruchu.
Pytałas się, czy mogę dac gwarancję, ze po zbudowaniu obwodnic w Warszawie, nie
będzie nimi jeździł ruch tranzytowy. Oczywiście takiej gwarancji nikt ci nie
może dac. Są znaki drogowe, znakizakazu, nakazu. I są środki, by łapac tych,
którzy bez potrzeby wjezdząja do Stolicy. Np. w Al. niepodległości jest
całkowity zkaz ruchu TIR, ale od czasu do czasu (może 2-3 razy dziennie) jakas
ciężarówa przejedzie.

To, że Warszawa potrzebuje obwodnicy, to fakt i nawet najwięksi wrogowie
autostrad nie śmią temu zaprzeczyć. Przy założeniou, że A2 mija Warszawe w
G.Kalwarii, jest koniecznosc zbudowania najmniej 6 tras ekspresowych dojazdówek
łączacych Warszawę z A2. Takie dojazdówki tez nie moga nagle się uruwać, tylko
muszą jakoś miarowo ruch rozprowadzać. Najlepiej, by łączyły się te dojazdówki
płynnie z obecnymi już trasami szybkiego ruchu, jakie mamy w Warszawie, a w
przyszłosci i z nowa prawdziwą obwodnica miejscką. I wtedy tez, nikt ci nie da
gwarancji, że TIRy pojadą A2 przez G.Kalwarię. Jeśli nie postawisz zajazów i
nie b edziesz ich respektowac, to tranzyt pojedzie przez Warszawę, bo bliżej i
za darmo.
No a przeciez system tras w samej Warszawie też trzeba rozwijac.


Wywietl wicej postw z tematu



Temat: Czy nie boicie się prowadzić samochodu w Grecji?
Pisałem to na Forum Auto-Moto, ale teraz może przydać się też tutaj.

Dla odprężenia zapraszam wszystkich do przeczytania mojego raportu z dróg
Krety, po których samochodem i motocyklem przejechałem w ciągu ostatnich 2
tygodni około 1500 km. Moje obserwacje dotyczą terenu wyspy na zachód od
Iraklionu, mniej dotkniętego przez „przemysł turystyczny” niż wschodnie
wybrzeże.

Stan dróg.
Główne – dobry, drugorzędne - umiarkowany. "Nowa Droga" opisywana w greckim
atlasie samochodowym jako autostrada to w rzeczywistości wykonana z betonu
droga jednopasmowa, jednojezdniowa z bardzo szerokim pasem w każdą stronę i
szerokim poboczem (jest kilka odcinków typowo autostradowych w okolicach
głównych miast) o długości ok. 250 km ciągnąca się wzdłuż północnego wybrzeża
Krety ze wschodu na zachód. Napisałbym, że to taka uboga "katowicka", ale
przez tą drogę przewala się cały transport na Krecie (brak linii kolejowych)
w 30 stopniowych upałach przez 6 miesięcy w roku i nie ma żadnych kolein.
Drogi drugorzędne takie jak w Polsce. Szczególnie w górach cierpią na brak
szykan i osłon zapobiegających przed upadkiem w kilkudziesięciometrową
przepaść (skraj drogi jest często wyłożony kamieniami, które nie zatrzymają
nawet skutera). Chociaż może się czepiam, bo miejscowi wiedzą jak jeździć, a
turyści powinni uważać.

Poziom oznakowania dróg.
Fatalny. Drogowskazy są umieszczane często w poszczególnych odnogach drogi,
bokiem do kierunku jazdy, czasami wręcz tylko z jednej strony (dla
nadjeżdżających z przeciwka nie ma żadnej informacji). Poza ichniejszą
autostradą - "Nową Drogą" i głównymi szlakami turystycznymi napisy w
alfabecie greckim. Dobrze, jeżeli napisy są w drukowanej grece, bo
liternictwo pisane to porażka. Zawsze przydaje się znajomość cyrylicy i
matematyki - delta, omega, sigma to litery alfabetu.

Poziom map i atlasów samochodowych
Dobry. W związku z lekką paranoją na punkcie Turków, oczekiwaniem na
ewentualną inwazję Krety i wojną w byłej Jugosławii, stare mapy samochodowe
nie były zbyt dokładne. Generalnie im później wydane tym lepsze. Problemy
może sprawiać sposób transkrypcji nazw miejscowości z alfabetu greckiego,
zdarzało mi się, że pytani o drogę tubylcy nie rozumieli nazw, które
podawałem.

Kultura kierowców.
Dobra. Grecy wcielają na drodze w czyn swoje powiedzonko „siga siga”, czyli
spokojnie/ bez paniki/ powoli.
1. Kierujący rowerem/ skuterem/ motorem nie jest wyprzedzany przez samochody
na drogach bez pobocza z ruchem z przeciwka. Nadjeżdżający z tyłu samochód
(nawet osobowy !!) zwolni do prędkości wolniejszego uczestnika ruchu i
wyprzedzi go dopiero przy pustej drodze z przeciwka.
2. Zagraniczny turysta tarasujący ruch podczas pytania się tubylców o
zagubioną właśnie drogę nie powoduje wściekłej kakofonii klaksonów, może
liczyć na pomocne wskazówki, niestety na bocznych drogach najczęściej po
grecku.
3. Kierujący widząc jadącego z przeciwka znajomego zatrzyma się na środku
drogi i porozmawia chwilę (obserwacja raczej z dróg drugorzędnych, nie
dotyczy kierowców autokarów i ciężarówek którzy odstawiają takie numery nawet
w dużych miastach).
4. Grecy nadużywają klaksonów, jeżeli dwaj znajomi z powyższego przykładu
chcą się tylko pozdrowić to trąbią na siebie, to samo odbywa się w stosunku
do niezmotoryzowanych znajomych. Takie zachowanie prowadzi do przytępienia
uwagi kierujących na klakson lub zrozumienia go jako pozdrowienie.
Jeżeli kierowca na drodze zachowuje się inaczej niż w podanych wyżej
przykładach (oprócz denerwującego pkt. 3 i 4) to zasługuje w pełni na
miano „malaka”. W potocznej grece to słowo oznacza „cieniasa”, spotkałem się
również z tłumaczeniem „onanista”. Jednocześnie zwrócenie się per „malaka” do
kogoś bardzo dobrze znanego służy wyrażeniu sympatii (jak polskie „stary/
chłopie”. Generalnie to słowo warto znać, ale nigdy lub bardzo ostrożnie
używać.

Policja.
Gdzieś jest i pewnie sobie działa. A tak poważnie to w ciągu 2 tygodni raz
widziałem kontrolę prędkości na "Nowej Drodze", ale jechałem na motocyklu z
narzeczoną i moja prędkość (jakieś 50 km/h) była poza percepcją greckich
organów ścigania. Acha, jako radiowozów używają Citroenów Xsara.

Kradzieże, włamania do samochodów.
Przebywając na Krecie miałem czasem wrażenie, że jestem na kontynencie, ale
swoboda poruszania się jest ograniczona oczywiście do terenu wyspy, z której
normalny zmotoryzowany może się wydostać tylko promem samochodowym. W/w
warunki wpływają na niski poziom kradzieży, ograniczonych ewentualnie
do „pożyczenia” samochodu żeby sobie pojeździć.
I znowu przedmiotowe podejście do pojazdu powodowało, że często spotykałem
zaparkowane skutery/ ciężkie motocykle z kluczykami w stacyjkach, otwarte
samochody, kluczyki do samochodów pozostawione przez właścicieli małych
sklepów pod ich krótką nieobecność. „Lekkomyślność” greckich kierowców
objawiała się także pozostawianiem w samochodach kompletnych zestawów audio,
nie widziałem żeby ktoś bawił się w wyjmowanie panela/ całego radia.

Ciekawostki.
1. Kierowca parkujący samochód włącza światła awaryjne i dopiero wykonuje
wszystkie manewry.
2. Miganie długimi światłami oznacza, że kierowca ma zamiar przejechać, a nie
tak jak w Polsce, że nas przepuszcza.
3. Kierowcy jadący pod górę domagają się pierwszeństwa, to samo dzieje się na
zwężeniach.
4. Tubylcy wychodzą z założenia, że znakizakazu/ nakazu/ linie ciągłe to nie
mur z cegieł i powinny być przestrzegane raczej przez przyjezdnych.

Mad Wywietl wicej postw z tematu



Strona 3 z 3 • Znaleziono 200 wypowiedzi • 1, 2, 3



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  znak zakazu
Wywietlono wypowiedzi znalezione dla frazy: znak zakazu